Reklama

Słowacja idzie ku Rosji, a Slovan jest tylko smutnym przykładem

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

23 stycznia 2024, 18:02 • 6 min czytania 125 komentarzy

Co jakiś czas można zaobserwować próby liberalizacji kontaktów w piłce nożnej z Rosją – a to mówi się o dopuszczeniu jej do rywalizacji młodzieżowej, a to nie zabiera się rankingowych punktów. Zupełnie, jakby niektórym temat wojny się po prostu znudził i kolejne bombardowania ukraińskich miast, morderstwa niewinnych ludzi nie były już na tyle istotne, żeby nie wrócić do tego cholernego business as usual. Najnowszy przykład – Slovan Bratysława.

Słowacja idzie ku Rosji, a Slovan jest tylko smutnym przykładem

Było tak: Lubos Benkovsky, asystent w Slovanie, na swoim instagramowym profilu zapowiedział trzy sparingi drużyny na obozie w Katarze (też nie brzmi to za ciekawie): z Al-Rayyan, Al-Wakrah i Dynamo Moskwa. Najwyraźniej on, jak i cały klub, żyli przez ostatni czas pod kamieniem i nie zauważyli dlaczego Dynama oraz innych tamtejszych zespołów nie ma w europejskiej piłce. Ale nawet kamień nie powinien zagłuszyć wojny, tym bardziej że Słowacja z Ukrainą przecież graniczy.

Slovan chciał grać sparing z Dynamem Moskwa

Niemniej Slovan spotkał się z krytyką internautów oraz Slavii – z tą umówił sparing na luty, już po powrocie z Kataru. Slavia, mająca w swoim składzie Ukraińca, Tarasa Kacharabę, kategorycznie stwierdziła, że w przypadku starcia Slovana z Dynamo, meczu Slovana z nimi nie będzie. Benkovsky swój post edytował, wyrzucił Dynamo z grona sparingpartnerów, ale najwyraźniej to nie wystarczyło: Czesi poinformowali dziś, że ze Słowakami nie zagrają.

Pewnie nie się chce im sprawdzać, czy przypadkiem Slovan za zamkniętymi drzwiami z Dynamem jednak nie będzie kopał piłki, a potem nie zbije piątek. Zresztą – sam pomysł, by rozważać taki mecz, jest na tyle obrzydliwy, że wystarczy do zmiany swoich planów.

Czy może jednak dziwić, że Slovan nie widział nic złego w meczu z Dynamo? Niekoniecznie. Dyrektor generalny klubu, Ivan Kmotrik, zupełnie na serio pytał: „A co mają piłkarze związanego z wojną?”. W tej swojej głębokiej refleksji nie wpadł na to, by spytać, co na przykład mają mordowane ukraińskie dzieci związanego z tą samą wojną i czy przypadkiem grając jakby nigdy nic meczyk z Rosjanami, nie dokłada – choćby i małej – cegiełki do uwiarygadniania ich na arenie międzynarodowej. Gdyby każdy był równie błyskotliwy co Kmotrik i planował mecze z rosyjskimi drużynami, nie trzeba byłoby długo czekać, aż Rosja – mimo terroru – wróciłaby do europejskiej piłki. A potem, wcześniej czy równolegle do innych dziedzin życia.

Reklama

I to najwyraźniej byłoby dla Kmotrika w porządku: oni na Ukrainie rakietę w blok mieszkalny, a my im rakietę pod poprzeczkę.

Slovan robi interesy z rosyjskimi klubami

Warto też podkreślić, że Slovan dalej robi interesy z Rosjanami. Zimą sprzedał Lucasa Lovata do Achmata Grozny za 350 tysięcy euro – tam prezesem jest Magomed Daudov, objęty sankcjami. Jak można przeczytać na stronie polskiego rządu: „Magomed Daudov ze względu na powiązania o charakterze osobistym, organizacyjnym, gospodarczym lub finansowym, jest bezpośrednio związany z osobami dysponującymi środkami finansowymi, funduszami oraz zasobami gospodarczymi w rozumieniu rozporządzenia 269/2014, bezpośrednio wspierającymi agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę rozpoczętą w dniu 24 lutego 2022 roku. Istnieje prawdopodobieństwo wykorzystania dysponowanych przez niego środków finansowych, funduszy lub zasobów gospodarczych w celu bezpośredniego lub pośredniego wspierania agresji na Ukrainę”.

Honorowy prezydent Achmata? Ramzan Kadyrow, którego przedstawiać nie trzeba.

Lovat wcale nie musi być ostatnim zawodnikiem sprzedanym Rosjanom, mówi się też o zainteresowaniu Aleksandarem Cavricem ze strony Rubina. Znów: interesy jak gdyby nigdy nic.

I niestety należy sobie zdawać sprawę, że Slovan nie jest wyrzutem sumienia słowackiego społeczeństwa, tylko logicznym elementem tego, co dzieje się w kraju naszych sąsiadów. Premierem został tam Robert Fico, który chce „normalizacji” stosunków z Rosją.

Dojść ma do tego przez zakończenie wojny, której Fico koniec widzi w ten sposób, że Ukraińcy powinni zrzec się swoich terytoriów: – Musi dojść do jakiegoś kompromisu, który będzie bardzo bolesny dla obu stron. A na co oni czekają? Że Rosjanie opuszczą Krym, Donbas i Ługańsk? To nierealne.

Reklama

Nowe słowackie władze będą wspierać Ukrainę tylko humanitarnie

Słowacja przestanie też wspierać Ukrainę militarnie, bo Fico stwierdził: – Nie przekażę żadnej pomocy wojskowej Ukrainie. Natychmiastowe wstrzymanie działań wojennych to najlepsze rozwiązanie dla Ukrainy.

Z kolei Martina Simkovicova, minister kultury, wznowiła na polu swojego resortu współpracę z Rosją i Białorusią, tłumacząc zupełnie jak Kmotrik: – Na świecie są dziesiątki konfliktów zbrojnych i uważamy, że artyści i kultura nie powinni za to płacić.

Cóż, ci ludzie sami się nie wybrali. Polski Instytut Spraw Międzynarodowych pisał we wrześniu 2023 roku:

Polityka wspierania Ukrainy znacząco kontrastuje z postawami słowackiego społeczeństwa. Przykładowo według badania Ipsos z marca br. 60% Słowaków sprzeciwiało się przekazaniu myśliwców. Według badań Eurostatu z jesieni ub.r. mniej niż połowa społeczeństwa (47%) aprobowała z kolei unijną pomoc humanitarną, finansową i militarną dla Ukrainy, a także sankcje nałożone na Rosję. Taka postawa wyróżnia Słowację w UE, gdyż niższy wynik był tylko w Grecji. Słowacy jako jedyne społeczeństwo państw Grupy Wyszehradzkiej w większości negatywnie postrzegają uchodźców z Ukrainy, a 68% chce redukcji pomocy dla nich.

Podziały społeczne w kwestii wspierania Ukrainy skorelowane są z oceną odpowiedzialności za wojnę oraz z postrzeganiem Rosji. Zrozumienie dla jej działań nie tylko utrzymuje się na Słowacji na wysokim poziomie, lecz także wzrasta. Według badań Globsec Trends z marca br. 40% Słowaków obarczało Rosję winą za rozpoczęcie wojny, podczas gdy rok wcześniej było ich 51% (winę Rosji dostrzegało 85% Polaków, 71% Czechów i 54% Węgrów). Reakcją na wojnę powinno być – według badania Słowackiej Akademii Nauk z czerwca ub.r. – raczej „balansowanie między Rosją i Zachodem” (44% odpowiedzi) niż opowiedzenie się za działaniami NATO i UE (36%). Co więcej, według sondażu Ipsos z sierpnia br. 30% Słowaków nie byłoby przeciwnych, gdyby ich państwo znalazło się w rosyjskiej strefie wpływów (wzrost o 6 pkt proc. w stosunku do marca br.). Postawy te są konsekwencją utrzymujących się sympatii wobec Rosji (wynikających m.in. z powszechnej pozytywnej oceny roli ZSRR podczas II wojny światowej) oraz obaw o ekonomiczne skutki wojny w sąsiedniej Ukrainie, co stanowi podatny grunt dla prorosyjskiej propagandy i działań hybrydowych wymierzonych w słowackie społeczeństwo”.

Eduard Heger, który rządził na Słowacji od kwietnia 2021 do maja 2023, wspierał Ukrainę. Jego następca, Ludovit Odor, kontynuował tę politykę, ale on utworzył tylko rząd techniczny po rezygnacji Hegera. W wyniku wyborów premierem po raz trzeci został Fico, który wyczuł nastroje słowackiego społeczeństwa i umiejętnie na nich grał przez pięć lat bez władzy.

Najpierw krytykował rozwiązania antypandemiczne, a potem pomoc niesioną Ukraińcom – obiecał, że jeśli wygra wybory, ta zostanie ograniczona tylko do wsparcia humanitarnego, militarne zaś się skończy.

Zatem Slovan umawiający się z Dynamem na sparing to tylko wierzchołek góry lodowej tego, co dzieje się na Słowacji. Gdyby polski klub wpadł na podobny pomysł, byłby zmiażdżony – ale prawdę mówiąc, nawet trudno wyobrazić sobie, że komukolwiek w naszej piłce może to przyjść do głowy.

Słowakom przyszło i przychodzi coraz więcej.

Niestety.

Czytaj więcej:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Piotr Rzepecki
1
Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Inne kraje

Ekstraklasa

Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Piotr Rzepecki
1
Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Komentarze

125 komentarzy

Loading...