Reklama

Wołodymyr Zełenski. Historia prezydenta, który stanął na drodze Putina

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

01 marca 2022, 20:42 • 16 min czytania 139 komentarzy

Dla wielu to dzisiaj bohater narodowy. Przykład prezydenta, którego chciałby mieć każdy obywatel w obliczu tak trudnych okoliczności, jak wojna. Wołodymyr Zełenski – wcześniej celebryta w lateksowych spodniach i szpilkach. Człowiek do pewnego stopnia zaszufladkowany. Kojarzony z wartościami, które nie mają większego związku z polityką. W momencie obejmowania swojej funkcji ogromny znak zapytania, choć nie postać, która miała zszargany życiorys. Komik, satyryk, aktor, kabareciarz. Ale też ceniony prawnik i wprawny biznesmen. Nie milioner z racji pochodzenia, a facet, który na wszystko sobie zapracował. Kilka lat temu zdobywał poparcie w sondażach, teraz zdobywa serca Ukraińców w czasie wojny. Po ataku Rosji na Ukrainę przywdział wojskowe szaty, pokazując, co to znaczy „mieć jaja”.

Wołodymyr Zełenski. Historia prezydenta, który stanął na drodze Putina

24 lutego nastąpił moment zwrotny nie tylko w życiu Ukraińców. Wraz z dniem, w którym Rosja zaatakowała Ukrainę, zmieniło się także życie Zełenskiego. Dotychczas prezydent naszego wschodniego sąsiada nie miał do czynienia z tak specyficznym problemem w swojej kadencji. Ba, właściwie to kataklizmem, bo chodzi przecież o obronę niepodległości państwa w otwartej wojnie militarnej. Starcie z wrogiem, który z myślą o własnych interesach nie zamierza cofnąć się przed niczym. Wrogiem, który powiedział „sprawdzam”. I się trochę przeliczył.

Jakież musiało być zdziwienie na twarzy Władimira Putina, kiedy okazało się, że Wołodymyr Zełenski absolutnie nie zamierza się poddać. Za chwilę minie tydzień od otwarcia ognia przez Rosjan, a głowa państwa ukraińskiego nie dość, że ma się całkiem dobrze, to jeszcze z każdym dniem zdobywa coraz większe uznanie na całym świecie. Wzrusza swoimi przemówieniami w mediach społecznościowych, nie ugina się przed najeźdźcą, podejmuje właściwe decyzje. Przebywa wśród żołnierzy, walczy o wolność swojego narodu w sposób, jaki wielu obywateli mógł zaskoczyć.

Kiedy Stany Zjednoczone zaproponowały mu ewakuację z Kijowa, ten odpowiedział prostymi słowami, które na pewno w wyjątkowy sposób zapiszą się na kartach historii: – Potrzebuję amunicji, nie podwózki –  rzekł ukraiński przywódca.

Reklama

Zełenski został „na froncie”. Jego rodzina również.

Skąd pochodzi i kim jest Wołodymyr Zełenski?

Wbrew pozorom to dość istotne pytanie w świetle nie tylko obecnych wydarzeń, ale również w odniesieniu do głosów ukraińskich wyborców w 2019 roku. Zełenski jest bowiem przedstawicielem grupy społecznej, która w momencie urodzenia nie mogła liczyć na szereg przywilejów z racji pochodzenia. Obecny prezydent Ukrainy nie wywodzi się z rodziny oligarchów czy po prostu bogatych ludzi, którzy nie muszą obawiać się o swoją przyszłość. Na swój sukces zapracował od zera. Dorastał w południowo-wschodniej Ukrainie i ktoś mógłby pomyśleć, że przesiąknął wartościami rosyjskimi, nie europejskimi z Zachodu. Ale nic z tych rzeczy, bo urodził się w domu ukraińskich Żydów.

Zełenski pragnął wyjechać na studia do Izraela, ale jego ojciec – nauczyciel akademicki z Krzywego Rogu – mu na to nie pozwolił. Zełenski nie miał wyboru, więc został w kraju i rozpoczął naukę prawa. Niespodziewanie jednak, tuż po zakończeniu studiów, zamarzył o karierze aktorskiej, która z czasem wyniosła go na szczyt popularności. Zełenski stał się znaną osobistością wśród artystów. Przez długi czas w serialu „Sługa Narodu” wcielał się w rolę nauczyciela historii, który nieoczekiwanie… został prezydentem. Był postacią, której na widok skorumpowanych polityków robiło się niedobrze. Nie tylko tych na Ukrainie, bo przywódcom Europie też się gdzieniegdzie dostało.

Zełenski zagrał postać, która ostatecznie z fikcyjnego ekranu przeniosła się do świata realnego. Filmowy scenariusz był swego rodzaju przepowiednią. Nikt nie mógł się tego spodziewać.

– Nie zajmuję się wyłącznie polityką i myślę, że to jeden z głównych powodów, żeby mi zaufać. Byłem aktorem, a teraz mam firmę producencką, która zajmuje się tworzeniem filmów, seriali i programów rozrywkowych. Ubieganie się o prezydenturę to moja społeczna misja. Pomyślałem sobie – dlaczego nie? Mam do tego konstytucyjne prawo – mówił Zełenski w trakcie wyborów prezydenckich w 2019 roku.

Reklama

Rola Zełenskiego w serialu odbiła się szerokim echem w całej Ukrainie. Przedstawiona w produkcji satyra, w której Zełenski jest zresztą uznawany za absolutnego mistrza, rozprawia się ze skorumpowaną ukraińską polityką, gra tęsknotą za zemstą na dominujących elitach i przedstawia nowy początek z kimś spoza kręgu zawodowych polityków u steru. W wyborach na prezydenta w 2019 roku Zełenski wykorzystywał materiały z serialu, ba, właściwie to cały swój program opierał na programach satyrycznych ze sobą w roli głównej.

Zanim Zełenski wystartował w wyborach, od blisko 20 lat objeżdżał kraj ze swoim kabaretem. Nabijał się z czołowych polityków, a nawet zdarzało mu się uderzać w Rosję. Kiedy Putin po raz pierwszy wyciągnął broń w kierunku Ukraińców, Zełenski w większym lub mniejszym stopniu ograniczał kontakty biznesowe z Rosjanami. Tak budował swoją wiarygodność, nawet nie wiedząc, że to kiedyś może się przydać.

„Miś Paddington”, „Miłość w wielkim mieście”, obcasy i obcisłe wdzianka

O działalności kreatywnej Wołodymyra Zełenskiego można by opowiadać godzinami. Niejeden z niego drwił, kiedy zdał sobie sprawę, że swego czasu nowy prezydent Ukrainy paradował w obcasach i lateksowych spodniach. Tak, to naprawdę się stało. Zełenski wystąpił w teledysku, który był parodią utworu „Love” zespołu Kazaky. To ukraińska grupa taneczno-wokalna, która zyskała światową sławę po tym, jak do współpracy zaprosiła ją Madonna. Poniższy klip przedstawia Zełenskiego i jego kolegów.

Zełenski ma naprawdę całkiem niezły dorobek w świecie show-biznesu. Dość powiedzieć, że w 2006 roku wygrał ukraińską edycję „Tańca z gwiazdami”. Poza tym występował jako aktor nie tylko w serialach, ale również w pełnometrażowych, rosyjskojęzycznych komediach romantycznych: „Miłość w wielkim mieście” czy „8 pierwszych randek”. Dorzucił też epizod w roli aktora dubbingowego. I to w nie byle jakiej produkcji, bo w dwóch częściach filmu „Paddington” użyczył głosu dla głównego bohatera-misia. Zapraszany był do różnych programów talk-show, z czasem stworzył swój własny. Robił karierę, która zaprowadziła go do prezydenckiego pałacu.

Wołodymyr Zełenski. Kot w worku, który rozkochał w sobie Ukrainę

W 2022 roku okazuje się, że były komik, który wywodzi się spoza systemu politycznego, być może posiada większe pojęcie o zarządzaniu sytuacją kryzysową niż niejeden prezydent. To wcale nie było takie oczywiste. W momencie wyborów w 2019 roku to był totalny żółtodziób w tym światku, który musiał rywalizować z Petro Poroszenką (prezydent w latach 2014-2019) i Julią Tymoszenko, byłą premier Ukrainy. Z tym że Poroszenko nie miał już tak mocnej karty przed startem w kolejnych wyborach. Można wręcz powiedzieć, że duża część Ukrainy go znienawidziła. Na jego tle każdy inny kandydat nie potrzebował zbyt wiele, żeby przedstawić swoją postać w pozytywnym świetle. Tym bardziej, że sfera polityczna na Ukrainie nie cieszyła się nawet przeciętną opinią. Nie, było w tym względzie bardzo źle.

No więc, z jednej strony droga do zdobycia sporego poparcia na Ukrainie trzy lata temu wydawała się prostsza niż w przeszłości. Z drugiej jednak, na początku kampanii wyborczej mało kto wierzył w zwycięstwo Zełenskiego z racji jego przeszłości. O dziwo, Zełenski z łatwością przeszedł do drugiej tury wyborów. Zdobył w niej aż 72,7% głosów (13,5 mln). Odniósł wielkie zwycięstwo nad Poroszenką, a jego partia nazwana na wzór serialu („Sługa Narodu”, założona w 2017 roku) trafiła na świecznik.

Od tamtej pory w Ukrainie więcej do powiedzenia mają ludzie, którzy wyznają ideologię polityczną zwaną centryzmem. Właściwie to „aktywnym centryzmem”, który jest ostateczną formułą tej partii od początku 2020 roku. Wcześniej partia „Sługa Narodu” wpisywała w swoje DNA libertarianizm, który później ewoluował w połączenie socjalliberalnej i libertariańskiej ideologii. W ten sposób chciano dotrzeć do masowego odbiorcy.

Na korzyść Zełenskiego na pewno zadziałał fakt, że jego rywale mieli poważniejsze skazy na wizerunku. Mogli pochwalić się ogromnym doświadczeniem w polityce, ale rys na ich wizerunkach nie dało się zignorować. Ukraińcy chcieli zmian. Część zachodnia pragnęła rozwoju. Na przykład zdania wobec Tymoszenko były podzielone. Trudno było jednoznacznie stwierdzić, czy to rewolucjonistka, populistka a może bogaczka przeżarta cynizmem. Natomiast Zełenski kojarzył się z powiewem świeżości. Owszem, był niewiadomą, jeśli chodzi o sposób rządzenia krajem, lecz na podłożu czysto ludzkim – człowiekiem godnym zaufania. Człowiekiem zwyczajnym, bliższym przeciętnemu obywatelowi.

Ta naturalność, przyziemność i ostrożność w wydawaniu skrajnych opinii przekonały ogromną część Ukraińców. Zełenski sprawiał wrażenie normalnego faceta, który nie potrzebuje robić niczego pod publiczkę. Ot, był i jest po prostu sobą. Co prawda na Ukrainie mówi się czasami, że to narcyz, któremu zależy na tym, żeby każdy darzył go sympatią. Jakkolwiek by to nie brzmiało, ma to swoje plusy. Nie da się pogodzić wszystkich, ale już samo założenie jest lepsze niż próba dzielenia społeczeństwa.

– Bardzo rzadko noszę garnitury, ale muszę to robić. Moja żona pomaga mi się przygotować! – powiedział Zełenski na jednym z obchodów po wygraniu wyborów.

Dzięki kreatywnym sloganom i swojej pomysłowości w mediach społecznościowych Zełenski zdołał dotrzeć nawet do, na co dzień raczej pasywnych, młodych Ukraińców na wschodzie kraju. Dał się kupić w pozytywnym tego słowa znaczeniu. A kiedy dochodziło do starć z Poroszenką, głównym rywalem, Zełenski sprytnie go atakował. Gdy wymagała tego sytuacja, omijał odpowiedź, wymyślając coś, na co standardowo działający polityk nie jest przygotowany. Zełenski nie dał się też prowokować. A kiedy miało dojść między parą tych kandydatów do debaty, Zełenski zgodził się, ale postawił jeden warunek. Miejscem spotkania miał być stadion piłkarski, nie studio telewizyjne. I właśnie w ten sposób 44-latek ciągle prowadził show, które było istotną składową jego sukcesu.

Wołodymyr Zełenski – niewygodny prezydent dla Rosji

Rosjanie mieli wątpliwości, czy Zełenski to prezydent, który będzie w stanie prowadzić ugodową politykę względem Rosji. Zełenski nie był człowiekiem, który sympatyzował z opcją pt. „Ukraina bardziej rosyjska niż europejska”. A przynajmniej otwarcie czegoś takiego nie deklarował. Nie opowiadał się wyraźnie za którąś ze stron, starając się pogodzić dwa obozy na Ukrainie. Z drugiej strony politycy pod władaniem Putina spodziewali się, że ktoś tak niedoświadczony w obyciu politycznym będzie odpowiednim celem. Że łatwiej będzie z nim negocjować i wplątywać w interesy niekorzystne dla Ukrainy. Nic bardziej mylnego. Rosjanie nie docenili nowego prezydenta.

Adam Eberhardt z Ośrodka Studiów Wschodnich w 2019 roku opisał, co oznaczała prezydentura Zełenskiego dla Rosji:

– Zwycięstwo Zełenskiego jest dla Rosji kłopotliwe z kilku powodów. Pierwszy – skurczyła się baza elektoralna dla partii prorosyjskich. Gdyby nie Zełenski, kandydaci otwarcie prorosyjscy dostaliby kilka, a może nawet kilkanaście procent więcej głosów. Dla Rosji lepiej by było, gdyby jej bezpośredni agent wpływu na Ukrainę, Wiktor Medwedczuk, zgarnął to, co udało się Zełenskiemu. Ale tak się nie stało. Kolejna sprawa – zwycięstwo Zełenskiego wyklucza retorykę, że na Ukrainie, w Kijowie, rządzą nacjonaliści. Inna kwestia – Zełenski może stać się atrakcyjny dla wschodniej części Ukrainy. Dla rejonów okupowanych, dla tych obywateli, którym w 2014 roku zafundowano rosyjskie realia. Ci ludzie na widok Zełenskiego mogą się zastanowić, czy nie warto za nim podążyć. Odpowiedź Putina była szybka – wprowadzona została możliwość szybszego procesu wyrobienia paszportu rosyjskiego.

– Oczywiście Kreml będzie liczył na to, że grupy oligarchiczne wymuszą na nowym prezydencie prowadzenie polityki prorosyjskiej. Tylko że Zełenski uwielbia być uwielbiany. To trudność przy wprowadzaniu reform. On nie będzie chciał nikomu podpadać. Ale to też pozytywny bezpiecznik, bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby Zełenski szedł na kompromisy z Rosją, biorąc pod uwagę koszty polityczne takich działań we współczesnej części Ukrainy. Z miejsca miałby kilkanaście milionów Ukraińców przeciwko sobie, którzy wciąż skrywają w sobie silne emocje antyrosyjskie. Ustępliwość wobec Moskwy spotkałaby się z ich wściekłością – dodał Adam Eberhardt na łamach kanału „Klub Jagielloński – DEBATY”.

O ustępliwości nie było mowy ani w czasie pokoju, ani teraz. Ba, Zełenski potrafił nawet uzyskać poparcie kilku milionów rosyjskojęzycznych Ukraińców. Pod tym względem zagrał Putinowi na nosie. Podczas gdy rosyjski przywódca wyznaje agresywną postawę i podąża za tradycją, która nakazuje poszerzanie terytorium państwa, Zełenski stara się scalać lud. Jest przeciwieństwem swojego wroga. Nie jest autokratą. Zdaje egzamin na świetnego, dynamicznie działającego prezydenta, przez którego przemawia dbałość o obywateli i patriotyzm. W świecie da się usłyszeć pełno głosów, że kogoś takiego można Ukrainie tylko pozazdrościć. Rzecz jasna, inne zdanie mają władze w Moskwie.

Prezydent kreatywny, nowoczesny, uniwersalny. „Talent jak Winston Churchill”

Zełenski lubi wypowiadać się na różne tematy w mediach społecznościowych. Wyciąga telefon, włącza kamerę i po prostu przemawia do ludu nawet z ulicy, będą ubranym w zwyczajne ubrania. Widzieliśmy to już wcześniej, a teraz, w czasach wojny, takie działania mają szczególny wymiar. Przekaz prezydenta niesie się po świecie, a kilka jego stwierdzeń z ostatnich dni przejdzie do legendy.

Zełenski potrafi uderzyć w odpowiednie tony. Wie, jak poruszyć emocje drugiego człowieka. Kilka dni temu na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego jego przemowa m.in. o tym, że Ukrainy nie złamie nikt, doprowadziła tłumacza do łez. A to przecież tylko jeden przykład. Jest ich więcej.

Kilka wypowiedzi Zełenskiego od momentu rozpoczęcia ataku przez Rosjan:

[1] Kiedy bomby spadają na Kijów, to dzieje się to w Europie, nie tylko w Ukrainie. Kiedy rakiety zabijają naszych ludzi, oznacza to śmierć wszystkich Europejczyków.

[2] Jak spojrzycie w oczy waszym dzieciom, jak spojrzycie w oczy swoim sąsiadom? A my jesteśmy waszymi sąsiadami. Jesteśmy Ukraińcami. Wy Białorusinami, nie Rosjanami! Dokonujecie tego wyboru teraz. Dzisiaj.

[3] Rosjanie, jeśli nas zaatakujecie, nie zobaczycie naszych pleców, tylko nasze twarze. Jestem tutaj, w Kijowie. Nie składamy broni.

Zełenski nie zwykł zbyt często udzielać wywiadów. Robił tak jeszcze przed wyborami. Od dawna preferuje bardziej bezpośredni kontakt z wyborcami. A jeśli już rozmawiał w przeszłości z mediami, to dał się poznać z powtarzania jednej rzeczy: – Chciałbym, żeby po mojej pięcioletniej kadencji do mojego syna przychodzili koledzy i mówili „ej, twój tata to fajny, równy facet”. Zełenski zapowiadał jeszcze przed wygraniem wyborów, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Nie wiadomo, jak potoczą się losy wojny. W tej chwili wyrokować cokolwiek to nie lada wyzwanie. Ale przy pozytywnym scenariuszu trudno będzie znaleźć choćby jednego Ukraińca wśród rozsądnej części obywateli, który nie zechce tego prezydenta na kolejną kadencję.

Co ważne, jego aktywność doceniają nie tylko ludzie na Ukrainie. Śledzą go obecnie miliony ludzi na świecie. Na Instagramie 13 milionów, Twitterze – cztery miliony użytkowników. Zełenski ma z kim rozmawiać, ot, każdy jego ruch jest w jeszcze większym stopniu obserwowany. Co przy tym najważniejsze, prezydent Ukrainy potrafi to dobrze wykorzystać. Prowadzić rozmowy jak mało kto w tej branży, być uniwersalnym. Nieważne, czy trzeba stanąć oko w oko z przedstawicielem najniższej klasy społecznej, oderwanym od rzeczywistości miliarderem, aktorem znanym na całym globie czy zwykłym politykiem.

Prezydent Zełenski do Toma Cruise’a: – To dla mnie zaszczyt. Wyglądasz świetnie. Jak w filmie!

Jego najbliżsi współpracownicy twierdzą, że to nie umiejętność a wrodzony dar, z którego można zrobić świetny użytek. Talent oratorski, będący jednym z najważniejszych atutów Zełenskiego. Oczywiście obok charyzmy i odwagi, którymi zdążył wykazać się zarówno w czasie zdobywania szczepionek dla Ukrainy z Unii Europejskiej czy negocjacji z Putinem, jak i teraz, w trakcie odpierania rosyjskich ataków.

Prezydentura Zełenskiego jeszcze w czasach pokoju wskazywała na to, że jest człowiekiem o dużej wyobraźni politycznej i znakomitej intuicji. To nie jest pierwszy aktor, który okazał się być znakomitym znawcą ludzkiej duszy. Z pewnością możemy go porównać do Ronalda Reagana [prezydent USA w latach 1981 – 1989, przyp. red.]. […] Z tego jeszcze Zełenskiego Ukraińcy nie znali. Pamiętajmy, że jego notowania w badaniach opinii przed konfliktem z Rosją nie były imponujące [według sondaży tylko 32% Ukraińców wierzyło w skuteczną obronę kraju, przyp. red.]. A jeśli chodzi o umiejętność komunikowania się z osobami w różnym wieku i o różnych poglądach, to w tej kwestii jest jak Józef Piłsudski, który w tym samym czasie potrafił rozmawiać z wykształconymi i analfabetami – powiedział dla Interii historyk, prof. Andrzej Chwalba.

Kiedy światowi przywódcy wahali się nad sankcjami wobec Rosji, ktoś słusznie powiedział, że komik stał się politykiem, a politycy okazali się być komikamidodał Wiesław Gałązka, specjalista ds. mediów, komunikacji i PR. 

„Zełenski? Dajcie mu Pokojową Nagrodę Nobla”

Zełenski jest obecnie na ustach wszystkich ludzi, którzy regularnie śledzą rozwój wydarzeń na Ukrainie. Nie trzeba być specjalistą od polityki, żeby zdać sobie sprawę, że to, co robi prezydent Ukrainy, zostanie powszechne uznane jako bohaterstwo. Ale nie od wczoraj Zełenski stara się dbać o dobro swojego kraju. Już wcześniej dawał sygnały, że może być właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Choćby w 2019 roku, od razu po objęciu funkcji prezydenta, Zełenski zawarł porozumienie z Putinem, które pozwoliło uwolnić 35 więźniów przetrzymywanych w Moskwie (żołnierzy i cywili). Zełenski walczył również o rozwiązanie konfliktu zbrojnego w Donbasie pomiędzy prorosyjskimi separatystami ze wschodu Ukrainy i wspierającą ich Federacją Rosyjską a siłami wiernymi legalnym władzom Ukrainy. Niestety, mimo dużego zaangażowania w sprawę – nie udało się. Choć i tak to pierwszy prezydent od rozpoczęcia wojny w 2014 roku, który jakąś część separatystów zdołał przekonać do racji z przeciwnej strony barykady.

Ciekawa była również postawa 44-latka w kontekście afery z Donaldem Trumpem. Były prezydent USA miał skłonić Zełenskiego do pomocy w oczernianiu Joe Bidena, wówczas jego rywala a dzisiaj nowego przywódcy Stanów Zjednoczonych. Zełenski przyznał, że na początku był w stanie podjąć współpracę. Trump go oczarował. Szybko jednak Zełenski wycofał się z prowadzenia tego typu interesów. Nie chciał mieszać się w skandale, które mogłyby zaszkodzić Ukrainie. Zapunktował.

Zełenski dał również wyraz swojemu niezadowoleniu w kwestii dołączenia Ukrainy do UE i NATO. Na jednej z ostatnich Monachijskich Konferencji Bezpieczeństwa podkreślał, że obecny system nie zapewnia Ukrainie dostatecznego poziomu bezpieczeństwa. Starał się uświadomić krajom z Europy, że mocniejsza Ukraina to większy spokój dla wszystkich. – Chcę konkretów dla Ukrainy. Jeśli mówimy o NATO i planie działań na rzecz członkostwa, to naprawdę chciałbym uzyskać konkrety – tak lub nie. Rozumiem, że powinno to być uzgodnione stanowisko państw sojuszu. Niemniej – musimy uzyskać jasne daty i określić szanse Ukrainy – powiedział Zełenski.

Niestety nie udało się niczego wskórać do momentu rozpoczęcia wojny, choć istnieje światełko w tunelu. Zełenski ponownie wywarł presję na Unii Europejskiej. Podpisał wniosek o członkostwo Ukrainy w tej organizacji. Teraz czeka na jej decyzję. Zgoda UE w tak skrajnie niecodziennej sytuacji byłaby ruchem o niezwykłej wadze. Pozytywny wariant zakłada, że Ukraina mogłaby liczyć na sojusz gospodarczy. Chociaż tyle i lepiej późno niż wcale.

– Zełenski walczy o pokój i jest ogromną inspiracją dla narodu ukraińskiego. Cały czas starał się rozwiązać konflikt drogą dyplomacji, próbował uspokoić retorykę i ocalić swój kraj przed katastrofą. Zrobił, co mógł. To Putin zdecydował się na wojnę –  powiedział norweski parlamentarzysta, Christian Tybring-Gjedde, którego zdaniem prezydent Ukrainy zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla.

Marzył o prostych rzeczach, dzisiaj musi marzyć o przetrwaniu Ukrainy

Kiedy Zełenski ogłosił, że kandyduje na prezydenta, jego plan wyborczy był dość ubogi. Głównym hasłem było stworzenie „Ukrainy marzeń”. Kraj miał być pozbawiony korupcji. Emerytury i pensje miały być wyższe. Internet szybszy, a drogi w całym kraju lepsze. Społeczeństwo miało mieć więcej do powiedzenia, Zełenski obiecał częstsze referenda. No i na koniec 44-latek zawsze powtarzał, że chce zobaczyć państwo bardziej sprawiedliwe i bezpieczne. Pozbawione konfliktu w Donbasie i nie tylko. Atrakcyjne choćby dla Polaków, a nie na odwrót. Niestety to wszystko najprawdopodobniej pozostanie w sferze nierealnych planów. Przynajmniej za kadencji akurat tego prezydenta, który ma na głowie wojnę o niepodległość kraju.

Trudno dzisiaj powiedzieć, czy albo kiedy ukraiński rząd upadnie. Putin tego pragnie, a poza tym Zełenski jest na rosyjskiej liście ludzi do odstrzału. To trudna sytuacja. To może być przykład człowieka, któremu los zabrał możliwość spełnienia ważnej misji. Misji odbudowania Ukrainy przynajmniej do pewnego stopnia. Ale nawet jeśli Ukraina finalnie nie zdoła się obronić, Zełenski i tak zasłuży na wieczny szacunek z każdej strony świata. Ba, już zasłużył. Niezależnie od wyniku wojny, Wołodymyr Zełenski zostanie zapamiętany jako postać, która powinna być wzorem dla każdego kolejnego prezydenta nie tylko na Ukrainie.

CZYTAJ WIĘCEJ O AGRESJI ROSJI NA UKRAINĘ:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Weszło

Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City
Polecane

Jonah Lomu. Wybryk natury, który odmienił rugby

redakcja
3
Jonah Lomu. Wybryk natury, który odmienił rugby

Komentarze

139 komentarzy

Loading...