Reklama

Ostatni mecz Serie A w tym roku w typowo włoskim stylu

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

30 grudnia 2023, 23:06 • 2 min czytania 1 komentarz

Dużo kalkulacji, przesyt taktyki, granie długą piłką. Przeciąganie, wybijanie z rytmu. Jeden jedyny gol, który padł na początku drugiej połowy. Taki właśnie był ostatni mecz Serie A w 2023 roku pomiędzy Juventusem a Romą. Typowo włoski, ale taki, że aż do przesady.

Ostatni mecz Serie A w tym roku w typowo włoskim stylu

Jeśli ktoś nie miał planów na przedostatni wieczór 2023 roku i przeglądając listę meczów na dzisiaj, postanowił, że zrezygnuje z kina czy wyjścia do knajpy na rzecz soczystej dawki Calcio, to musiał się solidnie rozczarować.

I podkreślamy uczciwie: mecz nie był bardzo nudny, nie umieścimy go w dziesiątce najgorszych spotkań włoskiej ligi 2023 roku, ale hitem nazwać tego widowiska po prostu nie wypada. Juventus grał swoją piłkę od pierwszej do ostatniej minuty. Laga na Dusana Vlahovica, zebranie drugiej piłki, szukanie Serba, może coś wyjdzie.

Akcja bramkowa, w której błysnął Filip Kostić (piękny rajd) i Vlahović (asysta piętą palce lizać) to w zasadzie jedyna godna odnotowania sytuacja, której walory artystyczne wpasowują się w termin „ładne widowisko”. Gola zdobył Adrien Rabiot, który zachował zimną krew pod bramką gości.

Roma mogłaby tak grać do końca roku, a i tak bramki by nie strzeliła

Jeśli chodzi z kolei o Romę… cóż. Mieć w ataku gwarantującego fajerwerki Paulo Dybalę i fizycznego potwora Romelu Lukaku i tego nie wykorzystać – to sztuka. Kilkukrotnie próbował się przedrzeć flanką Nicola Zalewski, ale Roma rzadko decydowała się na grę jego stroną. Goście byli powtarzalni w swojej grze, co absolutnie nie działało na ich korzyść. Piłkarze Juve wiedzieli jak gra ekipa Jose Mourinho, jak atakuje, gdzie szuka zagęszczenia i bezbłędnie neutralizowali ich atuty.

Reklama

W końcówce obejrzeliśmy Arkadiusza Milika, który przegrywa rywalizację z Vlahovicem i młodziutkim Kenanem Yildizem. Polak dostał kwadrans, kilka razy nieźle się podłączył, ale to w zasadzie tyle.

Nieźle wyglądała kontra Juventusu w samej końcówce, kiedy kapitalną pracę wykonał Federico Chiesa, ale Weston McKennie nie dość, że beznadziejnie kończąc, okradł kolegę z asysty, to jeszcze uniemożliwił strzał Milikowi, bo 29-latek świetnie nabiegał i wydawało się, że lepiej złożyłby się do tego strzału. Czy podwyższyłby i strzelił pierwszą bramkę od początku października? Tego nigdy się nie dowiemy.

Juve po zwycięstwie doskoczyło do liderującego Interu na dwa punkty. Roma jest siódma.

Juventus – Roma 1:0 (0:0)

47′ Rabiot

WIĘCEJ O WŁOSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Reklama

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

1 komentarz

Loading...