Reklama

Nadzieja w Zalewskim – ranking lewych obrońców i wahadłowych 2023

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

27 grudnia 2023, 18:58 • 6 min czytania 36 komentarzy

Wraz ze stale rosnącą modą na granie trójką środkowych obrońców, postanowiliśmy diametralnie zmienić reguły naszych corocznych rankingów: wprowadziliśmy sztywny i klarowny podział na pozycjach bocznych obrońców i skrzydłowych. Wcześniej głowiliśmy się przy każdym, kto grał na wahadle. Jest raczej defensywny? To dajemy go do bocznych obrońców. Wystawia się go na wahadle, ale jest od atakowania? To wrzucamy go do skrzydłowych. Obecny podział jest znacznie mniej płynny – trener wystawia cię na wahadle, to trudno, z automatu klasyfikujemy cię do obrońców/wahadłowych i nie ma przeproś.

Nadzieja w Zalewskim – ranking lewych obrońców i wahadłowych 2023

Dlatego nasze zestawienie zaczynamy od Nicoli Zalewskiego, który wcześniej rozpisany był jako klasyczny skrzydłowy (zajął drugie miejsce za Jakubem Kamińskim, miał klasę „B”). Lewa strona defensywy (czy też w obecnych realiach: lewe wahadło) to nasza odwieczna pięta Achillesowa. Nie chce nam się jeszcze raz przypominać tych wszystkich anegdot o Jakubie Wawrzyniaku, który był zastępcą nieistniejącego piłkarza – jeśli nie spędziliście ostatnich kilkunastu lat pod kamieniem, to doskonale wiecie, o co chodzi. Zawodnik AS Roma daje nadzieję na to, że obsadzi tę flankę na naprawdę dłuuuugie lata (wystarczy wspomnieć, że w Ekstraklasie wciąż miałby status młodzieżowca). Chuchajmy i dmuchajmy na niego, bo jeśli nie Zalewski, to czeka nas prawdziwa bryndza.

Za wychowanym we Włoszech wahadłowym nierówny rok. Zagrał słaby mundial (to rzecz jasna jeszcze 2022, ale kolejny rok przyniósł konsekwencje), na czym trochę ucierpiała jego pozycja w kadrze. Zaczął na ławie u Santosa, wszedł z Czechami, później zagrał z Albanią w Warszawie i Mołdawią w Kiszyniowie. Na pierwsze dwa zgrupowania Probierza w ogóle nie pojechał. Nowy selekcjoner najpierw go pominął, a później wolał, by pomógł w ważnych meczach młodzieżówki.

Wrócił do „jedynki” na Czechy i Łotwę – i pozamiatał. Z Czechami był jedynym Polakiem, którego można było jakkolwiek pochwalić. Kiwał, ryzykował, dośrodkowywał z obu nóg, czyli robił to, czego nie potrafi większość pozostałych kadrowiczów. Z Łotwą wypracował dwa gole. Wcześniej stanął w obliczu krytyki włoskich dziennikarzy. Jeszcze wcześniej posądzono go o ustawianie meczów w celu nieuczciwego zarabiania na bukmacherce, co szybko okazało się to ohydnym pomówieniem. Zagrał w dogrywce finału Ligi Europy (przegrał z Sevillą). Wyszedł w pierwszym składzie na 1/2, gdzie czekał Bayern i dwukrotnie na 1/4, gdzie odesłał do domu Feyenoord.

Mówiliśmy coś o nierównym roku, prawda?

Reklama

Sprawdź pozostałe części rankingu 2023: 

Najlepsi polscy lewi obrońcy i wahadłowi 2023 – ranking

Na drugiej pozycji umieszczamy Bartłomieja Wdowika. Zabawmy się w mały eksperyment. Kogo wolelibyśmy w kadrze – jego czy Puchacza albo Karbownika? Odpowiedź brzmi: to zależy, kto wykonywałby stałe fragmenty. Bo jeśli miałby to robić obrońca Jagi, no to tak, niech gra, grzechem byłoby nie skorzystać z jego niewątpliwego atutu. Jeśli natomiast do stojących piłek miałby podchodzić ktoś inny, to trochę szkoda miejsca dla Wdowika, który bez SFG nie jest aż tak pożądanym towarem. Średni piłkarz z rewelacyjnie ułożoną nogą – to żadna ujma, a realna ocena potencjału. 

Z drugiej strony, głupio byłoby nie docenić tego niesamowitego bilansu: pięć goli bezpośrednio z rzutów wolnych, trzy z karnych, jedno prosto po rzucie rożnym. Dość stwierdzić, że żaden obrońca Ekstraklasy w XXI wieku nie trafiał do siatki częściej na przestrzeni całego sezonu (!), a mamy przecież dopiero grudzień. Nic dziwnego, że skutecznym defensorem interesują się zachodnie marki. Turecki „Fanatik” sugeruje, że do rozmów zamierza stanąć choćby Galatasaray, czyli uczestnik Ligi Mistrzów. Regularnie będą docierać do nas przez zimę podobne plotki.

Na kolejnych miejscach piłkarze, którzy zmieniali latem swoich pracodawców – Puchacz (Panathinaikos/Union/Kaiserslautern), Kun (Raków/Legia) i Karbownik (Fortuna/Brighton/Hertha). Komu najbardziej opłaciła się zmiana? Temu pierwszemu. Po kilku nieudanych próbach w Unionie, wydaje się, że wychowanek Lecha wreszcie znalazł swoje miejsce na niemieckiej ziemi. Wiosnę miał słabą, w Panathinaikosie był głównie piłkarzem do rotacji. Ale w Kaiserslautern – to nie przesada – szybko stał się ulubieńcem kibiców. Dirk Schuster – w przeciwieństwie do Ursa Fischera – stawia na ofensywne wahadła, a wiadomo, że w takim stylu Puchacz czuje się najlepiej. Jak już wywalczył miejsce w składzie, to oddał je tylko w obliczu lekkiego urazu.

Najlepsi polscy lewi obrońcy i wahadłowi 2023 – kto do rotacji?

Kun? Legia zalicza względnie bezbolesną wymianę za Filipa Mladenovicia. Warszawski wahadłowy może nie jest tak dobry jak Serb, ale z pewnością jest znacznie równiejszy. Karbownik? Świetnie wyglądał wiosną w Fortunie, więc Brighton zwęszyło szanse i chciało go sprzedać, lecz podyktowało zaporową jak na realia klubu z Düsseldorfu cenę. Skorzystała Hertha, która wyłożyła 2,5 miliona euro. W ocenach „Kickera” wypada jednak gorzej niż Puchacz. Został jesienią odstawiony na trzy mecze. Kursuje pomiędzy prawą i lewą. Tyle dobrego, że zawodnik pogodził się już z tym, że będzie grał na boku obrony, a nie w środku pola, gdzie notorycznie próbował forsować go jego menedżer). Jako jedyny z omawianej czwórki zagrał w kadrze – w marcowym meczu z Czechami, z którego zszedł w przerwie.

Kto dalej? Arkadiusz Reca, który, jak to Arkadiusz Reca, spadł latem z Serie A (do degradacji z Crotone i SPAL dopisuje tę ze Spezią). Jego sytuacja różni się o tyle, że nie pozostał we włoskiej elicie, tym razem gra w Serie B, gdzie również okupuje dolne rejony tabeli (widocznie ten typ tak ma). Przez ostatnie dwa lata zagrał tylko w jednym meczu reprezentacji. Raz w 2023 roku został zaproszony na zgrupowanie, ale wykluczył go uraz. W Serie A zdarzył mu się kwiatek w postaci sprokurowania karnego po ośmiu sekundach od rozpoczęcia drugiej połowy meczu, więc włoscy kibice raczej nie tęsknią. 

Reklama

Na koniec solidny ekstraklasowy lewy obrońca z klasą „D” (Dawid Abramowicz) i trójka wyceniana na niższą kategorię: Krystian Getinger, Konrad Matuszewski, Tomasz Wójtowicz. Ten pierwszy wyceniony na „E” zaliczył naprawdę ciekawą jesień (chyba jest jak wino, wiadomo), pozostała dwójka to typowe „z braku laku” (choć piłkarz Ruchu w pierwszej lidze wyglądał tak dobrze, że niezależnie od wyniku „Niebieskich”, i tak znalazłby się pewnie w Ekstraklasie). Rozważaliśmy jeszcze Pawła Jaroszyńskiego (Cracovia), Patryka Janasika (Śląsk Wrocław), Mateusza Bartolewskiego (Zagłębie i Ruch), czy Dawida Gojnego (Arka Gdynia), a więc sami widzicie, że pod koniec grzebaliśmy w odmętach. Informacyjnie: Kamil Pestka (Cracovia i Raków) stracił prawie cały rok z powodu urazu, Maciej Rybus rozegrał tylko trzy mecze w Spartaku i Rubinie (jesienią kontuzja, wiosną powody sportowe).

POZOSTAŁE CZĘŚCI RANKINGU WESZŁO 2023: 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

36 komentarzy

Loading...