W ostatniej kolejce przed zimową przerwą Raków Częstochowa mierzył się z balansującą na granicy strefy spadkowej Koroną Kielce. Przez długi czas w tym meczu utrzymywał się bezbramkowy remis, ale końcówka mogłaby obdzielić emocjami wiele innych spotkań. O wyniku zadecydował katastrofalny błąd kieleckiej defensywy.
Decydujący o wyniku gol padł po rzucie rożnym, a jego niefortunnym strzelcem był Piotr Malarczyk. Po wrzutce z narożnika boiska bramkarz gości Konrad Forenc krzyknął „moja!”, po czym nie potrafił złapać piłki, która minęła go, uderzyła w plecy chowającego się przed nią Malarczyka i spokojnie wtoczyła się do bramki Korony. Ogromne nieporozumienie w komunikacji w defensywie kielczan i kuriozalny samobój strzelony… plecami. 1:0 dla Rakowa!
Gol dla @Rakow1921 w starciu z Koroną! Wielkie emocje w końcówce meczu w Częstochowie!
Oglądajcie PKO BP Ekstraklasę w CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/68ye9ytqWD
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 17, 2023
Co ciekawe, chwilę wcześniej z bramki na 1:0 cieszyli się gracze Korony, ale sędzia Tomasz Musiał po długich analizach z użyciem VAR nie uznał tej bramki, dopatrując się zagrania piłki ręką przez jej strzelca, Dalmau. W samej końcówce mieliśmy jeszcze rzut karny dla Rakowa, brawurowo obroniony przez Forenca. Nie był on jednak już w stanie zmazać wcześniejszej plamy i trzy punkty zostały w Częstochowie.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Rumak za van den Broma. Jak interpretować zmianę trenera w Lechu?
- Lech wypuścił wygraną w Radomiu. Tak wyglądał koniec van den Broma
- Święto futbolu na remis! ŁKS z Ruchem w zgodzie kończą wyjątkową rundę
- Luis da Silva: Emocje są o wiele ważniejsze niż słowa [WYWIAD]