Reklama

Święto futbolu na remis! ŁKS z Ruchem w zgodzie kończą wyjątkową rundę

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

17 grudnia 2023, 15:31 • 3 min czytania 7 komentarzy

Jest trochę żalu do organizatorów Ekstraklasy, że takie święto futbolu jak ŁKS – Ruch dali ledwie na niedzielę i 12:30. To bezwzględnie powinien być poniedziałek, ostatni mecz rundy, jak to mówią na galach MMA – main event. Komuś ewidentnie zabrakło wyobraźni, a szkoda; przecież dziś są wyjątkowo otwarte sklepy i należy współczuć tym chłopakom, mężom, ojcom, którzy zostali wyciągnięci do galerii, zamiast cieszyć oko spektaklem w Łodzi.

Święto futbolu na remis! ŁKS z Ruchem w zgodzie kończą wyjątkową rundę

I pozostańmy w formule MMA, bo to spotkanie można do takiego starcia porównać, ale oczywiście spokojnie – nie McGregor vs Poirier, tylko jakiś freak fight, jeden specyficzny youtuber z drugim specyficznym youtuberem. Na początku lecą cepy, adrenalina buzuje, natomiast im dalej w las, tym mniej sił. No i w Łodzi było podobnie – w pierwszej połowie dużo biegania, chęci, chaosu, a w drugiej już jednak większość czasu na niższym biegu.

Choć nie bez ważnego ciosu!

Nikt o zdrowych zmysłach nie oczekiwał od tego spotkania kilogramów jakości, skoro mierzyła się drużyna ostatnia z drużyną przedostatnią. Chciano po prostu szaleństwa, trochę emocji, nawet piłkarskich głupstw. I tak też było – najfajniejsze, gdy ŁKS wybijał piłkę pod nogi zawodnikom Ruchu, by potem fetować, że udało się zablokować strzały z piątego metra i jeszcze sędzia pokazał spalonego. Albo gdy Letniowski w kuriozalny sposób próbował wymusić rzut karny, a potem zbił misia z arbitrem. O to chodziło, tak, przecież nie o koronki wiązane siedmioma podaniami z pierwszej piłki.

Ktoś powie – ale przecież gol Hotiego był jakościowy! No tak, zepsuty zegar też dwukrotnie wskaże dobrą godzinę i dla Hotiego znów była dwunasta – najpierw z Pogonią, teraz z Ruchem. Trudno się więc upierać, że to jakaś szczególna jakość, jak gracie na orliku, to też czasem wpada po uderzeniu z dystansu i nikt do Ekstraklasy nie zaprasza.

Reklama

Ruch głupio stracił, Kasolik walnął dzięciołem piłkę głową o murawę (serio), Hoti przejął, pieprznął, siadło, ale przy tak niskiej regularności nie ma się czym podniecać.

Niemniej długo wydawało się, że jego bramka drugi raz da zwycięstwo, bo Ruch wierzgał nogami, ale w szesnastce najgoręcej było wtedy, gdy Jakubik przyznał karnego, a potem go cofnął (słusznie, Hoti nie faulował). Zdawało się, że w tym spotkaniu nikłej jakości Ruch będzie jej mieć jeszcze mniej – na wzór rywalizacji, kto jest bardziej łysy: Collina czy Marciniak.

Ale ostatecznie Niebiescy gola strzelili, bo przecież nie można zapominać o ich hobby, czyli graniu jednej lepszej połowy (ale absolutnie nie dwóch dobrych!). Bartolewski posłał idealną wrzutkę do Szura, ten łatwo uciekł Głowackiemu i z bliska pokonał Bobka.

Stało się, 1:1.

Co to daje jednym i drugim? Kompletnie nic. Z remisu na tym etapie może się cieszyć Puszcza, bo ona uciekła ze strefy spadkowej i do wiosny przystąpi na równych zasadach, a ŁKS i Ruch są przecież na dnie. Ciułanie po oczku daje chwilę euforii, szczególnie gdy wyrówna się w końcówce, ale kiedy emocje już opadną i spojrzy się w tabelę… Jak było źle, tak jest dalej.

Natomiast to dobre podsumowanie. Remis dwóch słabych drużyn, które jednym autobusem jadą do pierwszej ligi.

Reklama

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Ekstraklasa

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

7 komentarzy

Loading...