Drużyna Jeremy’ego Sochana, San Antonio Spurs, wreszcie zwycięska. Po osiemnastu kolejnych porażkach Ostrogom udało się pokonać w domowym meczu Los Angeles Lakers, 129:115.
– Dla mnie to jak mecz play-off – powiedział po spotkaniu środkowy Spurs, Victor Wembanyama, autor 13 punktów i 15 zbiórek. Odniósł się w ten sposób do atmosfery w hali Frost Bank Center. Kibice mocno fetowali zwycięstwo kończące rekordową dla organizacji serię meczów bez wygranej. Licznik zatrzymał się na osiemnastu porażkach. Poprzedni najgorszy wynik to szesnaście przegranych z zeszłego sezonu.
Gracze San Antonio włożyli bardzo dużo wysiłku w ten mecz.
– Dziś udawało nam się trafiać, ale ogólnie nasza obrona była całkiem dobra – powiedział po spotkaniu Gregg Popovich, trener zwycięskiej ekipy. Podkreślał, że ciężko jest grać dwudziestolatkom przeciwko drużynie dowodzonej przez doświadczonego LeBrona Jamesa. – On wie jak wszystkim sterować na parkiecie i co trzeba zrobić, by zwyciężyć – dodał.
Do zwycięstwa zespół Ostróg poprowadził Devin Vassell z 36 punktami. Po drugiej stronie 23 punkty, 14 asyst i 7 zbiórek miał LeBron. Mecz był zresztą starciem pierwszego numeru draftu 2003 w osobie Jamesa i Wembanyamy wybranego z “jedynką” 20 lat później. Lakers występowali bez Anthony’ego Davisa i D’Angelo Russella.
Jeremy Sochan wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. Zagrał prawie 27 minut. Miał 11 punktów, 8 zbiórek i 2 asysty. Po meczu był chwalony za obronę na LeBronie. Miał w swoim zespole najwyższy wskaźnik +/-. Drużyna z Polakiem na parkiecie była lepsza od rywali o 21 punktów.
Poprzednie zwycięstwo Ostrogi odniosły 2 listopada przeciwko Phoenix Suns. Czy teraz będą w stanie wygrać więcej spotkań z rzędu? Następna okazja już w niedzielę, gdy podejmą w domu New Orleans Pelicans.
San Antonio Spurs – Los Angeles Lakers 129:115 (42:22, 27:40, 29:25, 31:28)
Fot. Newspix