Reklama

Czarne kalendarium. Jak upadała reprezentacja Polski?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

17 listopada 2023, 11:50 • 20 min czytania 41 komentarzy

Do meczu z Czechami, który zapewne nie da nam awansu z łatwej grupy, prowadziło siedem spotkań, ale zdecydowanie nie jest tak, że to pod koniec marca nasza reprezentacja zaczęła się rozsypywać i teraz mamy tego efekt. Absolutnie – obecna sytuacja to wynik nie dni, nie tygodni, nie miesięcy, a lat zaniedbań, złych decyzji, złych wyborów, braku jakości i zdecydowania. W ciągu sześciu lat ta kadra krok po kroku, element po elemencie, była rozbierana i zmierzała ku upadkowi. Z przyzwoitego, rodzinnego samochodu wyjmowano kolejne części, dokładano te niepotrzebne, przeprowadzono wiejski tuning i oto mamy: składak, który nigdzie nie jedzie. A jeśli pojedzie to na holu, ale po co – dziś nie wiadomo.

Czarne kalendarium. Jak upadała reprezentacja Polski?

Przedstawiamy czarne kalendarium polskiej reprezentacji.

W analizowanym czasie były też lepsze chwile, ale siłą rzeczy skupiliśmy się głównie na tych złych, bo to one pokażą, jak znaleźliśmy się w miejscu, w którym jesteśmy obecnie. Jeden taki czy inny sukces okazywał się ostatecznie pudrowaniem rosnącego problemu.

4 września 2017

Słyszeliście o tym tysiące razy, więc króciutko. Dania rozbija nas 4:0, a po meczu Age Hareide mówi: – Polska to przeciwnik łatwy do odczytania. Niby tylko parę słów, ale w połączeniu z wynikiem efekt tak boli Nawałkę, że ten zaczyna tracić kontrolę nad reprezentacją.

Reklama

8 października 2017

Ogrywamy Czarnogórę i jedziemy na mistrzostwa świata, ale zwycięstwo ma troszkę gorzki smak. Prowadziliśmy bowiem 2:0, daliśmy sobie strzelić dwa głupie gole i w końcówce za uszy musiał nas wyciągać Robert Lewandowski, który jedną z bramek celebrował nerwowym kopnięciem w reklamową kostkę. Po meczu, kiedy inni cieszyli się z awansu, napastnik rozmawiał z Adamem Nawałką, jakby czując, że wciąż wiele w tym zespole się nie zgadza (bo dodajmy do tej partii wspomniane 0:4 z Danią, wybłagane zwycięstwo z Armenią 2:1, remis z Kazachstanem).

Po spotkaniu Lewandowski wskazał na braki kadry i przestrzegał przed medalowymi marzeniami przy okazji zbliżającego się mundialu: – Chcieliśmy za bardzo grać defensywnie. Mówiliśmy w szatni, żeby nie dać się uśpić, a nie chcieliśmy atakować. A jak nie chcesz atakować, prosisz się o to, żeby dostać bramkę. (…) Nie ma co ukrywać, że nie jesteśmy faworytem mistrzostw w Rosji. Nie pompujmy balonika. Wysoki ranking i pierwszy koszyk w losowaniu nie jest powodem, żeby wpadać w hurraoptymizm. Lepiej podejść do tego z chłodną głową, a my na boisku zrobimy co w naszej mocy.

27 października 2017

Przegląd Sportowy publikuje artykuł, w którym informuje, że selekcjoner Nawałka chce przeprowadzić testy nowej taktyki. Tej z trzema obrońcami. Pisze: „W listopadzie kadra gra z Urugwajem i Meksykiem. Selekcjoner chce wypróbować ustawienie 3-5-2 w jednym z tych meczów. (…) Kiedy, jak nie teraz? Po wywalczonym awansie do mistrzostw świata, gdy kolejne zadanie zostało wykonane, to najlepszy czas do rozpoczęcia fazy testów. Bez żadnego ryzyka, bez konsekwencji słabszych wyników. Mamy zagwarantowany nie tylko wyjazd do Rosji, ale też pierwszy koszyk w grudniowym losowaniu, a także Dywizji A w rozpoczynającej się w przyszłym roku Lidze Narodów. Można próbować, sprawdzać, kombinować, nawet mylić się. Dlatego Nawałka myśli nie tylko o doskonaleniu tego, co już zbudował z kadrowiczami. Poprawianiu przećwiczonych do znudzenia wariantów, pogłębianiu automatyzmów, które mają wejść w krew, stać się DNA zawodników. Spróbuje czegoś nowego. Da piłkarzom świeże rozwiązania zarówno w ofensywie jak i defensywie”.

13 listopada 2017

Reklama

W nowym ustawieniu wychodzimy na Meksyk i przegrywamy 0:1. Trzy dni wcześniej, grając 5-4-1 też nie zachwyciliśmy, zremisowaliśmy 0:0 z Urugwajem. Ogólnie okres sparingowy jest bardzo marny, bo pokonaliśmy tylko Koreę Południową po cudownym golu w końcówce Piotra Zielińskiego oraz marną Litwę. Niemniej trwa narodowe pocieszanie, że przecież przed Euro 2016 też nie było różowo w meczach towarzyskich, a jednak sam turniej nam wyszedł więcej niż dobrze.

19 czerwca 2018

Zaklinanie rzeczywistości nie pomogło, przegrywamy 1:2 z Senegalem; Nawałka odszedł od tego, co ćwiczył z zespołem przez okres sparingowy i chciał zagrać to, co dało sukces na Euro. Tyle że Milik był po kontuzji, zabrakło Glika, a Piszczek wyglądał jak wrak. Parę dni później leje nas Kolumbia i wiadomo, że jedziemy do domu.

25 czerwca 2018

Załamany Lewandowski na konferencji prasowej dzień po Kolumbii twierdzi, że reprezentacji nie było stać na nic więcej: – Nie jest łatwo tu przyjść i rozmawiać. Najłatwiej by było schować głowę w piasek. Ale jako kapitan czuje się odpowiedzialny. Walczyliśmy o to, by było jak najlepiej. Ale na ten moment na więcej nas nie było stać. Każdy z nas chciał dać jak najwięcej, jak najlepiej się przygotować. Ale widać, że to było za mało. (…) Jak pytaliście czy Polska jest faworytem tej grupy mówiłem, że nie. Trafiliśmy do trudnej grupy. Ale nie chcieliście mnie słuchać.

3 lipca 2018

Adam Nawałka żegna się z kadrą. Mówi: – Każdy dzień pracy z reprezentacją był piękną przygodą i był wielkim przeżyciem. Jednak pewien etap się zakończył, pewna formuła się wyczerpała i z pełną odpowiedzialnością podjąłem decyzję o pożegnaniu z reprezentacją Polski.

Boniek dodaje: – Był aneks do umowy z trenerem, ale gdy popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy, to pomyślałem, że musielibyśmy stawić czoła wielu problemom. Reprezentacja wymaga kilku korekt. Miałem nadzieję, że zrobimy to wspólnie z trenerem. Ostatecznie podjęliśmy inną decyzję – Adam Nawałka będzie naszym trenerem do 30 lipca, a później będziemy szukać nowego szkoleniowca.

12 lipca 2018

Jerzy Brzęczek zostaje selekcjonerem reprezentacji Polski. Boniek tłumaczy: – Jurek ma wszystkie cechy, które powinien mieć selekcjoner. Jest doświadczonym zawodnikiem, reprezentantem Polski, srebrnym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Do tego charakter i co dla mnie bardzo ważne – ogień w oczach i ogromne chęci do ciężkiej pracy. Jestem przekonany, że to odpowiedni wybór. Czasami mam wrażenie, że najlepiej byłoby zatrudnić magika Davida Copperfielda, który w mig rozwiązałby wszystkie nasze problemy i zapewnił sukces, ale świat tak nie działa. Potrzebowaliśmy solidnej, uczciwej, porządnej osoby na tym stanowisku i taką też wybrałem.

3 września 2018

PZPN publikuje raport Adama Nawałki po mundialu. Pełen frazesów i ogólników. Wnioskiem po meczu z Senegalem okazał się taki punkt: „Optymalne przygotowanie zawodników od strony mentalnej do następnego meczu – odbudowa morale po przegranym spotkaniu”. Albo taki: „Dokonanie trafnych wyborów personalnych na mecz z Kolumbią”.

Naprawdę, niesamowita przenikliwość.

20 listopada 2018

Brzęczek rozgrywa swój szósty mecz jako selekcjoner i wciąż jest bez zwycięstwa (trzy remisy, trzy porażki). Po 1:1 z Portugalią złośliwie pozdrawia… Michała Pola, który pozwolił sobie zatwittować, że młodzieżówka po wygranych barażach – też zresztą z Portugalią – mogłaby zmienić szyld.

Selekcjoner: – Czy mogę jeszcze pozdrowić jedną osobę? Chciałbym bardzo serdecznie pozdrowić w imieniu całej reprezentacji, w szczególności tej kadry piłkarskiej, jak i szkoleniowej, bardzo znanego eksperta, pana Michała Pola. Panie Michale, dziękujemy bardzo, że pan wierzy w tę reprezentację i chce pan zmieniać szyld bez udziału żadnego z tych zawodników. Dlatego też jeszcze raz bardzo serdecznie pozdrawiam w imieniu całej drużyny.

Wówczas zaczynamy podejrzewać, że szkoleniowiec nie najlepiej trzyma ciśnienie, skoro wyzłośliwia się akurat w kierunku Pola, który nie jest ostry w swoich wypowiedziach.

26 marca 2019

Małgorzata Domagalik informuje, że pisze książkę o Jerzym Brzęczku.

6 września 2019

Przegrywamy pierwszy mecz w eliminacjach do Euro 2020, ze Słowenią. Brzęczek mówi: – Zagraliśmy słabo, Słoweńcy wygrali zasłużenie. Może taki kubeł zimnej wody na nasze głowy przypadł we właściwym momencie i nam się przyda. Pozwoli nam wszystkim uświadomić sobie, że to są trudne eliminacje i jeszcze kilka ciężkich spotkań przed nami.

9 stycznia 2020

Polskie media przedrukowują wywiad Brzęczka dla Tiroler Tageszeitung (co mają robić, już wówczas trener niechętnie rozmawiał z rodzimymi dziennikarzami). Selekcjoner po udanych eliminacjach pod kątem wyników, ale nie pod kątem gry, czuje się nieuczciwie oceniany. – Po części była to krytyka poniżej pasa, trudna do zrozumienia. Z drugiej strony, z tych burzliwych czasów wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. (…) Czy eksperci albo dziennikarze wiedzą z góry jak przebiegnie mecz? Nie biorą odpowiedzialności, nie muszą podejmować decyzji, a mogą mówić, co chcą. Pokażcie mi jednego, który już wie, jak przebiegnie mecz. Każdy może mieć swoją opinię, ale my jako trenerzy możemy zostać zwolnieni. Jako trener czy piłkarz zostaniesz zniszczony za swoje błędy.

Budowanie twierdzy szło już w najlepsze.

18 stycznia 2020

Zbigniew Boniek jest gościem Stanu Futbolu. Broni Brzęczka, na zdanie Mateusza Rokuszewskiego, że kadra najlepszy mecz cały czas zagrała w debiucie – z Włochami – reaguje oburzeniem, mówiąc choćby o spotkaniu z Izraelem.

21 stycznia 2021

Boniek po zwolnieniu Brzęczka prezentuje Paulo Sousę. Mówi: – Bądźmy szczerzy, drużyna trenera Brzęczka najlepszy mecz rozegrał z Włochami po trzech dniach pracy z kadrą.

(trudno się było oprzeć pokusie zestawieniu tych wydarzeń obok siebie, ale wróćmy jeszcze do 2020 roku)

17 marca 2020

Euro 2020 zostaje przeniesione na kolejny rok ze względu na pandemię koronawirusa.

28 marca 2020

Na YouTube ląduje pierwszy odcinek „Niekochanych”.

30 września 2020

Premierę ma książka o Brzęczku. Już jej opis mówił wiele: „Jego pojawienie się w roli selekcjonera polskiej reprezentacji w 2018 roku wywołało niespotykaną dotąd w naszych mediach burzę. Skala hejtu, agresji i środowiskowej krytyki, z jaką musiał się zmierzyć Jerzy Brzęczek, zaskakuje, ale i przeraża. Prowokuje do pytania: kim jest jedna z najważniejszych w tej chwili postaci polskiej piłki? Nie tylko jako trener, ale także jako człowiek”.

A było przecież tylko gorzej.

15 listopada 2020 roku

Robert Lewandowski wymownie milczy po przegranym 0:2 meczu z Włochami, kiedy nie istniejemy w ofensywie i nie oddajemy celnego strzału.

Trzy dni później przegrywamy też z Holandią.

18 stycznia 2021

Jerzy Brzęczek zostaje zwolniony z reprezentacji Polski.

21 stycznia 2021

Stołek po Brzęczku przejmuje Paulo Sousa. Szybko zaczyna pracować na miaro Siwego Bajeranta, opowiada: – Jestem zaszczycony i dumny, że mogę zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Na początku chciałbym podziękować prezesowi Zbigniewowi Bońkowi oraz całemu zarządowi za to, że mogę podjąć tak wielkie wyzwanie. Polska jest krajem futbolu i jestem przekonany, że wasz entuzjazm da nam siłę, wsparcie i wiarę w reprezentację. Razem będziemy mogli walczyć o zwycięstwa na mistrzostwach Europy. Z odpowiednią mentalnością, dyscypliną, organizacją i właściwym podejściem, razem ze mną, moim sztabem, pracownikami federacji i wsparciem całego narodu, będziemy silni. Jestem pewny, że cała Polska będzie dumna ze swojej drużyny narodowej.

Boniek mówi: – Wszyscy, z którymi się kontaktowałem w jego sprawie, mówili mi: Zibi, to jest top.

Po nominacji pojawiają się kolejne artykuły jak Portugalczyk kręcił innych pracodawców, choćby Bordeaux.

Sousa ma mniej niż pół roku, żeby przygotować kadrę do Euro i dwa miesiące do pierwszego meczu o punkty.

25 marca 2021

Sousa debiutuje z Węgrami. Gramy inaczej, wysoko, odważnie, ale też paralitycznie w obronie, już w drugiej połowie trzeba się pogodzić z Glikiem i go wpuścić na boisko, żeby to jakkolwiek wyglądało. Ostatecznie remisujemy 3:3.

14 czerwca 2021

Ledwie szósty mecz za kadencji Paulo Sousa jest jego meczem otwarcia mistrzostw Europy. Portugalczyk traci głowę, po raz pierwszy wychodzi jednym napastnikiem i to na słabą Słowację. Niemniej gdy wydawało się, że wracamy do rywalizacji, czerwoną kartkę dostaje Grzegorz Krychowiak i przegrywamy. Potem gramy dwa lepsze mecze, ale i tak odpadamy z ledwie jednym punktem na koncie.

18 sierpnia 2021

Cezary Kulesza zostaje nowym prezesem PZPN-u.

15 listopada 2021

Przegrywamy z Węgrami i tracimy rozstawienie w barażach. W meczu nie wystąpił Robert Lewandowski, który zdawał się nie wiedzieć, że porażka miała aż tak dużą wagę.

Kuriozalnie tłumaczy: – O moich występach z trenerem Paulo Sousą rozmawialiśmy jeszcze przed zgrupowaniem. Sygnalizowałem, że grając tak dużo spotkań i znając swój organizm, mogę nie być w optymalnej dyspozycji w obu meczach. Trener słusznie nie chciał zlekceważyć meczu z Andorą. Wspólnie ustaliliśmy, że zagram w tym spotkaniu i w przypadku wygranej, w meczu z Węgrami szansę dostaną inni zawodnicy. Decyzja na końcu zawsze należy do trenera, ale potwierdzam, że była ona ze mną uzgodniona. Po wygranej z Andorą wiedziałem już, że nie zagram z Węgrami.

Z tym że wcześniej Sebastian Staszewski pisał: – Według moich info to sam Lewandowski poprosił o to, aby nie uwzględniać go w planach na Polska – Węgry! Sousa się zgodził, a po meczu wziął wszystko na klatę, by chronić zespół. Bo innym kadrowiczom pomysł Roberta się mocno nie spodobał.

Lewandowski z Węgrami nie zagrał, bawił się za to na urodzinach Rafała Brzoski.

24 grudnia 2021

Pojawiają się pierwsze informacje, że Sousa opuści reprezentację na rzecz pracy Flamengo. Jego agent uspokaja – to tylko plotki.

26 grudnia 2021

Sousa odchodzi z reprezentacji. Cezary Kulesza informuje: – Jako Zarząd PZPN podjęliśmy jednogłośną decyzję o rozwiązaniu kontraktu z Paulo Sousą. W ramach porozumienia były selekcjoner zapłaci PZPN odszkodowanie zgodne z oczekiwaniami federacji.

29 stycznia 2022

Przegląd Sportowy informuje, że nowym selekcjonerem zostanie Adam Nawałka. „Pewniak!”. Czas leci, do kluczowych – wtedy wydawało się w liczbie mnogiej – meczów czasu coraz mniej, a zabawa w zwodzenie dziennikarzy trwa.

31 stycznia 2022

Czesław Michniewicz nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Do baraży o mistrzostwa świata ma niecałe dwa miesiące na przygotowania.

Jego konferencja powitalna to w dużej mierzy nie plany sportowe na drużynę, a odpowiadanie na pytania o przeszłość. Zaczepiony przez Jadczaka trener tracił cierpliwość: – Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury. I to Pan powinien być oskarżonym. Pan insynuuje, że uczestniczyłem w dwóch sprzedanych meczach. Nikt tego nie potwierdził. Pan stwierdza nieprawdę. Chcę skończyć ten temat raz na zawsze.

PZPN jest kompletnie nieprzygotowany na tę konferencję, Kulesza powtarza magiczną formułkę „Misja Rosja” i chyba myśli, że teleportuje tym samym Jadczaka poza salę (nie udało się).

29 marca 2022

Ogrywamy Szwecję 2:0 i jedziemy na mistrzostwa świata.

9 października 2022

W grupie eliminacji Euro losujemy Czechów, Albanię, Mołdawię, Wyspy Owcze. Wszyscy są zgodni – właśnie awansowaliśmy na kolejne mistrzostwa, nie ma absolutnie żadnej opcji, że nie jesteśmy w stanie z tej grupy nie wyjść.

9 listopada 2022

Wirtualna Polska ujawnia: „Dominik G., ps. Grucha, którego PZPN zatrudnił jako ochroniarza Roberta Lewandowskiego podczas zgrupowań reprezentacji Polski, jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Według prokuratury, „Grucha” działał w gangu, który zajmował się bójkami oraz uprowadzeniami, zarabiał na prostytucji, a na dodatek propagował faszyzm. W domu ochroniarza Lewandowskiego policja zabezpieczyła neofaszystowskie materiały”.

16 listopada 2022

Gramy mecz towarzyski z Chile i po obustronnej kopaninie wygrywamy 1:0. Ten mecz nie był specjalnie potrzebny sztabu szkoleniowemu, woleli oni wyruszyć do Kataru szybciej, jednak PZPN postawił na swoim, bo przecież pożegnanie kadry przed wylotem na duży turniej to duży zastrzyk pieniędzy dla związku.

Krychowiak po meczu mówi: – Nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie w piłkę. Bo w ostatnich miesiącach czy latach nie przynosiło to rezultatów. Odpowiednia defensywa i odpowiednie przesuwanie się, walka i zaangażowanie i nawet pół sytuacji, które wykorzystamy – to jest właśnie sposób, dzięki któremu możemy wygrywać spotkania. Myślę, że to jest też sposób, żeby osiągnąć coś na mistrzostwach.

17 listopada 2022

Mateusz Morawiecki spotyka się reprezentacją Polski. To spotkanie okaże się dość ważne.

4 grudnia 2022

Przegrywamy z Francją i odpadamy z mistrzostw świata. Michniewicz w czasie turnieju i po nim nie trzymał ciśnienia, wdawał się w utarczki słowne z dziennikarzami. Potem na Twitterze rozpoczął wielką akcję banowania.

Lewandowski po spotkaniu z Francją: – Radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element, nawet w niedalekiej przyszłości. Oczywiście, jest inaczej, jak próbujemy atakować. Gdy gramy bardziej defensywnie, tej radości nie ma.

Zieliński: – Musimy wykorzystywać umiejętności takich piłkarzy jak ja, Lewy czy Milik. Mamy gaz. Reprezentacja powinna grać jak dziś. Nie mamy się czego bać.

5 grudnia 2022

Zaczyna się. Afera premiowa. WP pisze: „Podczas rozmowy z jego ust padła obietnica, że jeśli reprezentacja wyjdzie z grupy, otrzyma premię w wysokości co najmniej 30 mln zł. Pieniądze najprawdopodobniej mają trafić nie do PZPN, a bezpośrednio do członków drużyny, tj. piłkarzy, selekcjonera i całego sztabu”.

8 grudnia 2022

Czesław Michniewicz w Radiu ZET komentuje sprawę: – Pomieszane jest kto, co i tak dalej. Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze 20 dni, o premii rozmawialiśmy przez pięć minut.

11 grudnia 2022

Aferę w Meczykach komentuje Krychowiak: – Żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się. I powiem Ci teraz jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic.

12 grudnia 2022

W rozmowie z Faktem Michniewicz mówi: – Jeżeli pozostanę selekcjonerem, to rezerwujcie sobie bilety do Niemiec na Euro 2024. Ale warunek jest jeden, muszę być dalej selekcjonerem.

22 grudnia 2022

PZPN informuje, że kontrakt Czesława Michniewicza nie zostanie przedłużony.

24 stycznia 2023

Fernando Santos zostaje nowym selekcjonerem. Populacja naszego kraju się powiększa: – Od dzisiaj jestem Polakiem, jednym z was. Będziemy ciężko pracować, by dać wam wiele radości. Wierzę, że wspólnie osiągniemy cel.

Santos ma dwa miesiące na przygotowania przed pierwszym meczem o punkty – wydaje się, że najważniejszym w kampanii eliminacyjnej, bo jedziemy do Pragi.

19 marca 2023

Swoją wersję afery premiowej (po Michniewiczu i Krychowiaku to trzecia, każda inna) w rozmowie z Przeglądem Sportowym przedstawia Łukasz Skorupski: – Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami.

23 marca 2023

Lewandowski po czterech miesiącach zabiera głos w sprawie afery premiowej: – Chcę przeprosić kibiców, że nie powstrzymałem wydarzeń, które przerodziły się w „aferę premiową”. Ta sprawa od początku nie była dla nas poważna, ani realna. Mieliśmy kilka okazji, aby zamknąć temat, ale tego nie zrobiliśmy.

24 marca 2023

Po trzech minutach nie ma nas w meczu z Czechami, ostatecznie przegrywamy 1:3. Santos chce dokonać rewolucji – nie powołuje Grosickiego, Glika, Krychowiaka.

Trener szybko, tak jak Sousa, nawiązuje do mentalności: – Zawodnicy mają pasję i są bardzo zaangażowani, ale musimy też pracować nad kwestią mentalną. Nie możemy grać tak, jakby nic się nie wydarzyło. 

20 czerwca 2023

– Uważam, że chcieliśmy zagrać drugą połowę na stojąco. Myśleliśmy, że ten mecz dogra się sam do końca, zostało 45 minut i jedziemy na wakacje – mówi Jan Bednarek po haniebnej porażce 2:3 z Mołdawią.

22 czerwca 2023

Piotr Koźmiński pisze: – Jak słyszymy nieoficjalnie, relacje między szkoleniowcem a piłkarzami są takie sobie, a ujmując sprawę wprost: za wiele chemii tam nie ma. Nie jest wprawdzie tak, że Portugalczyk ma w drużynie wrogów, ale stosunki z piłkarzami są dość zdystansowane.

10 lipca 2023

Szymon Jadczak ujawnia, że PZPN zabrał na pokład samolotu skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka. Cała sprawa wywołuje burzę – szereg oświadczeń związku, jak i co najmniej zaniepokojonych sponsorów. Hitem zostaje przyśpiewka „zuzizuzaziza”.

23 lipca 2023

Naprawdę myślisz, że nie próbujemy? – odpisuje rzecznik PZPN-u Jackowi Gnojowi na sugestię skontaktowania się z Santosem w ramach wyjaśnienia plotek o jego odejściu z kadry na rzecz arabskiej ligi.

Sam związek wypuszcza takie oświadczenie: „Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków – Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych”.

2 września 2023

Lewandowski udziela wywiadu Meczykom, gdzie znów wraca temat afery premiowej: – Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie. Byliśmy zszokowani o czym on opowiadał i dlaczego to powiedział.

Ciśnie też PZPN-owi: – Na pewnych stanowiskach trzeba oczekiwać i wymagać klasy. To jest ważne. Trzeba wiedzieć, jak się zachować na tym stanowisku i jak zarządzać tym wszystkim. PZPN pod względem sportowym – tu nie mogę narzekać. Jest naprawdę ok, jeśli chodzi o transport, logistykę i to, co jest w reprezentacji. Ale to, co się dzieje wokół… To jest w dzisiejszych czasach nieakceptowalne. Jestem z pokolenia, które widziało, co było x lat temu i mam porównanie do tego, co jest teraz. Widziałem zmianę, a teraz widzę to, co jest teraz. Młodzi piłkarze nie widzieli tego i myślę, że to dla nich szok i jest to niezrozumiałe. Sądzę, że to dziwny temat dla nich, a nawet żenujący i obcy.

Poza tym zwraca między innymi uwagę, że inni zawodnicy też muszą brać na siebie odpowiedzialność.

Twierdzi, że chce tym wywiadem wstrząsnąć drużyną.

10 września 2023

Przegrywamy z Albanią 0:2.

Nie pomagają powołani – zdecydowanie ratunkowo – Krychowiak i Grosicki.

13 września 2023

Fernando Santos zostaje zwolniony.

20 września 2023

Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski zostaje Michał Probierz. Do pierwszego meczu o punkty ma mniej niż miesiąc.

Dziś

Reprezentacja Probierza ledwie zremisowała z Mołdawią, zatem dzisiejsze ewentualne zwycięstwo z Czechami niczego nam nie gwarantuje. Wszystko wskazuje na to, że zostaniemy skazani na baraże, bo grono Czechy, Albania, Mołdawia, Wyspy Owcze okazało się za mocne, by zająć w tej grupie choćby drugie miejsce.

Probierz o meczu z Mołdawią mówił tak: – Nie zgodzę się z wieloma opiniami, że zagraliśmy złe spotkanie z Mołdawią. Zagraliśmy jedno z lepszych spotkań. 

Świderski zaś tak: – Ten mecz z Mołdawią był bardzo dobry i gdybyśmy mieli lepszą skuteczność, to na pewno ten wynik byłby dla nas korzystny i teraz gralibyśmy o awans.

Przez sześć lat cofnęliśmy się z drużyny jadącej na mundial z pierwszego miejsca w eliminacyjnej grupie i losowanej na samym turnieju z pierwszego koszyka do drużyny, która zapewne nie potrafi awansować bezpośrednio na Euro i przekonuje, że mecz na remis z Mołdawią był „bardzo dobry”.

*

Lektura tego czarnego kalendarium pozwala przypomnieć i jednocześnie uświadomić, jak wiele błędów musiało zostać popełnionych, byśmy z zespołu aspirującego do rzeczy większych stali się ekipą niezdolną do rzeczy małych – czyli bezpośredniego awansu na turniej, na który jedzie pół kontynentu (będąc w grupie całkowitego śmiechu).

Zbierzmy to do kupy.

Po pierwsze jest historią wręcz absurdalną, jak kolejni selekcjonerzy mieli mało czasu na przygotowanie drużyny do spotkań o punkty. Poruszono to w kalendarium, ale żeby miało większa wymowę, niech pojawi się tutaj jeszcze raz:

  • Sousa dostał dwa miesiące przed spotkaniem z Węgrami (i zero meczów towarzyskich)
  • Michniewicz dwa miesiące i jeden sparing (choć w momencie zatrudnienia nie było go w planach)
  • Santos bardzo podobny czas co Michniewicz, ale bez sparingu
  • Probierz mniej niż miesiąc, oczywiście bez meczu towarzyskiego

To standardy zupełnie inne niż te, które zastali Nawałka czy Brzęczek. Przypomnijmy, że Nawałka przed pierwszym gwizdkiem o coś rozegrał siedem spotkań o nic. Brzęczek zaś dostał cztery mecze Ligi Narodów i dwa sparingi zanim zmierzył się z Austrią. Komfort w jednym i drugim przypadku całkowicie nieporównywalny do tego, jaki otrzymali następcy.

Po drugie wyraźnie widać, że swoje za uszami mieli właśnie selekcjonerzy; nawet jeśli pamiętać o tempie pracy, z którym musieli się zmierzyć. Polacy, czyli Brzęczek i Michniewicz, a pod koniec Nawałka, nie dźwigali presji. Po prostu. Budowali wokół siebie oblężone twierdze, dostawali wysokiej gorączki spowodowanej popularną chorobą selekcjonerozy. Najbardziej odczuł to Brzęczek, który przy tych wynikach spokojnie mógł pracować dalej, ale jeśli zgodził się na taką książkę, jeśli widział atak we wszystkim, co się rusza, musiał odejść. Ale i Michniewicz – niby obyty z mediami – nie dał sobie rady akurat na tym stołku, bo wszelkie ciosy powinien przyjmować inaczej. Rozgrywał je jednak beznadziejnie, z furią, bez dystansu, kompletnie zatracił luz znany z Ekstraklasy, a afera premiowa go znokautowała.

Portugalczycy? Bajeranci. Jeden zdolny, ale leniwy i pazerny, drugi z historią, lecz leniwy i gorszy jeszcze w tym sensie, że swoich zdolności szkoleniowo-selekcjonerskich nie ujawnił ani na sekundę. Jeśli odciąć pierwszą konferencję, przez moment nie przeszłoby komukolwiek do głowy, że to mistrz Europy.

Nie miało – znów – ani przez sekundę znaczenia, czy tę drużynę prowadził on, czy prowadziłby Jan Żurek.

Warto też dodać, że zbyt późno doszło w tym zespole do wymiany pokoleniowej, niektórzy zawodnicy – jak symbol, Krychowiak – od lat nic jej sportowo nie dawali. Ale też kiedy było to robić, gdy trenerzy byli w wieczny niedoczasie?

Po trzecie – oczywiście, że winni są piłkarze. Nie bez przyczyny kolejni zagraniczni selekcjonerzy wskazywali na problem z mentalnością polskich zawodników. Zrobili to wspomniani Portugalczycy, ale robił to jeszcze Beenhakker i jak widać nic się nie zmieniło. To niewątpliwie są często zdolni zawodnicy w barwach klubowych, ale reprezentacyjnych – gdy patrzy na nich i wymaga cały kraj – już nie. Tracą na jakości. Mołdawię trzeba ograć z Misiem Yogi na ławce rezerwowych, tu naprawdę nie ma usprawiedliwień.

A afera premiowa tylko obnażyła tę grupę ludzi. Jak każdy jest skupiony tylko na sobie, jak kłamie albo nie wychyla się, byle nie wystawić się na strzał. Ci piłkarze od dawna nie stanowią drużyny.

Wiecznie winni jacyś tam oni, nie my. Albo trenerzy, albo dziennikarze, albo ktoś tam jeszcze.

Po czwarte oberwać musi się tak zwanemu kapitanowi, Lewandowskiemu. Kto, jak nie on, powinien pokazywać, że klubową dumę należy schować do kieszeni, że tu potrzeba czegoś więcej niż indywidualnej jakości, by stworzyć liczący się zespół? No a kto, jak nie on, niedawno jeden z najlepszych piłkarzy świata pokazywał, że wypada mówić, gdy jest to wygodne, mówić to, co jest wygodne i wiecznie grać pod siebie? Dostał opaskę kapitana, bo był najlepszym piłkarzem tego zespołu, ale rzadko kiedy pokazywał, że coś poza umiejętnym kopaniem napompowanego balona wskazuje na to, iż ta opaska mu się faktycznie należy.

Po piąte swoje za uszami mają też prezesi związku. Boniek przeczył sobie w trakcie kadencji Brzęczka. To oczywiste, że do miana dużego problemu urosła jego książka, ale selekcjoner nie usłyszał – albo książka, albo kadra. A szef przecież mógł reagować. W końcu został zwolniony na podstawie argumentów, które od dawna podnosiła opinia publiczna, przez co następca miał mało czasu. To kiedy ten Brzęczek był dobry, a kiedy był słaby?

Co do Sousy – Boniek chwalił się, że Portugalczyk jest top, tyle że to lokalni pasjonaci musieli go prześwietlić, by wychodziły na jaw brudy z Bordeaux. Pozostaje teoria, że przy Bońku trener by został, ale przecież to tylko teoria – porozumienie z prezesem to jedno, a pieniądze, tak kluczowe dla Sousy, drugie.

Kulesza? Oczywiście, że piłkarze wyszli po aferze premiowej na tych pazernych, ale to on powinien w pierwszej chwili zainterweniować. Uciąć temat, nawet nie dopuścić do tego, że rozwinie się na centymetr, a co dopiero na kilometry wstydu, które obserwowaliśmy. Jednak nie – wolał udawać, że o spotkaniu Morawieckiego z kadrą nie wiedział, a potem postanowił milczeć. On, sternik całej polskiej piłki, zostawił tych przecież wciąż młodych ludzi samych z całym ambarasem.

Poza tym to on też prowadził związek – a co za tym poniekąd idzie – kadrę w kierunku śmieszności, przaśności, pocztówek z lat dziewięćdziesiątych. Afera za aferą, pijaństwa, rechot w radiu, że jak to można przy stole siedzieć bez niczego. Oczywiście, nie on się kompromitował z Mołdawią, nie on przegrywał z Albanią, ale w gruncie rzeczy rzutował na odbiór zespołu, który wtedy radził sobie coraz gorzej. Nie pomagał. Wpisywał się w obraz rozpaczy, który obserwujemy do dziś.

*

Wydarzyło się tyle złego i niepotrzebnego, że szczerze mówiąc należałoby być zdziwionym, gdybyśmy dzisiaj byli w innym miejscu.

Cóż, drodzy państwo: lepiej już było.

Czytaj więcej o reprezentacji Polski:

Fot. FotoPyk/Newspix.pl

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

redakcja
0
„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

Piłka nożna

1 liga

Mamrot: Jestem lepszym trenerem niż w chwili zdobywania wicemistrzostwa Polski [WYWIAD]

Kamil Warzocha
3
Mamrot: Jestem lepszym trenerem niż w chwili zdobywania wicemistrzostwa Polski [WYWIAD]

Komentarze

41 komentarzy

Loading...