Bartosz Bereszyński opuścił mecz z Wyspami Owczymi z powodu kontuzji. Na łamach “Przeglądu Sportowego” ocenił jednak sytuację w reprezentacji Polski, a także odniósł się do zmian klubów we Włoszech i oferty z Arabii Saudyjskiej.
– Trener Nawałka sprawił, że reprezentacja była wyjątkowa dla każdego Polaka. Graliśmy ładnie, wygrywaliśmy, osiągaliśmy sukcesy, radziliśmy sobie z kryzysami, Narodowy pękał w szwach. Nie wydaje mi się, że utraciliśmy zaufanie. Moda na kadrę została, choć mówi się o nas w innym tonie, ponieważ popełniliśmy błędy. Nadszedł czas, by to naprawić. Półżartem powiedziałbym, że gorzej być nie może. Wierzę, że wracamy na odpowiednie tory, ale drużyny nie da się odmienić jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ważne, że wszyscy piłkarze, także ci, których nie ma z powodu kontuzji, znowu patrzą w tym samym kierunku. Jeśli patrzymy na wyniki, to tak, pod względem sportowym straciliśmy czas. Droga do Euro się wydłużyła. Ale każda porażka powinna czegoś uczyć – powiedział na łamach “Przeglądu Sportowego” Bartosz Bereszyński, obrońca Empoli.
“Bereś” był jednym z nieobecnych debiutu nowego selekcjonera Michała Probierza w reprezentacji Polski. Biało-czerwoni pokonali jednak 2:0 Wyspy Owcze, co ma być nowym otwarciem dla kadry, choć na podobne zapowiadało się już kilkukrotnie w ostatnich latach. To właśnie różni większość kariery Bereszyńskiego, względem minionych miesięcy. Nie dość, że hurtowo zmieniali się trenerzy reprezentacji, to i sam piłkarz w krótkim czasie aż trzykrotnie przybierał różne barwy klubowe we Włoszech.
– Słowem, które dotąd trafnie opisywało moją karierę, była stabilizacja. Kilka lat w Poznaniu, kilka lat w Warszawie i kilka w Genui. W listopadzie polecieliśmy do Kataru, w styczniu zostałem wypożyczony z Sampdorii do Napoli, a teraz znowu – na rok – przeszedłem na wypożyczenie do Empoli. Zmiany łączyły się z ogromnym rollercoasterem emocji – od skrajnie pozytywnych do smutnych. Mogłem trafić też tam [do Arabii Saudyjskiej], ale mając w perspektywie rewolucję w życiu, postawiłem warunki, z których nie zamierzałem zrezygnować i ostatecznie zostałem w Europie – stwierdził Bereszyński, po czym dodał o swojej przyszłości: – Już kiedyś powiedziałem, że jeśli wrócę kiedyś grać w Polsce, to jedynym klubem jest Legia. Po skończeniu kariery będę mieszkał w stolicy, zakochałem się w Warszawie, spędziłem tu wiele wspaniałych chwil. Mam swoje miejsce w Warszawie, wiem, gdzie zbuduję dom.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- BEZ KOMPROMITACJI, ALE STYL DO POPRAWY
- COŚ POZYTYWNEGO: ZNÓW WSZYSTKO ZALEŻY DO NAS
- FILIP MARCHWIŃSKI WRESZCIE ZŁAPAŁ NA DŁUŻEJ DOBRĄ FORMĘ
Fot. Newspix