Reklama

Coś pozytywnego: znów wszystko zależy od nas

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

12 października 2023, 23:22 • 4 min czytania 28 komentarzy

Wygrywamy z Wyspami Owczymi i to oczywiście dobra informacja. Jesteśmy znów zależni od siebie i to też dobra informacja. Jest też parę innych, pomniejszych interesujących wiadomości, jak dobra dyspozycja niektórych zawodników, ale jesteśmy akurat w takim momencie cyklu naszej reprezentacji, że po prostu trzeba się skupić na tych dwóch najważniejszych.

Coś pozytywnego: znów wszystko zależy od nas

My dziś wygraliśmy, a Czesi przegrali z Albanią bardzo boleśnie, bo aż 0:3. Tabela w chwili obecnej prezentuje się następująco:

  • Albania – 13 punktów
  • Polska – 9
  • Czechy – 8
  • Mołdawia – 8
  • Wyspy Owcze – 1

Albanii nie ma specjalnego sensu rozważać – jedzie na Euro. Pogodziła Czechów i Polaków, którzy po losowaniu stwierdzali, że podzielą między sobą dwa pierwsze miejsca, a reszta niech spada. Cóż – nic z tych rzeczy. To my albo nasi sąsiedzi nie załapiemy się na czołowe lokaty (ewentualnie awansuje Mołdawia, niby głupie, ale cholera…). Brawa dla Albańczyków, papierowi faworyci walczą dalej.

Co do tabeli – oczywiście jest tutaj podstawowy haczyk, mianowicie Czesi rozegrali jedno spotkanie mniej. Oni na rozkładzie mają jeszcze:

  • Wyspy Owcze u siebie
  • Polskę na wyjeździe
  • Mołdawię u siebie

Wiadomo, że ta reprezentacja – tak jak i nasza – nie jest w najlepszym momencie swojej historii, ale trudno jednak zakładać, że potraci punkty z Farerami i Mołdawianami. Czesi zdobędą więc jeszcze sześć punktów, my musimy zrobić trzy z Mołdawią i wtedy wszystko rozstrzygnie się na Narodowym. Jeśli wygramy, idziemy dalej. Jeśli nie – mamy problem.

Reklama

Ech, już kiedyś taki scenariusz z Czechami przeżywaliśmy – akurat we Wrocławiu, pamiętacie, bo jak zapomnieć – i rady nie daliśmy. Ponadto będzie nam jednak trudniej, gdyż sąsiedzi mogą na nas poczekać, ostatecznie ich remis będzie urządzał. Niemniej cieszy, że mimo wszystko znów wszystko mamy we własnych rękach. Że nie musimy patrzeć na inne stadiony, bawić się w matematykę, liczyć prawdopodobieństwo.

Sprawa jest prosta – wygramy dwa razy, jedziemy na Euro bez baraży. Tyle i aż tyle.

Po dzisiejszym spotkaniu… cholera wie, czy jesteśmy w stanie to zrobić, to przecież ledwie debiut Michała Probierza, który zresztą zaszalał i wstawił do wyjściowego składu trzecioligowca Pedę czy debiutanta Dziczka z Ekstraklasy. Ciekawe, czy ryzykowałby aż tak, gdyby przyszło nam się mierzyć z kimś mocniejszym. Jednak wątpliwe.

Niemniej zdaje się, że należy się powstrzymać od oceny stylu w jakim dziś wygraliśmy. Jasne, że chciałoby się kręcić nosem na to i na tamto, że przeciwnik miał swoje momenty, że można się zastanawiać nad decyzją sędziego o czerwonej kartce (aczkolwiek raczej krócej niż dłużej). Należy jednak pamiętać, że Probierz:

a) przejął kadrę w cholernie trudnym momencie

b) miał na swoją pracę ułamek chwili

Reklama

c) od razu lądował do meczu z nożem na gardle, nawet jeśli rywal był słaby

Co mieliśmy zrobić, to zrobiliśmy – wygraliśmy. A i tak trzeba powiedzieć, że ta wygrana z Farerami przekonywała bardziej niż za Santosa. Wówczas męczyliśmy bułę cholernie długo i gdyby nie szczęśliwy karny, to cholera wie, jakby się to potoczyło. A tu? Szybkie otwarcie wyniku, potem mniejsze i większe wątpliwości w grze, ale na końcu dowiezienie meczu, w którym rywal nie oddał ani jednego celnego strzału.

To wszystko po paru dniach, chwilach ledwie, zgrupowania. Santos, by pokonać w zdecydowany sposób Wyspy Owcze, miał więcej czasu. I kompletnie z niego nie skorzystał, możliwe, że gdyby prowadził Polskę jeszcze przez dekadę, dalej wyglądalibyśmy tak samo. Tylko papierosowego dymu byłoby więcej. A tutaj szybkie przejęcie zespołu i całkiem spokojna wygrana. Bez fajerwerków, ale wciąż.

Oczywiście wspomnianych sztucznych ogni nikt nie chce odpalić teraz, bo dopisaliśmy sobie trzy punkty po spotkaniu z rywalem – co tu dużo gadać – nędznym. Nadal należy twardo stąpać po ziemi, wciąż ta Mołdawia nie jawi się jako rywal, którego spokojnie opędzlujemy. Niestety – w tak ciemne rejony się zapuściliśmy.

Ale znów: widać światełko w tunelu. Od nas zależy, czy pójdziemy na czołówkę z pociągiem, czy przejdziemy przez wyjście.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Formuła 1

W słabszym bolidzie, a może w innym zespole? Jaka przyszłość czeka Verstappena?

Szymon Szczepanik
0
W słabszym bolidzie, a może w innym zespole? Jaka przyszłość czeka Verstappena?
Polecane

Utrzymywanie fikcji. Zmarnowana okazja Lechii na kroczek do normalności

Michał Trela
4
Utrzymywanie fikcji. Zmarnowana okazja Lechii na kroczek do normalności

Piłka nożna

Komentarze

28 komentarzy

Loading...