Reklama

Dobry pomysł Kittela: walczy o skład także na boisku

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

01 października 2023, 17:41 • 4 min czytania 46 komentarzy

Sonny Kittel wrzucił na głowę Racovitana przy golu na 2:0. To on zainicjował akcję, po której Raków zdobył pierwszą bramkę. Dobrze rozumiał się z kolegami i pokazywał się do gry. Tak po prostu: zagrał dobry mecz. Wydaje nam się, że ta metoda walki o skład może okazać się skuteczniejsza niż wyrażanie niezadowolenia za pośrednictwem dziennikarzy „Bilda”.

Dobry pomysł Kittela: walczy o skład także na boisku

Zastanawialiśmy się, jak zachowa się Dawid Szwarga w obliczu zdecydowanych narzekań zawodnika w niemieckiej gazecie. Można było bronić piłkarza tym, że nie wypowiada się w tekście pod nazwiskiem, a przecież nie odpowiada za to, co piszą dziennikarze w jego kraju, lecz… Chyba tylko dziecko uwierzyłoby, że artykuł powstał bez kontrolowanego przecieku od piłkarza lub jego obozu. Trener Rakowa przetrzymał pomocnika na ławce przez 90 minut meczu z Ruchem i na tym konsekwencje się skończyły. Kittel wszedł na ostatnie pół godziny w Poznaniu (nie wniósł ożywienia, ale było już po zawodach), a dziś zameldował się w wyjściowej jedenastce.

Kittel – hit, który może stać się bardzo drogim kitem. Zaległości treningowe, adaptacja i frustracja

I wreszcie dał argumenty, by w składzie mistrzów Polski znajdywać się częściej niż do tej pory. Pokazywał się do gry. Szukał swoich momentów, z których jest znany. Można było zagrać z nim na klepkę. To właśnie po szybkiej wymianie z Plavsiciem pojawiła się przestrzeń do zagrania prostopadłej piłki Berggrenowi (jego wrzutkę wybił przed siebie Posiadała, z czego skorzystał Racovitan otwierając wynik). Bił wszystkie stałe fragmenty gry. Czasem go ponosiło, na przykład wtedy, gdy próbował wkręcać z rzutu rożnego, ale parę razy jego podania przynosiły popłoch. No i ma po swojej stronie konkret, asystę z wolnego. Wyszedł do prostopadłej piłki, był blisko groźnej okazji. Pracował w defensywie, by wspomnieć wślizg, który wykonał pod własną bramką.

Po prostu: dobry mecz. Bez jakichś fajerwerków, ale też bez przetruchtania kilkudziesięciu minut, bo i takie występy zdarzyły się już Niemcowi. Czy wygrał miejsce w jedenastce na dłużej? Pewnie nie. Wiemy, jaka w Rakowie jest rotacja, zwłaszcza na dyszce. Niezłe zawody rozegrał dziś także Koczerhin. To on asystował przy golu Yeboaha. Znów trafienie po stałym fragmencie gry: wrzutka z wolnego, przyjęcie Niemca w tłoku, zaskakujący strzał, 3:0.

Reklama

Gdyby natomiast Kittel był obrońcą… No, wtedy to zapewne na nim opierałby się skład Rakowa w najbliższych tygodniach. Raków znów nie stracił punktów u siebie, ale może stracić kolejnych defensywnych zawodników, bo…

  • w przerwie zszedł Adnan Kovacević, który w końcówce pierwszej połowy zgłaszał potrzebę zmiany,
  • chwilę po przerwie do bazy zjechał także Srdjan Plavsić, który próbował rozbiegać kontuzję mięśniową,
  • na problemy w trakcie meczu narzekał Rundić (on jednak zdołał dograć do końca).

Nie wygląda to zbyt optymistycznie, bo przecież urazy leczą wciąż Arsenić, Svarnas i Jean Carlos, a dopiero co do gry wrócił Tudor. Pozostaje życzyć „Medalikom”, by dzisiejsze kontuzje nie okazały się groźne. Dobrze, by w Częstochowie zastanowili się, czym spowodowany jest ten wysyp problemów zdrowotnych, bo taka plaga kontuzji, co tu dużo mówić, zastanawia.

Mecz skończył się trójką, ale wynik powinien być wyższy z dwóch powodów. Pierwszy: Tudor miał w końcówce rzut karny i chyba zlekceważył Posiadałę, bo wolno nabiegł na piłkę i bramkarz Radomiaka przeczytał jego intencje. Jedenastkę spowodował Pedro Henrique i jego czytelna interwencja ręką. Powód drugi: Zwoliński zmarnował sam na sam (szuka formy, oj szuka). Radomiak nie miał dziś po swojej stronie żadnych argumentów. Wiatr robił Edi Semedo. Gdyby piłka polegała wyłącznie na dryblingach, pewnie grałby wyżej niż Ekstraklasa, ale polega też na decyzjach i strzałach, a te miał dziś mizerne. Podobnie jak Machado, który trafił w bramkarza, gdy Wolski posłał w jego kierunku miękką wrzutkę.

Raków nie musiał się więc przemęczać, by wygrać gładko. Niech ta oszczędność sił zaprocentuje w czwartek (do Sosnowca przyjeżdża Sturm Graz).

WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA: 

Reklama

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

46 komentarzy

Loading...