Reklama

Stalkerka atakuje Jędrzejczyka. „Życzyła żonie poronienia”

redakcja

Autor:redakcja

23 sierpnia 2023, 18:23 • 2 min czytania 43 komentarzy

Artur Jędrzejczyk w rozmowie z „TVP Sport” opowiedział o prywatnych problemach, z jakimi zmaga się od dłuższego czasu. Stwierdził, że jest ofiarą stalkerki.

Stalkerka atakuje Jędrzejczyka. „Życzyła żonie poronienia”

To dziewczyna, kobieta. Wiem nawet jak wygląda, bo kiedyś często pojawiała się na Legii przy okazji różnych wydarzeń i treningów. Bywała też na lotnisku i zbierała autografy, gdy wracaliśmy z meczów wyjazdowych. Mam wrażenie, że to osoba z jakąś chorobową przypadłością. Takie sprawia wrażenie. Ta kobieta wymaga specjalistycznej pomocy. Podszywa się pode mnie. Robi to na tyle sprytnie, że wśród znajomych i obserwujących nie brakuje wielkiego grona ludzi ze świata sportu i nie tylko. Najgorsze jest to, że ta osoba wchodzi w regularne interakcje z innymi piłkarzami, sędziami czy dziennikarzami. Z tego powodu pojawiają się dziwne, a często nieprzyjemne sytuacje – opowiedział w rozmowie z „TVP Sport” Artur Jędrzejczyk.

Obrońca Legii Warszawa stał się ofiarą stalkerki. Kobieta atakuje nie tylko samego zawodnika, ale również osoby wokół niego. Często, podszywając się pod Jędrzejczyka, stawiała go w kłopotliwej sytuacji. Jak mówi sam zawodnik, wychodzi wtedy na głupka, chama i idiotę.

Wiele razy zgłaszałem to konto. Robili to też znajomi. Bywało, że Facebook usuwał profil, ale ten po chwili pojawiał się od nowa i równie szybko zyskiwał obserwujących. Ta osoba jest sprytna. Obserwuje konta mojej żony, rodziny. Kopiuje zdjęcia i wrzuca na swój fejkowy profil. Przez to wszystko wydaje się wiarygodna. Potrafiła wypisywać do mojej żony, która „miała nie stawać na drodze do naszej miłości”. Do tego dochodziły „życzenia” tego, by poroniła – opisał jedne z przykrości Jędrzejczyk, po czym dodał.

Na zgrupowaniu reprezentacji jeden z dziennikarzy miał do mnie pretensje, że nie pojawiłem się na umówionym wywiadzie. Oczywiście wszystko zostało ustalone z tym fejkowym kontem, bo sam nic nikomu nie obiecywałem. Innym razem Szymon Marciniak podszedł do mnie i zaczął tłumaczyć jakąś sytuację. Pytał, czemu tak reaguję i wypisuję różne rzeczy w internecie. Okazało się, że dyskusja nie była moim dziełem. Musiałem wyjaśnić mu całą sytuację. Miałem wiele takich sytuacji, choćby z Michałem Listkiewiczem. Ktoś się pode mnie podszywa, pisze z ludźmi i ma z tego zabawę.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Najnowsze

Suche Info

Komentarze

43 komentarzy

Loading...