Reklama

Pogoń nie, Legia może, Lech musi. Nie odpadajmy dziś licznie

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

17 sierpnia 2023, 10:39 • 3 min czytania 183 komentarzy

Na razie w tabelce rankingu UEFA za ten sezon świecimy się na zielono, to znaczy – wciąż mamy komplet drużyn w europejskich pucharach. Wiadomo, że dziś wieczorem ten przyjemny widok zostanie nam wyłączony, ale jednocześnie mamy nadzieję, że nie okroimy swojego składu więcej niż o 25%.

Pogoń nie, Legia może, Lech musi. Nie odpadajmy dziś licznie

Zacznijmy od oczywistości – jeśli chodzi o Pogoń, jest pozamiatane. Żeby odrobić 0:5 z Gent, musiałyby dojść do sceny rodem z Kosmicznego Meczu, gdzie koszykarze potracili swój talent. A i to mogłoby nie wystarczyć, prawdę mówiąc. Belgowie musieliby raczej solidarnie zatrzasnąć się w kiblu przed spotkaniem. Ale po co wchodzić jednocześnie do toalety w piętnastu? To się raczej też nie wydarzy.

Wszystko, czego oczekujemy od Pogoni, to powalczenie o jakiekolwiek łupy do rankingu UEFA. Niech będzie nawet remis. Może Belgowie ich zlekceważą, może im się nie będzie już chciało, może uznają, że wystarczy kopnąć w kierunku bramki, a i tak coś wpadnie, ale tym razem będzie inaczej i golkiper coś złapie?

Kto wie, kto wie. Niech po prostu jak zwykle nieciekawa przygoda Pogoni w Europie skończy się choć minimalnym konkretem.

Idąc dalej – po kolei od najmniejszej nadziei do największej – mamy Legię. I tutaj odczucia są dwojakie. Z jednej strony przy większej skuteczności na własnym boisku warszawianie powinni strzelić trzy-cztery gole. Pamiętamy przecież, co marnował Wszołek przed przerwą, jak skompromitował się (tak, właśnie tak) Pekhart w drugiej połowie. A jeszcze Legii należał się rzut karny, którego widzieli wszyscy na murawie, w Warszawie, w Polsce, Europie i z kosmosu, tylko nie sędzia.

Reklama

Gdyby wszystko zagrało – Wojskowi wygraliby wysoko. Ale zagrało mało.

Niemniej z drugiej strony trudno nie zwrócić uwagi, że obrona Legii w Europie jest po prostu radosna. Kazachowie strzelili dwa razy po dwie bramki, Austria też dorzuciła dwie sztuki, pierwszą po takim błędzie gospodarzy, że aż wstyd. Trzeba się więc liczyć z tym, że ekipa Runjaicia w Wiedniu coś straci i jej ewentualne dwie sztuki nie wystarczą do awansu, a do dogrywki. No, ale przy znów tak marnej skuteczności…

Jest sporo znaków zapytania. Nie chcielibyśmy żegnać Legii na tym etapie, bo Austria jest naprawdę do ogrania, ale mimo słyszanych zachwytów nad kadrą klubu, w Warszawie jest jeszcze nad czym pracować. Szczególnie nad wspomnianymi tyłami, bo naprawdę nie są ekskluzywne.

No cóż: 60 do 40 dla Austrii. Da się z tego wrócić, ale co oczywiste – łatwo nie będzie.

ZAKŁADY BEZ RYZYKA DO 500 ZŁOTYCH i DARMOWE 20 ZŁOTYCH NA LA LIGA W FUKSIARZ.PL!

Na końcu mamy Lecha, który załatwił się w pierwszym meczu jak Raków z Arisem. Nic nie wskazywało, że Spartak cokolwiek strzeli, bo grał słabo i był tłem dla polskiego zespołu, ale niestety: stało się, wpadło. Przypadkiem, lecz wpadło. A 2:1 zawsze będzie gorzej wyglądać niż 2:0. Natomiast jeśli częstochowianie potrafili pojechać na Cypr i jeszcze tam poprawić, wygrywając, tym bardziej będziemy wymagać tego od Kolejorza.

Reklama

Z prostego powodu – Spartak Trnawa to zespół nieporównywalnie gorszy od Arisu. Poza tym na Słowacji nie panują piekielne upały jak na Cyprze, więc wszystko, co wystarczy zrobić, to zagrać na sto procent, zmierzyć sumę swoich umiejętności z umiejętnościami przeciwnika i przejść dalej. Lech to ćwierćfinalista turnieju, o który dziś idzie gra. Nie może się więc bać Spartaka, dajcie spokój. Jedzie tam i musi wygrać, bez większych analiz.

Czyli tak:

Pogoń na pewno nie.

Jeśli chodzi o Legię, to mamy sporo nadziei, ale też sporo obaw.

Od Lecha bezdyskusyjnie oczekujemy awansu.

Do dzieła, panowie. Obudźmy się jutro z trzema klubami w Europie.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

183 komentarzy

Loading...