Reklama

Lojalność Lukaku, czyli jak Mediolan zyskał kolejnego węża

Maciej Szełęga

Autor:Maciej Szełęga

16 lipca 2023, 15:34 • 4 min czytania 69 komentarzy

Odkąd opuścił Anderlecht, nie potrafił pożegnać się z żadną drużyną w dobrym guście. Całował herb Evertonu, by później wymuszać transfer do Manchesteru United. Całował herb Chelsea, by romansować z Interem. Było to jednak przelotne uczucie, skoro obecnie jego celem są przenosiny do Turynu. Romelu Lukaku to piłkarska wydmuszka. I nie ma sensu udawać, że jest inaczej.

Lojalność Lukaku, czyli jak Mediolan zyskał kolejnego węża

Cofnijmy się na moment do 2017 roku. Belgijski snajper był wówczas zawodnikiem Evertonu, jednym z najskuteczniejszych graczy w lidze oraz wyrzutem sumienia zarządu Chelsea. Z tyłu głowy zaczęła przyświecać mu jednak myśl o transferze do klubu ze ścisłej czołówki.

No cóż, przedstawienie czas zacząć.

Duże dziecko

Jak na ironię, władze „The Toffees” już wtedy skarżyły się na komunikację z Belgiem. Lukaku seryjnie ignorował wiadomości, nie odbierał również telefonów. Bynajmniej nie przez problemy z roamingiem. Próbował wymusić w ten sposób transfer do Manchesteru United.

Ronald Koeman był wściekły, gdy napastnik udał się do rezydencji Paula Pogby w Los Angeles kosztem… jednego z przedsezonowych treningów. Formalnie wciąć był przecież zawodnikiem Evertonu.

Reklama

Doskonale podsumował to swego czasu Steve Walsh, dyrektor sportowy ekipy z niebieskiej części Liverpoolu: – Uważajcie na niego, to wciąż jest rozwydrzone dziecko. Musicie być bardzo ostrożni – powiedział do Jose Mourinho tuż po sprzedaży Belga do Manchesteru United.

Portugalczyk odpowiedział w swoim stylu: – Możecie spać spokojnie, dam radę.

Zaledwie kilka lat później The Special One przyznał mu jednak rację: – Na zewnątrz to wielki facet, bardzo silny fizycznie. W środku kryje się jednak dzieciak, który potrzebuje wsparcia. Romelu musi czuć się kochany.

Problem w tym, że ciężko jest kochać krętacza, który pali za sobą mosty.

Reklama

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ

Zanim Lukaku zaczął na dobre pracować z Mourinho, obie strony namęczyły się również przy negocjacjach kontraktowych. Pamiętajmy, że agentem Belga był w tamtym czasie Mino Raiola. Przedsiębiorczy Włoch postawił sobie za cel powiększenie kolonii klientów na Old Trafford (która liczyła już czterech zawodników – Pogbę, Mchitarjana, Ibrahimovicia oraz Romero). Mówi się, że Lukaku wolał wrócić w tamtym czasie do Chelsea, ale londyńczycy obawiali się prowizji, o którą z pewnością upomniałby się Raiola. Sposób przeprowadzenia transferu okazał się również powodem rozstania obu panów. Niedługo później napastnik dołączył do agencji Roc Nation Sports, której założycielem jest popularny raper Jay-Z.

Zanim kogut zapieje…

Czy przyjąłbym w przyszłości ofertę Milanu lub Juventusu? Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy i jeszcze raz nigdy. Juventus interesował się mną jeszcze przed transferem do Serie A, ale gdy do drużyny trafił Antonio Conte, Inter stał się moim priorytetem. We Włoszech istnieje dla mnie tylko jedna drużyna – przekonywał w wywiadzie dla Sky Sports pod koniec 2021 roku.

Lukaku czterokrotnie wyparł się więc Juventusu, co w kontekście ostatnich wydarzeń brzmi wręcz komicznie. Szczególnie, że według informacji Gianluki Di Marzio, agent Belga sondował możliwość transferu już w trakcie przygotowań do finału Ligi Mistrzów. Krecia robota przed najważniejszym meczem w karierze, no ludzie kochani!

Kiedy sprawa wyszła na jaw, 30-latek ponownie zamienił się w dziecko z anegdoty poczciwego Steve’a Walsha. Olewa zarząd, zostawia kolegów z zespołu na „odczytanym”. Słowem, odciął się od świata w imię kolejnej zdrady.

Deja vu.

Pozostaje więc pytanie – jaki interes miał Lukaku, aby zaorać dorobek na który zapracował w barwach Interu? Europejskie puchary? Brak. Lepsza pozycja w zespole? Pudło. Wyższa pensja? Niekoniecznie. Jak sugeruje Corriere dello Sport, Belg powinien zarobić w Juve około osiem milionów euro rocznie. Kwota porównywalna do tej, którą mógł wynegocjować w Lombardii.

A taki ładny był, amerykański – mogą rzec teraz fani „Nerazzurrich”. Szczególnie gdy opowiadał o swojej tęsknocie do Mediolanu podczas trzeciej próby przebicia się w Chelsea…

Wspomniana afera nauczyła ich z pewnością jednego – w Mediolanie mieli do czynienia nie z jednym, lecz dwoma wężami. Pierwszym jest Biscione – legendarny stwór, symbol miasta przedstawiany jako gad połykający człowieka. Drugim jest natomiast Romelu Lukaku Bolingoli.

WIĘCEJ O WŁOSKIM FUTBOLU:

foto. Newspix

W Weszło odpowiada głównie za dział social media, ale w wolnych chwilach nie stroni też od pisania. Doświadczenie w mediach zaczął zbierać jeszcze przed maturą - pracując wówczas dla redakcji Meczyki.pl (choć wszystko zaczęło się od serwisu Futbolowa Rebelia). Tuż po egzaminie został natomiast odkryty przez Mateusza Rokuszewskiego, ówczesnego redaktora naczelnego. Prywatnie kolekcjoner winyli (w większości hip-hopowych), kibic Bodø/Glimt, a także współtwórca trzech przewodników kibica związanych ze skandynawskim futbolem.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

69 komentarzy

Loading...