Reklama

Cracovia jak Myslovitz bez Rojka. Ani fajnie, ani z sensem

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

16 lipca 2023, 14:08 • 7 min czytania 31 komentarzy

Przed nowym sezonem kibice Cracovii mogą sobie smutno zanucić: „W rzeczywistości ciągłej sprzedaży, gdzie być przestaje cokolwiek znaczyć”. I zaraz dogryźć coraz bardziej zagubionemu Januszowi Filipiakowi: „Wszystko trwa, dopóki sam tego chcesz”. 

Cracovia jak Myslovitz bez Rojka. Ani fajnie, ani z sensem

„Mieć czy być?”.

Oto jest pytanie.

Myslovitz to legendarny zespół polskiego rocka alternatywnego. Na przełomie wieków pół Polski podśpiewywało ich kawałki – „Peggy Brown”, „Z twarzą Marilyn Monroe”, „Scenariusz dla moich sąsiadów”, „Chłopców”, „Nienawiść”, „Długość dźwięku samotności” czy „Dla ciebie”. Muzyka z duszą, mariaż nostalgii, zadumy nad teraźniejszością i niewypowiedziana obietnica lepszych dni.

A potem z Myslovitz odszedł gwiazdor, lider, wokalista i autor tekstów – Artur Rojek. I Myslovitz bezpowrotnie straciło dawną renomę i rangę. Myslovitz bowiem wymienia frontmanów, próbuje, koncertuje, przygrywa stare hity, ale prawda jest bolesna: Myslovitz bez Rojka to nie Myslovitz z Rojkiem.

Reklama

I nie, nie chodzi tu o Michała Probierza.

Że niby to on był Rojkiem.

Bo nie był.

Jest tak: w nowym wydaniu Cracovia przypomina Myslovitz bez Rojka, bo choć mieni się najstarszym istniejącym klubem w Polsce, właśnie zaczyna dziesiąty sezon z rzędu w Ekstraklasie i aktualnie rządzi w bardzo piłkarskim Krakowie, to wyhamowała w sposób prawdziwie brutalny, raczej przygnębiający i niebezpiecznie źle rokujący.

Cracovia – ZAPOWIEDŹ SEZONU 2023/24

Reklama

CHCIELIBY GRAĆ JAK…

Jak Myslovitz. Z Rojkiem. Oczywiście.

Niedawno Janusz Filipiak mówił w Przeglądzie Sportowym po finiszu sezonu na siódmej lokacie w tabeli Ekstraklasy: –Nie udało nam się zająć miejsca dającego przepustkę do Europy. Zależało mi na tym, bo w ten sposób realizowalibyśmy kilka ważnych celów, przede wszystkim finansowy, sportowy i wizerunkowy. Dlatego jestem rozczarowany, co dość jednoznacznie przekazałem trenerowi Jackowi Zielińskiemu. Tutaj nic się nie zmienia – w kolejnym sezonie chcę widzieć Cracovię walczącą o europejskie puchary. Ktoś mi zarzuca, że nie mówię o graniu o mistrza Polski. Pewnie, że chcę grać o mistrza, ale puchary to cel realny. Warto i trzeba twardo walczyć, zwłaszcza że także system premiowy ligi jest zdecydowanie ustawiany pod cztery pucharowe drużyny.

To taka jego typowa gadka. Może utyskiwać i wyliczać, że Cracovia ma siedemdziesiąt dwa miliony złotych długu i dostała nadzór finansowy, że koszt utrzymania ośrodka w Rącznej wynosi dewastujące budżet pięć baniek rocznie w polskiej walucie, że agenci chciwi, trenerzy niewłaściwi, biznes toporny, kibice wolą walić schabowe i pić wódę w domach, na stadion nie walą drzwiami i oknami, więc los klubu do bólu Pilchowy, ale koniec końców rokrocznie zapowiada walkę o europejskie puchary.

Nawet jak drużyna jest ewidentnie słabsza niż rok temu.

NOWI W KAPELI

Brak.

Serio.

Brak.

Cracovia jako jedyny zespół w Ekstraklasie nie przeprowadziła żadnych transferów. Dyrektor sportowy Stefan Majewski zapozował tylko do kilku zdjęć z przedłużającymi kontrakty juniorami, a Janusz Filipiak cyknął sobie fotkę z Erlingiem Haalandem, co dział marketingu Pasów skwitował króciutkim podpisem w mediach społecznościowych: „Haaland w Cracovii?”.

Dobra mina do złej gry, co?

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ

Pewnie za potencjalne wzmocnienie można uznać powrót do zdrowia Mathiasa Hebo Rasmussena, który przez kontuzją potrafił być wyróżniającym się środkowym pomocnikiem na ekstraklasowych boiskach, ale naprawdę nie jest dobrze, jeśli jednocześnie nikim nie zastępujesz czterech odchodzących piłkarzy, którzy stanowili lub stanowiliby ważne elementy rotacji – Kamila Pestki, Michala Siplaka, Karola Niemczyckiego i Jewhena Konoplanki.

FRONTMAN

Jacek Zieliński. Najstarszy trener w lidze. Ostatni sukces odniósł prawie piętnaście lat temu, kiedy z Lechem wygrał mistrzostwo i superpuchar. Nie jest jednak typem przedpotopowego szkoleniowca, któremu dawno uciekły trendy współczesnego futbolu. Zapracował sobie na renomę fachowca, który przytomnie rozczytuje mody, odważnie stawia na młodych, nie jest skostniały, a przy tym może liczyć na autorytet godny wieku i doświadczenia – jeśli będzie trzeba zimową kurtkę zamieni w super-bohaterską pelerynę, kilka razy krzyknie na stadionowych zadymiarzy i jeszcze dostanie od nich brawa, jak podczas słynnego meczu z Pogonią przy Kałuży sprzed półtora roku.

Jego zespół nie gra ofensywnie, nie ogląda się go z wypiekami na twarzy, jak miało to miejsce choćby za jego poprzedniej kadencji w tym klubie, jest to raczej defensywka, konterka, dość proste granie, ale pamiętajmy, że ten człowiek w Cracovii nie ma łatwego życia. Najpierw musiał sprzątnąć bałagan po Michale Probierzu. Teraz mierzy się z kaprysami Janusza Filipiaka. Dla właściciela Cracovii jest zderzakiem na wypadek braku sukcesów…

PUBLIKA OSZALEJE

Wcale nie będziemy specjalnie zdziwieni, jeśli Jacek Zieliński będzie jednym z pierwszych trenerów, który straci pracę w nowym sezonie Ekstraklasy. W końcu przystępuje do rozgrywek z piętnastoma piłkarzami gotowymi do gry na solidnym ligowym poziomie i aż jedenastoma pozycjami do obsadzenia. Doprawdy niebywały ma więc komfort pracy, a wymagania sięgają bitki o europejskie puchary.

Chętnie posłuchamy też jakiegoś wywiadu Janusza Filipiaka.

Najlepiej nie o piłce nożnej.

Jakiś czas temu wskazywał winnych pogarszającej się kondycji planety i globalnego ocieplenia: to biedni ludzie, którzy spalają litry benzyny w drodze do sklepów po wódkę i mięso, piją tę wódkę i żrą to mięso, żeby latać później na Kretę starymi pasażerskimi Boeingami, czyli: nie są jak on, a on, trzeba wiedzieć, podróżuje w swoim prywatnym samolociku, żadnym tam odrzutowcu, tylko „turbośmigłowcu, który konsumuje połowę paliwa mniej niż odrzutowe”.

Cykliczna seria „Filipiak tłumaczy świat biedakom” – do szczęścia potrzeba nam aż tyle i tylko tyle, naprawdę.

FAŁSZUJĄ…

Cracovia jest klubem pewnego fałszu. Zalicza się do ligowych średniaków, a widzi się w czubie tabeli. Tak mówił nam o tym nie tak dawno sam właściciel Cracovii: – Piłkarska Polska będzie upodabniać się do Niemiec, Holandii czy nawet Włoch. Na szczycie usadowi się pięć topowych klubów, potem jakiś środek tabeli, a na dole rotacyjna walka o utrzymanie. Cracovia będzie walczyć o pierwszą piątkę. Trzeba zwiększać budżet i wygrywać, bo coraz większe środki będą szły na górę. Nie wymyślam nic oryginalnego, ale tak jest w największych ligach, poza Anglią, i tak będzie też u nas.

Problem w tym, że w dzisiejszym układzie ciut bliżej jej do Lechii, która jeszcze rok temu finiszowała na czwartym miejscu w Ekstraklasie niż Rakowa, Legii, Lecha czy Pogoni. Oczywiście, to pewna hiperbola, to nieodmiennie zdrowszy klub niż ten z Gdańska, zresztą naprawdę niełatwo o większą patologię i niegospodarność, ale zaprezentujmy kilka kluczowych faktów:

Po pierwsze, Cracovia pod względem wydatków na wynagrodzenia od lat jest w środku ligowej stawki.

Po drugie, Cracovia pod względem stadionowej frekwencji od lat jest w środku ligowej stawki.

Po trzecie, Cracovia pod względem wyników od lat jest w środku ligowej stawki.

Po czwarte, Cracovia ma jeden z najwęższych sztabów w lidze.

Po piąte, Cracovia ma jedną z najskromniejszych drużyn w lidze.

Po szóste, Cracovia ogłosiła, że rozwiązuje drużynę rezerw, tłumacząc się koniecznością zaciskania pasa.

Po siódme, Cracovia jest wyjątkowo niezdarna na rynku transferowym. Nie powalczyła o Kamila Pestkę, walkę o Marka Mroza przegrała z Zagłębiem, o Jana Grzesika z Radomiakiem. Nie była w stanie zaproponować niczego ciekawego ani Tomasowi Petraskowi, ani Adamowi Zrelakowi. Została z niczym.

USTAWIENIE NA SCENIE

Jakościowo nie ma dramatu, ale komfort wyboru jest żaden. Razi trochę trzydziestosześcioletni Lukas Hrosso na bramce. Cornel Rapa jest najważniejszym rezerwowym na dwóch pozycjach. Wraca Mathias Hebo Rasmussen. O miejsce w składzie rywalizować będą też Mateusz Bochnak, Jakub Myszor i Karol Knap.

DLACZEGO TA PŁYTA BĘDZIE LEPSZA NIŻ POPRZEDNIA?

  1. Bo w Ekstraklasie ciągle są gorsi i mniej doświadczeni.
  2. Bo Cracovia na boisku nie będzie szukać kwadratowych jaj. W poprzednim sezonie miała czwartą najniższą średnią posiadania piłki w lidze, opierała się na kontrach i szczelnej defensywie, teraz będzie miała jeszcze lepiej przepracowane schematy taktyczne.
  3. Bo Benjamin Källman i Patryk Makuch to dobry duet napastników, a Michał Rakoczy ciągle jest młodzieżowcem.
  4. Bo Virgil Ghita i Jakub Jugas ogarną środek obrony.
  5. Bo Jacek Zieliński jak na razie radzi sobie z kaprysami Janusza Filipiaka.

DLACZEGO TA PŁYTA BĘDZIE GORSZA NIŻ POPRZEDNIA?

  1. Bo cierpliwość Janusza Filipiaka zaczyna się kończyć.
  2. Bo Excel w Cracovii świeci się na czerwono.
  3. Bo drużyna Pasów jest ewidentnie węższa i słabsza niż rok temu.
  4. Bo będzie brakować świeżej krwi.
  5. Bo Lukas Hrosso jest słabszy od Karola Niemczyckiego, Paweł Jaroszyński od Kamila Pestki i Michala Siplaka, Arttu Hoskonen od Mateja Rodina czy Davida Jablonskiego.

NA REPEACIE

Janusz Filipiak chwalił się ostatnio w Forbesie, że podczas dorocznego spotkania wielkanocnego kibice Cracovii strzelali z nim fotki jak z jakimś „białym misiem”. No to Tymon Tymański, Tymon & The Transistors, weselny „Biały Miś”.

„Biały miś, dla dziewczyny
Którą kocham i kochać będę wciąż.
Lecz dziewczyna jest już z innym
I pozostał jej tylko biały miś…”

I powtarzamy.

Na drugą nóżkę.

Do upadłego.

Czytaj więcej o polskim futbolu:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
2
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

31 komentarzy

Loading...