Reklama

Sobolewski: – Walczymy dalej. Robimy swoje

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

13 maja 2023, 11:40 • 2 min czytania 1 komentarz

Wisła Kraków pokonała Bruk-Bet Termalikę Nieciecza 2:1 i w tym momencie jest wiceliderem I ligi. „Biała Gwiazda” jest skupiona na jednym celu – powrót po rocznej przerwie do Ekstraklasy. Radosław Sobolewski zaznaczał na konferencji prasowej, że cały czas robią swoją i walczą o awans. 

Przed tą kolejką Bruk-Bet Termalica była w tabeli przed Wisłą Kraków, mając nad nią jeden punkt przewagi. – Przegraliśmy dzisiaj tutaj bitwę, ale jeszcze nie wojnę. Do końca mamy trzy mecze i będziemy walczyć dalej. Straciliśmy tutaj punkty, ale tak jak powiedziałem, będziemy walczyć dalej o awans – zaznaczał szkoleniowiec „Słoników” Radoslav Latal.

Z kolei Sobolewski podkreślał, że jego zespół powinien we wcześniejszej fazie meczu wykorzystać stuprocentowe sytuacje. Po to by uspokoić grę. Sporo nerwowości wkradło się do zespołu. – Po meczu mogę powiedzieć, że walczymy. Tak jak po przegranych mówiłem, że walczymy dalej, tak samo jest teraz. Robimy swoje. Chciałbym pogratulować zespołowi, chłopakom, bardzo ważnego zwycięstwa z naprawdę bardzo dobrym zespołem, z którym gra się niesamowicie trudno. Chciałbym pogratulować zwłaszcza za cierpliwość, konsekwencję w graniu. Troszeczkę inaczej chcieliśmy ten mecz rozegrać i to, że zawodnicy utrzymali na wodzy te wszystkie emocje, nerwy, przełożyło się na to, że zagrali bardzo dobry mecz. Mogło być troszeczkę wyżej – zaznaczał Radosław Sobolewski.

Kto zdaniem „Sobola” zasłużył na szczególne pochwały za ten mecz? – Chciałbym zwrócić uwagę na Dawida Szota. Dlatego jest zawsze u mnie w zespole, dlatego stawiam na tego chłopaka w takich momentach kryzysowych, bo on każdego dnia niesamowicie mocno pracuje. Niesamowicie jest skupiony na swojej pracy. I wtedy, kiedy zespół potrzebuje go, wchodzi i daje zespołowi to, co powinien. To jest uwaga do wszystkich, którzy czekają w kolejce, jak postępować – podkreślał.

Czy ciśnienie trenerowi skakało po kolejnych zmarnowanych okazjach do zdobycia gola? – Ciśnienie nie mogło już skoczyć wyżej, bo wyżej się nie da. Na pewno żal tych sytuacji. Tak jak powiedziałem, mieliśmy swój plan rozgrywania tego meczu i widać było, że wychodzimy z tymi akcjami. Przedostawaliśmy się pod bramkę rywala poprzez prostopadłe podania. Brakowało natomiast kropki nad „i”, zimnej krwi, spokoju, jeśli chodzi o wykończenie. Z drugiej strony trzeba się cieszyć, że do wielu takich sytuacji dochodziliśmy.

Reklama

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Suche Info

Polecane

Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Paweł Paczul
26
Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Komentarze

1 komentarz

Loading...