Reklama

Pazdan wyciągnął do Śląska pomocną dłoń, ale dało to niewiele

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

05 maja 2023, 20:47 • 3 min czytania 38 komentarzy

Nie ma wątpliwości, że Śląsk poczynił mentalny progres względem ostatniego meczu z Radomiakiem. Grał odważniej, atakował większą liczbą zawodników, oddawał groźniejsze strzały, a momentami nawet potrafił przyprzeć Jagiellonię do muru. Ale co z tego, skoro widzieliśmy ciągle ten sam Śląsk w defensywie, który sam prosił się kłopoty, tak jak na początku meczu i błędzie Szromnika, który powinien był wykorzystać Gual. A później przy straconej bramce.

Pazdan wyciągnął do Śląska pomocną dłoń, ale dało to niewiele

Mimo przeciekającej defensywy średnio radzącej sobie z długimi podaniami za plecy (w pierwszej połowie dzięki temu Imaz mógł przelobować Szromnika), to Śląsk pierwszy strzelił gola i to sposobem Jagiellonii. Co prawda dość przypadkowo i nieporadnie, ale liczyły się efekty. Michał Pazdan nie nadążał za Yeboahem, ale miał piłkę w zasięgu głowy, żeby chociaż utrudnić mu robotę. Zamiast tego, zrobił babola. Zaliczył asystę do rywala, czym nie po raz pierwszy w tym sezonie udowodnił, że najwyższy poziom rozgrywkowy zaczął mu odjeżdżać.

Jak się później okazało, błąd Pazdana nie był aż tak dotkliwy dla „Jagi”, a Śląskowi odjechało coś zdecydowanie ważniejszego. Punkty, te cholernie brakujące punkty, których wrocławianie nie mogą zdobywać tylko poprzez remisy. Wszystko przez gapiostwo Victora Garcii, który sfaulował Prikryla na linii szesnastego metra. VAR przyznał gospodarzom rzut karny no i dalej nic mówić nie trzeba. Widzicie, że w klasyfikacji strzelców na pierwszej pozycji umacnia się Marc Gual. Tak jak Śląsk, ale w strefie spadkowej.

No dobra, ale skupmy się na chwilę na postaci Michała Pazdana, który w końcówce meczu jednak zapracował na to, żeby poświęcić mu więcej miejsca w tekście. Złapał drugą żółtką kartkę po głupim faulu na Jastrzembskim i oczywisty zjazd do bazy. Spóźnił się okropnie i znów dał powód, żeby podważyć sens robienia z niego lidera defensywy w Ekstraklasie. Owszem, to ważna postać dla polskiej piłki z fajną historią. Człowiek zasłużony dla reprezentacji, ogółem nie byle kto. Ale przed tym wszystkim stoi forma sportowa, która coraz częściej spada poniżej solidnej.

Nie dość, że Pazdan od pewnego czasu ma problem z urazami, to jeszcze nie powiedzielibyśmy, że ogółem ma udaną kampanię 2022/2023. Pierwszy sezon po powrocie z Turcji – okej, ale drugi to już trochę inna historia. Pazdanowi w czerwcu kończy się kontrakt, więc niewykluczone, że to jego ostatnie momenty w Ekstraklasie. I szkoda, że ten koniec wygląda w taki sposób, a paradoksem jest fakt, że Jagiellonia wcale nie mogła liczyć na bardziej ogarniętych stoperów, bo każdy ma coś za uszami.

Reklama

Co do Śląska Wrocław, w jego sytuacji właściwie niewiele się zmieniło. Było więcej szarpaniny niż ostatnio, ale nic nie chciało wpaść po bramce na 1:0. Gdyby nie prezent od Pazdana, mamy wątpliwości, czy WKS zdołałby w ogóle strzelić gola. Wszystko, co dobre, jak zwykle zaczynało się od Yeboaha lub Exposito. Reszta generalnie dotrzymała sobie kroku – grała jak zespół, który zasługuje na degradację. I naprawdę nie mamy pomysłu, co musiałoby się wydarzyć, żeby Śląsk zdołał odbić się od swojej przeciętności na ostatnie trzy kolejki. Wygrywasz trzy mecze i zaczynasz nowy sezon w Ekstraklasie, nie 1. lidze. Super. Ale czy zespół Jacka Magiery stać na taki zryw? Gdyby w tym zespole był jeszcze chociaż jeden Yeboah, bylibyśmy w stanie uwierzyć, że tak.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
1
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
1
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Komentarze

38 komentarzy

Loading...