Iga Świątek rozpoczyna akcję własnym podaniem. Po wymianie uderzeń jej rywalka, Petra Martić decyduje się na zagranie drop shota. Skuteczny skrót wzbudza euforyczną reakcję wśród oglądającej ten mecz publiczności. Zgromadzeni kibice nagradzają Chorwatkę gromkimi brawami. Jest początek drugiego seta. Petra Martić zagrała pierwszą udaną akcję tego typu i w końcu zdobyła punkt. Niech ta reakcja fanów będzie symbolem, jak bardzo Świątek zdominowała dziś swoją rywalkę. Polka, po najłatwiejszym meczu w turnieju, wygrała 2:0 w setach (6:0, 6:3) i awansowała do półfinału turnieju w Madrycie.
Przed spotkaniem komentatorzy stacji Canal+ byli zdziwieni, że dzisiejszej rywalce Igi Świątek dawano zaledwie 10% szans na wygraną. Jasne, Polka królową mączki jest i basta. Jednak po drugiej stronie kortu nie grała totalna tenisowa łamaga. Chorwatka zajmuje dość wysokie, 33. miejsce w rankingu WTA, zaś najwyżej w karierze była sklasyfikowana na 14. pozycji. To naprawdę solidna tenisistka, która w dodatku – podobnie jak Świątek – najlepiej czuje się na kortach ziemnych. Petra właśnie na tego rodzaju nawierzchniach wygrała w karierze dwa turnieje w tourze – w Stambule (2019 rok) oraz Lozannie (2022 r.).
Zresztą podopieczna trenera Michaela Gesera pokazała to podczas Mutua Madrid Open, gdyż w poprzedniej rundzie ograła w dwóch setach bardzo dobrą Barborę Krejcikovą, która przecież w tym sezonie zdołała pokonać naszą tenisistkę. Choć miało to miejsce w Dubaju, więc na twardych kortach.
Mimo wszystko, rozkład szans w stosunku 9:1 na korzyść Świątek, zdawał się mocno nie doceniać jej dzisiejszej przeciwniczki.
BAJGIEL W PIERWSZYM SECIE
Ale w pierwszym secie okazało się, że algorytm miał rację. Martić bardzo nerwowo rozpoczęła to spotkanie, a taki tenisowy drapieżnik jak Iga po prostu nie mógł tego nie wykorzystać. Polka od razu przejęła inicjatywę w spotkaniu. Grała bardzo dynamicznie, a wrażenie robiły zwłaszcza jej uderzenia po prostej. Pierwsze dwa gemy polska zawodniczka wygrała bez najmniejszego problemu.
Dopiero w trzecim gemie Chorwatka się przebudziła, pokazała agresywniejszy return, który poskutkował punktami. Doprowadziła nawet do break pointa, jednak Iga zdołała opanować sytuację. Obroniła własne podanie i jak się później okazało, zgasiła w zarodku nadzieje Petry na dobry rezultat. Bo ta nie pokazała już nic. Ogólnie w całym secie wywalczyła tylko osiem punktów. To była deklasacja, zakończona wynikiem 6:0 dla Świątek.
NAJŁATWIEJSZY MECZ IGI W MADRYCIE
Drugiego seta Polka rozpoczynała od własnego serwisu. Wciąż grała pewnie i była niezagrożona – prowadziła już 40:0. Wtedy właśnie miała miejsce akcja, którą opisaliśmy na początku tego tekstu. Udany drop shot Martić. Tylko tyle. Ale dla Chorwatki – oraz kibiców zgromadzonych na trybunach – aż tyle. Nie żeby madrycka publiczność nie przepadała za Igą. Jednak kibice byli spragnieni wyrównanej rywalizacji, tymczasem Polka sprawiała rywalce tęgie manto.
Możemy przyznać, że Petra po tym malutkim sukcesie nieco poprawiła swoją grę. Lepiej zaczął funkcjonować zwłaszcza jej serwis. Ale ta akcja nie odmieniła losów meczu. Świątek była dziś po prostu za dobra.
Trzeciego gema zakończyła asem serwisowym. Sama praktycznie nie popełniała błędów. W dodatku pokazała bardzo silny return. Po jednym z jej zagrań Petra mogła tylko bezradnie wyrzucić piłkę poza kort – i tak została przełamana po raz pierwszy w drugim secie. Jak się później okazało, także po raz ostatni. Jednak Świątek więcej breaków w tej partii nie potrzebowała. Sama ani myślała oddać własnego podania i bez problemów wygrała drugiego seta 6:3.
To był spacerek Igi. Deklasacja, trwająca zaledwie godzinę i dziesięć minut. Zdecydowanie najłatwiejszy mecz Polki w Madrycie, choć naprawdę można było dziś spodziewać się wyrównanego spotkania.
Tymczasem Polka udowodniła, że w dużych turniejach rozkręca się z meczu na mecz. Z każdą kolejną grą jest coraz lepsza, co sama zainteresowana potwierdzała w rozmowie pomeczowej: – Każdego dnia czuję, że gram lepiej, co jest wspaniałe, bo na początku turnieju nie wiedziałam, czy taki progres będzie możliwy. Ale byłam cierpliwa i miałam nadzieję, że uda mi się poskładać moją grę w całość.
W jutrzejszym półfinale rywalką Polki będzie Wieronika Kudiermietowa, która ograła 2:1 Jessicę Pegulę. Rosjanka nigdy nie wygrała z Polką. – Dla mnie nasz bilans spotkań nie ma znaczenia. Skupiam się na sobie. Półfinały to nigdy nie są łatwe mecze, ale taktycznie będę przygotowana do tej gry, bo trochę znam jej styl gry – zakończyła Świątek.
Iga Świątek – Petra Martić 2:0 (6:0, 6:3)
Fot. Newspix
Czytaj więcej o tenisie: