Reklama

Feio winny. Ale PZPN czeka na to, aż znów komuś przypieprzy

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

23 marca 2023, 17:45 • 3 min czytania 87 komentarzy

Komisja Dyscyplinarna PZPN uznała Goncalo Feio za winnego. Wbrew temu, co próbował przeforsować Motor na swojej słynnej już konferencji prasowej: jednak coś się stało. Ale kara dla Portugalczyka jest po prostu śmieszna.

Feio winny. Ale PZPN czeka na to, aż znów komuś przypieprzy

My naprawdę zrozumielibyśmy, gdyby trener Motoru po prostu się zagotował, pierwszy raz w życiu mu odwaliło, w momencie gigantycznego stresu puściły mu nerwy, no i stało się. Wtedy kara dyskwalifikacji w zawieszeniu by się jakoś broniła. Komisja dała mu bowiem po kieszeni (3o tysięcy złotych) i zawiesiła roczną dyskwalifikację na dwa lata.

A przecież pisaliśmy już o tym, że to nie pierwszy raz, gdy Feio używa argumentu siły w jakimkolwiek sporze. Poprzednie sprawy po prostu nie wpadały na biurko panów z komisji.

  • jak relacjonowała „Gazeta Krakowska” – w Wiśle Kraków wdał się w przepychankę z ochroniarzami, bo nie miał identyfikatora przy wejściu na lożę VIP, krzyczał, na koniec opluł jednego z ochroniarzy, odepchnął kobietę ochrony
  • podczas finału Pucharu Polski chciał bić się z Maciejem Palczewskim, trenerem bramkarzy Lecha Poznań, na jego szczęście rosły trener został odciągnięty przez członków sztabu Kolejorza
  • sprowokowana przez Feio bójka podczas gierki sztabu szkoleniowego Rakowa zakończyła się tym, że agresor Feio został usadzony na tyłku i ostatecznie wyleciał z klubu

No i teraz sprawa najnowsza, czyli „zachowanie o charakterze nieetycznym” względem Pauliny Maciążek, rzecznik klubu, oraz „naruszenie nietykalności cielesnej” prezesa Pawła Tomczyka.

Feio odwala po raz czwarty, a komisja pokazuje mu żółtą kartkę i grozi paluszkiem. „Oj, oj, panie Goncalo, oby to był pierwszy i ostatni raz!”. No ludzie kochani. Przecież to jest klasyka recydywy. Przypomina nam to zawieszanie kary prowadzenia pojazdów po pijaku i późniejsze tłumaczenia zatrzymanych, że „panie, raz mi się zdarzyło wsiąść wczorajszym i akurat przyłapali…”. Ta, akurat ten raz miałeś pan kontrolę.

Reklama

W tym przypadku jest podobnie: Feio mimo dość skromnych warunków fizycznych fika do innych, a akurat tym razem jego ofiary postanowiły coś z tym zrobić. I na co komisja czeka? Aż w ciągu następnych dwóch lat Feio znów uzna, że ma być tak jak on uważa, a jak będzie inaczej, to należy się oponentowi cios? Dopiero wtedy – po piątym akcie agresji – skończy na rocznym zawieszeniu?

Dajcie spokój. Przecież równie dobrze komunikat PZPN-u mógłby brzmieć: można bić ludzi, ale karać będziemy dopiero po drugim rozciętym łuku brwiowym.

Największy uśmiech wywołał u nas jednak fragment wyroku o tym, że Feio musi przeprosić Tomczyka i Maciążek. Bo – przypomnijmy – do tej pory tego nie zrobił. Ani na konferencji, ani żadnym innym komunikacje publicznym. A teraz ma taki obowiązek. Ależ tam teraz musi skakać gul, ależ wychodzi żyła na czole ze złości.

Oby tylko nerwy przy przeprosinach nie sprawiły, że ktoś znów dostanie w mordę. No i oby Feio się wreszcie wyspał, bo – jak twierdził pan Jakubas – ta cała afera wynikała z tego, że Portugalczyk był zapracowany i przemęczony.

WIĘCEJ O SPRAWIE PAWŁA TOMCZYKA I GONCALO FEIO:

Reklama

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Niższe ligi

Komentarze

87 komentarzy

Loading...