Carlo Ancelotti prowadził lub prowadzi pięć z ośmiu zespołów, które awansowały do ćwierćfinału tegorocznej Ligi Mistrzów – Milan, Chelsea, Bayern, Napoli i teraz Real. Coś niesamowitego.
Włoch jest jednym z najbardziej utytułowanych trenerów w historii futbolu. Jedynym, który poprowadził swoje drużyny do mistrzostw krajów we wszystkich pięciu najlepszych ligach Starego Kontynentu. Jedynym, który aż czterokrotnie sięgnął po Champions League. Przeżył dużo, widział dużo, przegrał dużo, wygrał jeszcze więcej.
Na konferencji prasowej po wygranym dwumeczu z Liverpoolem otrzymał całkiem ciekawe pytanie. Coś w stylu: czy uważa Vinicius Juniora za najlepszego piłkarza na świecie przy jednoczesnej wiedzy o fenomenalnej formie strzeleckiej Erlinga Haalanda i niezaprzeczalnej wspaniałości Kyliana Mbappe.
– Dla mnie jest najlepszy. I pozostanie najlepszy. Z Liverpoolem nie trafił do bramki, ale zawsze był decydujący. Miał asystę i tworzył zagrożenie przy każdej szarży – odparł Ancelotti.
Czytaj więcej o Lidze Mistrzów:
- O wyższości Ancelottiego nad Kloppem i Realu nad Liverpoolem
- Sufit jest blisko. Czy RB Lipsk zdoła kiedyś przekształcić się w globalnego gracza?
- Kylian Mbappe i Real Madryt. Mariaż, którego nie można dłużej odkładać
- Gdzie tłumy, a gdzie pustki? Frekwencja na europejskich stadionach
- Dlaczego projekt lig regionalnych nigdy nie wypalił?
Fot. Newspix