Reklama

Górnik i Jaga odpaliły armaty. Ustała tylko Jagiellonia 

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

11 marca 2023, 22:58 • 5 min czytania 33 komentarzy

Jak na „Grę o tron” przystało zarówno Jagiellonia Białystok, jak i Górnik Zabrze postanowiły bronić się przed utrzymaniem w iście rycerskim stylu. Obie drużyny wypuściły armaty, niczym na Twierdzy Kłodzko, co przyniosło dwie fantastyczne bramki. Górą z tego starcia wyszli piłkarze Dumy Podlasia, co oznacza, że powoli z posadą może się żegnać trener Bartosch Gaul. 

Górnik i Jaga odpaliły armaty. Ustała tylko Jagiellonia 

Walka o utrzymanie w Ekstraklasie toczy się niemal niczym „Gra o Tron” R. R. Martina. Blisko pół ligi jest zaangażowane w rywalizację o ligowy byt. W przeciwieństwie do wyścigu o „Żelazny tron” na koniec sezonu pozostanie więcej niż jeden wygrany. Do pierwszych poważnych rozstrzygnięć doszło podczas 24. kolejki z racji bezpośrednich potyczek między zaangażowanymi o utrzymanie drużynami. W piątek na powierzchni utrzymała się Lechia Gdańsk, ogrywając Miedź Legnica. W sobotę w Białymstoku Jagiellonia i Górnik wystawiły najmocniejsze działa. Dosłownie.

Jagiellonia – Górnik 2:1: Gaul blisko zwolnienia

W jednej, jak i drugiej drużynie rywalizacja toczyła się nie tylko o ligowy byt, ale również o posady trenerów. Maciej Stolarczyk i Bartosch Gaul siedzą na coraz chwiejniejszych stołkach. O ile o postawie szkoleniowca Górnika w Zabrzu nie mówi się wiele, co jest pokłosiem zmian na wyższych szczeblach, o tyle w Białymstoku wymiana zdań się zaogniła. Prezes Dumy Podlasia Wojciech Pertkiewicz wziął pod włos swojego trenera, mówiąc, że ze swoim doświadczeniem musi zdawać sobie sprawę, że jego posada pozostaje zagrożona. W odpowiedzi Stolarczyk zainaugurował podczas ostatniej konferencji prasowej tyradę o wsparciu dla szkoleniowców, którą zakończył… chińską bajką.

I sobotnie starcie Jagiellonii z Górnikiem miało coś z bajki, ale nieco nowocześniejszej w stylu „Kapitana Tsubasy” czy „Galactik Football”. Lukas Podolski i Nene popisali się fantastycznymi trafieniami z dystansu, które można równie dobrze skwitować tytułem popularnego filmiku na YouTube: „Pierd***cię z 3 funtowej armaty na Twierdzy Kłodzko”. Zaczął Lukas Podolski. Do niemieckiego mistrza świata w ostatnim czasie było wiele pretensji. W jego słabej formie upatrywano gorszej postawy całego Górnika. Gdy jednak przyszło do kluczowego spotkania, popisał się fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego. Mimo to nie może się pochwalić najpiękniejszym trafieniem w sobotnim meczu i w ogólnym rozrachunku został antybohaterem zabrzan, marnując doskonałą okazję w doliczonym czasie gry.

Reklama

Z tego powodu z posadą powoli może się żegnać Gaul. Od połowy listopada wygrał tylko jedno ligowe spotkanie i to za sprawą fatalnego błędu Bartosza Mrozka. Z kolejki na kolejkę zabrzanie osuwają się w tabeli, a po porażce z Jagiellonią i z racji świetnie walczących o utrzymanie rywali, znaleźli się w strefie spadkowej. Być może jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zwolnienie Bartoscha Gaula. Niemiecki trener nie ma pomysłu na naprawę drużyny, która przestała grać w piłkę, a w kluczowych spotkaniach zawodzi. Bezradność to słowo najlepiej opisujące jego ostatnie tygodnie, ale również sytuację, w której znaleźli się działacze Górnika. Jak informował katowicki „Sport”, by uratować sezon i Ekstraklasę, zwrócili się o pomoc do zwolnionego przed rokiem – w fatalnych okolicznościach – Jana Urbana, czego nie można rozpatrywać inaczej jako aktu desperacji.

Nene katem w ważnych meczach

Wieść o zwolnieniu Urbana w czerwcu zeszłego roku była niczym grom z jasnego nieba. Niespodziewana i zaskakująca niczym bramka zdobyta przez Nene. Portugalczyk ma patent na ważne mecze i piękne gole, choć w tym sezonie ma na koncie tylko cztery trafienia. Dwa w starciach z walczącą o utrzymanie Miedzią Legnica i po jednym z Rakowem Częstochowa oraz z Górnikiem. Gdy 27-latek trafiał, Jagiellonia nie przegrała żadnego spotkania, zdobywając łącznie osiem punktów. Sobotnia bramka jest o tyle ważna, że pogrążyła Górnik, a Jagiellonię wywindowała w tabeli. Może się również okazać najpiękniejszym trafieniem kolejki. Portugalczyk zdecydował się na odważną próbę i wobec bierności defensorów z zabrzan mógł się cieszyć z pokonania Daniela Bielicy po fenomenalnym strzale z ponad 20 metrów.

To po golu Nene Jagiellonia wróciła na właściwe tory. Przypomniała sobie, że potrafi grać w piłkę. Że w ofensywie ma takie dwie gwiazdy jak Jesus Imaz i Marc Gual. Że umie sobie poradzić z rywalem w ataku pozycyjnym i tworzyć okazje bramkowe. O ile Imaz w sobotę nie radził sobie najlepiej, o tyle Gual stopniowo wraca do dobrej formy. Nawet pomimo zmarnowanego rzutu karnego, potrafił zachować zimną krew i dobić swój strzał. Był wsparciem w rozgrywaniu akcji i z biegiem czasu obrońcy Górnika bali się do niego podchodzić, by się nie ośmieszyć. Szczególnie może to cieszyć jedną drużynę, która swoje spotkanie rozegra dopiero w niedzielę. Hiszpański napastnik od lata będzie piłkarzem Legii Warszawa, która akurat w ataku ma spore braki.

Zanim jednak Gual odejdzie, musi doprowadzić do końca sprawy w Białymstoku. W sobotę pomógł w postawieniu pierwszego kroku w utrzymaniu. I choć wciąż do daleko zagwarantowania sobie gry w Ekstraklasie w przyszłym sezonie, to Jagiellonia powinna się cieszyć, z tego co ma i to było puentą wypowiedzi Stolarczyka o chińskiej bajce podczas konferencji prasowej. – I na tym kończy się ta przypowieść, która pokazuje, że czasami nie doceniamy tego, co mamy. Nie kończy się jednak jeszcze rywalizacja o ligowy byt, również dla Górnika, który już za tydzień może być prowadzony przez innego szkoleniowca.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Ekstraklasa

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Komentarze

33 komentarzy

Loading...