Wojewoda Dolnośląski uznał kiedyś – i to całkiem słusznie zresztą! – że najlepszym sposobem na wyeliminowanie pirotechniki ze stadionów jest wyeliminowanie kibiców ze stadionów (czytaj: zamknięcie wszystkich trybun). Wystarczyło wdrożyć rewolucyjne rozwiązanie w życie, by zapewnić sobie spokój na kilka lat. Czas na powrót w wielkim stylu. Wojewoda znów bierze się za groźnych piromanów nazywanych też tu i ówdzie kibicami. Fanatycy Zagłębia Lubin, Miedzi Legnica i Legii Warszawa zostali ukarani zakazem wyjazdowym dla Pogoni Szczecin. Teraz to im dopiero w pięty pójdzie!
Ale że… co?
Ano to, właśnie to, tak wygląda logika wojewodów. Na stadionie w Lubinie zorganizowano wiosną trzy spotkania. Na dwóch z nich – gdy przyjechała Legia i Miedź – odpalono pirotechnikę. W efekcie dziś (!) kibice „Portowców” dowiedzieli się, że nie pojadą na sobotni (!!) wyjazd z powodu wybryków warszawian (!!!), legniczan (!!!!) i lubinian (!!!!!).
W czym to ma niby pomóc? Dlaczego faktyczną karę odczują niczemu niewinni szczecinianie, a nie kibice z Legnicy czy Warszawy? Naprawdę ktoś sądzi, że takie działania cokolwiek wniosą? Niby jak? Wyjazdowicze ze Szczecina będą dzwonić do kolegów po szalu z prośbą, by nie rozrabiali?
– Ej, panowie, my za niedługo jedziemy do Krakowa, nie odwalcie tam żadnego tarła.
– Chłopaki, bez lipy w Radomiu, wpadamy po was, sztywniutko i spokojniutko ma być.
Głupie? No głupie. Jarosław Obremski, bo tak nazywa się szanowny (?) wojewoda, nie wychylał się od czasu zamknięcia stadionu Śląska Wrocław w 2019 roku, lecz postanowił o sobie przypomnieć. W oficjalnym dokumencie, rozesłanym między innymi do Ekstraklasy i PZPN, można przeczytać, że policja zgłosiła uwagi do funkcjonowania służb ochroniarskich podczas dwóch wiosennych domowych spotkań Zagłębia Lubin. Czytamy o tym, że fanatycy z Lubina (spoglądamy raz jeszcze w dokument: jak wół, że z Lubina, a nie Szczecina!) lekceważyli prawo i stanowili zagrożenie dla życia. Wojewoda uznał więc, że zamknie trybunę przyjezdnych na jedną kolejkę. Dzień przed meczem. Innymi słowy – 820 kibiców Pogoni, którzy wydali pieniądze na bilety i przejazd, wzięli wolne w pracy i przygotowali się na długi wyjazd, dowiedziało się właśnie, że może przyjechać do Lubina na wycieczkę krajoznawczą lub kupić trochę miedzi. Mecz? Co najwyżej spod stadionu.
Rzućcie okiem na ten fragment uzasadnienia decyzji (jeśli chce wam się wnikać w urzędnicze pismo, całość można przeczytać choćby TUTAJ): „Organ wydający decyzję uznał, że podczas meczu Zagłębie Lubin – Pogoń Szczecin (impreza masowa podwyższonego ryzyka) w dniu 11 marca 2023 r. ryzyko ponownego masowego odpalenia środków pirotechnicznych na sektorze “D” należy uznać za wysoce prawdopodobne”.
Wysoce prawdopodobne…
Gdyby okazało się, że jeden z wojewodów kradnie, to czy moglibyśmy napisać, że wysoce prawdopodobne jest, że kradnie też Obremski? To wysoce prawdopodobne, że według tej logiki byłoby to faktycznie wysoce prawdopodobne. Za wysoce prawdopodobne należy uznać natomiast z pewnością, że panu wojewodzie coś się mocno popierdzieliło.
Panie Obremski, pan w ogóle wie, co robi, czy strzela na oślep jak małpa z karabinem? W KARACH chodzi o to, żeby konsekwencje swoich czynów ponieśli SPRAWCY, a kibice Pogoni Szczecin NIE SĄ sprawcami przewinień, do których zastrzeżenia ma policja. Nie jest to też kara dla Zagłębia Lubin – zachowanie miejscowych również zostało źle zaopiniowane przez policję – dla którego brak kibiców gości to wręcz pewne ułatwienie sprawy (od strony organizacyjnej).
Oczywiście, ktoś zaraz powie, że to tak naprawdę nie kara, a troska o bezpieczeństwo, a skoro służby porządkowe nie potrafiły sobie poradzić (policja kieruje zastrzeżenia do ich pracy), to należy coś z tym zrobić. Miałoby to jeszcze jakiś sens, gdyby Zagłębie w międzyczasie dostało obowiązek zatrudnienia nowej firmy ochroniarskiej. Do tego nie dojdzie. Zmieni się tyle, że obecne służby porządkowe przejdą uzupełniające szkolenie, ich liczebność wzrośnie o 20 dodatkowych pracowników, a do tego ma nastąpić zawiązanie lepszego dialogu pomiędzy środowiskami.
Kibicu, trudne twoje życie (ale przynajmniej masz dobry dialog pomiędzy środowiskami). To tak, jakby kupić bilet na koncert Brodki w Ełku, wydać kasę na bilety i noclegi, by dzień przed wyjazdem dowiedzieć się, że koncertu jednak nie będzie, bo dwa tygodnie wcześniej doszło w tej samej lokalizacji do bijatyki na występie Maryli Rodowicz.
– Ale przecież…
– Sorry, musimy przeszkolić ochronę. Dzień został, nie zdążymy. Gramy bez publiki.
– Tak, lecz…
– Obejrzyjcie sobie w TV, musimy jeszcze znaleźć dwudziestu nowych pracowników. No, buźka!
Przecież to się kupy nie trzyma. To tak, jakby prymus dostał szlaban na komputer za to, że syn sąsiadów przyniósł do domu jedynkę z polaka. Albo tak, jakby sam Obremski rozliczany był na koniec kadencji z liczby rozbojów w podlaskim, wskaźnika przestępczości w śląskim i afer w podkarpackim, bo przecież WYSOCE PRAWDOPODOBNE jest, że w dolnośląskim działo się to samo.
Kibice Zagłębia, Miedzi i Legii z pewnością nie odpalą już żadnej racy, skoro na trybuny nie wejdą kibice Pogoni. Na coś takiego mógł wpaść tylko wojewoda.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Pracownicy vs Paweł Żelem. “Traktuje ludzi jak szmaty”, “to był mobbing”
- Kowal: – Feio nie wytrzymał ciśnienia w drugiej lidze. Faktycznie: wielki talent
- TVP straci sublicencję na Ekstraklasę? “Oferta to maksymalnie 7-8 mln za sezon”
Fot. newspix.pl