Jeremy’ego Sochana ostatnio chwalił nawet Jayson Tatum, największa gwiazda najlepszego zespołu w NBA. Polak jest zdecydowanie na fali wznoszącej, w momencie, gdy każda z drużyn ma do rozegrania nieco ponad 20 meczów (nie licząc playoffów). Nasz koszykarz może celować w jedną z piątek najlepszych debiutantów, a jego San Antonio Spurs… myślą już pewnie o drafcie.
Nikt nie spodziewał się, że drużyna polskiego zawodnika będzie w rozgrywkach 2022/2023 podbijać świat, ale doszliśmy już do momentu, w którym Spurs trudno z kimkolwiek nawiązać rywalizację. Ekipa prowadzona przez Gregga Popovicha przegrała… szesnaście meczów z rzędu. I jest obecnie drugim najgorszym zespołem w NBA, po Houston Rockets, którzy mają jedno zwycięstwo mniej.
Ktoś może jednak powiedzieć: wszystko idzie zgodnie z planem. Bo San Antonio Spurs nie planowali poświęcić tego sezonu na wygrywanie, tylko rozwijanie młodych talentów, w tym Jeremy’ego Sochana. Szczególnie istotny jest dla nich również czerwcowy draft, w którym – jeśli nic się nie zmieni – Spurs będą mogli wybrać jednego z najlepszych młodych zawodników. A więc zadbać o poważne podwaliny pod przyszłość.
Powtórka z 1997 roku? Z kim Sochan będzie dzielił szatnię?
“Tank for Wembanyama” – takie hasło pojawiło się w środowisku NBA już wiele miesięcy temu. Mowa o przegrywaniu “celowo” spotkań, aby potem (dzięki też szczęściu w loterii, która ustawia dokładną kolejność wybierania) podpisać kontrakt z wyjątkowym graczem z Francji. Victor Wembanyama to 19-letni podkoszowy, któremu nawet poświęciliśmy osobny tekst. Pojawiają się opinie, że to… największy talent w historii koszykówki.
Skąd takie głosy? W wielkim skrócie: Wembanyama porusza się z gracją większego Kevina Duranta, rzuca za trzy, a przy tym stanowi ścianę nie do przejścia po bronionej stronie boiska. Kilka dni temu ESPN podało też oficjalne “wymiary” Victora. Okazało się, że nastolatek – który być może wciąż rośnie – mierzy 226 cm w butach.
Do tego należy pamiętać, że jego rozpiętość ramion ze stuprocentową pewnością przekracza osiem stóp, czyli 244 cm. To absolutnie niespotykane warunki fizyczne. A pamiętajmy, że Wembanyama już teraz dominuje mecze na tle dorosłych facetów. Jest najlepszym strzelcem, zbierającym oraz blokującym ligi francuskiej.
To właśnie ten gracz powinien zatem być wymarzonym kandydatem do gry w Spurs. Ci mogą widzieć w nim nawet następcę Tima Duncana, który w 1997 roku dołączył do Spurs po ich wyjątkowo nieudanym sezonie i odmienił losy tej organizacji (aż pięć tytułów w latach 1999-2014).
Kto jeszcze może stać się przyszłym kolegą z zespołu Sochana? Scoot Henderson, czyli murowana “dwójka” w drafcie. To obdarzony kapitalnym atletyzmem i przeglądem pola rozgrywający, który często jest przeciwstawiany z Wembanyamą (co ciekawe, koszykarze urodzili się niemal w tym samym czasie: Amerykanin 3 stycznia, a Francuz 4 stycznia 2004 roku).
Inny gracz, który może pojawić się w pierwszej piątce, a może nawet trójce draftu (a więc jest kandydatem do gry w Spurs) to Brandon Miller. Mówimy o już nieco starszym zawodniku, urodzonym pod koniec 2002 roku, ale posiadającym idealną dla NBA charakterystykę – jest wysokim graczem, który świetnie czuje się z piłką w rękach i rzuca za trzy.
Inna sprawa, że Miller był ostatnio zamieszany (to nie żart) w morderstwo. 20-latek miał 21 lutego przywieźć broń koledze, który potem przekazał ją innemu mężczyźnie. A ten zastrzelił nią 23-latkę. Młodemu koszykarzowi nie postawiono jednak żadnych zarzutów (w przeciwieństwie do pozostałej dwójki), a trener i drużyna uniwersytecka stoją za nim murem, wierząc w to, że nie znał zamiarów mordercy. Jest więc szansa, że bez żadnych przeszkód zagra w NBA.
Tak możemy opisać trójkę graczy, na których Spurs będą liczyć szczególnie. Wszystkie porażki, których doznali, i których doznają, pójdą w zapomnienie, jeśli Wembanyama czy Henderson wylądują w Teksasie i okażą się nowymi młodymi gwiazdami NBA.
Gdzie w tym wszystkim Sochan?
Co dołączenie nowego koszykarza (lub koszykarzy) do Spurs może oznaczać dla Jeremy’ego Sochana? Prawdopodobnie niewiele. Polak jest na tyle wszechstronnym zawodnikiem, potrafiącym odnajdywać się w różnych sytuacjach na boisku, że raczej nie grozi mu “wygryzienie” z pierwszej piątki. Szczególnie że Miller, a w szczególności Wembanyama i Henderson nawet nie grają na zbliżonej do niego pozycji.
To wszystko jednak melodia przeszłości. A na razie Sochan jest wciąż w trakcie debiutanckiego sezonu, w którym zyskuje z miesiąca na miesiąc. Jeremy dobił ostatnio nawet do ciekawej granicy – 500 punktów na parkietach NBA (jako najmłodszy gracz Spurs w historii, bijąc rekord Tony’ego Parkera). W całym sezonie zdobywa ich średnio 10.2 na mecz, ale jego cyferki wciąż idą w górę.
Jak popatrzymy na statystyki Polaka, od momentu, gdy w drugiej połowie grudnia zaczął rzucać wolne jedną ręką – ta średnia punktowa wynosi już 12.8. Natomiast w wyłącznie 2023 roku Sochan notuje 12.1 oczek (na 42.6% skuteczności, do tego 5.2 zbiórek, 2.7 asysty, 0.7 przechwytu oraz 0.3 bloku). Trzeba też pamiętać, że na jego niekorzyść działa mecz z 1 lutego przeciwko Sacramento Kings, w którym rozegrał tylko niecałe 7 minut, bo musiał opuścić boisko z powodu kontuzji pleców.
Urazy to zresztą rzecz, która ostatnio trochę doskwiera Jeremy’emu. Profilaktycznie ominął choćby pierwszy mecz po przerwie na Weekend Gwiazd, z Dallas Mavericks. Inna sprawa, że już w kolejnym nie było widać, że jest w jakikolwiek sposób spowolniony – Utah Jazz przedwczoraj ukąsił na 22 punkty (co jest jego, na ten moment, trzecim najlepszym wynikiem w karierze), 6 zbiórek i 2 asysty.
Sochan niezmiennie wyróżnia się też defensywnie. Z Jazz otrzymał za zadanie krycie Lauriego Markkanena, najlepszego strzelca rywali. I choć ten ostatecznie zrobił swoje (27 punktów), to w pierwszej połowie spotkania (kryty przez większość czasu przez Sochana) trafił tylko trzy rzuty. W pewien sposób nic się zatem nie zmienia: trener Gregg Popovich regularnie testuje Jeremy’ego, rzucając go na gwiazdy. A ten często wywiązuje się z takich zadań naprawdę dobrze.
Nie da się też nie docenić postępów Polaka w grze z piłką (po odejściu Jakoba Poeltla do Toronto Raptors oraz kontuzjach Devina Vassella, jego rola w ofensywie Spurs rośnie) czy tego, że wciąż nie daje sobie w kaszę dmuchać. W meczu z Jazz przekonał się o tym Kris Dunn, który spróbował sprowokować Polaka.
Gwiazdy są nim zachwycone. Czas na wyróżnienie ze strony ligi?
Osobę Sochana coraz częściej doceniają też znaczące postacie w NBA. Tak wypowiadał się o nim w czasie Weekendu Gwiazd Jayson Tatum, najlepszy gracz najlepszej obecnie drużyny w NBA, czyli Boston Celtics. – Lubię go. Ma długie ręce, jest wszechstronny, silny, aktywny. Grałem przeciwko niemu w ubiegłym miesiącu w San Antonio i już po spotkaniu pomysłałem, że będzie bardzo dobry przez długie lata – mówił.
Dziennikarz zajmujący się Spurs, Jeff Garcia, pytał na temat Jeremy’ego też inne gwiazdy NBA. Oto słowa Domantasa Sabonisa: – Jest świetny. Kapitalnie ostatnio gra. Myślę, że w trakcie tego sezonu coraz bardziej rozumie swoją rolę i zyskuje pewność siebie. Przed nim wielkie rzeczy – mówił Litwin, który zresztą może mieć “słabość” do polskich koszykarzy, ze względu na uczelnianą przyjaźń z Przemkiem Karnowskim.
Tak o Sochanie wypowiadał się natomiast Tyrese Haliburton: – Lubię Jeremy’ego. Myślę, że robi na boisku wiele rzeczy. W tym takie, których inni nie chcą robić, więc to go wyróżnia. Oczywiście znajduje się w świetnej organizacji, jaką jest Spurs, i jest w nim trochę “Baby Dennisa“. Myślę, że to ekstra. Kocham taki styl, to jak pochodzi do koszykówki.
Uznanie w oczach kolegów po fachu to jedno, ale czy Sochan może na koniec sezonu liczyć na indywidualne wyróżnienie? Oczywiście nagrody dla Debiutanta Roku nie otrzyma (ta powędruje niemal na pewno do Paolo Banchero z Orlando Magic), ale czy ma szansę na miejsce w pierwszej lub drugiej piątce najlepszych debiutantów?
To ciekawa kwestia. Spojrzeć możemy na aktualizowane co tydzień zestawienia TOP 10, które tworzy oficjalna strona najlepszej ligi świata (która oczywiście może nie mieć znaczenia dla osób głosujących na najlepsze piątki). Jeremy po raz pierwszy pojawił się w nich jeszcze w 2022 roku. Jeśli jednak chodzi o najświeższy ranking – Polak obejmuje 9. pozycję.
“Widać zadatki na przyszłą gwiazdę” – taki cytat, z ust Johna Hollingera z The Athletic, pojawia się przy nazwisku naszego koszyarza. A jacy zawodnicy zostali jeszcze bardziej docenieni przez nba.com? Paolo Banchero, Bennedict Mathurin, Jalen Williams, Walker Kessler, Jalen Duren, Jaden Ivey, Keegan Murray oraz Jabari Smith Jr (miejsca kolejno od pierwszego do ósmego).
Bardzo więc możliwe, że już po zakończeniu sezonu ujrzymy Jeremy’ego Sochana choćby w drugiej piątce najlepszych debiutantów rozgrywek 2022/2023. Co zresztą zgadzałoby się z pozycją w drafcie Polaka (Spurs wybrali go z dziewiątką). Wciąż może jednak poprawiać swoje notowania – szczególnie że dobra gra w drugiej części sezonu bywa czasem (przez osoby upoważnione do głosowania na nagrody) bardziej doceniana niż w pierwszej, ze względu na – pół żartem, pół serio – “krótką pamięć”.
San Antonio Spurs do rozegrania zostało jeszcze dokładnie 21 meczów. Na drodze ekipy z Teksasu staną między innymi Denver Nuggets, Milwaukee Bucks czy Boston Celtics, ale też Houston Rockets (dwukrotnie) oraz Orlando Magic. Wielu zwycięstw ze strony podopiecznych Gregga Popovicha w każdym razie na pewno nie powinniśmy się spodziewać. Ale kolejne świetne występy Jeremy’ego Sochana? Tych pewnie jeszcze trochę nam zostało.
KACPER MARCINIAK
Czytaj więcej o polskim koszykarzu w NBA:
Fot. Newspix.pl