Reklama

Festiwal beznadziejnych wrzutek. Barcelona przegrywa z Almerią

redakcja

Autor:redakcja

26 lutego 2023, 21:05 • 3 min czytania 64 komentarzy

Wrzutka, wrzutka, wrzutka, wrzutka, wrzutka. I jeszcze jedna wrzutka. Tak w największym skrócie podsumowalibyśmy postawę Barcelony w dzisiejszym starciu z Almerią. Dawno nie widzieliśmy podopiecznych Xaviego w tak jednowymiarowym wydaniu. „Duma Katalonii” sensacyjnie przegrała 0:1 z Almerią, a słabiutkie zawody – niestety, kolejny raz w ostatnich tygodniach – rozegrał Robert Lewandowski. 

Festiwal beznadziejnych wrzutek. Barcelona przegrywa z Almerią

Aż przykro patrzeć, jak głęboko pod formą znalazł się Polak. Niewiele mu się na boisku udaje.

Brak klarownych sytuacji strzeleckich, proste straty, nieprecyzyjne zagrania głową. Barca nie miała dzisiaj z Lewandowskiego w zasadzie żadnego pożytku. Ale czy tak naprawdę można mieć do kapitana reprezentacji Polski pretensje, skoro jego partnerów ewidentnie przerastało posłanie w szesnastkę choć jednej dobrej, kąśliwej i celnej centry? Serio, nie czepiamy się Katalończyków wyłącznie o to, że poza nieustannym ładowaniem futbolówki w pole karne z bocznych sektorów boiska nie miała ona żadnej koncepcji na przełamanie oporu Almerii. Problem tkwił przede wszystkim w jakości tych dośrodkowań. Defensorzy Almerii radzili sobie z nimi bez jakichkolwiek trudności. Jeśli Blaugrana liczyła na jakiś prosty kiks w ich wykonaniu, jakąś kompromitującą obcinkę – cóż, przeliczyła się.

„Lewy” musiał sobie przypomnieć czas, gdy w drużynie narodowej na lewej stronie defensywy dokazywał Tymoteusz Puchacz, a nam stanęły przed oczami obrazki z meczu Polska – Szwecja na Euro 2020. Co jedno dośrodkowanie, to gorsze. Snajper Barcelony musiałby mieć z siedem metrów wzrostu, żeby udało mu się przekuć te dogrania na strzały. Co nie zmienia oczywiście faktu, że od Lewandowskiego wymaga się znacznie więcej niż to, co zaprezentował dzisiaj. Zero inicjatywy, jakiegoś zrywu. Próby wykreowania sobie miejsca do strzału w pojedynkę. „Lewy” sprawiał wrażenie po prostu bezsilnego.

Almeria – Barcelona. Lider poskromiony

Co tu dużo mówić, ciężko się dzisiaj oglądało w akcji liderów hiszpańskiej ekstraklasy. Almeria wyszła na prowadzenie w 24. minucie po akcji prostej jak budowa cepa – długa piłka na napastnika, zgranie, wyjście na czystą pozycję – klasyczna kombinacja. Ale to w zupełności wystarczyło na niepewną defensywę Barcelony. Jednak to, co dla ekipy Xaviego najgorsze miało miejsce w środkowej strefie boiska, absolutnie pozbawionej pierwiastka kreatywności. Widać, jak istotny dla tego zespołu jest Pedri. Pod jego nieobecność Katalończycy tracą co najmniej połowę potencjału właśnie w centralnej części pola gry.

Reklama

Trudno kogokolwiek z drużyny Barcy pochwalić. Gavi był zadziorny, ale bezproduktywny. Raphinha i Ferran Torres nie robili różnicy. Franck Kessie? Pierwszy do zmiany. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Xavi próbował po przerwie narobić pozytywnego fermentu zmianami, ale wiadomo nie od dziś i nie od wczoraj, że zarządzanie meczem nie jest należy do największych atutów hiszpańskiego szkoleniowca. Zdumiewała zwłaszcza decyzja, by w 67. minucie, przy stanie 0:1, dokonać zmian… w defensywie. Może wpuszczenie na murawę Ronalda Araujo i Marcosa Alonso miało doprowadzić do poprawy jakości dośrodkowań, ale jeśli taki był właśnie plan trenera Blaugrany, to zupełnie nie wypalił. Choć akurat Araujo miał chyba najlepszą okazję, by odmienić losy dzisiejszego meczu.

Popisowo ją jednak sknocił.

Tym samym Barcelona – zamiast uciec Realowi Madryt, pozwoliła „Królewskim” nadrobić nieco dystansu w ligowej tabeli. Siedem punktów to wciąż bardzo bezpieczna przewaga, ale wielkimi krokami zbliża się przecież El Clasico (nie tylko w Pucharze Króla, również w lidze).

Jeśli madrytczycy zwyciężą, wyścig o mistrzostwo znów nabierze tempa.

ALMERIA 1:0 FC BARCELONA

(E. B. Toure 24′)

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

64 komentarzy

Loading...