Carlo Ancelotti słynie ze swojego opanowania nawet w trakcie najbardziej emocjonujących meczów. Doświadczony szkoleniowiec Realu Madryt przyznał, że wczorajsze starcie z Liverpoolem również nie wytrąciło go z równowagi.
„Królewscy” po kwadransie przegrywali z angielską ekipą 0:2, ale jeszcze przed przerwą udało im się wyrównać, a ostatecznie zatriumfowali w wielkim stylu aż 5:2. Czy ich fenomenalna postawa w drugiej połowie była spowodowana pełną natchnienia przemową Ancelottiego? Nic z tych rzeczy. Włoch z właściwą sobie szczerością przyznał podczas konferencji prasowej, że w ogóle nie rozmawiał ze swoimi zawodnikami w przerwie meczu. Wiedział, że dadzą sobie radę.
– Piłkarze wiedzieli, co robić, nie rozmawialiśmy. Kiedy przegrywaliśmy 0:2, przypomniałem sobie półfinał z Manchesterem City – powiedział Carletto. – Nie było łatwo, zwłaszcza patrząc na początek meczu. Nie traciliśmy pewności siebie, stopniowo przejmowaliśmy kontrolę nad piłką i byliśmy skuteczni w ataku. Pierwsza część tego dwumeczu poszła dobrze, a w rewanżu musimy być przygotowani na walkę i cierpienie. To jeszcze nie koniec.
Ancelotti nie ukrywał też zachwytu nad postawą Viniciusa Juniora.
– Vinicius to obecnie moim zdaniem najbardziej „decydujący” piłkarz na świecie. Nie ma drugiego zawodnika z taką regularnością w napędzaniu akcji. On się nie zatrzymuje. Drybluje, asystuje, strzela… Oby dalej się tak rozwijał – stwierdził czterokrotny triumfator Champions League.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Ekstraklasa czternasta w Europie. Co najsłabsze zespoły mówią o sile lig?
- Chrupałła: Starszyzna w Rosenborgu krzyczała żebym strzelał wolne. Największy atut Bodo/Glimt? Zespołowość
- Bartosz Śpiączka odchodzi z Korony Kielce. Zostanie w Ekstraklasie
- Jak Real Madryt odrabia straty w Lidze Mistrzów? 27 meczów wygranych z przegranej pozycji
fot. NewsPix.pl