Reklama

Durant w Phoenix i zbrojenie się faworytów. Za nami trade deadline w NBA

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

09 lutego 2023, 21:15 • 4 min czytania 4 komentarze

Pierwsza połowa lutego jak zawsze oznacza głośne ruchy transferowe w najlepszej lidze świata. Tym razem NBA jednak aż wyjątkowo obrodziło w ciekawe wymiany. Przede wszystkim: kluby zmienili Kevin Durant oraz Kyrie Irving. Na rynku przed przypadającym na dziś trade deadline nie próżnowali też kandydaci do mistrzostwa, a sezon próbowali uratować Los Angeles Lakers.

Durant w Phoenix i zbrojenie się faworytów. Za nami trade deadline w NBA

Suns mogą celować w tytuł?

Największe wzmocnienie w ostatnich dniach zdecydowanie poczynili Phoenix Suns. Trafił do nich Kevin Durant, czyli jeden z najlepszych graczy na świecie, który ze względu na swoje umiejętności w grze jeden na jednego, stanowi też bezcenne ogniwo w play offach. Do tego ruchu można mieć jednak parę “ale”. Przede wszystkim – nowa gwiazda naprawdę sporo ekipę z Arizony kosztowała. W drugą stronę, do Brooklyn Nets, trafili Mikal Bridges, Cameron Johnson, Jae Crowder (czyli trójka świetnych skrzydłowych), a także trzy wybory w pierwszej rundzie draftu.

Nie można też zapominać, że Durant w tym roku skończy 35 lat i ma bogatą historię kontuzji. Do młodzieniaszków (ani specjalnie odpornych na urazy graczy) nie należy też Chris Paul, kolejne ważne ogniwo Suns – urodził się w 1985 roku. Po oddaniu paru niezłych graczy Phoenix nie będzie na dodatek dysponowało specjalnie szerokim składem. Mówimy raczej o zespole ułożonym na zasadzie: cztery gwiazdy (Durant, Paul, Deandre Ayton, Devin Booker) plus “zapchajdziury”.

Można zatem powiedzieć, że Phoenix faktycznie ma szansę na mistrzostwo. Ale tylko jeśli jakimś sposobem przetrwa trwające dwa miesiące i wymagające play offy w pełnym zdrowiu.

Kyrie i Doncic, czyli duet, który ma potencjał

Dwa dni temu klub zmienił też inny były gracz Brooklyn Nets, czyli Kyrie Irving. Choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że przeniesie się do Los Angeles Lakers, jego nowym pracodawcą zostali Dallas Mavericks. Rozgrywający zdążył nawet rozegrać już spotkanie w barwach tej drużyny. I to wygrane – 110:104 przeciwko Los Angeles Clippers

Reklama

Trudno mieć wątpliwości, że Irving wraz z Luką Donciciem stworzy najmocniejszy obwodowy duet w NBA. To jednak nie znaczy, że w Dallas wszystko będzie szło pomyślnie. Po pierwsze, pojawiają się podobne pytania co w przypadku Suns – czy ich skład będzie wystarczająco szeroki i wszechstronny? A po drugie, jak ekipa z Teksasu będzie radzić sobie w defensywie (bo o atak można być spokojnym)?

Na koniec pozostaje jeszcze kwestia skomplikowanego charakteru Irvinga. To nie przypadek, że ten gracz w słabych stosunkach żegnał się z każdym ze swoich trzech poprzednich zespołów (Cleveland Cavaliers, Boston Celtics, Nets).

Lakers spróbowali

Jeśli chodzi o transfery wielkich gwiazd: to by było w ostatnich dniach na tyle. Wspomnieć możemy jednak o kilku innych ciekawych ruchach. Los Angeles Lakers, którzy w tym sezonie doznają rozczarowania za rozczarowaniem, zdołali pozbyć się Russella Westbrooka. I w zamian – o dziwo – otrzymać paru solidnych graczy. Malik Beasley, D’Angelo Russell oraz Jarrett Vanderbilt (a także Mo Bamba, którego wyciągnęli z Orlando Magic za Patricka Beverley’ego) na pewno pomogą LeBronowi i spółce powalczyć o awans do play offów, albo przynajmniej turnieju play-in.

Westbrook chwilowo trafił do Utah Jazz, ale jego kontrakt prawdopodobnie zostanie wykupiony, przez co 34-latek będzie mógł szukać nowego zespołu na rynku. Według The Athletic – zainteresowani jego usługami są Los Angeles Clippers oraz Miami Heat.

Małe wzmocnienia przed trade deadline poczynili też Milwaukee Bucks (oddali pięć wyborów w drugiej rundzie draftu, pozyskali z Nets Jae Crowdera), Denver Nuggets (oddali Davona Reeda i dwa wybory w drugiej rundzie draftu, pozyskali z Lakers Thomasa Bryanta), Memphis Grizzlies (oddali trzy wybory w drugiej rundzie draftu, pozyskali Luke’a Kennarda z Clippers) czy Golden State Warriors (oddali Jamesa Wisemana, pozyskali Gary’ego Paytona II). Każdy z tych zespołów celuje w tym sezonie w mistrzostwo, więc w “okresie transferowym” był podwójnie zmotywowany.

Reklama

W okresie przed trade deadline nie zabrakło też elementu humorystycznego. John Wall, były kompan Marcina Gortata, kilka tygodni temu w podcaście “przejechał” się po Houston Rockets, fatalnie wspominając swój pobyt w tym klubie (opowiadał choćby, że ci celowo przegrywali i byli “śmieciową” organizacją). Teraz natomiast… ponownie do niego trafił. Był bowiem częścią potrójnej wymiany z udziałem Rockets, Los Angeles Clippers oraz Memphis Grizzlies.

Tak możemy podsumować najciekawsze wydarzenia transferowej gorączki w NBA. Choć wszelkich niuansów i mniejszych ruchów było jeszcze więcej – wypada nam tylko odesłać was do Adriana Wojnarowskiego oraz Shamsa Charanii, którzy jak co roku pieczołowicie “relacjonowali”, co dzieje się w najlepszej lidze świata.

Czytaj więcej o NBA:

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Inne sporty

Komentarze

4 komentarze

Loading...