2023 rok idzie jak na razie w stu procentach po myśli Novaka Djokovicia. Serb wrócił do Melbourne i wygrał Australian Open, a teraz otrzymał zielone światło na grę w US Open. 11 maja Stany Zjednoczone zniosą bowiem ograniczenia dotyczące szczepień na koronawirusa, które przeszkodziły mu w poprzednim sezonie. Czy to oznacza, że Nole ponownie powalczy o Wielkiego Szlema?
Nawet niedzielni fani tenisa wiedzą, jaki los spotkał Djokovicia w 2022 roku. Tenisista uznawany za najlepszego na świecie ominął dwa z czterech turniejów wielkoszlemowych, bo nie spełnił wymogów co do bycia zaszczepionym. Przepadły mu również wszystkie zawody rangi ATP mające miejsca w USA. Od Indian Wells, przez Miami Open, po Cincinnati Open. To wszystko kosztowało Novaka oczywiście mnóstwo punktów w rankingu, ale 35-latek i tak zdążył już wrócić na pozycję lidera zestawienia ATP.
W nadchodzących miesiącach Djoković znowu nie zagra m.in. w Indian Wells. W końcu te zawody wystartują przed 11 maja, kiedy amerykańskie restrykcje będą jeszcze obowiązywać. Ale naturalnie znacznie bardziej istotne jest to, że Djoković – jeśli w drogę nie wejdzie mu kontuzja – bez żadnych przeszkód zagra w US Open.
Ostatni skalp na horyzoncie?
Mimo lat dominacji “Wielkiej Trójki” tenisa jedynym zawodnikiem, który sięgnął po Wielkiego Szlema (czyli triumf w czterech turniejach wielkoszlemowych w roku kalendarzowym) w erze open, pozostaje słynny Rod Laver. Nole był bliski tego historycznego osiągnięcia w 2021 roku. Wówczas wygrał Australian Open, Roland Garros i Wimbledon, ale, widocznie pod ciężarem presji, nie sprostał Daniiłowi Miedwiediewowi w finale US Open. Co ciekawe, trzy Szlemy w sezonie wygrał również w 2011 oraz 2015 roku. Wówczas “uciekało” mu tylko French Open.
Nie jest tajemnicą, że miesiąc po miesiącu Djoković bije kolejne rekordy, które mu pozostały. Ale jeszcze niedawno wydawało się, że Wielki Szlem pozostanie w sferze jego marzeń.
Teraz już nie możemy być tego aż tak pewni. 35-latek potwierdził w Australian Open, że w najwyższej formie na kortach twardych wciąż gra na poziomie nieosiągalnym dla młodszych rywali. Kontuzja Rafy Nadala sprawiła również, że pod znakiem zapytania znajduje się obrona tytułu przez Hiszpana w Roland Garros. To więc Novak może podejść do zawodów w Paryżu jako faworyt. Murowanym kandydatem do triumfu będzie też oczywiście w Wimbledonie. Serb od 2018 roku niezmiennie dominuje na kortach trawiastych.
W przypadku US Open – na razie najważniejsze dla Novaka jest oczywiście to, że w Nowym Jorku wystąpi. Ten turniej ostatni raz wygrał jednak niespełna pięć lat temu, co jak na jego standardy jest mnóstwem czasu. W ubiegłych sezonach Nole na amerykańskich kortach zatrzymywały albo wymuszona absencja, albo kontuzja, albo… złamanie regulaminu. Przypomnijmy, że w 2020 roku został wyrzucony z kortu za trafienie sędzi liniowej piłką.
Jak będzie to wszystko wyglądało w najbliższych miesiącach? Pozostaje nam czekać i obserwować, jak wygląda forma Djokovicia. Niewykluczone jednak, że nieustępliwy Serb w wieku 36 lat naprawdę zdobędzie Wielkiego Szlema.
Fot. Newspix.pl