Starcie pomiędzy Arsenalem i Manchesterem United okazało się meczem szybkich odpowiedzi. Gdy „Czerwone Diabły” otworzyły wynik, szybko dostały bramkę wyrównującą. Gdy na prowadzenie wyszli „Kanonierzy”, goście przywrócili ich zaraz do pionu. Arsenal strzelił w końcówce jeszcze trzeciego gola, czym odpowiedział nie tylko rywalowi, ale przede wszystkim niedowiarkom, którzy wieszczą, że to się musi w końcu spierdzielić.

Kanonierzy idą po mistrzostwo
Otóż nie musi, Arsenal naprawdę jest na autostradzie do mistrzostwa Anglii, naprawdę wybija się ponad resztę stawki, naprawdę przeszedł w świetnym stylu kolejny cholernie ciężki test. Manchester United może nie miał w swoich szeregach Casemiro, absolutnie kluczowego piłkarza, ale nawet bez brazylijskiego pomocnika to przeciwnik najwyższego kalibru. Po pierwsze dlatego, że jest w gazie, o czym świadczą chociażby wygrane derby Manchesteru (o ile mecz z Crystal Palace uznamy za wypadek przy pracy). Po drugie dlatego, że ma strzelającego praktycznie w każdym meczu Marcusa Rashforda. Po trzecie – to „Czerwone Diabły” jako jedyne znalazły w tym sezonie ligowym patent na Arsenal, pokonując go w jesiennej konfrontacji.
No i właśnie wspomniany Rashford dał swojej drużynie prowadzenie. Ten gol to piłkarska perfekcja, począwszy już od agresywnego doskoku, dzięki któremu United wyłuskali piłkę na połowie przeciwnika. Reprezentant Anglii najpierw nawinął sobie rywala, by następnie popędzić na bramkę. Opcji miał wiele – czy to prostopadłe zagranie, czy rozrzucenie do boku – i chyba właśnie dlatego londyńscy defensorzy zgłupieli, nie wiedząc, do kogo mają biegnąć. Pokryli wszystkich poza Rashfordem, który korzystając z wolnej przestrzeni huknął sprzed pola karnego przy słupeczku. Można było spróbować wjechać z piłką do pustej bramki, ale skoro okazja pojawiła się wcześniej, to dlaczego nie?
Jak dotąd to Arsenal sprawiał lepsze wrażenie. Próbował tego, w czym czuje się najlepiej – krótkich, przyspieszających podań, ruchliwości z przodu, szukania sobie wolnych przestrzeni. Od razu ruszył na swojego rywala, zresztą po dwóch minutach miał dwa rzuty rożne. Konkretów było z tego niewiele – a to Odegaard skiksował, a to Martinelli źle przymierzył sprzed pola karnego, a to krótkie podania na nic się zdały i trzeba było przegrać przez obrońców.
Ale gdy United wyszli na prowadzenie, żarty się skończyły. I już kilka minut później po kolejnej koronkowej akcji, ale zwłaszcza po mięciutkiej wrzutce Xhaki, gola głową do siatki zapakował Nketiah. Napastnik Arsenalu ośmieszył wręcz kryjącego go obrońcę, który w finalnej fazie akcji nie wiedział, gdzie ma w ogóle biec. Anglik generalnie zasługuje na duże pochwały, sprawiając, że mało kto w Londynie tęskni za Gabrielem Jesusem.
Arsenal – Manchester United. Zasłużone zwycięstwo
Po zmianie stron Bukayo Saka stwierdził: nie może tak być, by mój kolega-reprezentant ze skrzydła strzelił tak efektownego gola na oczach Garetha Southgate’a, a ja nie. I zrobił coś podobnego albo może nawet bardziej efektownego. Jakie szanse miał de Gea, gdy bomba sprzed pola karnego zmierzała tuż przy słupku? Praktycznie żadne. Saka próbował powtórzyć później swoje dzieło, lecz zatrzymał się na słupku.
Ale zanim do tego doszło, United szybko wyrównał. Kto stworzył akcję bramkową? Niestety dla Arsenalu – Ramsdale, który w nieudolny sposób wyszedł z własnej bramki, by przeciąć dośrodkowanie. Miał już piłkę na rękach, ale wpadł na swojego kolegę z zespołu, by potem znaleźć się na glebie, co precyzyjną główką wykorzystał Lisandro Martinez. Niby pusta bramka, ale świetne było to wykończenie – obrońcy Arsenalu próbowali rozpaczliwie blokować zmierzającą do siatki piłkę, ale w żaden sposób nie byli jej w stanie sięgnąć.
Aż do końca meczu to „Kanonierzy” wykazywali się znacznie determinacją do strzelenia gola. Cisnęli, cisnęli, aż wycisnęli. Kolejna wielopodaniowa akcja zakończyła się strzałem wbiegającego w drugie tempo Odegaarda. Ono jeszcze nie zaskoczyło de Gei, ale gdy po drodze Nketiah wyciągnął nogę, zmieniając tor lotu piłki, było pozamiatane. Trochę pomogło szczęście, ale ten gol to konsekwencja naprawdę wielu prób gospodarzy. Odegaard miał podobną okazję, strzał w drugie tempo niemalże analogicznego miejsca, ale został zablokowany. Nketiah próbował sytuacyjnie po stałym fragmencie gry – doskonałym refleksem popisał się de Gea. Był też wspomniany słupek Saki. Aha, istotna informacja – przy golu na 3:2 całą akcję napędził nowy nabytek lidera Premier League, a więc Leandro Trossard.
A zatem zasłużenie, proszę pana, zasłużenie. Gdyby Manchester urwał dziś punkty Arsenalowi, w czołówce stawki mogłoby się zaraz zrobić tłoczno. To wciąż jednak liga „Kanonierów” i goniącego ich peletonu.
Arsenal – Manchester United 3:2
24′, 90′ Nketiah, 53′ Saka – 17′ Rashford, 59′ Martinez
WIĘCEJ O ARSENALU:
- Rudzki: Kiwior nie mógł trafić w lepsze miejsce. Arteta nauczy go wielkiej piłki
- Jakub Kiwior w kranie marzeń. Arsenal nagrodą i wielkim wyzwaniem
Fot. newspix.pl
Wydaje sie, ze przyjscie Kiwiora moze punktem zwrotnym na drodze do mistrzostwa.
Ty to siedź cicho ty proletariuszu. Jak śmiesz mówić o jakiś punktach zwrotnych. Ja wiem że dla was takim były lata 2013 i 1952 gdy Polonia żegnała się z ekstraklasą. I tylko przez jej nieobecność w najwyższej lidze zdobyliście te swoje nienależne tytuły.
Gdy za komuny nasi wybitni działacze Celak i Piekarzewski walczyli o to by Polonia nie stała się klubem dla ploretariuszy to wy szliście na łatwiznę. A nie było to łatwe zadanie bo TVP robiła filmy i seriale gloryfikujące proletariat. Do tego jednym z bohaterów takiego serialu pt. ,,Jan serce ” był kanalarzem i kibicem Polonii w jednym. Była to podła próba zachęcenia proletariatu do chłodzenia na k6. Na Szczęście nieudana w czym duży udział mieli wspomniani przeze mnie wybitni działacze Polonii. Bo gdzie kibic Polonii kanakarzem. Kibic polonii to może być biznesmen procesorem lub innym człowiekiem sukcesu,a nie jakimś zwykłym robolem.
Working part-time, I bring in more than $27,000 USD per month. I listened to a variety of people explain to me how much money they would reasonably expect to make online, so it’s still difficult to determine. It did become all genuine, and it completely kb-06 altered my life. Everyone should now just try this line of work.
.
.
By using this website———————————————>>> https://netpays.pages.dev
You re liar. I ve already lost 5 $ after I clicked at this link. Give me my money back you fucking thiefs
„Człowiek sukcesu” – dyskutuje z botem. Hit…. 😀
Jebać brudne koszule z Konwiktorskiej
Oby 🙂
Arsenal w tym sezonie świetnie się ogląda, tak jak ten niezwyciężony zespół z sezonu 2003/04. Czy są na autostradzie do mistrzostwa, to zobaczymy, bo to bardzo młody zespół i w razie powiedzmy dwóch porażek pod rząd mogą się „posypać”. Mam nadzieję, że tak się nie stanie i Kiwior na swoje wejście do Premier League być może zdobędzie mistrzostwo.
Jeżeli nie zagra ani minuty to oficjalnie mistrzostwa nie zdobędzie.
Myślę, że jeśli Arsenal na kilka kolejek przed końcem utrzyma przynajmniej 3-4 punktową przewagę, Arteta wpuści choć na minutę każdego zawodnika ze składu by dać mu medal. Tak dla konsolidacji zespołu na przyszłość. I to nawet w wypadku walki o srebro lub brąz.
A nie jest przypadkiem tak, że żeby dostać medal musi mieć rozegranych jakąś ilość spotkań? Bodajże coś takiego było w przypadku Wasyla. Coś się zmieniło?
5 meczów.
Sprostowanie do artykułu – przy trzecim golu Odegarda już nie było na boisku. Nketiah zmienił kierunek strzału Trossarda który zmienił chwilę wcześniej Norwega.
Nie było to mózgu w tym twoim pustym łbie.
Eeee Nie…? Trossard wszedł w 82 minucie za Martinellego, a za Odegaarda wszedł Holding w doliczonym czasie gry już przy wyniku 3-2. Chciałeś się na siłę przyczepić kolego, ale Ci nie wyszło. Pozdro
Masz rację, pomyliłem czas i zmiany (czyli kto wszedł za kogo). Nie zmienia to faktu, że strzał po którym kierunek lotu piłki zmienił Nketiah, oddał Trossard (nr 19 na koszulce).
Zmienia za to fakt, że to Ode oddawał ten strzał.
Nkethiah zmienił kierunek lotu piłki po strzale Odegarda , dogrywał Zinchenko a Trossard był tylko w pobliżu ale co tam- ważne ,że weszło
Tydzien temu pisalem tutaj-jesli Arsenal nie jebnie dzis UTD to predko sie nie nadarzy rownie duza okazja ponownie. TenHag ma jeszcze duzo do zrobienia z wyprostowaniem tej kadry czego symbolem jest McTominay w wyjsciowym kiedy pauzuje Casemiro. Przeciez ten Szkot bylby dalej tylko przecinakiem na poziomie League1 a zdarzylo mi sie odpalic mecz Ipswich-Oxford i to ciagle technicznie za wysokie progi byly dla Mctomka,z czym do ludzi. Arsenal to Arsenal wiadomka,jakas szansa ze to spartola zawsze jest ale ja tam juz widze uchachanego Odegaarda z pucharem ligowym. Troche mu to zajelo jednak dobrze dla Premier League ze zaczal pokazywac ten gen zlotego dziecka pilki jaki kilka lat temu podobno w nim widziano
Piszesz bardzo mądrze, ale na interpunkcji to ty się nie znasz… musisz nad tym popracować i będziesz mógł zostać redaktorem na weszło, zamiast takiego karcza np
Ten Hag (Haha jak mówi pewien Mati) zawalił ten mecz. Jak się broni w 10 we własnym polu karnym, wywala piłkę jak nie przymierzając i nie obrażając Górnik Łęczna, do tego zmienia skrzydłowego na Freda a Garnacho wpuszcza w 90 minucie przy 2 3 to tak się musiało skończyć.
Tak można bronić wyniku z jakimś Brentfordem w ostatnich minutach, ale nie z Arsenalem z tego sezonu przez ostatnie pół godziny.
Mówiłem to synowi koło 75 minuty i miałem rację.
Ostatnie 10 lat kibicowania Legii bardzo dobre z z małymi wyjątkami. United to dramat.
„Dramat”, to powiedział twój stary jak cię na porodówce zobaczył :/
Nie rzutuj swoich traum z dzieciństwa na innych. Trudno Ci z tym? Nie martw się są od tego specjaliści. Poszukaj pomocy. Będzie dobrze