Reklama

Kto powinien być polskim asystentem w sztabie zagranicznego selekcjonera?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

20 stycznia 2023, 20:32 • 7 min czytania 42 komentarzy

Cezary Kulesza nie zdążył jeszcze ogłosić nowego selekcjonera reprezentacji Polski, ale przyznać, że będzie nim obcokrajowiec – już tak. Dodatkowo mówi się, że warunkiem PZPN-u jest obecność w sztabie nowego sternika kogoś z naszego kraju, tak, by ten ktoś zebrał doświadczenie i w przyszłości był wartością dodaną rodzimego futbolu. Kto mógłby takim asystentem więc być?

Kto powinien być polskim asystentem w sztabie zagranicznego selekcjonera?

DAWID SZULCZEK

Od kiedy Szulczek pracuje w Warcie Poznań, to jest od ósmego listopada 2021, Warta za ten okres zajmuje szóste miejsce w Ekstraklasie. Jak na możliwości klubu to wynik po prostu znakomity, bo muszą jej ustąpić choćby takie ekipy jak Cracovia, Piast czy Lechia, które mają przecież generalnie większe możliwości, ale wiele rzeczy nie do końca tam działa.

Nie odkryjemy Ameryki – tak dobre wyniki to w dużej mierze zasługa samego Szulczka. Młody szkoleniowiec dał się poznać jako zręczny taktyk, który potrafi swoim zawodnikom przekazać pomysł na grę. Wystarczy posłuchać piłkarzy Warty w cyklu Canal+, by widzieć, że nie ograniczają się oni tam do tępych rozmówek w stylu „wyjazd” i „jazda”, natomiast na podstawie nakreślonego planu komunikują się z sensem.

A że futbol to obecnie w sporym procencie taktyka, dobrze byłoby, gdyby Szulczek miał jeszcze okazję szlifować warsztat pod okiem doświadczonego zagranicznego trenera. Czy to byłby Bento, czy to byłby Petković – Szulczek od jednego i drugiego mógłby się wiele nauczyć, w Ekstraklasie aż takiej wiedzy chyba już nie zdobędzie.

Zanim trafi do czołowego polskiego klubu – o ile w ogóle, znając dziwne wybory prezesów – minie trochę czasu. Dla 32-letniego trenera asystentura w reprezentacji Polski byłaby kapitalnym doświadczeniem. Natomiast podkreślmy: nie zdobytym za darmo, bo Szulczek swoją pracą na taką szansę zasłużył.

Reklama

JACEK MAGIERA

Niewątpliwie – trener na zakręcie. Jego pobyt w Śląsku Wrocław był rozczarowujący, bo o ile dobrze tam zaczął, o tyle gdy zboczył z trasy, kompletnie nie potrafił wyjść na prostą. Jak już Śląsk utknął w marazmie, to w nim tkwił i tkwił, nie było widać żadnych symptomów, że z tego wyjdzie (chyba że kuchennymi drzwiami do pierwszej ligi). Zwolnienie Magiery po serii ośmiu meczach bez wygranej trzeba było przyjąć ze zrozumieniem.

Czy to jednak znaczy, że Magiera jest beznadziejnym trenerem? Nie, od naprawdę wielu osób można usłyszeć, iż to inteligentny i zdolny szkoleniowiec. Jednak takie wyniki jak z Legią w Lidze Mistrzów, gdzie zaskoczył Real, ograł Sporting i przedostał się do Ligi Europy, nie wzięły się znikąd. Pewnie, Magiera musi znaleźć balans między defensywą a ofensywą, bo chyba tego najbardziej mu brakuje, ale to wciąż szkoleniowiec w którego warto inwestować. Zresztą wystarczy chwila rozmowy z nim, by zrozumieć, jak kumaty jest to człowiek.

Natomiast tutaj pojawia się wątpliwość – czy reprezentacja powinna być kołem ratunkowym? Jeśli Magiera ma obecnie problem z karierą, być może powinien ją naprostować własnym sumptem, bez udziału najważniejszej drużyny w kraju.

JAN URBAN

Po pierwsze – ma już doświadczenie w byciu asystentem w reprezentacji, bo pełnił tę funkcję u Leo Beenhakkera, a Holender go chwalił. Jeszcze po latach, w 2022 roku, pamiętał o nim, mówiąc: – W marcowych meczach kadrę powinien prowadzić Adam Nawałka. A jeżeli z jakichś powodów jest to niemożliwe, równie dobrym kandydatem jest Jan Urban.

Po drugie o ile śmialiśmy się z wiary niektórych, że Lewandowskiemu spadną klapki, gdy zobaczy Urbana w roli pierwszego trenera, bo ten strzelił trzy gole Realowi, o tyle jak na funkcję asystenta jego kariera zawodniczo-szkoleniowa jest całkiem przyzwoita. Urban swoje w życiu widział, dotknął dużej piłki, a co za tym idzie: nie ma kompleksów.

Może kolejny „staż” w kadrze sprawiłby, że postawiłby duży krok w swojej karierze i wreszcie stałby się takim trenerem, za jakiego uważają go jego zwolennicy.

Reklama

Natomiast ta kandydatura miała chyba swoją datę ważności do czasu wywiadu ze Sportowymi Faktami. Urban powiedział: – Ja jestem zwolennikiem polskiego trenera – i w polskiej piłce klubowej, i reprezentacyjnej. Dlaczego? Mieliśmy już wiele przykładów, że nie ma wielkiego „wow”, gdy przychodzi do nas trener z obcego kraju. Oczywiście będę życzył selekcjonerowi jak najlepiej, a jeżeli rozwinie drużynę i poprawi wyniki, to już w ogóle super. Natomiast trudno mi w to uwierzyć.

Trudno myśleć, by po tak – sorry – głupich zdaniach, obcokrajowiec chciał z nim współpracować. Polish power, fajnie, ale może jednak w granicach rozsądku, bo chyba nie zaprzeczy pan, panie Janie, że taki Berg zdecydowanie rozwinął Legię po pana kadencji, hmm?

TOMASZ KACZMAREK

Kandydatura, którą zasugerował Tomasz Ćwiąkała. Jest to szkoleniowiec, którego nie dotknęła – by nie powiedzieć: nie skaziła – polska myśl szkoleniowa. Doświadczenie i wiedzę zbierał głównie w Niemczech, potem jeszcze przyuczał się u Runjaicia w Pogoni, a następnie samodzielnie objął Lechię Gdańsk.

Jaka była ta przygoda nad morzem? Im dalej, tym gorzej, bo zaczęło się świetnie, Lechia cieszyła swoją grą, ale kolejne okresy były już coraz mniej udane. Niemniej nie należy zapomnieć, że w Gdańsku panuje kompletny bałagan, klub szczególnie wówczas był pozostawiony sam sobie, Kaczmarek nie dostawał żadnych sensownych transferów i trochę nie miał jak rozwijać tej ekipy.

Naprawdę potrafimy sobie wyobrażać lepsze miejsca na start w Polsce niż Lechia, choć wracając do Szulczka, Warta to też nie jest Disneyland, a tam rozwój nadal widać.

Niemniej biorąc pod uwagę młody wiek Kaczmarka, 38 lat, jak i – wydaje się – spory potencjał, jest to kandydatura do rozważenia.

PIOTR STOKOWIEC

Wiele widział i wielu rzeczy doświadczył w polskiej Ekstraklasie. Z jednej strony upadającą Polonię, z drugiej wznoszące się Zagłębie czy Lechię, gdzie do sukcesów zdecydowanie się dorzucał, bo od jego czasów Miedziowi mogą zapomnieć o pucharach, a gdańszczanie o trofeach czy medalu mistrzostw Polski.

Trudno wierzyć, by kolejna praca w jakiejś drużynie z co najwyżej środka tabeli – bo nic więcej mu nie grozi – byłaby dla niego rzeczywiście szczególnie rozwijająca. A skoro asystentura w reprezentacji ma być dla polskiego środowiska inwestycją, być może należałoby rozwinąć właśnie Stokowca, który niewątpliwie swoje zasługi i atuty ma.

Tyle że znów, jak u Magiery – czy kadra powinna być przytułkiem dla zbłąkanych szkoleniowców? A po drugie – czy napompowana ego drużyna będzie odpowiednim miejscem dla trenera, który w przeszłości miał duże problemy z doświadczonymi zawodnikami?

Spore wątpliwości.

MICHAŁ PROBIERZ

Tak, tak, wiemy jak to brzmi, ale to już nie nasza wina, że Probierz jest selekcjonerem reprezentacji U21. To znaczy – czy to źle, czy to dobrze, nie miejsce i czas, natomiast logiczne powinno być to, by kierownika de facto rezerw pierwszej drużyny przemyśleć w kontekście awansu na asystenta piętro wyżej.

No i uczciwie mówiąc Probierz nie ustępuje takiemu Stokowcowi, bo przecież swoje sukcesy też miał – to za jego czasów Jagiellonia wykręcała najlepsze wyniki, to on odkurzył gablotę w Cracovii.

Natomiast wiemy, jak jest. Trudno wierzyć, by z jego wojowniczym charakterem w stosunku do zagranicznych szkoleniowców byłby najlepszym kandydatem do tej roboty…

ŁUKASZ PISZCZEK

Dla wielu nadzieja polskiej myśli szkoleniowej. W końcu oto mamy gościa, który zasmakował naprawdę dużej piłki – z całym szacunkiem do Osasuny – i poszedł w trenerkę. Straciliśmy właściwie całe pokolenie 1992-2002, bo tacy goście jak Dudek albo Krzynówek nie mieli najwyraźniej ochoty, by się tym zajmować.

A Piszczek, który jest legendą Borussii Dortmund, który grał z nią w finale Ligi Mistrzów, który ma ponad 300 meczów w Bundeslidze – chce w tym kierunku iść. Co więcej nie chce iść na skróty. Paweł Grycman, dyrektor szkoły trenerów w PZPN-ie, mówił o nim dla TVP Sport: – Łukasz ma bardzo profesjonalne podejście. Jakość zadawanych przez niego pytań na kursie stała na wysokim poziomie, wiele dotyczyło detali. Mimo, że Łukasz ma mnóstwo alternatyw poza byciem trenerem, dla mnie jednak to wręcz idealny przykład znakomitego piłkarza, który rozwija się sztuce trenerskiej. Mogę mówić o nim w samych superlatywach, ale nie dlatego, że nazywa się Łukasz Piszczek. Bije od niego profesjonalizm na każdej płaszczyźnie. Wybrał obowiązkowy staż u trenera Marka Papszuna w Rakowie Częstochowa, a mógł wybrać dużo prostszą opcję.

Wiemy też, że to inteligentny facet. Wiemy, że zna na wylot kulisy funkcjonowania reprezentacyjnej szatni, bo spędził w niej lata, dobre i złe chwile.

Czyli co, kandydat idealny? Na pewno bardzo dobry. Ale jak mawiał klasyk: spokojnie. Na razie zdajemy sobie sprawę, że jest kumaty i świetnie grał w piłkę. Aż tyle i tylko tyle.

*

A waszym zdaniem – kto powinien być asystentem nowego selekcjonera? Ktoś z listy, czy może jeszcze ktoś inny? A może – w ogóle nikogo takiego nie widzicie i niech nowy selekcjoner układa sztab według całkowicie własnego pomysłu?

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

42 komentarzy

Loading...