Czasem w karierze piłkarza przychodzi taki moment, gdy patrzy na kolejne miesiące i ma głębokie przekonanie, że ten czas będzie kluczowy dla jego kariery. Albo pójdzie z górę, albo skiśnie w piwnicy poważnej piłki. Dla kilku polskich zawodników rok 2023 wygląda właśnie na klasyczny rok typu „make or break”. Znaleźli się na zakręcie i w najbliższym czasie będą musieli sprawić, by wahadełko na ich zegarze odbiło w drugą stronę. Oto dziesiątka zawodników, którzy mają przed sobą kluczowe dwanaście miesięcy dla ich losów.

SZYMON ŻURKOWSKI
Robiąc ranking środkowych pomocników za ostatni rok, widzieliśmy, że wystarczy naprawdę niewiele, by wyskoczyć nad konkurencję. Jeśli od kilku lat selekcjonerzy zdają się rozkładać ręce i mówić „jaki jest ten Krychowiak, taki jest, ale jest” i stawiają na niego, to znaczy, że po prostu niewielu jest piłkarzy, którzy zdają się być gotowi na środek pola reprezentacji.
Wydawało się, że kimś gotowym może być Szymon Żurkowski. Zwłaszcza po dobrym okresie w Empoli. Ale później przyszło lato, miał przyjść transfer, a nic z tego nie wyszło. W efekcie Żurkowski zakopał się na głębokim miejscu z tyłu ławki Fiorentiny, na mundialu był tylko statystą i jego kariera wyhamowała. Biorąc pod uwagę, że we wspomnianym Empoli wyglądał naprawdę dobrze, to nie sądzimy, by miał jakieś kolosalne problemy ze znalezieniem klubu nawet na poziomie Serie A.
Ale tutaj potrzeba szybkiego i zdecydowanego ruchu. By znów nie było tak, że Żurkowski i jego otoczenie poczeka na rozwój sytuacji, pojawią się sygnały, ktoś gdzieś zadzwoni, ktoś złoży zapytanie, a skończy się kolejną rundą bez minut.
TYMOTEUSZ PUCHACZ
U niego poczyniono już ruchy w kwestii wyprowadzania tej kariery na prostą. Właściwie my ten scenariusz już znamy: latem Puchacz pokazuje się w Unionie, słyszymy „poczeka na swoją szansę, do składu wcale nie jest daleko”, później przez całą jesień nie gra w Bundeslidze, po czym zimą idzie na wypożyczenie do kraju z południa Europy. Tak było rok temu, gdy poszedł do Trabzonsporu. I tak jest i teraz gdy trafia do Panathinaikosu.
Znów może zostać mistrzem kraju, bo jego nowy zespół jest liderem ligi greckiej. Tym razem jednak sytuacja jest o tyle inna, że w umowie wypożyczenia jest opcja wykupu. Czyli jeśli Puchacz się sprawdzi w Grecji, to nie będziemy już oglądać powtórki z rozrywki i kolejnego „tym razem wraca do Berlina z perspektywami na granie”.
Być może jeszcze kiedyś przyatakuje ligi TOP5, ale na ten moment to jedyna słuszna decyzja – świetny klimat do piłki, niezła perspektywa na granie, fajne miejsce do życia.
RAFAŁ KURZAWA
Zero goli w 2022 roku. Jesienią 500 minut w Ekstraklasie z efektem zero goli, zero asyst. A to przecież wcale nie jest piłkarski emeryt, który latem będzie myślał o zakończeniu kariery. W 2018 roku wyjeżdżał do Francji, W 2019 trafiał na wypożyczenie do Midtjylland, rok później do Esbjergu, zaraz stukną mu dwa lata w Pogoni. To nie tak zatem, że ostatni raz Kurzawa grał na dobrym poziomie jeszcze jakoś za prezydentury Wałęsy.
Pytanie – czy on jeszcze w siebie wierzy? Gdy oglądaliśmy go jesienią w lidze, to widzieliśmy faceta, który niby coś potrafi, niby nadal piłka mu nie przeszkadza, ale nie widzieliśmy w nim wiary w to, że może jeszcze realnie dać coś klubowi z półki Pogoni.
Kurzawa pewnie wybił już sobie z głowy zagraniczne wojaże, ale to wcale nie musi oznaczać, że nie może być solidnym ligowcem w klubie średniej półki ligowej. Czas wrócić do świata grających. A już na pewno czas wrócić do zaliczania jakichkolwiek konkretów w postaci bramek i asyst.
JAN BEDNAREK
Przedziwny był dla niego ten ostatni rok. W pewnym momencie mówiło się, że może trafić do jednego z czołowych klubów Serie A, mówiło się o sportowym progresie. Tymczasem splot okoliczności sprawił, że wylądował w Aston Villi. A właściwie – na ławce Aston Villi.
Teraz mówi się o tym, że jego wypożyczenie ma zostać skrócone tej zimy i po półrocznym zakręcie spróbuje wyjść na prostą. Nie jest to facet, który brak gry znosi zgodnie z myślą „grunt, by płacili” – to raczej facet, który ma sporo ambicji i rozsada go głód udowadniania, że nie jest wcale słabiakiem. Odstawienie od wyjściowego składu na mundialu też pewnie mocno przeżył.
Dlatego jesteśmy optymistami w kwestii wychodzenia na prostą Jana Bednarka. Liczymy natomiast, że wydarzy się to już tej zimy, a nie dopiero za pół roku. Zwłaszcza w kontekście reprezentacji Polski, gdzie nie mamy wcale bogactwa stoperów grających regularnie w ligach TOP5.
JAKUB ŚWIERCZOK
Bezapelacyjnie najdziwniejszy przypadek z tej całej dziesiątki. Dla niego to może być rok „make” tylko w jednym przypadku – jeśli apelacje, odwołania i zażalenia w sprawie czteroletniego zawieszenia za doping okażą się skuteczne. Zatem może harować na treningach, może zatrudnić indywidualnego trenera od przygotowania fizycznego, może mieć swojego dietetyka, może pracować z psychologiem, może być w fantastycznej formie na boisku za blokiem, ale co z tego, skoro zawieszenie nie zostanie uchylone.
Przedziwna jest to sprawa. A przecież jeszcze rok temu był blisko reprezentacji Polski, zagrał przecież na Euro, strzelał w Ekstraklasie, wyjechał do Azji. A tu – bach, kara, odwołania i rok w plecy.
KAMIL JÓŹWIAK
Gdy grał w Derby, to mówiono – może nie ma liczb, ale to przez to, że gra w słabiej drużynie. Teraz gra w Charlotte, przez rok uzbierał cztery asysty, nie strzelił żadnego gola i już brakuje wytłumaczeń typu „zespół ciągnie go w dół”.
W jego przypadku rokiem przełomowym będzie pełen sezon, w którym realnie będzie odciskał swój ślad na grze drużyny. Jeśli faktycznie uzbiera minimum dziesięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, to warto będzie pomyśleć o powrocie do reprezentacji Polski. Bo w ciągu roku od głównego kandydata do obsadzenia skrzydeł spadł na pozycji numer pięć-sześć. Przed nim w kadrze jest Frankowski, Zalewski (zwłaszcza, że mogą grać na wahadłach), Kamiński (obecnie chyba numer jeden w reprezentacji na tej pozycji), Skóraś, Grosicki… A może i Szysz (niezły rok w Turcji) czy nieźle wyglądający w Ekstraklasie Wszołek lub Kądzior.
PRZEMYSŁAW PŁACHETA
Nie grał wiele wiosną w Norwich, zszedł piętro niżej do Birmingham i… znów nie gra. Chociaż zaczęło się obiecująco, bo był piłkarzem wyjściowej jedenastki, ale później przez problemy zdrowotne stracił prawie całą rundę. Możemy powtórzyć tę wyliczankę skrzydłowych, która pokazuje, że droga do regularnych powołań wcale nie musi być tak daleka, natomiast w przypadku Płachety istotne jest to, by wreszcie był zdrowy przez dłuższy czas.
Wydaje się, że Championship jest skrojona pod jego atuty, natomiast trudno mówić o dobrej formie, gdy znów na dłuży czas wyłączają cię z gry problemy organizmu. Dlatego w jego kontekście liczymy przede wszystkim na rok w zdrowiu. To już będzie „make”.
SEBASTIAN WALUKIEWICZ
Wydaje się, że wcale nie tak dużo czasu minęło od momentu, gdy byliśmy przekonani, że to będzie stoper kadry na lata. Tymczasem Walukiewicz ostatni raz regularnie grał jesienią 2021 roku. Ponad półtora roku temu. Od tego czasu zdążył wypaść na pół roku przez kontuzję biodra, odejść na wypożyczenie do Empoli i zagra przez całą rundę trzy mecze.
Fajnie byłoby znów rozważać go w kontekście kadry, ale nie na zasadzie „jeśli kiedyś będzie grał, to…”. Po prostu rozważać go na poważnie przy powołaniach przez wzgląd na regularną grę w Serie A. Wiemy, że Kamil Glik powoli będzie już kończył swoje granie, Kiwior pięknie rośnie, liczymy na odbudowę formy Bednarka, ale na dwójce Kiwior-Bednarek nie może budować przyszłości defensywy biało-czerwonych na kolejne – dajmy na to – sześć czy siedem lat. Dobrze byłoby mieć jeszcze kogoś takiego, jak Walukiewicz. A najlepiej – kogoś takiego, jak grający Walukiewicz.
KAROL LINETTY
Wiosna w Torino – do zapomnienia, spadł gdzieś na ławkę przeciętniaka Serie A, podniósł się z niej trzy razy. Jesień w Torino – lepsza pod względem minut, wrócił do regularnego grania, ale nie imponował formą.
Dobrze byłoby to w 2023 roku wyprostować. Czy to jeszcze ten czas, gdy możemy liczyć na to, że Linettego będzie realnie brać pod uwagę przy przebudowie środka pola reprezentacji Polski? Wiecie, będziemy z wami szczerzy – my to już w to tak średnio wierzymy. Za dużo było momentów w karierze wychowanka Lecha, w których dobra forma w klubie sprawiała, że dostawał szansę w kadrze, a później wracała stara śpiewka o anonimowym występie i niewykorzystanej okazji.
Dlatego w formie życzeń noworocznych życzymy Karolowi, by wywinął nam numer i nie tylko dał nadzieję na powrót do kadry, ale i by w tej kadrze zaistniał. Wszak nie mamy do dyspozycji wielu środkowych pomocników, którzy grają przynajmniej godzinę w tygodniu w Serie A czy Premier League. Właściwie to nie mamy ich prawie wcale.
KAROL FILA
Dla tych, którzy po przeczytaniu nazwiska Karola zmarszczyli czoło lub zrobili duże oczy – tak, Fila po odejściu z Lechii nie wyparował i nadal jest czynnym piłkarzem. Niestety wykaz minut na Transfermarkcie tego nie potwierdza, ale z dobrych źródeł słyszymy, że nie zakończył kariery piłkarskiej.
Problem polega na tym, że Karol Fila w 2022 roku rozegrał trzynaście meczów w Strasbourgu. I zaznaczmy, że to nie były występy po 90 minut każdy. W ostatniej rundzie zagrał 45 minut więcej w Ligue 1 od nas, a dodajmy, że my nie ruszaliśmy się z kanapy i nawet nie byliśmy tej jesieni we Francji.
Tutaj trzeba poszukać wypożyczenia i to jak najszybciej. Czas przywrócić tę karierę do życia, bo co to za życie, gdy jako 24-letni piłkarz na boisku pojawiasz się maksymalnie raz na miesiąc. Albo – jak podczas ostatniej rundy – dwa razy na pół roku po kilkadziesiąt minut każde wejście.
Więcej o polskich piłkarzach:
- Noty dla Polaków za mundial. Kto rozczarował najmocniej?
- To już ten czas, by budować reprezentację wokół Piotra Zielińskiego
- Być jak Kamil Glik
- Z pełną pewnością: Wojciech Szczęsny z najlepszą interwencją w kadrze XXI wieku
Fot. Newspix/400mm.pl
A co się w ogóle dzieje z Piątkowskim? Podobnie jak Walukiewicz miał byc przyszłością polskiej repry, a tu słuch po nim zaginął.
byl w grudniu z druzyna na obozie treningowym…..i tyle newsow o nim po niem.
Kurwa… W st.pauli nie przebić się i dalej gwiazdorzyc??? Ciekawe co mu w głowie czy piłka czy cipka wyruchana po rzeź wszystkich celebrytów??? Bo na salony trzeba się dostać
W St. Pauli grał Sobota.
Rozumiem, że chodzi o Puchacza, który grzał ławę w FC Union Berlin?
Śmieszny Puchacz z którego dziennikarze starali się zrobić super piłkarza, nadal będzie śmiesznym
Puchaczem.
Jóźwiak kolejny jeździec bez głowy.
Bednarek ogromny zjazd formy, której i tak nigdy nie było. Kilka miesięcy temu kibice Kolejorza podniecali się faktem sprzedaży Bednarka za 60 mln € i sporej prowizji dla ich klubu, wyszło jak zwykle.
Za to Jedrzejczyk jak adoptuje Karbownika to pojdą w pakiecie za 50 mln euro
Coś ciebie uwiera w dynie?
Napisz dzbanie cos od siebie
Maja Jędrzejczyka i Brychczego wsrych miliony
Pilnuj szopy bo ci konkurencja amelinium zajuma i z czego będziesz tłukł na sztancy srebrne święte medaliki?
W rankingu zabrakło Drągowskiego, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu miał przejść do mocnego klubu. Ostatecznie usiadł na ławie w Fiorentinie, a potem przeszedł do przeciętnego Spezia Calcio.
Dodałbym Gryszkiewicza, który rok temu był wyróżniającym się ligowcem. Mógł przejść do lepszego polskiego klubu lub przynajmniej zagranicznego średniaka z opcją gry. Tymczasem wybrał średniaka z II Bundesligi, w którym zagrał 27 minut (w Pucharze Niemiec).
Gryszkiewicz nie radzi sobie w sredniaku 2 BL to w jakim innym średniaku miałby grać?
Czasem tak jest, że na danej pozycji gra zbyt wielu zawodników, gwiazda lub ktoś złapie mega formę. Może zły wybór, może pech. To, że nie gra tutaj nie znaczy, że nie grałby w innej drużynie o podobnej renomie
Oczywiście mówimy tu o drugich ligach, czy jakieś lidze nr 17 w rankingu, a nie top 5:)
Przydało by się takie zestawienie z zawodnikami z ubiegłorocznego rankingu, kto się odbił a kto zakopał jeszcze głębiej itd
Większość z tych piłkarzy jest fatalnie prowadzona. Co z tego, że Żurkowski i Puchacz dobrze grali na wypożyczeniach, jeśli po powrocie do swoich klubów robią tylko za pachołki na treningach. Bednarek – jeszcze bardziej bezsensowne wypożyczenie. Zupełnie nie rozumiem, co mu menedżer nagadał, że latem nie zdecydował się na transfer. Mówiło się u klubach włoskich. Jeśli ktoś by go kupił, to na pewno by grał. Wypozyczony nie pogra. Jóźwiak to już kompletnie zmarnowany talent przez menedżera. Wrzucenie go do bankruta z Championship, bez szansy na ucieczkę stamtąd. Odejście do MLS też na dziwnych warunkach. Lech nie dostał zaległych pieniędzy, nie zdziwiłbym się jakby to też tylko było wypożyczenie. Kurzawy bym w tym zestawieniu w ogóle nie umieszczal, bo to break od kilku lat. Ani skrzydłowy, ani pomocnik. Na 10 też nikt go nie wystawim, bo są lepsi. Progres zrobi tylko Żurkowski, pod warunkiem, że odejdzie na stałe, a nie tylko na pół roku
Kurzawa w Danii wymiatał w pewnym momencie był 5x MVP pod rząd
13 meczy przez rok. Musiał być rzeczywsicie zajebisty skoro Duńczycy nie wzięli go za darmo po wygaśnięciu kontraktu z Amiens
Żurkowski jak będzie siedział na ławie to nic z tego nie będzie. W Walukiewicza dawno straciłem wiarę że coś z tego będzie podobnie jak z Linettym. Co do Bednarka to moim zdaniem jeden z najbardziej przehajpowanych piłkarzy ostatnich lat.
Bednarson 200 spotkań w PL nie zagrał za ładne oczy
No zagrał, spoko. I z nim w składzie Southampton zaliczyło trzy swoje najwyższe porażki w XXI wieku, w tym dwa razy rekordowe 0-9…
Z artykułu wynika że praktycznie połowa zawodników na których ma być budowana kadra na kolejne eliminacje jest na zakręcie w swoich klubach. Grubo! 😮
Nie wygląda to optymistycznie gdy weźmiemy jeszcze pod uwagę że praktycznie emerytami są tacy piłkarze jak Glik, Krychowiak czy Lewandowski. Więc niby mamy łatwą grupę w el. ME 2024 ale czy zagramy na samym turnieju to nie byłbym taki pewny.
Grubo? Bo menadżer razem z klubem robią im wodę z mózgu i sprzedają jak worek kartofli temu co da więcej. Klub i menadżer zadowoleni bo swoje wzięli a piłkarz? A chuj z nim, sprzedany? Sprzedany. To niech się teraz inni martwią. Tacy piłkarze z Polskiej Ligi powinni odchodzić do Ajaxow, Sportingow, Anderlechtow czy innych Udinesse. I tak nabierać ogłady przed skokiem na jeszcze głębszą wodę. Tylko że nie odejdą tam bo kasa musi się zgadzać.
ale przewcież odchodzą do Unionów, Spezii czy Derby albo innych Fiorentin (już dawno to nie jest topowy klub) i tam nabierają ogłady .. mnie to przypomina sprzedaż Kapustki do Leicester, bo Płacheta taki idealny na 2 lige angielską
Make of co do chuja ? Juz język polski was przerasta?
Same poznańskie kurwy i przegrywy.
Oh, nie bądź wobec siebie taki krytyczny.
Boli dupa? A gdzie twoi zajebiści wygrani?
17 razy łomot w jednym sezonie. Czesiu pozdrawia i całuje rączki.
Coś ciebie uwiera w dynie, przygłupie?
Dynia to tobie szwankuje i to mocno. Obstawiam ,ze pfajcer dobral ci sie do kory mozgowej i stad twoje przypadlosci
Chyba twojej starej bo siana nie chciała?
Twoja stara opierdala za dara łajzo
Przypadek?
Napisz zjebie jeszcze z 5 innych kont
Coś ciebie uwiera w dynie, przygłupie?
Raczej dla większości to albo break albo kolejny sezon po którym będziemy mieć nadzieję, że jeszcze coś z nich będzie.
Czyli bardziej „break or delay”
najwiekszy zawod do tej pory to chyba walukiewicz
Małe chuje do szczania , nic więcej.
Współczuję rozmiaru.
Wszyscy tak z Tymka się nabijają a on za chwilę mistrzostwo drugiego kraju ogarnie. Warto też odnotować, że w końcu Wieniawę dopadł. Pewnie talentu tyle samo ile rozumu, ale trzeba mu oddać, że hejterów faktycznie ma w dupie i robi po prostu swoje. Wolę osobiście takie postacie zamiast tych z rzekomo wybitnymi umiejętnościami, tylko na boisku tego nie widać. Po Tymku wiadomo z grubsza czego się spodziewać: bieg ile sił w płucach i jakaś wrzutka na aferę.
No właśnie nie robi 🙂 wypychają go wszędzie bo wychodzi jaki jest dobry.
Słaby Linetty w kadrze 42 spotkania, 2033 minuty, 5 bramek i 1 asysta, środkowy pomocnik
Zajebisty Seba Szymański 20 spotkań, 1154 minut 1 bramka, 2 asysty, ofensywny pomocnik.
Tutaj nie ma między nimi żadnej różnicy, jeśli już to na korzyść Karola. Za to opinie „ekspertów” są jednoznaczne. Jeden się nie nadaje, drugi jest nadzieją reprezentacji.
Nie samymi statystykami pilka nożna żyje
w tym roku na mundialu statystycznie Polska zagrała najlepiej od 1982 roku
Linetty to powinien dać sobie spokój z tą Serie A i wracać latem do Lecha.
Zamieniłbyś niezłej klasy, nowego 4v4 na Fiata Multipla, powypadkowego i bez jednego koła?
Tak analogicznie można porównać powrót zawodników z ligi top do ekstraklasy. Oczywiście tych piłkarzy, którzy coś grali i nie są jeszcze w wieku emerytalnym. Szybciej przejdzie do beniaminka serie A lub czołowej drużyny serie B niż do drużyny walczącej w Polsce o puchary (lub majstra).
A Borysiuk?