Drużyna San Antonio Spurs poniosła kolejną porażkę w obecnym sezonie NBA. Ostrogi, w których szeregach gra Jeremy Sochan, tym razem okazały się słabsze od Memphis Grizzlies, ulegając na wyjeździe 113-121.
Przed spotkaniem trudno było zakładać inny scenariusz, niż porażkę zespołu prowadzonego przez Gregga Popovicha. San Antonio Spurs to outsiderzy NBA i przedostatni zespół Konferencji Zachodniej. Ekipa z Memphis znajduje się po przeciwnym biegunie tabeli, gdyż aktualnie to druga siła Konferencji Zachodniej, zaraz po Denver Nuggets. Dlatego też trener gospodarzy Taylor Jenkins zapewne bardziej martwił się kontuzją uda Ja Moranta, która wykluczyła go z udziału w spotkaniu, niż wynikiem dzisiejszego meczu.
Gospodarze poradzili sobie ze Spurs nawet bez obecności jednego ze swoich liderów na parkiecie. Tym razem do zwycięstwa poprowadził ich Tyus Jones, autor 24 punktów. Z kolei w barwach San Antonio najlepiej punktującym był… Tre Jones, młodszy brat Tyusa. Tre zdobył 18 oczek, zatem jeżeli ktoś ma szczególne powody do świętowania po dzisiejszym meczu, to najbardziej rodzicie obu koszykarzy.
Jeremy Sochan tym razem spędził na parkiecie 30 minut i 10 sekund, czyli najwięcej czasu spośród wszystkich zawodników Spurs. W tym czasie Polak rzucił 7 punktów, a także zanotował 5 zbiórek i 2 asysty. Nie są to liczby, które rzucają kibiców na kolana, jednak pamiętajmy o poziomie trudności dzisiejszego spotkania. Sochan stanął naprzeciwko jednej z najlepszych ekip sezonu zasadniczego NBA. Nawet jeżeli Grizzlies przystąpili do meczu bez Moranta, to ich potencjał znacznie przewyższa możliwości drużyny z San Antonio.
.@JeremySochan getting us started from deep! 🎯 pic.twitter.com/vte2ET1HH4
— San Antonio Spurs (@spurs) January 10, 2023
Już za dwa dni Sochan i spółka będą mieli okazję zrewanżować się zespołowi z Memphis. Obie drużyny rozegrają ze sobą najbliższe spotkanie, którego gospodarzami kolejny raz będzie zespół Grizzlies.
Fot. San Antonio Spurs / NBA Entertaiment