W Nowy Rok Tottenham podejmował przed własną publicznością Aston Villę w ramach 18. kolejki Premier League. Podopieczni Antonio Conte przegrali 0:2. Matty Cash i Jan Bednarek wystąpili w tym spotkaniu, ale obaj na boisku zameldowali się w drugiej połowie.
Tottenham słabo wszedł w rozgrywki Premier League po ich wznowieniu. W Boxing Day zremisowali 2:2 z Brentford, a dziś musieli uznać wyższość Aston Villi. Byli bezradni, a poszczególni piłkarze prezentowali się bardzo przeciętnie. Taki Hugo Lloris wypluł z rąk piłkę, którą powinien pewnie chwycić do „koszyczka” po strzale z dalszej odległości Douglasa Luiza.
Błąd bramkarza wykorzystał Watkins, który wyłożył futbolówkę jak na tacy do Buendii. A ten dopełnił formalności. Autorem drugiego gola dla The Villans był Douglas Luiz, który otrzymał precyzyjne podanie w pole karne od McGinna i pokonał Llorisa sprytnym strzałem w środek bramki.
Po przerwie spowodowanej mistrzostwami świata Matty Cash nie wyszedł jeszcze w pierwszym składzie Aston Villi w Premier League. Na razie przegrywa rywalizację z doświadczonym Ashley’em Youngiem. W starciu z Tottenhamem pojawił się na placu gry w 66. minucie zmieniając Leona Bailey’a. Drugi z reprezentantów Polski, Jan Bednarek zameldował się na boisku w 82. minucie. Zmienił Douglasa Luiza. Obaj niewiele wnieśli do tego spotkania.
Obecnie Tottenham zajmuje 5. miejsce w ligowej tabeli z 30 punktami na koncie. Z kolei Aston Villa umocniła się na 12. lokacie. Jej strata do „Kogutów” wynosi już 9 oczek. Premier League nie zwalnia tempa. Obie ekipy następny swój ligowy mecz rozegrają za trzy dni. The Villans podejmą u siebie Wolverhampton, a podopieczni Antonio Conte udadzą się na wyjazdową potyczkę z Crystal Palace.
Tottenham – Aston Villa 0:2 (0:0)
E. Buendia 50′, Douglas Luiz 73′
Czytaj więcej o Premier League:
- Zmiana klubu, problemy mentalne i mundial z ławki. Trudny rok Jana Bednarka
- Za niski. Za chudy. Z biednej rodziny. Dziś Almiron zachwyca w Premier League
- Po co Liverpoolowi Cody Gakpo?
- Porażka z cwaniactwem i szejkami. Dlaczego Liverpool zmienia właściciela?
Fot. Newspix