Reklama

Kręcidło: Lopetegui w Wolverhampton. Jak wysoka będzie cena spełniania marzeń?

Jakub Kręcidło

Autor:Jakub Kręcidło

31 grudnia 2022, 10:14 • 5 min czytania 0 komentarzy

Działacze Wolverhampton nie mieli wątpliwości. Julen Lopetegui to topowy trener, dlatego czekali na niego aż sześć lat i wierzą, że to idealny człowiek, by doprowadzić klub do sukcesów.

Kręcidło: Lopetegui w Wolverhampton. Jak wysoka będzie cena spełniania marzeń?

Julen Lopetegui dobrze wie, że pewne oferty zdarzają się tylko raz w życiu. Dlatego w 2016 roku, mimo wielomiesięcznych negocjacji i stworzenia planu rozwoju klubu, ostatecznie odrzucił propozycję Wolverhampton, by związać się z reprezentacją Hiszpanii. Relacja została jednak nawiązana i w listopadzie, sześć lat po pierwszych zakusach, obu stronom udało się dogadać. – Każdy trener marzy o pracy w Premier League. Wolves to naprawdę ciekawy projekt – przekonywał 56-latek, który angielską ekipę poprowadził dopiero w dwóch meczach (2:0 z Gillingham oraz 2:1 z Evertonem), ale już doczekał się przyśpiewek na swoją cześć.

Topowy trener

Ile potrwa miesiąc miodowy, trudno powiedzieć. Wolverhampton już w sobotę zmierzy się z Manchesterem United i faworytami nie będzie, ale – jak podkreślał sam Lopetegui używając hiszpańskiego frazesu – jego drużynę czeka masa finałów. Sytuacja Wilków jest trudna. Po piętnastu kolejkach byli na dnie tabeli Premier League – w siedmiu ostatnich sezonach wiązało się to ze spadkiem. Jeśli ktoś ma to odmienić, to tylko „topowy trener” – a właśnie tak Baska określił Jeff Shi, prezes Wolves.

CV Lopeteguiego musi robić wrażenie. Prowadził seniorską i młodzieżową kadrę Hiszpanii. Ma kluczowe w Wolverhampton doświadczenie z pracy z Portugalczykami, bo spędził dwa lata w FC Porto. W Realu Madryt szkoleniowiec spędził ledwie pięć miesięcy, ale Bask mówi, że to nie była klęska, a lekcja, która później przydała się w Sevilli. Lopetegui sprawił, że w Andaluzji wcielili się w mitologicznego Ikara. Zespół zaczął osiągać takie rezultaty, że działacze obrośli w piórka i zaczęli marzyć o zbyt wysokich celach i przeinwestowali. 56-latek zapłacił głową za nieumiejętność wyciągnięcia drużyny z kryzysu, ale ten nie był wyłącznie jego winą. Monchi dokonywał złych transferów, klub wpadł w kłopoty finansowe, a ich konsekwencją będzie najprawdopodobniej zmiana zarządu.

Reklama

Nieustępliwi działacze Wolves

Dlaczego działacze Wolverhampton wybrali Lopeteguiego – to zrozumieć łatwo. To po prostu znakomity trener, o czym Anglicy byli przekonani po jego etapie w Porto i w tym przekonaniu mogli się utwierdzić, oglądając kolejnych 295 meczów ekip prowadzonych przez Baska. Jego drużyny miały tożsamość. Nawet mimo płynności przy zmianie ustawień, w każdej chwili widać było filozofię 56-latka, który podkreśla, że filozofia jest nienegocjowalna. – Możemy grać trójką, czwórką czy piątką z tyłu. To bez znaczenia. Bo najważniejsze jest to, że mamy grać grać w określonym stylu, którego za nic nie zmienimy – twierdzi szkoleniowiec.

Trudniej znaleźć jest odpowiedź na pytanie dlaczego Lopetegui wybrał Wolves. Sam trener początkowo odrzucił propozycję, tłumacząc się chęcią odpoczynku czy pogarszającym się zdrowiem ojca. Anglicy szukali alternatywy, ale Peter Bosz czy Michael Beale odrzucili oferty, i po miesiącu wrócili do swojej opcji numer jeden. Wówczas 56-latek niespodziewanie powiedział „tak”, w dużej mierze ze względu na poprawę stanu taty, ale też mając świadomość, że mundialowa przerwa dawała mu kilka tygodni potrzebnych na odmienienie zespołu.

Anglicy mają tendencję do nadinterpretowania każdego gestu wykonywanego przez szkoleniowca i do szczegółowego analizowania jego działań. Zachwycali się klasą Baska, jego zachowaniem przy linii bocznej czy nawet atmosferą którą wprowadza na salę konferencyjną. W „The Athletic” mogliśmy przeczytać, że Wolves Lopeteguiego to nowa drużyna – nie dość, że z Evertonem odniosła dopiero trzecie zwycięstwo w sezonie i strzeliła pierwszego gola po 57. minucie, to jeszcze odmienia się atmosfera wokół klubu. Pomocnik Matheus Nunes mówił, że „wszystko jest lepsze”. – Każdy, od sztabu po piłkarzy, wydaje się szczęśliwszy. Nikt nie umie znaleźć negatywnych aspektów pracy z nowym trenerem. Słyszałem same dobre opinie – podkreślał reprezentant Portugalii.

Ryzyko zawodowe

Lopetegui wie, że zdecydowanie lepiej pracuje się w pozytywnej atmosferze, w budowaniu której pomagają dobre rezultaty. – Musimy nadać drużynie tożsamość – podkreśla na każdym kroku. Styczniowe okno transferowe na Molineaux będzie gorące. Julen zabrał ze sobą do Anglii syna Daniela oraz Frana Garagarzę, którzy mają pomagać mu przy poszukiwaniu pięciu czy nawet sześciu nowych zawodników. Pierwszy z nich już podpisał kontrakt z Wolverhampton. To Matheus Cunha, który ma rozwiązać podstawowy problem Wilków: nieskuteczność.

Anglicy cieszyli się z „topowego prezentu pod choinkę”, natomiast piłkarz nie traktował zamiany Atletico Madryt na wówczas ostatnią drużynę Premier League. – Sytuacja nie jest idealna, ale jakość w składzie jest ogromna. Będzie tylko lepiej – przekonywał Brazylijczyk. Przy jego transferze swoje zrobił Jorge Mendes, który jest nieformalnym dyrektorem sportowym Wolves, ale nie byłoby Cunhi na Molineaux, gdyby nie Lopetegui. – Kilka razy grałem przeciwko zespołom prowadzonym przez Julena. To wielki szkoleniowiec. Bardzo wierzę w budowany przez niego projekt – podkreślał 23-latek, który miał oferty z silniejszych ekip (latem chciał go Manchester United, zimą np. Aston Villa), jednak uwierzył w moc trenera, który od dawna uczył się języka i przygotowywał się do pracy na Wyspach.

Reklama

Wiążąc się z Wolverhampton Lopetegui, którego ojciec był jednym z najsilniejszych fizycznie ludzi w Kraju Basków, sporo ryzykuje. Jako specjalista o uznanej marce, ma relatywnie niewiele do zyskania, poza wspomnieniami i rozwojem osobistym, a sporo do stracenia. Uratowanie Wilków przed spadkiem łatwym zadaniem nie będzie, tak samo zresztą jak późniejsze przywrócenie drużyny do walki o grę w europejskich pucharach. Ale czego się nie robi dla spełniania marzeń?

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:

Fot. newspix.pl

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Bayern, Chelsea i Stal Rzeszów. Jak pierwszoligowiec inwestuje w analizę danych?

Szymon Janczyk
1
Bayern, Chelsea i Stal Rzeszów. Jak pierwszoligowiec inwestuje w analizę danych?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...