Manchester United awansował do ćwierćfinału EFL Cup. W 1/8 finału mierzyli się z Burnley i wygrali 2:0.
Erik ten Hag na ten mecz nie wystawił najsilniejszej jedenastki, ale na pewno nie można mu też zarzucić tego, że całkowicie zlekceważył drużynę z Championship, posyłając do gry samych juniorów, bo w wyjściowej jedenastce znaleźli się, chociażby Rashford czy Bruno Fernandes. Największą niespodzianką w składzie była obecność Casemiro na… środku obrony.
Mecz był wyrównany. Manchester nie był zespołem o dwie klasy lepszym od rywala, ale miał po prostu więcej jakości w drużynie. To one zadecydowały o końcowym wyniku. W pierwszej połowie kapitalnym przerzutem do Aarona Wan-Bissaki popisał się Bruno Fernandes, a Anglik na wślizgu zagrał do Christiana Eriksena, który wpakował piłkę do siatki z kilku metrów.
Na 2:0 podwyższył Marcus Rashford, który zdecydował się na indywidualny rajd. Przebiegł z piłką pół boiska i swoją akcję zakończył strzałem po dalszym słupku. Burnley dochodziło do sytuacji bramkowych, ale podopieczni Vincenta Kompany’ego byli mocno nieskuteczni.
Manchester United – Burnley 2:0 (1:0)
C. Eriksen 27, M. Rashford 57′
Czytaj więcej na Weszło:
- Marcos Alvarez: Cracovia złamała moją karierę. Jestem więźniem
- Panie selekcjonerze, po co?
- Grzesiu, po Francji nie było imprezy. I nikt nie chce grania jak Hiszpania
- Siedem porad PR-owych dla Michniewicza, czyli jak walczyć z selekcjonerozą
- Trela: Jeśli nie Michniewicz, to kto? Pięciu kandydatów wartych rozważenia przez PZPN
- Janczyk: Przegrana szansa. Czesław Michniewicz nie przekonał nieprzekonanych
Fot. Newspix