Reklama

Grzesiu, po Francji nie było imprezy. I nikt nie chce grania jak Hiszpania

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

11 grudnia 2022, 12:29 • 7 min czytania 84 komentarzy

W trakcie mistrzostw świata Grzegorz Krychowiak nie wystawiał się do podań kolegów, za to po odpadnięciu z turnieju zdecydował się wystawić na strzał i udzielił wywiadu portalowi Meczyki.pl. Cóż, dzisiaj łatwiej zrozumieć, dlaczego 32-latek woli być schowany za czyimś plecami…

Grzesiu, po Francji nie było imprezy. I nikt nie chce grania jak Hiszpania

Korki od szampanów latały nad głowami niczym komary nad jeziorem w upalny, letni wieczór. Non stop trzeba było się schylać, by nie oberwać. Na ulicach wystawiono stoły i każdy przynosił z domu, co miał. Ktoś karkóweczkę, ktoś sałatkę, ktoś schabowe, ktoś piwerko, ktoś szampana. Co akurat było pod ręką. Śpiewano, tańczono, wszyscy w biało-czerwonych barwach. Do rana,  choć w poniedziałek należało wstać do roboty. Zimno? Nieważne. Ważne, że Polska tak pięknie poległa z Francją w mundialu!

Pamiętacie? Nie? My też nie, ale za to najwyraźniej tak reakcję rodaków na przegraną z Les Bleus wyobraża sobie Krychowiak.

U nas nigdy nie będzie dobrze. Wychodzimy z grupy i jest żałoba narodowa, przegrywamy z Francją i jest świętowanie kolejnej pięknej porażki, bo przecież “już za chwilę będziemy grać jak Hiszpania” – tłumaczy pomocnik Tomaszowi Włodarczykowi.

Jakie świętowanie? Gdzie była ta huczna impreza z powodu 1:3 z kumplami Kyliana Mbappe? Jasne, było mnóstwo komentarzy, że wreszcie kadrę narodową dało się oglądać, ale czy to już jakaś gigantyczna celebracja? Specjalnie sprawdziliśmy i, cholera, rząd też nie uchwalił, że 4 grudnia stanie się świętem ku czci wielkiej klęski z ciągle urzędującymi mistrzami świata.

Reklama

Chwyciliśmy się tej hiperboli specjalnie. Ponieważ skoro Krychowiak może sobie wymyślać tezy, to my trochę podkręcać jego, prawda? Bo nie da się inaczej określić słów „już za chwilę będziemy grać jak Hiszpania”. Serio, kto tak powiedział? Jak profesor Leszek Balcerowicz – prosimy o nazwiska! Naprawdę chcielibyśmy poznać kogoś, kto oczekuje po reprezentacji występów jak La Furia Roja i jeszcze spodziewa się takich po – w najlepszym wypadku – przyzwoitym spotkaniu z ekipą Didiera Deschampsa?

Przecież to jest polemika z samym sobą. Powtarzaliśmy to mnóstwo razy, aczkolwiek najwyraźniej za mało – między „lagą na Robercika” a tiki-taką z Półwyspu Iberyjskiego jest mnóstwo stanów pośrednich. To, że komuś nie podoba się granie z Meksykiem, nie jest równoznaczne z oczekiwaniem posiadania na poziomie 70% i bimbalionami podań. Nie. To dyskusja rodem z polityki. Kiedy mówisz, że partia X zrobiła coś źle, to akolita tej partii skacze do gardła i wrzeszczy, że Y to dopiero zrobiła źle. Jakby krytyka z automatu wsadzała cię do zwolenników skrajnie przeciwnego obozu. Ale tak nie jest, Grzesiu. Kiedy np. mówisz komuś, że trochę przytył, nie zalecasz mu zostania anorektykiem. Albo gdy narzekasz, że przydałoby się jakieś nowe auto, bo temu koło odpada, to nie równa się to celowaniu w najdroższe ferrari.

Musimy budować podstawy na defensywie. Dla mnie to zawsze będzie najważniejszy punkt – mówi Krychowiak.

Dlatego musimy znajdować sposoby, aby osiągać lepsze wyniki. Tym sposobem w Katarze była uważna gra w obronie – dodaje w kolejnej odpowiedzi.

Uważna gra w obronie. Fajnie, ale chciałoby się zapytać, czyim sposobem? Może Maroka? Bo chyba nie Polski, co? Rozegrano 60 meczów mistrzostw świata i w tym momencie to nasi rywale oddali najwięcej celnych strzałów w turnieju – 28. Pod względem średniej na 90 minut gorsze od nas (7,00) były tylko Serbia (8,00) i Kostaryka (7,33). Pod względem xG strzałów – tylko Kostaryka (9,6) i Szwajcaria (8,6), my (7,8) zamykamy podium. Dopiero po ćwierćfinale z Brazylią Dominik Livaković z Chorwacji wyprzedził Wojciecha Szczęsnego w liczbie bramek, od których uchronił zespół (3,1 do 2,8 Polaka).

Plan mieliśmy jasny – niska obrona i pilnowanie pola karnego, tyle że to wychodziło mocno średnio. Przeciętnie na 90 minut jedynie Kostaryka (262,3) pozwalała rywalom w swojej defensywnej tercji na więcej kontaktów z piłką niż Polska (227,3). W polach karnych gorzej niż biało-czerwoni (29,0) broniły wyłącznie Kostaryka (34,7) i Australia (31,8). Częściej na dokładne podania w szesnastkę od nas (11,8) pozwalały Ghana (15,3), Kostaryka (14,7) i Australia (12). Do tego broniliśmy nieskutecznie – 40% udanych odbiorów na dryblujących to trzeci najgorszy wynik turnieju po Katarze (37,8%) i Ekwadorze (33,3).

Reklama

I właśnie z tego wynikały dwa karne, choć szczególnie ten podyktowany na Lionelu Messim wyjątkowo wątpliwy. Wpuszczaliśmy przeciwników pod własną bramkę i tam pozwalaliśmy im na dużo. O ile jeszcze podobne nam poziomem Meksyk i Arabia Saudyjska nie potrafiły tego wykorzystać i nie kreowały bardzo dużo, o tyle Argentyna i Francja już tak.

Przed 1/8 finału pisaliśmy tak:

„Średnia npxG/shot dla wszystkich drużyn wynosi 0,11 – biało-czerwoni rzadko dopuszczali rywali do strzałów mających wyższy współczynnik xG. W dwóch pierwszych spotkaniach odnotowaliśmy tylko cztery lepsze okazje dla rywali.

W dwóch pierwszych spotkaniach dobrze więc broniliśmy, ale warto pamiętać, że w obydwu przypadkach byliśmy albo faworytem, albo zespołem równym potencjałem rywala — większość bukmacherów w starciu z El Tri oceniała nasze szanse na 50/50. Problem pojawił się jednak w spotkaniu z Argentyną. Albicelestes wykręcili w nim najwyższe xG w historii swoich występów na mundialach, w pierwszej połowie oddali rekordową liczbę celnych strzałów (7, tyle samo ile w 1982 roku przeciwko Węgrom), a dane “Opta” wskazują, że nie wykorzystali żadnej z sześciu „big chances”, czyli czegoś, co potocznie nazywamy „stuprocentowymi sytuacjami”. O ile w dwóch pierwszych spotkaniach dopuściliśmy do czterech strzałów o wartości >0,11, tak sama Argentyna zaliczyła aż 10 takich prób”.

Jak naprawdę broni reprezentacja Polski? [ANALIZA]

Z Francją doszły kolejne cztery okazje o wartości >0,11. Nie tak tragicznie, jak z Albicelestes, ale dobrze też nie. To jak z tą uważną obroną, Grzechu?

Zawodnicy z przodu mają prawo być rozczarowani. Ale coś za coś. Poza tym przy odrobinie szczęścia i zimnej głowy mogliśmy strzelić kilka bramek więcej – kontynuował Krychowiak.

Fajno, tyle że przy odrobinie pecha Szczęsny nie broni jedenastki Salema Al-Dawsariego i co się dzieje? Przecież do momentu gola Piotra Zielińskiego nie wykreowaliśmy nic, poza uderzeniem głową Krystiana Bielika po rożnym (wartość xG – 0,5). Co, nagle przy 1:1 byśmy ruszyli? Albo z Argentyną – niech Albicelestes wykorzystają jeszcze dwie z sześciu „big chances” i jedziemy do domu. Lub Meksyk jednak trafia w równoległym spotkaniu.

Kto jak kto, ale my na farta narzekać nie możemy. Mówi się, że fortuna kołem się toczy i tym razem to nasi przeciwnicy skończyli pod tym kołem. Przygnieceni, bezradni, zawiedzeni. Tym razem… I druga sprawa – wynik chcemy sprowadzać tylko do szczęścia? Chyba nie, prawda?

Piękna i ofensywna gra nic nie da, jeśli nie zabezpieczymy się w obronie. Po mundialu mamy ogromną bazę danych i na tej bazie możemy dalej budować. Dokładać elementy z przodu. Dobre bronienie i akcje ofensywne da się połączyć, tylko trzeba to wypracować, nikt nie chce grać tak jak z Argentyną, ale nie będę obiecywał, że będziemy Hiszpanią – dalej Krychowiak.

Jeszcze raz, Grzesiu, nikt nie oczekuje, że będziecie kopać jak Hiszpania. Naprawdę.

Owszem, możemy zrobić progres w grze ofensywnej, ale spoglądam na futbol z perspektywy profesjonalnego sportowca. Bardziej pragmatycznie. Gdy wynik się zgadza, a styl nie, nie mam problemu, aby spojrzeć w lustro – wyjaśnia pomocnik.

Cholera, tylko problem w tym, że wszyscy inni mają problem, by patrzeć na boisko, kiedy mordujecie piłkę nożną. Ludzie kochani, przecież dzięki wam główną zaletą telewizora stały się wyłączniki. Że można zgasić ekran i na to nie patrzeć. Najwyraźniej zapomniałeś, że futbol wymyślono jako rozrywkę. Ma to sprawiać frajdę. Dawać przyjemność. Nie walczycie o ludzkie życia przy stole operacyjnym czy w okopie na froncie o wolność ojczyzny. To tylko gra. Grajcie w nią, chociaż trochę, a nie skupiajcie się na uniemożliwianiu gry innym.

Nie chcę być klepany po ramieniu za porażki. Trzeba wypracować złoty środek – stwierdza 32-latek.

I tu się zgadzamy. Nikt nie chce Hiszpanii, tylko kompromis między lagowaniem a tiki-taką. Złoty środek. Tak. Bardzo prosimy.

I na koniec premie. Generalnie tłumaczenie Krychowiaka trzyma się kupy, poza jednym fragmentem.

Powiem Ci teraz jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic – powiedział reprezentant Polski.

Grzesiu, zdradzimy ci tajemnicę – te pieniądze można przeznaczyć na coś bardziej szczytnego niż premie bez pośrednictwa kadry narodowej.

CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:

foto. FotoPyk

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Komentarze

84 komentarzy

Loading...