Dodatkowe premie dla reprezentantów Polski obiecane przez premiera – tym tematem żyje piłkarska Polska. Szef rządu zapewnił już, że żadnych pieniędzy dla zawodników nie będzie, aczkolwiek – jak ustalił Polsat Sport – reprezentanci są rozżaleni sposobem, w jaki przedstawiono ich postawę w mediach.
Chodzi o dziennikarskie doniesienia na temat kłótni o podział premii na linii sztab – zawodnicy.
– Nawet nie było wiadomo, o jaką konkretną kwotę do podziału chodzi, bo wcześniej przed wylotem podczas spotkania z premierem żartowaliśmy, żeby pamiętał, że my w większości zarabiamy w euro. Trener zaproponował, żeby podzielić to równo, a sztab poza Michniewiczem i jego asystentem miał dostać dziesięć procent. W grę wchodziło trzydzieści osób. Ktoś tam zaproponował, żeby podzielić to inaczej. Ustaliliśmy, że do tematu wrócimy po mistrzostwach, jeśli w ogóle jakieś dodatkowe pieniądze się pojawią. Bo to wcale nie zostało zapowiedziane oficjalnie. Cała rozmowa trwała może pięć minut i miała miejsce dzień po meczu z Argentyną. Na tej podstawie zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców, a przecież większość z nas nawet nie zabrała głosu w tej sprawie – usłyszeli dziennikarze Polsatu Sport od jednego z reprezentantów Polski, który postanowił zachować anonimowość.
Czytaj więcej o mistrzostwach świata:
- Lewandowski kontra selekcjonerzy – kolejny odcinek długiego serialu
- Odpadliśmy z Francją, ale dziś zagraliśmy w piłkę
- Nie jesteśmy skazani na niski pressing. Jednak możemy grać odważniej
- Ile wolno i co przystoi Robertowi Lewandowskiemu?
- Robert Lewandowski nie jest szczęśliwy
Fot. FotoPyk