Reklama

Ile wolno i co przystoi Robertowi Lewandowskiemu?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

05 grudnia 2022, 10:30 • 10 min czytania 110 komentarzy

Robert Lewandowski ocenił grę reprezentacji Polski. Czy może raczej: skrytykował, bo nie ma co ukrywać, że jego opinia była krytyczna. Kapitan biało-czerwonych jasno dał do zrozumienia, że pakt o antyfutbolu był jedynie potrzebą chwili. W dodatku niekoniecznie jego potrzebą, co wywołało kolejną burzę.

Ile wolno i co przystoi Robertowi Lewandowskiemu?

To nic, że podobne zdania padały z ust innych piłkarzy, którzy podpisali się pod paktem dla wyższego dobra. Dla dobra zespołu. Piotr Zieliński apelował o wykorzystanie umiejętności najlepszych zawodników tej kadry. Nawet Jakub Kamiński stwierdził, że pierwsze odsłony naszej reprezentacji w Katarze to nie była gra w piłkę nożną, co wydawałoby się niemożliwe, bo przecież pojechaliśmy na mistrzostwa futbolowe.

Ale kiedy ocenia Robert Lewandowski, słucha cały kraj, a nawet i cały świat. Jego słowa ważą tak wiele, że nawet milczeniem potrafi doprowadzić do rewolucji.

Robert Lewandowski w kadrze nie będzie grał tak, jak w klubie, bo mu na to nie pozwalamy [ANALIZA]

Robert Lewandowski nie czuje radości

Właśnie tak odebrano wypowiedź Lewandowskiego — jako wezwanie do kolejnej rewolucji. Napastnik Barcelony dopiero co zwolnił Jerzego Brzęczka, jednak już poluje na następny skalp, czyli głowę Czesława Michniewicza. To byłby zresztą hattrick, bo już na starcie kariery rozliczył Franciszka Smudę. Straconych głów dwóch pierwszych nikt jednak nie żałował. Smuda był przecież cyrkowcem, reliktem PRL-u. Ze swoimi rubasznymi żarcikami i prymitywnym podejściem do taktyki nie pasował do kadry dobijającej się do drzwi największych piłkarskich pałaców świata.

Reklama

W dodatku obrzydził nam kadrę, zniechęcił ludzi wynikiem na EURO 2012. Tak samo łatwo było z Jerzym Brzęczkiem. Była to już wyższa półka, jeśli chodzi o klasę i wiedzę trenerską, jednak odczucia odnośnie do selekcjonera były podobne. Nasza gra i jego PR sprawiły, że lud nie mógł nie przyklasnąć, gdy Robert Lewandowski wyprowadził ostateczny cios.

Z Czesławem Michniewiczem jest jednak trochę inaczej. Michniewicz odniósł sukces — wywalczył awans z grupy, którego większość mojego pokolenia nie pamięta. Michniewicz ma swoich przeciwników, nazywanych „obozem estetów”, którzy zwracają uwagę na to, że w naszych realiach dało się go odnieść ładniej, bez wywoływania u publiki bólu organów wewnętrznych, nudności i krwawienia z oczu.

Sam się do tego obozu zaliczam. Chcę reprezentacji z meczu z Francją, a nie z fazy grupowej mundialu. Określę się wprost, żeby ci, którzy liczą na linczowanie Lewandowskiego nie musieli — jeśli nie chcą poznać moich argumentów, rzecz jasna — marnować czasu. Jestem w teamie Roberta.

Ale zdaję sobie sprawę, że jest też drugi team, którego nie za bardzo interesuje, czy sukces Michniewicza pokocha świat, bo Michniewicz tak poukłada klocki, że świat zafascynuje się naszą grą. Ten obóz zadaje tytułowe pytanie. Ile można Robertowi Lewandowskiemu i czy Robertowi Lewandowskiemu w ogóle wypada?

Świat oczami Lewandowskiego, czyli wyrwany z “niedasizmu”

Ogon merda psem. Tak często określa się sytuacje, w których zawodnicy przejmują kontrolę nad klubem i zaczynają dyktować swoje warunki, co dotyczy zwłaszcza osoby, która wydaje im instrukcje z ławki rezerwowych. Ogon zwalnia trenerów, ogon ich zatrudnia i recenzuje, podpowiadając zarządowi, co mu się podoba, a co można sobie darować. W piłce reprezentacyjnej wygląda to jednak trochę inaczej, bo to nie ekipa ligowych wyjadaczy buntuje się i próbuje stawiać warunki. Robert Lewandowski to najlepszy piłkarz w historii naszego kraju, pierwszy, który był tak blisko Złotej Piłki, że wirtualnie świat przyznał mu nagrodę, z której ograbiło go „France Football”.

Reklama

On czy Piotr Zieliński to ludzie, którzy wyszli z drewnianych chatek i stoją po jasnej stronie księżyca. Dobrze wiemy, że ich sugestie nie są motywowane tym, że trener A za bardzo daje w kość, tylko tym, że widzieli więcej niż możemy sobie wyobrazić, że pracowali w warunkach lepszych niż nam się wydaje i że zrobili to dlatego, że w pewnym momencie swojej kariery wyzwolili swój umysł z zarazy powodowanej bakterią „niedasizmu”. To osoby, które dowiedziały się, jak wspaniały świat na nich czeka, gdy uwierzą w banalne hasło „możesz wszystko” i choć brzmi to, jak slogan reklamowy lokalnego dealera, to ten duet handluje rzeczywistością, a nie czymś, co ją pudruje. Widzą i wiedzą, że nowe pokolenie tej drużyny stać na więcej i że uwolnienie tego potencjału skróci dystans, jaki dzieli ich zespoły klubowe i reprezentację kraju.

Robert Lewandowski, wracając do niego, nie po raz pierwszy dał do zrozumienia co myśli, o murowaniu bramki. Czesława Michniewicza zmiażdżył już po Mistrzostwach Europy U-21:

Tam nie było gry. Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie w przyszłości się nadawał do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak mamy nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko?

W trakcie turnieju kapitan też wyraźnie zwracał uwagę na przesadnie defensywną mentalność. Kiedy trzeba podwijał rękawy i harował, zgodnie z umową, ale widać było, że jak więzień skreślający kreski na ścianie odlicza tylko mecze do momentu zrzucenia kajdanów, a gdy reporter dorwał go zaraz po wyjściu z paki, wypalił już wprost: nigdy więcej.

Robert Lewandowski nie jest szczęśliwy

Czy Lewandowski zwalnia Czesława Michniewicza?

Oczywiste było, że te słowa się poniosą, że zostaną różnie zinterpretowane oraz że dominującą interpretacją będzie ta o konieczności zwolnienia selekcjonera. Czy Robert Lewandowski faktycznie wcielił się w rolę cesarza, który kciukiem wskazuje los konkretnego bohatera? Albo odważniej: czy jak szantażysta rzucił właśnie, że albo PZPN pozbędzie się trenera, albo straci swojego frontmana, osobę, dla której pół globu interesuje się naszą drużyną?

Nie wiem. Wydaje mi się, że w tym wszystkim jest jeszcze miejsce na drugi scenariusz, w którym Lewandowski po prostu przypomina, że pakt o antyfutbolu był dwustronny, a on zgodził się na męczenie buły na mundialu tylko dlatego, że po mistrzostwach świata biało-czerwoni mają z tym raz na zawsze zerwać. Głowa rodu niczym w znanej sycylijskiej organizacji, składa wizytę i ostrzega: pacta sunt servanda. Umów należy dotrzymywać. Albo zamiast ostrzegać, po prostu dyktuje warunki przedłużenia współpracy, zanim jeszcze selekcjoner i PZPN usiądą, żeby pomówić o przyszłości.

Uważam, że Robert Lewandowski nie wydał przed kamerami wyroku na Czesława Michniewicza, a jedynie dał sygnał, czego oczekuje. Teraz to trener ma przekonać jego i federację, a może już tylko federację, że temu wyzwaniu podoła. PZPN natomiast zdecyduje, czy tę śpiewkę kupi, czy nie. Może obwaruje nowy kontrakt pewnymi zapisami, które pomogą wyegzekwować od selekcjonera to, czego wymaga RL9, co byłoby dość rozsądne. Może aż takiej mocy ani nawet chęci nie ma, ale zamiast tego padną słowne deklaracje.

To tylko gdybanie, jednak nie wydaje mi się, żeby Michniewicz ustawił się już w kolejce do ścięcia. Przede wszystkim dlatego, że gdy Lewandowski spuszczał gilotynę na poprzednich selekcjonerów, robił to w momencie totalnej klęski nie tylko na boisku, ale też w relacjach zakulisowych. Nie cofając się już do Smudy — Brzęczek piłkarzy do siebie nie przekonał, zbłądził, stracił ich wiarę. Michniewicz może i nie urządził reprezentacji po “lewandowskiemu” czy “zielińskiemu”, jednak mimo to zdołał utrzymać ich po swojej stronie, co było kluczem do wyjścia z grupy na mundialu. Dziwne byłoby, gdyby te relacje rozjechały się aż tak drastycznie.

Krystian Bielik na mundialu? Niespełnione marzenie

Mistrzostwa Świata 2022. Robert Lewandowski zawiódł? No, nie do końca

Czy Czesław Michniewicz zdoła odmienić oblicze tej drużyny i zapewnić realizację tego, czego oczekuje Robert Lewandowski? To już temat na inną dyskusję, temat bardzo istotny, ale ja zostanę jeszcze przy obecnym. Bo przecież jest też szansa na to, że moje dywagacje o przekazie kapitana można potłuc o ścianę, a napastnik Barcelony nie pokusił się o żadne drugie dno, tylko wprost pożegnał selekcjonera, podziękował mu i powiedział, że kartki to sobie może sprawdzać u córki w zeszycie, bo na boisku są lepsze sposoby na kontrolowanie meczów i kwestii awansu. Czy można dopuścić do tego, żeby Lewandowski znów zwolnił trenera, bo nie podoba mu się jego wizja?

Moja odpowiedź brzmi: tak. Jeśli jesteś Robertem Lewandowskim, masz prawo wymagać, żeby reprezentacja kraju kręciła się wokół ciebie. Oczywiście tylko wtedy, gdy jest to kadra Polski, a nie bogatszej w piłkarską kulturę nacji, która za trzy lata, góra pięć, doczeka się nowego Lewandowskiego. Po latach posuchy doczekaliśmy się postaci pokroju Roberta i Piotra Zielińskiego, tymczasem duet absolutnych jak na nasze warunki geniuszy, w reprezentacji słyszy jedynie słowa o konieczności dostosowania się do reszty. Większość selekcjonerów skupiała się na tym, jak przykryć braki, a nie na tym, jak wyeksponować zalety. Górę brała narracja „byle nie przegrać”, zamiast „spróbujmy wygrać”. Lewandowski, widząc, że zbliża się do końcówki terminu ważności, jednocześnie dostrzegając też, że na scenę wchodzi pokolenie, z którym można więcej, mówi: basta. Teraz zrobimy po mojemu.

Widział w piłce tyle, że mamy prawo mu zaufać. Wychodził ze strefy komfortu tak wiele razy, że nauczył nas, że nie ma rzeczy niemożliwych. Absurdem jest szukanie problemu w Lewandowskim, a nie w tym, co go otacza. Bo zawodził na turniejach, bo przecież ci wielcy, z którymi siedzi przy stole, mogą zmieniać obraz meczu sami, a on nie może. Tylko czy to, że nie urwie się jak Mbappe lub nie rozrzuci piłek jak Messi, faktycznie oznacza, że Robert tej kadry nie ciągnie? Czy to nie Lewandowski wypracował wszystkie bramki, czy nawet rzut karny, którego nie wykorzystał, nie był jego zasługą? Reprezentacja Polski miała na tym turnieju 31 SCA (wykreowane sytuacje bramkowe), przy 20 z nich maczał palce Lewandowski. Nie był to w jego wykonaniu turniej idealny, marnował sytuacje, jednak koniec końców dał drużynie więcej niż jakikolwiek inny piłkarz z pola. Dowody? Liczby reprezentacji:

  • najwięcej strzałów
  • drugi najlepszy wynik kluczowych podań (1. Zieliński)
  • najwięcej wygranych pojedynków główkowych
  • szósty wynik podań w tercję ataku (za Zielińskim i lagującymi obrońcami)
  • najlepszy — zaraz po obrońcach — pod względem wybitych piłek
  • najczęściej faulowany zawodnik

W każdym meczu był w czołówce pod względem biegowym. Na cztery spotkania dwukrotnie był tym, który najczęściej pokazywał się do gry i tylko raz wypadł z top 3 – bo akurat był czwarty. Robert Lewandowski zrobił wiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak bardzo styl gry kadry różnił się od tego, do którego przywykł w klubie. Tłumaczyłem to już po pierwszym spotkaniu, wskazując na konkretne dane, pokazujące różnicę: liczba kontaktów z piłką w polu karnym, liczba podań, jakie otrzymał w „szesnastce” rywala, do tego możemy dorzucić wywindowane statystyki pojedynków. Na mundialu RL9 walczył o piłkę średnio 29,93 razy, podczas gdy jego średnia z La Liga czy Bundesligi mieści się w widełkach 19-21 pojedynków/90 minut. Więcej: średnia pojedynków Lewandowskiego w obronie wzrosła z 1,82 – 2,26 w ligach do 4,66 na mundialu.

Wymaganie od Roberta Lewandowskiego, że będzie grał tak dobrze, jak w klubie, podczas gdy nie znajduje się w podobnych okolicznościach, to absurd. A jeśli ktoś uważa inaczej, niech sam postawi się w sytuacji, w której w danej pracy ktoś wymaga od was czegoś, nie oferując do tego narzędzi.

Zaufajmy Lewandowskiemu. Sprawdźmy, co się stanie

Właśnie dlatego uważam, że kiedy Lewandowski mówił: chcę, żeby było inaczej, powinniśmy być zafascynowani tym pomysłem i z hasłem ze „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” – o kapitanie, mój kapitanie — dołączyć do jego drużyny. Robert Lewandowski nie chce być mąciwodą, arogantem i jednoosobową armią. Chce wziąć nas za rękę i pokazać, że tam za rogiem też jest świat. Że jemu będzie łatwiej, a nam przyjemniej, gdy zamiast iść w totalną skrajność, w kadrę ekstremalnie oderwaną od gry, z którą on i Zieliński mają do czynienia na co dzień, trzeba dążyć do tego, żeby tę różnicę zniwelować, a przepaść zasypać.

Nie, nie zbudujemy nagle drużyny, która będzie idealnym odzwierciedleniem ich naturalnego środowiska, ale możemy postawić most. Możemy sprawić, że Lewandowski będzie miał w meczu pięć sytuacji i wykorzysta trzy z nich, zamiast mieć na koncie dwa pudła przy dwóch próbach. Kapitan sam zaznaczał po spotkaniu z Francją, że inaczej się gra i wykańcza akcje, gdy ma się świadomość, że to może być jedyna okazja w meczu, a inaczej, gdy wiesz, że zaraz przyjdą kolejne. Można się żachnąć, że to tania wymówka, ale można też zauważyć, że skoro chłop jest jednym z najlepszych strzelców w historii futbolu, to chyba jednak coś na ten temat wie.

Zaufajmy Robertowi Lewandowskiemu. Zaufajmy Piotrowi Zielińskiemu. Dajmy sobie szansę, żeby chociaż zobaczyć, jak ta drużyna będzie wyglądała, gdy zbudujemy ją wokół naszych najlepszych piłkarzy w historii.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
54
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Mistrzostwa Świata 2022

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
54
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

110 komentarzy

Loading...