Jeremy Sochan zagrał dobre zawody w starciu z Sacramento Kings. Jego San Antonio Spurs przegrali jednak 112:130 i z bilansem 6-10 spadli na 13. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.
W meczu rozgrywanym minionej nocy Spurs musieli radzić sobie bez swojego lidera, Keldona Johnsona, który pauzował z powodu urazu kostki. Jego brak unaocznił się przede wszystkim w decydującej kwarcie – przez poprzednie trzy było to całkiem wyrównane spotkanie, ale w czwartej Kings odjechali, wygrywając ją 41:30. Dla ekipy z San Antonio to trzecia porażka z rzędu.
Jeremy Sochan? Ma prawo być zadowolony ze swojego występu. Nie chodzi już nawet wyłącznie o liczby – choć te nie były złe, Polak zanotował 11 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst – a o to, że staje się coraz lepszym i bardziej widowiskowym zawodnikiem do oglądania. Zwłaszcza pod koszem (bo z dala od niego wciąż jest średnio, minionej nocy znów spudłował obie próby rzutu za trzy), gdzie co spotkanie pokazuje, że rywali zupełnie się nie boi. Jedną z akcji zszokował zresztą nawet… własnych kolegów z drużyny.
https://twitter.com/spurs/status/1593462827096117249
Domantas Sabonis, nad którym Sochan wsadzał tu piłkę do kosza, ma 216 cm wzrostu. To tylko pokazuje, jakie możliwości drzemią w naszym zawodniku. W najbliższym czasie dostanie okazję, by zaprezentować je w meczach z dwoma ekipami z Los Angeles – w nocy z soboty na niedzielę Spurs zagrają z Clippers (4:30), a dzień później z Lakers (3:30).
Fot. San Antonio Spurs / NBA Entertaiment