Reklama

Ostatnia szansa Messiego. Na co stać reprezentację Argentyny?

redakcja

Autor:redakcja

09 listopada 2022, 09:58 • 8 min czytania 11 komentarzy

Najsilniejszy grupowy rywal Polski na mistrzostwach świata w Katarze ma jeden cel – końcowy triumf. Taka już jest specyfika reprezentacji Argentyny. Albicelestes nigdy nie wybierają się na mundial po to, by po prostu zajść jak najdalej i pokazać fajny futbol. Ich zawsze interesuje pełna pula. A teraz okoliczności są przecież niezwykłe – Leo Messi już bowiem zapowiedział, że przed nim ostatnie mistrzostwa w karierze.

Ostatnia szansa Messiego. Na co stać reprezentację Argentyny?

Jeżeli Messi nie uświetni swojej reprezentacyjnej kariery mundialowym złotem, na tym polu już zawsze będzie postrzegany jako „ten gorszy” w zestawieniu z Diego Maradoną.

Mistrzostwa Świata 2022. Argentyna

OCENA ROZDANIA (1-5) – 4

Jeśli spojrzeć tak po prostu na nazwiska – reprezentacja Argentyny na pewno wielokrotnie robiła przed mundialami znacznie lepsze wrażenie. W ekipie Albicelestes pełno jest zawodników świetnych, ale też raczej nie takich, których określilibyśmy mianem wybitnych. Należą do szerokiej, a nie ścisłej światowej czołówki na swoich pozycjach. Najważniejsze jest jednak to, że całościowo drużyna sprawia wrażenie silnej i świetnie zorganizowanej. Spójrzmy choćby na konstrukcję formacji obronnej, która w ostatnich miesiącach była niemalże bezbłędna. Lisandro Martinez? Można się czepiać jego wzrostu, lecz wkład gracza Manchester United w rozprowadzanie ataków pozycyjnych jest wprost nieoceniony. Nicolas Otamendi? Jasne, szczytowy okres kariery ma dawno za sobą, ale wciąż potrafi dodać zespołowi waleczności, jest nieustępliwy i lekko szalony. Cristian Romero? Kolejny twardziel, przez Waltera Samuela nazywany „dobermanem”.

Taka jest właśnie Argentyna w 2022 roku – mieszanka artystów z wojownikami. Nawet w ofensywie. Za nadawanie jej rytmu odpowiada rzecz jasna doświadczony wirtuoz Leo Messi, ale jej arcyważnym elementem jest również Lautaro Martinez z Interu Mediolan. Napastnik, mówiąc delikatnie, nieprzyjemny dla obrońców.

Reklama

Pewnie wystawilibyśmy Albicelestes nieco wyższą notę, może czwórkę z plusem, gdyby nie kontuzja Giovaniego Lo Celso, który pełnił niezwykle istotną rolę w taktycznej układance Lionela Scaloniego. Czy to w środkowej strefie boiska, czy to jako fałszywy skrzydłowy. Kiepściutką formę prezentował także w ostatnich miesiącach Angel Di Maria, bohater finału Copa America 2021. Jego również prześladują mniejsze bądź większe urazy. Po świetnym wejściu do Romy, zdrowotnie posypał się też Paulo Dybala. To jeszcze nie powody, by bić na alarm, ale selekcjoner Albicelestes ma kilka zagadek do rozwiązania.

AS W TALII – LEO MESSI

Zaskoczeni, co?

To będą moje ostatnie mistrzostwa świata – na pewno. Decyzja została podjęta. Fizycznie czuję się dobrze, odpowiednio przepracowałem okres przygotowawczy, czego nie mogłem zrobić rok temu. Odliczam dni do mistrzostw świata. Prawda jest taka, że jestem trochę zaniepokojony, myśląc: „cóż, jesteśmy na mundialu, co się stanie? To mój ostatni, jak to będzie?’” Z jednej strony nie mogę się doczekać, aż nadejdzie, ale jestem też zmobilizowany do tego, żeby poszło nam dobrze – przyznał Leo Messi. I tylko te słowa czynią z mundialu w Katarze jeden z najważniejszych momentów w dziejach reprezentacji Argentyny. To ostatnia szansa, by wywalczyć mistrzostwo globu z Messim – być może najlepszym piłkarzem w dziejach – na pokładzie.

35-latek jest w doskonałej dyspozycji. Szaleje na francuskich boiskach, notuje gole i asysty w Champions League. Poprzedni sezon był jednym z najsłabszych w jego karierze, lecz okres kryzysu jest już dawno za nim. Wcześniej wygrał też z drużyną narodową Copa America, przełamując wieloletnią niemoc, jeśli chodzi o triumfy w futbolu międzypaństwowym. Co tu dużo mówić – argentyńscy kibice mają wszelkie powody, by wierzyć, iż to będzie turniej Messiego.

BLOTKA – boki obrony

Nahuel Molina, Gonzalo Montiel, Nicolas Tagliafico, Marcos Acuna… Boczne pozycje w bloku defensywnym reprezentacji Argentyny obsadzone są przez graczy solidnych, ale niewiele więcej. Pisaliśmy na Weszło: „Molina w dłuższym odstępie odpowiadał za największe błędy Argentyny w towarzyskich spotkaniach. Spóźniony, niepewny swoich interwencji, z lekka zagubiony – zupełnie nie tak, jak parę miesięcy temu w Udinese.

Reklama

Montiel miał o tyle więcej szczęścia, że z Jamajką pograł niecałe 15 minut, ale to wokół tego duetu kłębią się największe dymy niepewności. Argentyna nie ma alternatyw, a sięganie po rozwiązania z granic absurdu, czyli ligi argentyńskiej, nie jest w ogóle brane pod uwagę. Również z pewnymi uwagami patrzy się na Tagliafico i Acunę po lewej stronie. Tagliafico z pewnością odczuwa ulgę, że nie popadł w holenderską rutynę, zamieniając Ajax na Lyon, ale to nie jest format piłkarza, który wzbudza mocniejsze emocje. To najsolidniejszy, momentami pewny siebie, ale jednak rzemieślnik, który pewnych ograniczeń nie pokona.

Marcos Acuna jest pewniejszy w ofensywie, ale również i w tym sezonie klubowym miewa zbyt wiele wahań formy. Szczególnie przy decyzjach o wyjściu z własnej połowy i przekonaniu co do słuszności swoich wyborów. O jego inteligencji boiskowej można powiedzieć w sumie tyle, że jest ograniczona, ale przynajmniej będzie zasuwał z jednej połowy na drugą. Tak w skrócie wyglądają argentyńskie wahadła, lekko w ostatnim czasie zagubione”.

ROZDAJĄCY – LIONEL SCALONI

Kiedy szefostwo argentyńskiej federacji powierzyło Lionelowi Scaloniemu misję posprzątania bałaganu po mistrzostwach świata w Rosji, wielu kibiców zareagowało niedowierzaniem. Przede wszystkim dlatego, że sam Scaloni należał do sztabu Jorge Sampaolego, więc postrzegano go jako współwinnego mundialowej klęski. Oczekiwano tymczasem, że związek postawi na zupełnie nowego człowieka. Trenera z dorobkiem, z nazwiskiem, z doświadczeniem. Wymieniano takie postaci jak Diego Simeone czy Mauricio Pochettino. Ale żaden szkoleniowiec ze światowego topu nie miał najmniejszej ochoty na objęcie ekipy Albicelestes.

Poza tym, Scaloni jako zawodnik nie znaczył nigdy wiele dla drużyny narodowej. Uchodził też za gościa bez charyzmy, bez własnych pomysłów. Jako opcja chwilowa? Okej, niech będzie. Ale nic więcej. – Scaloni to fajny chłopak, ale on nie nadaje się nawet do kierowania ruchem na ulicy. Jak można powierzyć reprezentację narodową Scaloniemu? Pamiętając, jacy trenerzy przed nim połamali sobie na tej drużynie zęby i karki, Scaloni ma zrobić coś więcej? On teraz mówi: „jestem gotowy”. Jakoś nie widziałem go nigdy gotowego, kiedy sam grał w reprezentacji. Strzelił coś kiedyś dla Argentyny? Bez urazy. Mogę z nim urządzić grilla, bo to fajny gość. Ale Scaloniemu w roli trenera reprezentacji Argentyny mówię: nie – skwitował Diego Maradona.

W lipcu 2019 roku Albicelestes w fatalnym stylu polegli w półfinale Copa America z Brazylią. Krytycy Scaloniego stawiali wówczas sprawę jasno – czas zakończyć ten nieudany eksperyment i znaleźć selekcjonera z prawdziwego zdarzenia. Takiego, który uwolni potencjał zespołu, zamiast go trwonić.

Takiego, który dogada się z Messim, zamiast go zniechęcać do dalszych występów w kadrze.

Od tamtego momentu Argentyńczycy – rzecz jasna pod wodzą Scaloniego – nie przegrali już meczu o stawkę. Kolejne Copa America zakończyło się ich sukcesem. Od września 2021 roku rozegrali piętnaście spotkań – zwyciężyli w aż dwunastu z nich, naturalnie ani jednego nie przegrali. Zdobyli w omawianym okresie 26 bramek, jednocześnie tracąc zaledwie trzy gole. Maszyna. La Scaloneta. Atmosfera wokół drużyny narodowej dawno nie była tak dobra. Scaloni dogadał się z największymi gwiazdami i chętnie dzieli się władzą ze sztabem szkoleniowym, do którego należą choćby Roberto Ayala, Pablo Aimar czy Walter Samuel.

Scaloni, Aimar, Samuel, Ayala i… Manna. W czym tkwi siła argentyńskiego sztabu?

ŚWIEŻAK – JULIAN ALVAREZ

Do niedawna 22-latek był postacią niemalże anonimową dla europejskich kibiców, ale transfer do Manchesteru City mocno wpłynął na jego rozpoznawalność na Starym Kontynencie. W ojczyźnie Julian Alvarez mniej więcej od 2021 roku ciszył się zaś statutem gwiazdy ekipy River Plate, z którą zwyciężył w argentyńskiej ekstraklasie. Przełożyło się to na zainteresowanie selekcjonera drużyny narodowej. 4 czerwca 2021 roku napastnik zadebiutował w seniorskiej kadrze, a rok później stał się jej ważnym elementem. Ostatnio coraz częściej Lionel Scaloni znajduje dla niego miejsce w wyjściowym składzie.

Alvarez odwdzięcza się za zaufanie golami i generalnie niezłą grą u boku bardziej doświadczonego Lautaro Martineza. W Manchesterze również idzie mu przyzwoicie, choć rzecz jasna nie jest łatwo o minuty w zespole, który na szpicy ma Erlinga Haalanda.

– Przystosowanie się do gry w nowym klubie nie jest proste. Byłem przyzwyczajony do tego, że mam na boisku sporo wolnych przestrzeni, które mogę wbiegać z piłką przy nodze. Tutaj rzadko się to zdarza – większość rywali gra przeciwko nam defensywie, broni się głęboko. Swobody jest mało. Uczę się zatem gry bez piłki i staram się pozostawać bez przerwy w ruchu, by w odpowiednim momencie otrzymać podanie – przyznał Alvarez na łamach angielskiej prasy. – Taka jest rzeczywistość w Manchesterze, muszę się do niej dostosować. Robię wszystko, co w mojej mocy, by być przydatnym dla zespołu.

PRZEWIDYWANY SKŁAD

OKIEM ANKIETOWANYCH

Quiz maker

GDYBY ROZDANIE BYŁO GIF-em

W TYM ROZDANIU WIESZCZYMY IM…

Z całą pewnością – wyjście z grupy. Nie ma co ukrywać, inne rozstrzygnięcie niż awans Argentyny do fazy play-off byłoby olbrzymią sensacją. Albicelestes mają kim straszyć z przodu, a jednocześnie sztabowi szkoleniowemu udało się skonstruować niezwykle szczelną defensywę. Jako się rzekło, ten zespół jest pozbawiony wielkich, poważnych wad. Można się doszukiwać mankamentów tylko w szczegółach, analizując obsadę poszczególnych pozycji i głębię składu.

Dlaczego zatem nie piszemy, że Argentyna to pewniak do medalu? Skąd ta ostrożność? Cóż – drabinka. Już w 1/8 finału zwycięzcę grupy C czeka bardzo poważny egzamin, czyli konfrontacja z przedstawicielem grupy D, przypuszczalnie Francją lub Danią. Nawet jeśli Albicelestes w Katarze będą znakomicie dysponowani, starcie z rywalem z tak wysokiej półki mogą zakończyć na tarczy. Ale absolutnie nie będziemy zaskoczeni, jeśli Argentyna zawędruje co najmniej do półfinału.

KĄCIK BUKMACHERA

Nasi kumple z Fuksiarza nie mają wątpliwości – Argentyna to murowany faworyt do triumfy w grupie C. Kurs na pierwsze miejsce Albicelestes wynosi zaledwie 1,40 i trudno się temu dziwić. Wprawdzie grupa może generalnie uchodzić za nieźle obsadzoną – Meksyk chce jak zawsze awansować do fazy pucharowej, Polska też ma swoje ambicje, Arabii Saudyjskiej nie wypada zupełnie lekceważyć – ale Argentyńczycy ewidentnie robią wrażenie najsilniejszego zespołu w stawce.

Mało tego. Fuksiarz całkiem poważnie traktuje szanse Albicelestes na zwycięstwo w całym mundialu. Kurs 6,50 czyni z Argentyny kandydata numer dwa do złota, po Brazylijczykach. Ponadto Leo Messi znajduje się w gronie kandydatów do tytułu najlepszego strzelca turnieju (kurs 13,0). Choć na to byśmy akurat nie stawiali, ponieważ w ostatnim czasie gwiazdor PSG coraz częściej – i w kadrze, i w klubie – wciela się w rolę playmakera.

Czytaj więcej o mundialu w Katarze:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...