– To jest tylko jeden wygrany mecz. Musimy dobrze odpocząć, bo mamy teraz przed sobą trzy mecze, które będą dla nas jak finały – mówił Ivan Djurdjević na konferencji prasowej po meczu z Wisłą Płock.
– Nie ma co za bardzo celebrować tej wygranej. W procesie budowania zespołu nie możemy myśleć tak, że kiedy przegrywamy, to do niczego się nie nadajemy, a gdy wygrywamy, to jesteśmy najlepsi. Porażka, remis i wygrana są elementami gry. Powinniśmy do wszystkiego podchodzić normalnie i opanować emocje. Na początku sezonu tego nie zrobiliśmy, co moim zdaniem było problemem – kontynuował opiekun wrocławian.
– Po poprzednich meczach odczuwaliśmy wielki niedosyt. Dlatego dzisiaj nie chcieliśmy nawet zremisować, bo od samego początku sprawialiśmy wrażenie zespołu, który wie, co chce, wie, w jaki sposób ma grać. Wyglądało to bardzo dobrze. Wygraliśmy zasłużenie – dodał.
Szkoleniowiec odniósł się także do słów jednego z kibiców, który nazwał Patricka Olsena nowym Sebastianem Milą, a Johna Yeboaha następnym Waldemarem Sobotą: – Nie używam takich porównań, bo każdy zawodnik jest wyjątkowy. Ludzie lubią takie porównania, ale żeby być jak Mila i Sobota, to muszą jeszcze trochę popracować. Na pewno mają możliwości, aby być takimi liderami.
Na sam koniec trener wypowiedział się na temat sytuacji zdrowotnej Patryka Janasika i Erika Exposito, których zabrakło w kadrze meczowej: – Teraz będziemy mieć kilka dni odpoczynku. Po nich się spotkamy i zobaczymy, jak wygląda sytuacja. Obecnie mają jeszcze drobne urazy, więc nie chcieliśmy ryzykować.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Śląsk nie miał prawa tego nie wygrać, a niewiele brakowało
- Lech kontra Raków, czyli kto ma lepszy skład? Porównanie jedenastek
- Makowski: Lech osłabił się w stosunku do wiosny. Bazą Rakowa jest intensywność
Fot. Newspix