Kiedy w grudniu 2021 roku Mateusz Gamrot pokonał przez poddanie Diego Ferreirę, Polak zapowiadał, że jeśli będzie wygrywał kolejne walki, to w 2023 roku otrzyma szansę na walkę o pas. Jak na razie wszystko układa się zgodnie z planem Gamera, który dziś może uczynić ważny krok na drodze do realizacji swojego celu. Jeżeli podczas gali UFC 280 Gamrot pokona Beneila Dariusha, to z pięcioma zwycięstwami z rzędu będzie jednym z głównych kandydatów do otrzymania title shota. Zwłaszcza, że występuje na tej samej gali, na której o tytuł czempiona wagi lekkiej powalczą Charles Oliveira i Isłam Machaczew.
Spis treści
JAK PRZEBIEGŁY PRZYGOTOWANIA POLAKA?
Przed pojedynkiem z Beneilem Dariushem Mateusz Gamrot postawił na sprawdzony od lat sposób przygotowania się do walki. Czyli połączenie polsko-amerykańskie. Na co dzień Gamer trenuje Czerwonym Smoku. W narożniku Polaka zobaczymy dwóch reprezentantów poznańskiego klubu. Do Abu Zabi polecieli Borys Mańkowski oraz Łukasz Rajewski. Jednak podobnie jak przed poprzednią walką z Armanem Carukjanem, główny obóz przygotowawczy Gamrot przeprowadził w Stanach Zjednoczonych. I kolejny raz wybór padł na American Top Team. To jedna z najsłynniejszych szkół MMA za Oceanem, w której przez lata trenowały legendy UFC, z naszą Joanną Jędrzejczyk na czele.
Obóz Gamrota i sam zawodnik zapewniają, że ten przebył najlepszy okres przygotowań do walki w całej swojej karierze. To oczywiście zweryfikuje sobotni pojedynek. Jednak spoglądając na zdjęcia które udostępniał podczas pobytu w USA, trudno z tym polemizować. Za trening Gamera w ATT odpowiadał Mike Brown, którego również zobaczymy w narożniku podczas dzisiejszej walki. Obaj pracowali nad poprawą warunków fizycznych Gamrota. Beneil Dariush wydawał się być nieco większym zawodnikiem od Polaka, stąd starano się zniwelować tę różnicę. Mateusz skutecznie popracował nad zwiększeniem masy mięśniowej. Choć ostatecznie, przewaga warunków fizycznych Dariusha wydawała się dość iluzoryczna. Obaj mierzą po 178 centymetrów wzrostu, a na wagę każdy wniósł 156 funtów.
Z kolei sparingpartnerem Mateusza – również nie pierwszy raz – był Dustin Poirier. Ten sam, który “zakończył” karierę Conora McGregora, a obecnie zajmuje drugie miejsce w rankingu UFC wagi lekkiej, zaraz za głównym bohaterem dzisiejszej gali, Charlesem Oliveirą. Ale Gamrot na treningach mierzył się też z zawodnikami wyższych kategorii wagowych. I to nie byle jakimi, bo jego umiejętności sprawdzali Johnny Eblen (mistrz Bellatora w wadze średniej), Jorge Masvidal (stały uczestnik numerowanych gal UFC, walczący w kategorii półśredniej), czy Josh Silveira, chodzący w wadze półciężkiej.
Warto zauważyć, że w ATT również widzą progres, jaki Polak zalicza z walki na walkę. W wywiadzie dla programu Oktagon Live, który możecie obejrzeć na Kanale Sportowym, Gamer powiedział: – Ostatnia wygrana nad Armanem Carukjanem wyniosła mnie do góry zarówno mentalnie, jak i pod względem umiejętności. Mike Brown powiedział mi, że do American Top Team wróciłem będąc zupełnie innym zawodnikiem. Sam czułem w sferze mentalnej, że wygrywając z jednym z najniebezpieczniejszych zawodników w dywizji, mogę rywalizować z każdym.
DRUGI RAZ NA WYSPIE, PIERWSZY W NUMEROWANEJ GALI
Mateusz Gamrot już raz walczył w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. I również miało to miejsce na wywołującej ogromne wrażenie sztucznej wyspie Yas, na której znajduje się chociażby park rozrywki Ferrari World. Poprzednim razem Polak pojedynkował się we Flash Forum w ramach gali UFC Fight Night 180, gdy walką wieczoru tamtej gali było starcie Briana Ortegi z Chan Sung Jungiem, znanym też jako Korean Zombie. Był to debiut Mateusza w amerykańskiej federacji. Dodajmy, że dla Gamrota był to występ nie do końca udany. Polak przegrał pojedynek z innym świeżakiem w federacji – Guramem Kutateladze. Choć warto nadmienić, że było to wyrównane starcie, w którym Gruzin zwyciężył niejednogłośnie na punkty, a obaj zgarnęli bonus za najlepszy pojedynek gali.
Jako ciekawostkę dodajmy, że Gamrot od blisko czterech lat nie stoczył walki przy udziale publiczności na trybunach! W końcu 2020 rok upłynął pod znakiem pandemii koronawirusa, a przed pandemią Gamer pojawił się w klatce w 2018 roku. Wówczas podczas KSW 46 wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów z Kleberem Koike Erbstem. 1 grudnia 2022 roku minęłyby równe cztery lata odkąd kibice na żywo mogli oglądać Gamrota w klatce. Ze względu na obecność fanów na trybunach, różnić się będzie dokładne miejsce zorganizowania gali. UFC tym razem zawita do Etihad Areny – hali mogącej pomieścić 18 tysięcy kibiców.
OBSTAW WYNIK WALKI MATEUSZ GAMROT-BENEIL DARIUSH W FUKSIARZ.PL!
Co do samego wydarzenia – otoczka UFC 280 dla Gamrota jest zupełnie inna od tej, którą dane mu było poznać do tej pory. Ci z Was, którzy orientują się w hierarchii amerykańskiej organizacji, zapewne wiedzą o czym mowa. Ale resztę uświadamiamy, że organizacja prowadzi różne serie, jak „UFC on ABC” (pokazywana w telewizji – zgadliście – ABC), czy „UFC Fight Night”. Lecz najważniejsza oraz najbardziej prestiżowa jest seria główna, zwana numerowaną, która na amerykańskim rynku jest dostępna wyłącznie w systemie PPV.
Chociaż Gamrot ma za sobą pięć pojedynków w UFC, w tym galę na której jego występ był walką wieczoru, to w numerowanym wydarzeniu jeszcze nie dane mu było uczestniczyć. Aż do dziś, kiedy powalczy w bardzo mocno obsadzonej i promowanej gali. Tej samej, w której walką wieczoru jest starcie Charlesa Oliveiry z Isłamem Machaczewem, czyli starcie o pas wagi lekkiej.
O CO WALCZY MATEUSZ?
Obóz Gamrota jest świadomy tego, że Dana White nieprzypadkowo dał mu występ podczas gali, na której poznamy nowego mistrza kategorii do 70 kilogramów. Gwoli ścisłości, być może będzie to nowy-stary mistrz. Wprawdzie tytuł obecnie nie posiada właściciela, ale poprzednio należał do wspomnianego już Oliveiry. Brazylijczyk w maju tego roku wygrał nawet z Justinem Gaethje, w walce, w której pokonał rywala przez poddanie w pierwszej rundzie.
Niestety dla mistrza jeszcze przed starciem okazało się że przekroczył on dopuszczalny limit wagi. I to o zaledwie pół funta. Było to o tyle kontrowersyjne, że w walkach niemistrzowskich uznaje się tego rodzaju odchylenia masy zawodników. W dodatku ważenie odbyło się na wadze mechanicznej. Ma to swój urok przed kamerą, kiedy sędzia przesuwa obciążenie na skali by ustalić dokładną wagę, ale jest też podatne na błędy. Dlatego też Oliveira i Machaczew dziś powalczą o pas, który nie należy do nikogo. Choć Brazylijczyk zapewne wyjdzie do ringu w poczuciu, że broni tytułu.
Z kolei Isłam Machaczew to podopieczny Chabiba Nurmagomiedowa. Lub jak kto woli, GOAT-a tej gry. Rzecz jasna, Rosjanin jest przekonany o tym, że Machaczew dziś sprosta wyzwaniu i to on zostanie nowym czempionem UFC kategorii lekkiej. Ale przecież nie ma żadnego interesu w tym, by pompować w mediach Mateusza Gamrota. Tymczasem Chabib bardzo pochlebnie wypowiada się o Polaku. Nazywa Gamrota przyszłym pretendentem do tytułu (którego w jego mniemaniu będzie bronił Machaczew) czy też wrzuca na swój profil na Twitterze zdjęcie z takim podpisem.
They will fight in future I’m sure pic.twitter.com/LYJDllkYWx
— khabib nurmagomedov (@TeamKhabib) October 20, 2022
I tu wracamy do zestawienia Gamrota oraz Dariusha na tej samej gali. Naprawdę trudno nie dojść do wniosku, że ich pojedynek może być eliminatorem, a wygrany w następnej potyczce powalczy o pas. Ewentualnie Polak lub Amerykanin o irańskich korzeniach zmierzą się jeszcze z kimś z top 5 wagi lekkiej. W każdym razie, obaj są o krok od wymarzonej walki.
Przeanalizujmy czołową dziesiątkę wagi lekkiej:
-
Charles Oliveira
-
Dustin Poirier
-
Justin Gaethje
-
Isłam Machaczew
-
Michael Chandler
-
Beneil Dariush
-
Rafael Fiziev
-
Rafael Dos Anjos
-
Mateusz Gamrot
-
Arman Carukjan
1 i 4 miejsce zajmują Oliveira oraz Machaczew, którzy dziś walczą. Na drugiej pozycji widnieje Poirier, który 12 listopada będzie walczył z Michaelem Chandlerem (5). Być może Dana White ułożył sobie w głowie plan rewanżu Poiriera z Oliveirą? Oczywiście, zakładając to, że wyżej notowany były mistrz UFC ogra Chandlera. Pytanie, czy kolega Gamrota z American Top Team tak szybko otrzyma kolejną szansę wywalczenia tytułu, skoro walczył z Brazylijczykiem w grudniu ubiegłego roku. W podobnej sytuacji znajduje się Gaethje.
Możemy się podeprzeć tu przykładem Jana Błachowicza. Wszak Polak, który jest sklasyfikowany na drugiej pozycji w wadze półciężkiej, po utracie pasa stoczył jeden pojedynek z Aleksandarem Rakiciem. Z kolei w grudniu powalczy z Magomedem Ankalajewem. Więc nawet wysoka pozycja w rankingu nie od razu upoważnia do ponownej walki o pas.
Na 7 i 8 pozycji znajdują się dwaj Rafaelowie – Fiziev i Dos Anjos. W lipcu obaj spotkali się ze sobą w klatce, gdzie górą był Fiziev. Zaś szóste i dziewiąte miejsce zajmują Gamrot i Dariush. Zwycięzca tego pojedynku będzie o krok od wywalczenia mistrzostwa UFC. No, może dwa kroki.
– Jeżeli wygram z Beneilem, będę miał powody by krzyczeć, że to ja jestem następny w kolejce. W UFC jest bardzo dużo polityki, nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Wszystko zależy od przebiegu tego pojedynku. Ja i mój menadżer będziemy się starali, bym w kolejnej walce to ja bił się o pas. Jeżeli nie, to nie będę nad tym płakał – dostaniemy kolejnego gościa z top 5 wagi lekkiej, żeby kolejny raz udowodnić, kto jest najlepszy – powiedział Mateusz Gamrot w Kanale Sportowym.
I ma sporo racji w swoim podejściu. Według bukmacherów, faworytem walki wieczoru jest Machaczew, który z obecnej dziesiątki wagi lekkiej UFC skonfrontował się tylko z Carukjanem – podobnie zresztą jak Gamrot. Zatem w przypadku wygranej Rosjanina, otwiera się więcej opcji skonfrontowania go z zawodnikami z czołówki. Nie zapominajmy również, że rezerwowym fighterem dzisiejszej walki wieczoru został Alexander Volkanovski. To mistrz kategorii piórkowej oraz najlepszy zawodnik federacji bez podziału na kategorie wagowe. Australijczyk również ma wielką ochotę na sięgnięcie po pas w wyższej wadze. Zresztą zapowiedział już, że chętnie o niego powalczy, niezależnie od rozstrzygnięcia dzisiejszego starcia.
Z KIM WALCZY MATEUSZ GAMROT?
Jednak sam Polak nie rozmyśla nad tym, z kim – i czy w ogóle – w następnej walce dane mu będzie zmierzyć się o pas. Przecież najpierw musi pokonać Beneila Dariusha. A to nie będzie takie proste. Amerykanin to doświadczony wojownik, który w UFC utrzymuje się od 2014 roku. W tym czasie sześciokrotnie zdarzyło mu się uczestniczyć w numerowanych galach, chociaż nigdy nie wziął udziału w walce wieczoru. Jak łatwo zatem wywnioskować, ani razu nie dane mu było również walczyć o mistrzowski pas.
Czyli co, Gamrot otrzymał typowy przykład solidnego walczaka do obicia? Nie do końca, bo Dariush właśnie zalicza najdłuższą serię zwycięstw odkąd jest w organizacji. Obecnie ma ich na koncie aż siedem. W normalnych warunkach, przy takiej passie zapewne już walczyłby o pas. I tak też wszystko było planowane – w lutym 2022 roku miał zmierzyć z Isłamem Machaczewem w walce, która wyłoniłaby pretendenta do tytułu na dzisiejszej gali. Niestety dla Dariusha, z pojedynku wykluczyła go kontuzja. Podczas UFC Fight Night 202, za niego do klatki wskoczył Bobby Green, z którym Rosjanin rozprawił się w niecałe trzy i pół minuty. Tym sposobem Beneil oraz Isłam występują dziś na jednej gali, chociaż to Amerykanin mógł znajdować się na miejscu zawodnika z Rosji.
Aspekt świeżości, ogólne czucie klatki, może przeważyć o sukcesie Polaka. W końcu jego rywal ostatnią walkę stoczył w maju ubiegłego roku. Każdy zawodnik powie, że możesz mieć za sobą super obóz, przez cały rok trenować jak oszalały, czy dzień za dniem toczyć ciężkie sparingi. Ale taki rozbrat z normalną walką powoduje, że zawsze jest się trochę zardzewiałym.
Dariush niewątpliwie ma swoje atuty. Jest uniwersalny, dobrze pracuje w klinczu. Jednak nie wiadomo, jak wytrzyma ten pojedynek pod względem kondycyjnym. Jeżeli Mateusz wykorzysta zmiany tempa i od początku będzie wywierał presję na rywala, ten może się pogubić. Przy czym, chociaż Polak dysponuje bardzo solidnym parterem, tym razem to walka w stójce wydaje się lepszym pomysłem na wygraną.
A jakie wnioski na temat swojego rywala ma Gamrot?
– Dariush jest mocno przekrojowy. Bezpardonowo idzie w stójce – kopie, bije, idzie do klinczu. Ma wyśmienity parter, w którym poddaje przeciwników. Ciężko wskazać jakąś jego lukę. Aczkolwiek mi podoba się to zestawienie. To jeden z najlepszych gości w dywizji. Kiedy go machnę, to zostanie już sama śmietanka – powiedział Gamer – On nie walczył półtora roku i też zdaje sobie sprawę, że mówi się, że zwycięzca naszej walki może dostać title shota. Wszystko zależy od przebiegu naszego pojedynku. Jeżeli szybko się skończy albo przez trzy rundy będą mocne fajerwerki, to któryś z nas może dostać szansę walki o pas.
Zatem dziś Mateusz Gamrot stoczy najważniejszą walkę w karierze. Ale jednocześnie mamy nadzieję na to, że w ten sposób będzie można określić jeszcze przynajmniej dwa następne pojedynki Polaka. W końcu któryś z nich może być starciem o tytuł mistrza UFC. Po zakończeniu kariery przez Joannę Jędrzejczyk, a także utracie pasa przez Jana Błachowicza, polskie MMA potrzebuje kolejnego sukcesu. Kogoś, kto w ciągu następnych paru lat może być twarzą tej dyscypliny w Polsce. Nikt inny nie nadaje się do tej roli lepiej, niż Mateusz Gamrot. Człowiek, który daje show nie tylko w klatce, gdzie regularnie zgarnia bonusy za walkę lub występ wieczoru, ale i w kontaktach z mediami. To przebojowy gość, który łatwo wchodzi w interakcję zarówno z dziennikarzami, jak i legendami organizacji. Chociażby takimi jak Nurmagomiedow. Gamrot to idealny produkt do budowania na nim popularności MMA w Polsce.
Lecz by zrealizować ten cel, Gamrot musi wygrywać kolejne walki. W tym dzisiejsze starcie z Dariushem. Pojedynek, który ze względu na miejsce rozegrania, odbędzie się o bardzo atrakcyjnej godzinie dla polskich kibiców. Walki z karty głównej gali rozpoczną się o godzinie 20:00 polskiego czasu. Gamrot i Dariush powinni pokazać się w klatce około godziny 20:30.
SZYMON SZCZEPANIK
Fot. YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship
Czytaj więcej o MMA: