Reklama

Ruch zaczął, ale nie ma to znaczenia, że zaczął. Arka zwycięska w Chorzowie

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

16 października 2022, 15:21 • 4 min czytania 6 komentarzy

Niedzielny hit I ligi nie zawiódł. Dwie drużyny z czołówki tabeli, aspirujące do awansu, pokazały kawał dobrej piłki – szczególnie w pierwszej połowie. Ruch Chorzów miał okazję szybko wrócić na fotel lidera, ale te plany pokrzyżowała mu Arka Gdynia. Co zadecydowało o zwycięstwie gości? Katastrofalne błędy Nawrockiego w defensywie. Skuteczny do bólu był Czubak, a na boisku czarował Haydary.

Ruch zaczął, ale nie ma to znaczenia, że zaczął. Arka zwycięska w Chorzowie

Przed tą kolejką Ruch mógł się pochwalić brakiem porażki przed własną publicznością w tym sezonie. Niebiescy przy Cichej zdobyli 15 punktów w siedmiu spotkaniach. Z kolei Arka w tej kampanii zdecydowanie lepiej radzi sobie na wyjazdach, gdzie gdynianie są bezkompromisowi. W Chorzowie odnieśli szóste zwycięstwo w gościach.

Ruch zaczął, ale Arka miała genialnego Haydary’ego

Od początku tego meczu mieliśmy do czynienia z wysoką intensywnością, choć z większym impetem zaczął Ruch i szybko wyszedł na prowadzenie, bowiem już w 7. minucie. Rzut wolny w okolicach czterdziestego metra przed bramką Arki, miękka wrzutka Łukasza Janoszki w pole karne, a Bartosz Rymaniak złapał w pół Daniela Szczepana i go przewrócił. Bardzo nieodpowiedzialne zachowanie obrońcy Arki Gdynia. Sędzia Paweł Raczkowski nie miał wątpliwości i wskazał na wapno.

Jedenastkę na gola zamienił sam poszkodowany. Nie było to pewne wykorzystanie rzutu karnego, bo bramkarz wyczuł intencję strzelającego. Miał piłkę na rękach. Tylko że futbolówka przełamała jego dłonie. Nie winimy Kacpra Krzepisza za tego gola, ale trzeba zaznaczyć, że w pierwszej połowie był bardzo niewyraźny.

  • Zaliczył nieudane wyjście z bramki. Przed polem karnym wybił piłkę głową, która trafiła do Janoszki. Piłkarz Ruchu miał przed sobą pustą bramkę. Chciał uderzyć z pierwszej piłki i skiksował.
  • Prosty strzał w środek bramki Tomasza Swędrowskiego, a golkiper chciał złapać piłkę do „koszyczka”. Futbolówka przełamała ręce i na jego szczęście wyszła na rzut rożny.
  • Niepewnie grał nogami. Kilkukrotnie jego podania trafiały do piłkarzy Ruchu.

Jednak Ruch nie był w stanie w pełni wykorzystać faktu, że Krzepisz nie ma dobrego dnia. Po drugiej stronie boiska był też jeden ancymon, który nie wyglądał za dobrze w tym spotkaniu. Mowa o Filipie Nawrockim, który miał swój udział przy trzech straconych bramkach przez Ruch. Były zawodnik Lecha w ostatnich tygodniach był tylko rezerwowym. Na mecz z Arką Gdynia wskoczył do podstawowej jedenastki, gdyż za kartki musiał pauzować Konrad Kasolik.

Reklama

I najprawdopodobniej trener Jarosław Skrobacz nie skorzysta z jego usług w kolejnych spotkaniach, jeśli sytuacja kadrowa go do tego nie zmusi. Przy golu wyrównującym Haydary z wielką łatwością minął go na lewej stronie, podał do Stolca, a ten zagrał do Karola Czubaka, który nawinął prostym zwodem Swędrowskiego i zawinął piłkę przy słupku. Na powtórkach widać jak Nawrocki po tym, jak został minięty przez Afgańczyka, truchcikiem za nim wracał.

Niewytłumaczalne zachowanie.

Katastrofalny występ Nawrockiego

Aczkolwiek gorzej zachował się przy drugim trafieniu Arki. Haydary zabrał mu futbolówkę tuż przed polem karnym. Co chciał w tej sytuacji zrobić Nawrocki? Kiwać się w pobliżu swojej bramki? Reprezentant Afganistanu po skutecznym odbiorze zagrał na klepkę z Czubakiem, pociągnął kilka metrów i dograł do Czubaka. Strzał napastnika nie był mocny i leciał w środek bramki, ale po drodze piłka odbiła się od nogi Sadloka i zmyliła Bieleckiego, który szykował się do pewnego chwytu.

Przy trzecim golu dla Arki, który padł tuż przed przerwą, Filip Nawrocki wybił piłkę głową przed siebie. Ta trafiła do piłkarzy rywali, którzy przeprowadzili ładną akcję. Aleman zagrał do Haydary’ego, który naładował manę i z całej siły zapakował futbolówkę do siatki. Gra Afgańczyka mogła się naprawdę podobać. Gol, asysta i asysta drugiego stopnia. Do tego strzelił bramkę, który była anulowana przez VAR. Przyjemnie patrzyło się na tego zawodnika, który był motorem napędowym swojego zespołu.

Po przerwie tempo nam znacznie siadło.

Arka skupiła się na defensywie. Ruch próbował, ale bez konkretów. Dopiero w doliczonym czasie zrobiło się ciekawie. Gospodarze przeprowadzili piękną akcję, po której zdobyli gola kontaktowego. Piłka szła jak po sznurku między zawodnikami Niebieskich. W końcowej fazie Szczepan zagrał w pole karne do Foszmańczyka, który podał z pierwszej piłki do Swędrowskiego, a ten oddał precyzyjne uderzenie na bramkę.

Reklama

Podopieczni Skrobacza położyli wszystkie ręce na pokład. Chcieli zremisować za wszelką cenę. Bielecki poszedł w pole karne. Narazili się na kontrę i Hubert Adamczyk strzelił do pustej bramki, zapewniając trzy punkty swojej drużynie. To była świetna promocja I ligi. Oglądaliśmy 29 strzałów na bramkę, z czego 14 celnych. Takie mecze chcemy oglądać zawsze. Ruch nie zdołał wrócić na fotel lidera. Na przedzie tabeli niespodziewanie znajduje się Puszcza Niepołomice.

Ruch Chorzów – Arka Gdynia 2:4 (1:3)

Szczepan 7′ (rzut karny), Swędrowski 90+2′  – Czubak 29′, 43′, Haydary 45+2′, Adamczyk 90+4′

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ekstraklasa

LIVE: Pogoń w szoku! Piast prowadzi w Szczecinie 2:0!

redakcja
23
LIVE: Pogoń w szoku! Piast prowadzi w Szczecinie 2:0!

Komentarze

6 komentarzy

Loading...