Reklama

Lech po remisie wciąż w dobrej sytuacji. W Izraelu przeszkadzał też sędzia

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

13 października 2022, 23:11 • 4 min czytania 102 komentarzy

John van den Brom po pierwszym meczu z Hapoelem Beer Szewa mówił, że nie jest źle, bo lechici wciąż są na dobrej pozycji w kontekście awansu do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Po drugim meczu wciąż “nie jest źle”, ale tym razem mamy większe przekonanie co do tezy, że ekipa z Izraela była do ogrania. Zwłaszcza, że sędzia dziś ewidentnie przeszkadzał mistrzom Polski.

Lech po remisie wciąż w dobrej sytuacji. W Izraelu przeszkadzał też sędzia

Wiecie, nie ma co zwalać wszystkiego na arbitra i podkręcać tezę na zasadzie “paskudny arbiter przekręcił Lecha Poznań”. Natomiast takie mecze tylko dobitnie pokazują nam, że brak VAR-u w Lidze Konferencji to jest jakiś nieśmieszny żart. Nie dostaliśmy dobrych powtórek karnego dla Hapoelu, ale z tych zademonstrowanych przez realizatora bliżej nam do opinii, że Pereira nie faulował rywala przy rzucie karnym.

Inna sprawa, że Portugalczyk wszedł ten mecz spóźniony o dobry kwadrans. Już na samym początku w irracjonalny sposób złamał linię spalonego i umożliwił gospodarzom stworzenie sobie dobrej okazji strzeleckiej. A przy karnym nie wyczuł pozycji Bednarka, odprowadzał niedbale piłkę na aut bramkowy, a tu nagle wyrósł mu zza pleców przeciwnik, Pereira machnął nogą i… No właśnie. Trafił czy nie trafił w przeciwnika? Wydaje się, że nie, ale sędzia uznał, że kontakt był. Tym razem Bednarek lechitów nie uratował przy strzale z wapna, Hemed trafił w środek i od początku poznaniacy musieli gonić wynik.

Hapoel Beer Szewa – Lech Poznań 1:1. Szymczak się odkuł

Ekipa van den Broma rozkręcała się dość ospale, ale z czasem przejmowała kontrolę nad piłką. Aktywny był Skóraś, Pereira swoimi wrzutkami próbował zrehabilitować się za błąd przy golu. Dwukrotnie niezłe wrzutki z bocznych stref prosiły się o wykończenie, ale ani Ishak, ani Szymczak nie zaatakowali piłki odpowiednio pazernie. Z dystansu przyłożył raz Murawski, spoza pola karnego uderzali też Skóraś i wspomniany Szymczak. Ale najbliżej gola był… Hapoel, gdy piłka po strzale głową Hemeda obiła poprzeczkę.

Ale goście wreszcie dopięli swego. Pereira dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę zgrał jeszcze Dagerstal, a na piątym metrze sprytnie zachował się Szymczak, który włożył nogę przed biodro przeciwnika i wcisnął piłkę do siatki. Potrzebny to był gol – nie tylko lechitom, ale i samemu wychowankowi Kolejorza. Chłopak nieźle wyglądał na wypożyczeniu w GKS-ie Katowice, po powrocie zakasał ręce do roboty, miewał dobre epizody, ale generalnie grał dość rozczarowująco. Dzisiaj strzelił gola, który może okazać się fundamentalny dla losów Lecha w Europie.

Reklama

Po przerwie działy się rzeczy dziwne. To była taka połowa spod znaku Kristoffera Velde. Czyli ryzyko, zagrania wywołujące zdziwienie na twarzy, proste błędy i nerwówka z obu stron. Czy to przypadek, że wszystko to działo się po wejściu Norwega na boisko? Nie wiemy. Ale urocze była sekwencja zagrań Velde po zmienieniu Citaiszwilego:

  • nie dotknął piłki przez pięć minut
  • w tym czasie dostał ochrzan od Ishaka, Milicia i Karlstroema za to, jak porusza się po boisku
  • próbował lobować bramkarza z połowy boiska
  • zepsuł kontrę 3v2
  • nie trafił w piłkę przy próbie strzału i spanikowany ratował się podaniem spod pola karnego rywala do Bednarka

Hapoel Beer Szewa – Lech Poznań 1:1. Sytuacja w grupie jest dobra

Pewnie jak zerkniemy w gole oczekiwane, to Hapoel po przerwie ten współczynnik będzie miał wyższy. Ale i lechici mogli strzelić gola – szansę miał Amaral, znów próbował Skóraś, była ta kontra z udziałem Velde i powinien być też rzut karny. Skóraś strzelał ze skraju pola karnego, rywal rozłożył ręce jak do toe-loopa, został trafiony w rękę i… nic. Upewniliśmy się i ten francuski sędzia naprawdę na co dzień prowadzi mecze piłkarskie. A wydawało nam się, że zgłosił się na ochotnika, dostał gwizdek i “radź sobie chłopie”.

Ostatecznie skończyło się jeszcze jednym remisem Kolejorza w Europie. Niesmak pozostaje, bo gdyby nie błędy sędziego, to mogło się tutaj skończyć jakimś 2:0. Niemniej wciąż nie ma ani co załamywać rąk, ani co fetować. Sytuacja jest względnie komfortowa, ale swoją robotę trzeba wykonać w meczu z Austrią Wiedeń. Paradoksalnie Lechowi sprzyja i terminarz, i sytuacja punktowa. Za dwa tygodnie poznaniacy grają z Austrią, Hapoel czeka starcie z Villarrealem. Jeśli lechici zremisują, a Hapoel przegra, to w ostatniej kolejce poznaniacy będą w musieli liczyć już tylko bilans bramkowy.

Hapoel Beer Szewa – Lech Poznań 1:1 (1:1)

T. Hemed (9. – rzut karny) – F. Szymczak (44.)

Czytaj więcej o Lechu Poznań:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
12
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
51
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Liga Konferencji

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
51
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

102 komentarzy

Loading...