Reklama

Ostatnia asysta niemieckiego anioła stróża

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

13 września 2022, 15:03 • 5 min czytania 5 komentarzy

Thomas Mueller był zawodnikiem, z którym Robert Lewandowski rozumiał się na boisku niemal bez słów. Niemiec mocno zapracował na to, że obecnie możemy mówić o Polaku jako jednym z najlepszych napastników na świecie. Dziś zagrają przeciwko sobie.

Ostatnia asysta niemieckiego anioła stróża

W świecie futbolu wiele jest relacji piłkarzy wykraczających daleko poza sam futbol.

Choć Robert Lewandowski w Monachium lepiej dogadywał się choćby z Thiago Alcantarą, dzieląc z nim i jego rodziną wiele prywatnych chwil, to na boisku nie rozumiał się lepiej z nikim innym jak Thomasem Muellerem. Niemiec był nie tylko jego najlepszym asystentem, kreatorem i wsparciem, ale również opiekunem. Aniołem stróżem goli i dobrego imienia Polaka. Nawet wtedy, gdy ten opuścił Monachium na rzecz Barcelony.

Szczodry Niemiec

Przez 10 ostatnich dni, Sadio codziennie przypominał mi, żebym nie pomylił się i omyłkowo nie zagrał do Roberta w tym spotkaniu – ten cytat Muellera krąży w światowych mediach od poniedziałkowej konferencji prasowej. Pokazuje jednak doskonale relacje między Niemcem, a Lewandowskim.

Mueller asystował przy 60 trafienia „Lewego”. Żaden inny piłkarz nie dokonał tego częściej. Polak odpłacił mu się 14 ostatnimi podaniami. Ich boiskowa współpraca przez osiem ostatnich lat układała się wręcz idealnie. Każdy z nich świetnie odnajdował się w swoich rolach. Napastnik miał być skutecznym egzekutorem, bezlitośnie wykorzystującym każdą nadarzającą się okazję na zdobycie bramki. To właśnie dlatego Mueller odstąpił od wykonywania rzutów karnych. Szczodrość niemieckiego zawodnika wobec Polaka dało się zauważyć też w innych elementach jego gry.

Reklama

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Mueller jest tym rodzajem piłkarza, którego pozycji nie da się w pełni zdefiniować. Zaczynał jako napastnik. Grywał na jednym i drugim skrzydle. Dobrze czuje się również za plecami snajpera. Z powodzeniem mógłby grać na każdej ofensywnej pozycji. Trenerzy powtarzają, że jeśli jest się wszędzie, to tak naprawdę nigdzie. Mądrość Niemca polega jednak na tym, że bez względu na miejsce na boisku, zawsze znajduje się pod grą. Umiejętność odnajdywania sobie i kolegom przestrzeni jest unikalną w skali świata. Wręcz niemierzalną. Właśnie dlatego twórcy popularnej gry FIFA musieli mu sztucznie podkręcać statystyki, by odpowiadały ogólnemu wskaźnikowi jego dyspozycji.

Raumdeuter Radio

Sam zawodnik określił siebie jako Raumdeuter, co jest połączeniem niemieckich słów raum – przestrzeń i deuter – interpretator. Dzięki swojej wizji świetnie odnajduje boiskowe luki, półprzestrzenie, co wykorzystuje albo w nie wbiegając, albo zagrywając w nie do kolegów. Kolejni trenerzy cenią go również za odpowiedzialność za wynik, samoświadomość zmieniającej się sytuacji na murawie, ale także za silną psychikę. Jak mantrę przywoływał ją Louis van Gaal. Joachim Loew mówił natomiast o Muellerze jako nieszablonowym, nieprzewidywalnym piłkarzu, dla którego nie liczy się nic oprócz zdobycia bramki.

Od trenera Hermanna Gerlanda niemiecki pomocnik otrzymał natomiast pseudonim „Radio”. Wszystko dlatego, że Mueller nieustannie i głośno gada, czy to na boisku, czy w szatni. Swoich poglądów nie boi się również wyrażać szerszemu gronu odbiorców podczas konferencji prasowych, wywiadów lub za pośrednictwem social mediów. To właśnie on przekonał Lewandowskiego, by darował sobie nagrywanie filmów na Tiktoku. Nie chcąc słuchać kolejnych szyderczych komentarzy od swojego kolegi Polak wstrzymał publikowanie i od 2021 roku podzielił się tylko trzema materiałami wideo.

Sarkazm i ironia u Muellera są obecne nie tylko w kontaktach z kolegami z szatni. To również sposób prowadzenia jego relacji w mediach społecznościowych. Nie używa ich jednak do lansu, promowania swojej marki, a jako zwykłego narzędzia do komunikacji, wymiany poglądów. Zachowuje w nich swoją naturalność. Nie zgrywa w social mediach kogoś, kim nie jest. A jest zwykłym chłopakiem z Bawarii.

Reklama

Do zobaczenia!

Dorastał we wiosce Paehl. Teraz wspólnie ze swoją długoletnią partnerką, a obecnie żoną – Lisą Trede prowadzi farmę i stadninę koni. Jak na Bawarczyka przystało jest katolikiem i nie stroni od piwa. Wybrał proste życie w kraju zamiast wielu milionów funtów oferowanych mu po mundialu w 2014 roku przez Manchester United. Nie szuka sztucznego poklasku. Zamiast złotych steków w Dubaju wybiera konną przejażdżkę ze swoją żoną – uczestniczką zawodów jeździeckich. Sam fakt, że od 2009 roku pozostaje w szczęśliwym związku małżeńskim nie jest czymś powszechnym w Niemczech. Mówiąc oględnie piłkarze za Odrą nie należą do najbardziej wiernych grup zawodowych już od wielu lat, patrząc choćby na Franza Beckenbauera, Lothara Matthaeusa czy Manuela Neuera.

Swoją autentyczność pokazał również w momencie transferu Lewandowskiego do Barcelony. Szybko zaakceptował decyzję Polaka i podniósł larum wobec możliwego nieprzyjemnego przywitania napastnika podczas jego powrotu na Allianz Arena. – Co za przyjemnie losowanie dla wszystkich fanów futbolu. Panie Lewangoalski, do zobaczenia w Monachium. Bardzo się cieszę! Do boju, podbijemy ten sezon Champions League! – powiedział w opublikowanym w social mediach filmiku. Pytany o powrót Polaka do Bawarii odpowiedział przed kamerami Sport1: – Będzie gorąco, ale serdecznie.

Ostatnia asysta

Swojego zdania i tonu wypowiadania się o Lewandowskim nie zmienił nawet pod naporem opinii innych piłkarzy Bayernu, którzy twierdzą, że Polak nie jest legendą Bayernu. – Mam bardzo dobre relacje z Lewym, szczególnie na boisku. Nie robiliśmy wiele prywatnie poza golfem. Nie powiedział nam wcześniej, gdzie się wybiera. Ale to zupełnie normalne. Z niektórymi osobami utrzymuje się kontakt nawet po rozstaniu. Z Lewym kontaktowałem się już przez WhatsAppa po jego transferze. Oczywiście po losowaniu sprawy nabrały rumieńców. Z nami piłkarzami nie jest inaczej niż z innymi ludźmi. Jeszcze długo potrwa, zanim ten wybitny zdobywca bramek stanie się przeszłością. Prawdopodobnie nigdy tak nie będzie, bo trwale zapisał się w kronikach historii klubu – oznajmił na konferencji prasowej.

We wtorek obaj staną po dwóch stronach barykady. Żaden nie może liczyć na taryfę ulgową. Nikogo nie powinien jednak zdziwić obrazek obu zawodników, pijących piwo po spotkaniu. Znając autentyczność Muellera może on zaproponować butelkę Paulanera Lewandowskiemu, który nie powinien odmówić w urodziny swojego boiskowego przyjaciela. Tym bardziej że po raz pierwszy od ośmiu lat Polaka zabrakło na tradycyjnej prezentacji, a podanie browaru może być ostatnią asystą Niemca do Polaka w karierze.

WIĘCEJ O MECZU BAYERN – BARCELONA:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

5 komentarzy

Loading...