Reklama

Jaga o wyjście ze strefy spadkowej, Stal o doskoczenie do podium. Gra Ekstraklasa

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

12 września 2022, 11:34 • 3 min czytania 5 komentarzy

Jagiellonia Białystok gra o wygrzebanie się ponad strefę spadkową. Stal Mielec walczy o doskoczenie do podium na jeden punkt i zrównanie się dorobkiem z Rakowem Częstochowa. Taki to poniedziałek w Ekstraklasie.

Jaga o wyjście ze strefy spadkowej, Stal o doskoczenie do podium. Gra Ekstraklasa

Jagiellonia Białystok – Stal Mielec: zapowiedź

Zawodnicy codziennie pytają mnie, co mamy zrobić, aby wygrać – powiedział trener gospodarzy Maciej Stolarczyk.

Co prawda to nie do nas, ale odpowiemy – chłopy, zacznijcie bronić. Niby tylko tyle, ale najwyraźniej tak naprawdę aż tyle. Jeśli spojrzeć wyłącznie na stracone bramki, nie jest aż tak źle. Przed startem 9. kolejki pozornie mniej od Jagi (10) o defensywie wiedzieli w Śląsku Wrocław (11), Miedzi Legnica (13) i Lechii Gdańsk (15). Dlaczego pozornie? Ano ekipa z Białegostoku miała szczęście, bo choć pozwalała przeciwnikom na wiele, ci marnowali dogodne okazje.

Spoglądamy w oczekiwane bramki stracone już po ośmiu meczach tej serii gier i proszę bardzo, kto to ogląda plecy jedynie Lechii? Tak, tak, piłkarze z Białegostoku, choć mają jeden występ na koncie mniej. To się nazywa przewaga! Jeszcze przed potyczką ze Stalą rywale Jagi wypracowali xG 12,43 (za oficjalnym statystykami Ekstraklasy). Słowem – nieprzypadkowo od inauguracyjnego spotkania z Piastem Gliwice o czystym koncie na Podlasiu nie słyszeli. Co więcej, powinni się bać, co też zacznie się wyprawiać, kiedy trafi im się skuteczny przeciwnik…

Czy Stal takim będzie? Być może, w końcu zespół trenera Adama Majewskiego strzelił nieco więcej goli (12) niż wynikałoby to oceny sytuacji (xG 10,93). Ale tylko być może, ponieważ drużyna z Podkarpacia jest nieobliczalna. Nie ma sensu udawać, że da się przewidzieć, jaką twarz pokaże w Białymstoku. Czy zobaczymy świetną organizację (jak z Lechem czy Cracovią), czy statystowanie (jak z Piastem). Jak u Anity Lipnickiej – wszystko się może zdarzyć.

Reklama

Przy czym jedno jest pewne – zaskakująco udane wejście w nowy sezon nikomu w Mielcu nie uderzyło do głowy. Nie trzeba szukać wiader z zimną wodą, wyciągać z sufitów korków od szampana czy szukać miejsca do lądowania po szybowaniu w chmurach.

W tej chwili nie zerkam na tabelę. Mamy cztery punkty straty do lidera, ale i cztery przewagi nad strefą spadkową. To nie jest ten moment, w którym ma to znaczenie. Pod koniec rundy jesiennej będziemy patrzeć, gdzie jest bliżej, a gdzie dalej – nie ukrywa Majewski.

Jagiellonia to niewygodny rywal. Patrząc na przebieg dotychczasowych meczów, zasłużyła na więcej punktów niż ma. Oni starają się grać bardzo intensywnie, wysokim pressingiem i mają kilka indywidualności w składzie, na które musimy uważać. Dlatego czeka nas bardzo trudne spotkanie – zapowiada szkoleniowiec Stali.

Na pewno muszą uważać na Nene. Zdaje się, że Portugalczyk faktycznie „potrafi uderzyć z dystansu” i należy go pilnować od wyjścia z szatni. Warto włączyć telewizor (albo przejść się na stadion, kto może), by czekać na kolejną „bombę” środkowego pomocnika. W Rakowie Częstochowa i Miedzi już coś o tym wiedzą.

A wśród gości, kto może nas zachwycić? Pewnie przede wszystkim Said Hamulić, którego zresztą chwalił Stolarczyk.

Reklama

Bardzo groźny – ostrzega szkoleniowiec.

I tak na koniec, mamy nadzieję, że trener Jagiellonii ma w sobie coś z Nostradamusa czy innego przepowiadacza przyszłości.

Spodziewam się ciekawego, ofensywnego meczu – powiedział.

I niech tak będzie.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

5 komentarzy

Loading...