6. kolejka Ekstraklasy odbyła się w okrojonym zestawieniu, ale najlepszych i najgorszych wybrać trzeba. Nikogo chyba nie zaskoczymy tym, że najwięcej nominowanych do obu jedenastek dostarczył mecz w Gliwicach.
Piast wreszcie połączył efektowną grę z efektownym wynikiem. Po ośmiu meczach niemocy odblokował się Kamil Wilczek i to od razu hat-trickiem, a przy optymalnej skuteczności skończyłby z pięcioma bramkami. Damian Kądzior szalał w ofensywie i tak naprawdę jeden gol na jego koncie nie do końca oddaje to, jak duży wpływ miał na zespół. Trudno uznać za przypadek fakt, iż wraz z powrotem do pierwszego składu tego zawodnika gliwiczanie zaczęli wygrywać. Wreszcie też konkrety dał Michał Chrapek, który najpierw asystował Wilczkowi przy trzecim trafieniu, a później Kądziorowi. Piast całkowicie zdominował środek pola.
Rzadko wyróżniamy dwóch stoperów z jednego zespołu, ale i Mateusz Cichocki, i Raphael Rossi na nie zasłużyli. Cichocki mecz z Zagłębiem Lubin zaczął co prawda od żółtej kartki, ale potem stanowił wartość dodaną dla Radomiaka. 14 odzyskanych piłek, 8 przejęć, 9/12 wygranych pojedynków i kluczowa interwencja w okolicach linii bramkowej – doceniamy. Rossi aż tak spektakularny w defensywie nie był, ale wypadł solidnie i dołożył do tego gola na wagę trzech punktów.
Już drugą bramkę w tym sezonie zdobył Aleksander Paluszek. W defensywie może jeszcze nie imponuje, ale też nie odstaje, za to pod polem karnym przeciwnika stanowi duży atut. Nauka zebrana na wypożyczeniach w FK Pohronie i Skrze Częstochowa chyba nie poszła w las. Z Górnika dajemy też Erika Janżę, który ewidentnie odżył wracając na lewe wahadło.
Davo po sześciu występach już cztery razy znalazł się w kozakach. Imponujące. Hiszpański skrzydłowy po kapitalnym początku w Wiśle Płock ostatnio nie znajduje się pod grą tak bardzo jak wcześniej, ale konkrety ofensywne ciągle daje. Cieszy nas, że kroku dorównuje mu Rafał Wolski – chyba najlepszy zawodnik Ekstraklasy na jej starcie. „Nafciarze” nie chcą zwalniać i jako jedyni z rewelacji pierwszych kolejek, utrzymują tempo.
27-letni Nene z Jagiellonii przed transferem do Polski miał na koncie trzy gole w seniorskiej karierze. W „Jadze” ma już dwa i oba ponadprzeciętnej urody. O ile ten z Rakowem po części był efektem słabej interwencji Kacpra Trelowskiego, o tyle tym z Miedzią możemy się już wyłącznie zachwycać ze względu na kunszt strzelca. Takie uderzenia niektórym nie wychodzą przez całe życie. Coś pięknego i to w tak ważnym dla zespołu momencie.
Bramkarze w tej kolejce nie imponowali, lecz kogoś wybrać trzeba. Wyróżniliśmy Henricha Ravasa, który do przerwy w kilku przypadkach ratował skórę Widzewowi w Grodzisku Wielkopolskim. Czasami miał przy tym trochę szczęścia, jak przy strzale Miguela Luisa, po którym interweniował niezbyt pewnie, a piłka wyszła na rzut rożny. W każdym razie dzięki jego postawie aż do doliczonego czasu utrzymywał się wynik bezbramkowy i dlatego Patryk Lipski mógł zadać decydujący cios.
Kozacy 6. kolejki Ekstraklasy
Henrich Ravas (Widzew Łódź – pierwszy raz) – Aleksander Paluszek (Górnik Zabrze – pierwszy raz), Mateusz Cichocki (Radomiak – pierwszy raz), Raphael Rossi (Radomiak – pierwszy raz) – Damian Kądzior (Piast Gliwice – pierwszy raz), Nene (Jagiellonia Białystok – pierwszy raz), Michał Chrapek (Piast Gliwice – pierwszy raz), Erik Janża (Górnik Zabrze – pierwszy raz) – Rafał Wolski (Wisła Płock – trzeci raz), Davo (Wisła Płock – czwarty raz) – Kamil Wilczek (Piast Gliwice – pierwszy raz)
*
W badziewiakach wygląda to podobnie. Nikt w bramce się nie skompromitował, ale na pewno Konrad Forenc mógł zrobić więcej przy golu Davo, który, choć strzelał mocno, to jednak sygnalizowanie i z dość ostrego kąta.
Miniona kolejka dostarczyła mnóstwo materiałów szkoleniowych na temat tego, jak nie należy grać w obronie. Podstawy podstaw.
- Grzegorz Szymusik łamiący linię spalonego przy golu Davo, choć od kilku sekund było wiadomo, co się wydarzy i co należy zrobić;
- Arkadiusz Kasperkiewicz wybijający piłkę pod presją sprzed linii końcowej w środek boiska przed swoim polem karnym, w efekcie Wilczek nie był na spalonym po podaniu Tomasiewicza, bo Kasperkiewicz nie zdążył wrócić;
- Krystian Getinger wybijający piłkę na środek pola karnego i jego koledzy, którzy broniąc przy stałym fragmencie, pozwalają w takich okolicznościach na przyjęcie piłki i strzał napastnikowi Piasta;
- Richard Jensen uważający, że można bezkarnie we własnym polu karnym uderzyć rywala w głowę i wyrażający zdziwienie, gdy później otrzymuje drugą żółtą kartkę za wycięcie Carlitosa przy linii bocznej.
Sporo tego, przyznacie.
Fatalnie w sezon wszedł Nilo Maenpaa. Fin jest albo słaby, albo fatalny jak przeciwko Widzewowi, gdy na dodatek w bardzo dobrej sytuacji walnął prosto w Ravasa. Charatin tym razem był hamulcowym Legii, gra rozkręciła się po jego zejściu. Hubert Matynia w barwach Miedzi pokazuje, dlaczego od dawna znajdował się na bocznicy w Pogoni Szczecin. Olaf Kobacki kiksem z Białegostoku będzie kandydował w kategorii „pudło sezonu”. Między innymi przez jego nieskuteczność Miedź przegrała mecz, którego w normalnych okolicznościach nie powinna nawet zremisować.
Jordi Sanchez dobrze spisywał się w roli zmiennika, ale jako piłkarz podstawowego składu na razie nie daje rady w Widzewie i na dodatek doznał kontuzji. Martin Dolezal? Obecnie chyba najbardziej irytujący napastnik w Ekstraklasie. Doliczając rundę jesienną z zeszłego roku w barwach FK Jablonec, doświadczony Czech w ostatnich trzydziestu ośmiu meczach ligowych tylko w trzech trafiał do siatki. Za każdym razem dwukrotnie, co nie zmienia fatalnego obrazu całości. Nowy snajper potrzebny w Zagłębiu na wczoraj.
Badziewiacy 6. kolejki Ekstraklasy
Konrad Forenc (Korona Kielce – pierwszy raz) – Maciej Wolski (Stal Mielec – drugi raz), Arkadiusz Kasperkiewicz (Stal Mielec – pierwszy raz), Richard Jensen (Górnik Zabrze – pierwszy raz), Hubert Matynia (Miedź Legnica – pierwszy raz) – Olaf Kobacki (Miedź Legnica – pierwszy raz), Ihor Charatin (Legia Warszawa – pierwszy raz), Niilo Maenpaa (Warta Poznań – drugi raz), Krystian Getinger (Stal Mielec – pierwszy raz) – Jordi Sanchez (Widzew Łódź – pierwszy raz), Martin Dolezal (Zagłębie Lubin – pierwszy raz)
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
Fot. Newspix