Raków Częstochowa roztrwonił dwubramkowe prowadzenie z Jagiellonią Białystok i tylko zremisował 2:2 z ekipą Macieja Stolarczyka. Trudno się dziwić, że Marek Papszun nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.
Stwierdził na konferencji prasowej: – Zrobiliśmy dużo, aby to spotkanie wygrać. Chyba najwięcej z tych wszystkich ligowych meczów, ale to nie wystarczyło. W poprzednich czterech kolejkach Jagiellonia była lepsza pod względem statystyk, powinna zdobywać komplety punktów, a ostatecznie wywalczyła tylko trzy oczka. Dzisiaj szczęście jej dopisało. Dzisiaj w żaden sposób nie powinna wygrać, ale zremisowała. Nie potrafiliśmy zamknąć spotkania. Gdyby to się udało, byłoby po meczu. W Zabrzu zagraliśmy słabo, więc nie mieliśmy na co liczyć. Dzisiaj nie przypilnowaliśmy wyniku i zremisowaliśmy.
Raków po czterech rozegranych spotkaniach ma siedem punktów na koncie.
Więcej o Ekstraklasie:
- Uwaga: Stal ma dwóch kozaków! Właśnie zdemolowali Górnika Zabrze
- Dziwny przypadek Kristoffera Velde. W Europie kozak, w lidze badziewiak
- Napędzany przez złość, dynamit w nogach. Skąd wziął się Jakub Myszor
- Miłość, miłość do „zakopanego”. Jak Luka Zahović rozkochał w sobie Szczecin
Fot. Newspix