Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi, ale to usprawiedliwienie nie działa, kiedy błędy się zauważa, a mimo to popełnia je ponownie. A właśnie tak dzieje się po raz kolejny z Lechem Poznań, który idzie własnymi śladami pozostawionymi w 2020 roku.

Dwa lata temu awans do fazy grupowej europejskich pucharów okazał się dla Kolejorza bombą z opóźnionym zapłonem, po której eksplozji nie było co zbierać. Ręka, noga, mózg na ścianie. Drużyna nie było gotowa do występów na kilku frontach, więc nie tylko niczego nie ugrała w Lidze Europy, lecz także finiszowała w Ekstraklasie na 11. miejscu, najniższym za rządów rodziny Rutkowskich, czyli od 2006 roku.
Teraz ekipę ze stolicy Wielkopolski dzielą dwa kroki od kwalifikacji do fazy grupowej Ligi Konferencji, ale tak naprawdę nie wiadomo, czy faktycznie… warto wyeliminować Dudelange. Bo zespół znów jest nieprzygotowany do rywalizacji jednocześnie w krajowych i międzynarodowych rozgrywkach, a co za tym idzie, po awansie może być tak samo jak w 2020 roku. Albo gorzej.
Lech Poznań – nowy sezon, stare błędy
Dwa lata temu Lech przeszedł jak burza przez eliminacje Ligi Europy, bez większych kłopotów pokonał łotewską Valmierę, szwedzkie Hammarby i cypryjski Apollon Limassol, a po walce wykopał z pucharów belgijskie Charleroi. Oto początek końca Kolejorza za trenera Żurawia.
Rozruch, mecz, rozruch, podróż, rozruch, mecz, rozruch, podróż. Mniej więcej tak wyglądał terminarz drużyny z Poznania tamtej jesieni. Czasem kolejność była inna, np. najpierw podróż, a dopiero potem rozruch i znowu rozruch. Nie było czasu ani na wypoczynek, ani na porządny trening, a że różnica w umiejętnościach podstawowego składu i rezerwy była znacząca, wszyscy tracili. Piłkarze z wyjściowej jedenastki, bo zwyczajnie musieli grać w większości spotkań i ich organizmy po prostu się buntowały. Zawodnicy z ławki, ponieważ brali udział głównie w lekkich zajęciach przed lub po meczu. Dyspozycja fizyczna i jednych, i drugich spadała, choć ze skrajnie różnych powodów. Tym pierwszym od nadmiaru grania, drugim – od niedoboru.
W klubie zdiagnozowano ten problem, badania dobitnie to pokazały, ale regres motoryczny był tak duży, że nawet podczas zimowych przygotowań do rundy wiosennej nie udało się nadrobić zaległości. W płucach brakowało pary do biegania, a z głów wyparowała wiara, że w ogóle gdzieś da się dobiec. Poziom morale był jeszcze niższy niż większości polskich kabaretów. Piłkarze zaczynali bać się ostatnich minut spotkań, skoro co chwilę ktoś ładował im w tym okresie gole. W międzyczasie Żurawia zastąpił Maciej Skorża i skala kłopotów uderzyła go z siłą pędzającej lokomotywy. Początkowo odnosił wrażenie, że żadne z jego działań nie dają poprawy. Żadne.
Dopiero podczas okresu przygotowawczego i nowego sezonu zatrybiło. Skorża nie musiał dostosowywać planu treningów do grania w środku tygodnia i zmienił strukturę zajęć. Wspólnie z odpowiadającym za przygotowanie fizyczne Antoninem Cepkiem podkręcił intensywność i udało się. Wróciły siły i wiara w siebie, co skończyło się majstrem na stulecie.
11 meczów, dziewięć różnych duetów stoperów
I teraz nie kamyczek, a lawina kamieni do ogródka władz Lecha. Prezesi zarządu Piotr Rutkowski i Karol Klimczak oraz dyrektor sportowy Tomasz Rząsa z bliska widzieli, co działo się w 2020 roku. Ba! Przyznawali się, że się pomylili, jednak zespół nie miał potencjału do rywalizacji w Ekstraklasie, Pucharze Polski i Lidze Europy. Że Karlo Muhar, Nika Kaczarawa, Wasyl Kraweć czy Mohammad Awwad nie prezentowali odpowiednich umiejętności. Że tych klasowych zawodników było za mało, by z powodzeniem grać co trzy dni. Mówili o tym oficjalnie (zdecydowanie rzadziej) i nieoficjalnie (chętniej). Przekonywali, że zrozumieli własne błędy i można było im wierzyć, stopniowo poszerzali kadrę, a choćby zimą poszli vabank w walce o mistrzostwo i zainwestowali w Tomasza Kędziorę, Dawid Kownackiego (pensje) i Kristoffera Velde (odstępne i pensja), by uciec reszcie stawki. Ale prawdziwa weryfikacja nastąpiła po mistrzowskim sezonie.
Nie ma wątpliwości – dziś Lech jest słabszy niż w maju, choć przecież musi radzić sobie w jednych rozgrywkach więcej. Nie ma Jakuba Kamińskiego, Kędziory i Kownackiego oraz piłkarzy z drugiego szeregu – Tiby i Daniego Ramireza. Nowych zatrudniono wyjątkowo późno – środkowego pomocnika Afonso Sousę i skrzydłowego Heorhija Citaiszwiliego cztery dni przed pierwszym starciem sezonu z Karabachem, a stopera Filipa Dagerstala trzy tygodnie po nim. Tak, tak, trzy tygodnie.
Zresztą sprowadzenie szwedzkiego obrońcy najlepiej symbolizuje, jak budowano kadrę na Ekstraklasę i europejskie puchary. Od początku stycznia i wygaśnięcia umowy Thomasa Rogne Kolejorz musiał sobie radzić z trzema środkowymi obrońcami – Antonio Miliciem, Bartoszem Salamonem i Lubomirem Satką. Od marca uraz leczył Salamon i w związku z tym zdarzało się, że sztab medyczny stawał na rzęsach, byle tylko Milić i Satka mogli wystąpić w lidze. Gdyby nie dali rady, w ekipie bijącej się o tytuł w centrum defensywy grałby Mateusz Skrzypczak, wtedy w sumie sześć meczów w Ekstraklasie, żadnego na tej pozycji.
Ale najwyraźniej szefostwo klubu nie odebrało tego jako sygnału ostrzegawczego i nie uznało, że trzech ludzi na dwa miejsca w środku obrony to jednak mało. Niech będzie trzech, bo istotnie nie dało się przewidzieć, że rehabilitacja Salamona będzie trwać tak długo i że w sumie to tak naprawdę zostanie dwóch. I w takiej sytuacji Dagerstal zostaje ogłoszony trzy tygodnie po inauguracji sezonu, a w związku z tym stoperami okazjonalnie stawali się lewy obrońca Barry Douglas, środkowy pomocnik Nika Kwekweskiri i Maksymilian Pingot, co prawda nominalny centralny defensor, jednak 19-letni debiutant bez większego doświadczenia w seniorach.
John van den Brom – następca Macieja Skorży, który odszedł ze względów prywatnych – prowadził Lecha w 11 oficjalnych meczach i wystąpiło w nich dziewięć różnych duetów środkowych obrońców.
- Satka – Milić
- Kwekweskiri – Milić
- Satka – Pingot
- Satka – Douglas
- Dagerstal – Pingot
- Dagerstal – Douglas
- Czerwiński – Pingot
- Czerwiński – Milić
- Kwekweskiri – Pingot
Na dokładkę przed potyczką ze Śląskiem Wrocław awaryjnie zgłoszono Adriana Laskowskiego z II-ligowych rezerw, który zasiadł na ławce na wypadek problemów Kwekweskiriego lub Pingota.
I jak ma być dobrze? Van den Brom nie jest niewiniątkiem, ale konieczność łatania dziury w centrum defensywy Kolejorza wygląda niczym kara za grzechy śmiertelne na dziesiątym kręgu piekieł. Przecież Holender mniej gimnastykować musiałby się podczas grania w Twistera.
Tu tkwi szkopuł. Generalnie Lech jest mocniejszy niż dwa lata temu, kilka pozycji ma silnie obsadzonych, jak boki obrony (Joel Pereira, Alan Czerwiński, Pedro Rebocho i Barry Douglas) czy środek pola (Jesper Karlstroem, Radosław Murawski, Nika Kwekweskiri, Afonso Sousa czy Joao Amaral). Za to na pozostałych rozpaczliwie brak jakości – bramkarz (Artur Rudko to pomyłka, zostaje przeciętny Filip Bednarek), wspomniany środek defensywy, atak (jedynie Mikael Ishak i niedoświadczony Filip Szymczak, bo z Artura Sobiecha pożytku już nie będzie) czy skrzydłowi, którzy może i są liczni w szatni (Michał Skóraś, Velde, Adriel Ba Loua, Citaiszwili), tyle że każdy gra poniżej oczekiwań.
Teoria jedno, praktyka drugie
I tu wracamy do zarządu. Co autor miał na myśli, konstruując w ten sposób kadrę? A jeszcze warto dodać, że większość nowych przyjechała do Poznania na wypożyczenie – Citaiszwili, Dagerstal i Rudko (tu akurat na szczęście). Chwila, chwila, czy tego już gdzieś nie widzieliśmy? Ano tak, oczywiście! Sezon 2020/21 i czasowe transfery Awwada, Kaczarawy, Krawecia, Bohdana Butki i Marko Malenicy. Co więcej, poza Malenicą wszyscy dołączyli do Lecha późno, już w trakcie rozgrywek. Ponownie brzmi znajomo, prawda?
Ale wówczas możliwości finansowe klubu (m.in. związane z luką w serii sprzedaży wychowanków) były, jakie były. W porządku, niech będzie. Obecnie sytuacja powinna być inna, zarobiono miliony na Tymoteuszu Puchaczu, Jakubie Moderze i Jakubie Kamińskim. Teraz trudniej znaleźć usprawiedliwienie dla takiej polityki transferowej.
Co gorsza, dwa lata temu Żuraw mimo wszystko znał zespół, a dziś van den Brom dopiero zbiera wiedzę na jego temat. Uczy się na żywym organizmie, który co rusz niedomaga (liczba urazów poraża). Wówczas Lech zaczął od czterech punktów w czterech meczach, obecnie – teoretycznie silniejszy od tego z jesieni 2020 – w czterech występach zgromadził jeden, co musi wpływać na holenderskiego szkoleniowca (choćby kwestia odmowy w ostatniej chwili wywiadu dla Canal+). Już jest nerwowo, a co dalej?
No właśnie. Wyobraźmy sobie, że Kolejorz upora się z Dudelange i ponownie będzie zmuszony rywalizować co trzy dni. Przecież już ma z tym kłopoty, wyniki w Ekstraklasie wołają o pomstę do nieba, zawodnicy hurtowo zgłaszają kontuzje, a im dalej w sezon, tym zmęczenie i w związku z tym podatność na urazy będzie narastać. O dużej rotacji nie ma mowy, skoro na ławce musi siedzieć 30-letni II-ligowiec, a ci, co wchodzą, i tak zawodzą.
Powtarzamy – ale to już było! I w teorii miało się nie powtórzyć. Niestety, praktyka swoje…
CZYTAJ WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Lecce złożyło Lechowi Poznań ofertę za Lubomira Satkę
- Mistrzostwo, a potem kryzys. Dlaczego Lech powtarza te same błędy?
- Smykałka #44 | LECH POZNAŃ – GENEZA KRYZYSU
foto. Newspix
spadna jak 22 lata temu
Spadli by wcześniej ale zrobili fuzje z Amica
niestety, nie spadną… Jak Legia, za silni… ale wstyd zostanie
W pakiecie z ległą niech spadną cała Polska będzie szczęśliwa
Po chuj mieszasz w to Wielką Legię ?
Po chuj chcesz gówno ( Lech) mieszać ze złotem ( Legia)
Bo typ jest kibicem legły i nie złotem tylko 10 miejscem w tabeli 28 ligi Europy więc jeszcze większym gównem obecnie
W pakiecie to ciebie znaleźli. Byłeś z talonem na karuzelę w lunaparku.
wasze niedoczekanie! Lech WROnki* nigdy nie spadnie wy wschodniackie ladacznice bez honoru! Jak trzeba bedzie to kupimy licencje od warty.. Pogodzcie sie z tym. Tylko lech prawdziwy z wronek aeee aeee aoo
Nie należę do antyfanów Rutkow. Szacunek że są ludzie którzy chcą się babrać w polskiej piłce. Ale jeśli prezesami są syn właściciela oraz jego najlepszy przyjaciel, a dyrektorem sportowym ich dobry kumpel to nie może być dobrze. Albo nepotyzm i zabawa w FM albo zatrudnia się specjalistow i jest szansa na sukces.
W takich chwilach kiedy jest źle, kiedy trzeba dać coś więcej co myślą piłkarze? Przecież naszym szefem jest syn właściciela, przecież to jest zabawa. Od nas wymagają profesjonalizmyu, a sami traktują ten klub jak grę w rodzinną planszówkę.
Bredzisz. Stary Rutkowski już od dłuższego czasu nie ma nic wspólnego z Lechem. To obecnie zabawka Piotra i jego siostry.
Czytaj ze zrozumieniem.
Kadra deluxe 🙂
Nie dziwię się trenerowi Amici ze nie gada z dzbanami
To akurat prawda wczoraj ten typo pomylił graczy Śląska Wrocław Sebastiana Bergera z Łukaszem Bejgerem dobrze , że w kadrze nie było Przemysława Bargiela
Dziennikarze powinni się przygotować przed meczem.
W
Śląsku grają
Sebastian Bergier
Łukasz Bejger
Przemysław Bargiel
I zanzibarami
Mnie to średnio dziwi, ot polski „byznes” w całej okazałości. Nie potrafi się odpowiednio spożytkować sukcesu na który solidnie się zapracowało. Zamiast w ludzi, urządzenia czy narzędzia „idzie się” w lans, samochody, wczasy czy zatrudnia się żonę prezesa na etat. Piłkarska spółka nie jest inna od firmy budowlanej czy produkcyjnej. I rządzą nimi tacy sami, ułomni, zakompleksieni z nadmiernym ego właściciele.
A moim zdaniem to nie dlatego, że nie potrafią, ale dlatego, że oni po prostu nie chcą. W Lechu obrano taki model biznesowy, że raz na jakiś czas walczymy (zdobywamy) o mistrzostwo, raz na jakiś czas awansujemy do grupy pucharów, ale nie częściej niż to koniecznie żeby:
a) nie wkurzyć totalnie kibiców,
b) dało się regularnie sprzedawać wychowanków za dobry hajs.
I tyle, Lech dla Rutków to nic więcej jak jedno z wielu źródeł dochodu. Lech przez ostatnie 7-8 lat jako klub nie zrobił żadnego progresu, zero, nic, wcale. Dalej raz na jakiś czas mistrz, raz na jakiś czas grupa pucharów, bo wyliczono, że takie coś zapewnia najlepszy bilans nakłady vs zyski.
Ale wiesz że taki model biznesowy, to zaraz będzie straty a nie zyski przynosił?
Szczególnie że konkurencja nie śpi.
Kiedyś była Legia, Lech, i Wisła.
Teraz zaczynają prężyć muskuły Pogoń, przeszkadza Lechia, wyskoczył jak diabeł z pudełka Raków.
Nawet w naszej ogórkowej ekstraklasie potrafi się zrobić dość wymagająco.
Jak nie będziesz grał regularnie w pucharach i nie będziesz miał kontaktu z piłkarską Europą, to będziesz się kisił we własnym sosie i zostawał, w tyle.
Czego Lech jest w sumie doskonałym przykładem.
Zjazd sportowy zaliczony po sezonie 10/11 jest ogromny zwyczajnie, dwa awanse zrobione do pucharów, w tym jeden w anormalnych warunkach na 10 lat, to kpina.
Oczywiście masz rację, ale wierzysz, że ci ludzie serio nie wiedzieli, że ten sezon zacznie się właśnie tak jak się zaczął, a skończy pewnie niewiele lepiej? nie podejrzewam Rząsy i reszty towarzystwa o przynależność do Mensy, ale też nie wierzę, żę mogą być aż tak nieogarnięci i ślepi.
Najbardziej właśnie szkoda tego zjazdu sportowego, o którym piszesz i marnowania naprawdę niezłego potencjału jaki jest i w klubie i w mieście. Przy innym zarządzaniu ten klub byłby już kilka poziomów wyżej, a i właściciele też stratni by nie byli.
Największym i najpoważniejszą stratą było odejście Skorży.
Nie chodzi nawet o jakość trenera – bo być może VDB jest nawet lepszym trenerem, ale czas tego odejścia.
Potrzeba znalezienia trenera – połowa okresu przygotowawczego prowadzona przez kogoś innego.
Nowy trener nie znał zawodników ani ich możliwości. Ani technicznych ani taktycznych, ani fizycznych. Najprawdopodobniej problem był ze zbyt intensywnym treningiem. Ale w ostatnich meczach widać poprawę pod tym względem – jednak nie przekłada się to na wynik.
Zaburzone zakupy – w Lechu duży wpływ na to ma trener. Skoro nie znał zawodników nie mógł poprosić o znalezienie zawodników o określonym profilu. Scouting również poszukiwał pewnie zawodników o trochę innej charakterystyce – typowo pod trenera Skorżę.
Dlatego ściągneli Sousę – który jest pewnie taką okazją dla klubu, że podpisali z nimi
Ograniczona liczba miejsc w kadrze. Ramirez pewnie by się przydał, lecz został ofiarą braku środkowych obrońców.
Co do napastnika – jest niby Sobiech. Nie daje jakości. Ale czy jakikolwiek jakościowy napastnik chciałby przyjść? Ishak jest niekwestionowanym liderem. Zastępca musiałby się zadowolić ochłapami. Czyli raczej nie przyjdzie ktoś głodny gry, a ktoś taki jak Sobiech.
W ostatnich latach o sile Lecha stanowili wychowankowie + co najwyżej 2-3 kluczowe postacie. Reszta to były uzupełnienia składu. Teraz motorami powinni nadal być Ishak, Amaral, Karlstroem i Salamon. Zabrakło przede wszystkim młodzieży, która została zaniedbana w poprzednim roku.
Co więc należy zrobić?
Moim zdaniem czekać. Gwałtowne ruchy nic tu nie dadzą. Dajmy popracować trenerowi. Skorża też początkowe wyniki miał fatalne. Dopiero po okresie przygotowawczym, treningom i delikatnym korektom w kadrze zrobił mistrza.
Wiadomo,że Rutek już zaciera rączki bo po sezonie skosi siano za Skórasia.Tyle co przytulili za Kamyka,Modera i Puchacza.Jestem w szoku,że kibice nie pytają Rutka gdzie jest kasa z tych transferów.Albo już wiedzą że u Niego w kieszeni
Ta kasa już jest w Szwajcarii czy na innych Kajmanach, nie wiem co tam teraz jest w modzie, ewentualnie „zainwestowana” w wille, działki itp. Tylko z tych trzech zawodników, których wymieniłeś wpadło ponad 100 mln zł, przecież to jak na polskie realia futbolowe jest niewyobrażalna kwota. I co? i gdzie ona? na co poszła? ktoś coś?
Głównie na rozwój akademii we Wronkach.
Lech znacząco osłabił się, Barry to też już nie to, co jeszcze kilka lat temu. Tiba, Ramirez, Amaral, Kownacki, Kamiński. Gdzie się ma do obecnej sytuacji, gdzie niebo a ziemia. Lech ma obecnie kadrę co najwyżej to na środek tabeli i taka jest rzeczywistość
I dlatego zagrzebali się na ostatnim miejscu w tabeli
Amaral nadal gra, ekspercie.
i niech gra…. w takiej formie to drezyna gra w 10
Znacząco?
JEdynym znaczącym osłabieniem jest odejście Kamińskiego. Poza tym zniknęli zawodnicy, którzy generalnie na wiosnę nie decydowali o sile Lecha w lidze.
Może minus Kownacki, który mógł być jako takim uzupełnieniem dla Ishaka.
Natomiast o osłabieniu można by mówić w kwestii głębi składu. Tutaj bez wątpienia przydałby się i Tiba i Ramirez w środku pola. O ile gwarantowaliby jakąś sportową jakość, a na wiosnę było z tym różnie.
Kędziora, to nie był zawodnik do zatrzymania, więc o tym można w sumie zapomnieć.
To co jest osłabieniem Lecha, to to że Lech się nie wzmocnił.
Jak zauważono w artykule, problemy z obrońcami zaczęły się już w styczniu tego roku, i powiększyły w marcu na skutek kontuzji Salamona.
A dopiero co pod innym tekstem o Lechu, ktoś się ze mną spierał, że to wcale Rząsa nie jest temu winien, i Lech ma 5 stoperów.
Kwestią inną jest to że, paru zawodników jest bez formy.
Douglas np, co widać. Amaral co widać jeszcze bardziej, a przecież wraz z Ishakiem stanowił serce zespołu który zdobył MP.
Do tego nie ma jakiś realnych alternatyw, i zamienników.
Jest Ishaka, a potem długo długo nic. Szymczak nie jest żadnym zamiennikiem nawet na ligę najwyraźniej.
Lech nie chce, bądź nie umie zakontraktować drugiego napastnika, który dawałby jakoś choć na poziomie ligowym.
Do tego jeszcze dwa lata temu, wypożyczeniu grajkowie wręcz na siłę byli trzymani przez Żurawia na ławce.
A teraz wygląda to w sumie jeszcze gorzej niż wtedy.
ale bzdury klepiesz „Znacząco?
JEdynym znaczącym osłabieniem jest odejście Kamińskiego” az mi sie nie che odpisywac ale napisze tylko Kaminski, Kedziora, Kownacki, VDH, Tiba, Ramirez , kontuzje ma Baluj, Milic, Satka, Salomon , Dages…cos tam. W zamian masz Citasz cos tam co jest jak Peszko w niemieckiej taksowce, Sousa ktory jeszcze mentalnie tu nie przyjechal, Velde, Skoras Marchewka Pingota ktorzy w zeszlym sezonie byli tylko statystami, Bramkarz turysta z Cypru, … wiec sklad wcale nie jest slabszy a kogo mamy teraz wpuscic z lawki? Moim zdaniem sklad jest mega slabszy niz w zeszlym roku.
Hello mokra szmata my old friend
Mamy kurwa dość again
Ktos juz wie na jakiej podstawie zatrudnili bramkarza ?
Sa jakies filmiki z jego prezentacja czy cos ?
Polecił go Harry z Tybetu
Spiąć poślady na Dudelange, skasować pieniądze za awans do grupy LKE i grać tam młodzieżą. Trafi się pewnie jeden w miarę ciekawy rywal z ligi top 10 i dwóch kasztanów na poziomie mniej więcej naszym. Można ogrywać Bąkowskich, Czekałów, Antczaków itp. w lidze ratować co się da. Mistrzostwa nie będzie, ale miejsca 2-4 są realne. Ewentualnie nastawić się na puchar Polski.
Natomiast Raków powinien odpuścić walkę o awans do grupy LKE. Po co im to? Nie uciągną dwóch frontów. Lepiej budować ranking co roku wchodząc do 4 rundy eliminacji niż teraz awansować i zapłacić za to brakiem awansu do eliminacji za rok. Lepsza jest regularność niż jednorazowy wyskok i późniejsza posucha.
Jak powiedzą, że wystawią młodzież i mają gdzieś punkty to co im da ciekawy rywal, jak nikt nie pójdzie tego oglądać?
Czyli lech moze awansowac skasowac kase i grac mlodzieza a rakow juz powinien odpasc wczesniej. Niestety ale ranking buduje sie zwyviestwami wiec odpadanie z pucharow tego nie umozliwia. Spojrz na Legie – budiwanie rankingu rozpoczelo sie wlasnie od wygranej ze spartakiem i udanych meczy w LE. Do tego regularne wygrane w kolejnych eliminacjach, kolejny awans i juz byli rozstawieni. Ale to bylo zbudowane na solidnych podstawach – zaczelo sie od szerokiej kadry ktora byla tylko wzmacniana w kazdym okienku. Do czasu niestety
Właściciele amici przejęli lecha i żyją na jego koszt,kibice powinni pogonić tą rodzinną klikę i przejąć klub
tiaaaa i dołączy do nich reksio?????
Młody Janas powiedział w wywiadzie dla meczyków, że Skorża dał władzom Lecha dwa tygodnie na podjęcie przez siebie decyzji o pozostaniu w klubie. Powyższe zdanie, które z pozoru brzmi nonsensownie może sugerować, że Maciek oczekiwał wzmocnień na następny sezon, a spotkał się ze ścianą, więc postawił ultimatum: „Macie czas na przemyślenie swojej polityki do ostatniej kolejki. Jeśli nie zaczniecie wzmacniać zespołu, to ja odchodzę.” No bo przecież gdyby Skorża odszedł w zgodzie z działaczami, to aż narzucało się, żeby młody Janas kontynuował jego dzieło – był najlepiej wprowadzony w sytuację zespołu i mógłby liczyć na wsparcie ze strony Maćka. Także również wykopanie Janasa ze sztabu sugeruje samobójcze działania odwetowe, w miejsce kontynuacji działań, które przyniosły sukces.
W tej sytuacji w pewnym sensie Brom został wpuszczony w kanał. Wrzucili go do zespołu, który rzekomo miał być wciąż na fali, a w rzeczywistości objawy kryzysu i wypalenia pojawiły się jeszcze przed końcem rundy wiosennej. Skorża musiał sobie z tego dobrze zdawać sprawę i wiedział, że bez wpuszczenia świeżej krwi do zespołu i jego umiejętnego prowadzenia, wszystko szybko się posypie, zwłaszcza przy grze co trzy dni. No bo chwili odejścia Skorży Lech miał do dyspozycji tylko dwóch zdrowych obrońców (z czego o Milicu był ponoć wiadomo, że nie jest w stanie grac co trzy dni, a Satka chciał odejść), jednego rezerwowego bramkarza bez perspektywy zatrudnienia kogoś porządnego w najbliższym czasie i do tego tylko jednego napastnika (bo Kowancki odszedł a Sobiech jest już na rencie), a za Kamińskiego sprowadzono Velde 🙂
jeśli to choć w 20% polega na prawdzie, to „mamy kurwa dość” powinno się przełożyć na oklep Rutków
Jeśli Skorża w styczniu obejmie kadrę (bo jakoś nie spodziewam się sukcesu na MŚ, a Kulesza będzie trzymał Czesia tylko tak długo, jak będzie musiał), to będę to uważał za koronny dowód, że względy rodzinne/osobiste stanowiły tylko oficjalny powód uzgodniony z władzami Lecha, żeby nie robić dodatkowego smrodu wokół drużyny. Ale jeśli przez kolejnych kilka lat Skorża nie wróci na trenerska karuzelę, to grzecznie przeproszę i wycofam się ze swoich podejrzeń.
Kto będzie czekał kilka lat na Twoje przeprosiny?
Ci, którzy poczuli się urażeni moją wypowiedzią.
Jakoś te „problemy rodzinne” nie przeszkadzają najwyraźniej Skorży w robieniu kursu na dyrektora sportowego.
Bo to ułamek zaangażowania z trenerki. Bycie trenerem seniorskiej drużyny w piłce to praca na 16h dziennie, a jak ktoś chce być w tym dobry to najczęściej na jeszcze więcej. A Skorża był, jak na Lecha, wybitny.
dokładnie tak było. Skorża jebnął drzwiami i tyle. „Sprawy rodzinne” to był blef. Pisałem o tym dzień po jego odejściu to wtedy 99% ludzi obrzuciło mnie błotem ze jestem nienormalny 🙂
Powiedział też że opiniowali Velde na plus, Bednarek zasługuje na grę w pierwszym składzie i liczyli na bramkarza lepszego niż Mickey, ale podkreślił że Mickey jest dobrym bramkarzem. Nie było pojazdu na zarząd, rozumie decyzje, może ma żal ale też świadomość że w z Bromem niczym się nie bronił. Jak dla mnie w sumie jest wygranym, chyba też nie ogarnąłby tej kuwety
Paradoksalnie nie dziwi mnie, że mogli zaopiniować pozytywnie transfer Velde, bo gość miał całkiem niezłe statystyki. Ale już na miejscu okazało się, że Kamyka, to on nie będzie w stanie zastąpić i najwyżej może robić za zmiennika. Wypowiedzi o Bednarku i Harcie traktowałbym raczej jako kurtuazję, szczególnie że obaj są raczej na podobnym poziomie, a jednak oczekiwano lepszego bramkarza od Harta, czyli od Bednarka również. I pewnie masz rację, że Janas również nie dałby rady tego pociągnąć, bo nawet jeśli starczyłoby mu wiedzy i kompetencji, to bez odpowiedniego autorytetu trudno poderwać szatnię w trudnych chwilach. Niemniej jednak podejrzewam, że osiągałby ciut lepsze wyniki, za które i tak byłby jechany z góry do dołu.
Problem jest taki ze Lech to najslabszy mistrz od wielu kilku lat (nie liczac Legii czeska). Oni na ostatnim tchnieniu wygrali te lige slaboscia innych a nie swoja sila. Gdyby w zimie nie wypozyczyli kilku pilkarzy ktorzy po sezobie odeszli to nawet pucharow by nie bylo. Wiec teraz kiedy po sezonie sie oslabili zamiast wzmocnic mamy realny obraz tej druzyny – srodek tabeli – analogicznie jak Legia rok temu. I z kazda kolejna przegrana kula sniezna bedzie sie nakrecala.
Spokojne, mamy jeszcze zaległy mecz…
A jakby co to się kupi licencję.
Trener Skorża wiedział co się święci. Raz dał się zwolnić po mistrzostwie. Drugim razem powiedział: taki chuj, sam odejdę.
To że Lech ma szansę na puchary, było wiadomo już zimą.
Już zimą należało drużynę wzmacniać, albo tak żeby gracze przychodzili już wtedy. Albo kontraktować ich tak, żeby zaczynali przygotowania z klubem.
Do tego Ci którzy przyszli, nie wyglądają dobrze, albo wyglądają zwyczajnie źle.
Tego nie zrobiono. Nie wyciągnięto żadnych wniosków sprzed 2 lat.
Ale i wniosków z sezonów 15/16 i 10/11
po prostu oni nie chcą się rozwijać. tak jak jest im starczy. potem ten minimalizm przechodzi na piłkarzy. i wyglada to jak wyglada. ich moze zaboleć tylko strata kasy. spowodowanie przerwania meczu i wykluczenie z rozgrywek LK. Ich trzeba stąd wykurzyć siła oni nigdy nie zmienią swojego podejścia.
Co mecz bojkot i jego przerywanie. Az stad odejdą.
Coś w tym jest chyba.
Natomiast bojkot polegający na przerywaniu meczu, skończy się zamknięciem stadionu jako takiego i będzie gra przy pustych trybunach.
Tak tak odejdą i kto niby przejmie klub? Wy, kibole? To kolejnego majstra zobaczycie na 200-lecie.
Lech nie wymaga kasy, tylko rozumnego właściciela. Były właściciel Warty jest ogarnięty, a do tego umie współpracować – zbudować grupę właścicielską. Chciałbym, żeby był prezesem Lecha…
I kto przyjdzie zamiast nich, wielki strategu? Ty i reszta podpoznańskiej biedoty z Kotła ogarniecie klub wart dziesiątki milionów złotych? xD
Przypomina on troche siwego bajeranta.
A gdzie schował się ten obszczany fiut wychwalający pod niebiosa Leszka Wronieckiego – Pedalorz,Pały i Dziwy Deluxe?!
Gdzie jesteś materio odbytnicza?
Gdzie są zdjęcia rodziny,które tak często wstawiałeś?
Gdzie te twoje wywody geograficzne?
Mam nadzieję,że zdechłeś internetwo,bo życzę ci życia w prawdziwym życiu- większej kary dla ciebie nie ma padlino.
W twojej matce się schował
Wszędzie na świecie, w większości lig nie ma problemu grania co 3 dni, wiele klubów ma do tego reprezentantów krajów, więc doliczmy do tego zgrupowania i turnieje w lato co parę lat, jakoś dają radę, nie ma płakania że nie ma czasu na trening i odpoczynek, ale do tego trzeba mieć odpowiednio przygotowaną kadrę, i jak rozgrywasz mecz w weekend to dajesz 3 z ławki do pierwszego składu aby 3 innych na tej ławce ODPOCZĘŁO, władze Lecha kolejny raz udowadniają ze sukcesy klubu mają w dupie liczy się tylko zysk, do tego nie wiem skąd u „ekspertów” pewność że przejdą dudelange, Lech wygląda tragicznie pod każdym wzgledem: fizycznym, taktycznym i mentalnym i wg mnie skończy się na obitym ryju od luksemburczykow i spokojnym dogorywaniu w lidze do końca roku
Wszędzie na świecie jest problem z graniem co 3 dni i dlatego kluby z silnych lig budują bardzo szerokie kadry. A u nas się to nie kalkuluje, bo grania co trzy dni starcza zwykle do jesieni, a w dodatku nie ma z tego kasy (wyjazdy do egzotycznych krajów w ramach eliminacji często kosztują więcej, niż płaci UEFA), bo dopiero od fazy grupowej zaczyna się zarabianie, a trzeba tam jeszcze najpierw awansować, co nie jest wcale proste, nawet przy wzmocnieniu składu.
Kibice w Poznaniu zawsze marzyli by ich klub grał jak Manchester united, no to mają
Polacy nie nadają się do prowadzenia klubów piłkarskich.
Blamaż – Dudeląż
Sprawy osobiste Skorzy mogą oznaczać też chęć przekwalifikowania się i pójście w fuchę dyrektora sportowego, osiągnął sukces, ile można siedzieć na boisku, coś o piłce wie, niczego jeszcze spektakularnie nie przejebal… Gdyby zastąpił Rzase to mógłby być czynnikiem X w Lechu-Rutek, klimaczak na bok-(szkółka, excell) -on byłby między zarządem, trenerem i zawodnikami-skończyłoby się w huja granie zarządu, zespołu, tych od przygotowania fizycznego, tłumaczów na kibolach skończywszy (wszystkich kibolach – kumatych, nie kumatych, piknikach i tych ekstra kumatych z kkslech) . Taki moj mokry sen
W innych ligach grają męczę co 3 dni,wchodzi w to Liga Mistrzów u Nas pierdola o zmęczeniu.to do fabryki zapierdalać na 8 godzin jebani Kretyni jak tacy zmęczeni są.
Ten cały Żylislaw to nie wiem jak ma czelność jeszcze występować w telewizji po tym jak ludzi naganial na Zanzibar.Jak można być takim bezczelnym chamem ?
Ten sam Pan który w czerwcu pisał o bajecznie zajebistym składzie na puchary i ligę,i mocarnym Lechu ….oj jak to się będzie niosło ! Teraz pisze, jakie to wszystko ze sklejki i na trytytkę…. brawo! wspaniali jesteście i konsekwentni. Obrona Lecha wam pasowała i była idealna, a teraz be! Niedobra!
Może to trzeba spojrzeć z tej strony ,że żadnej polskiej drużynie nie będzie łatwo w pucharach i w lidze! Czy to lech zdechł czy legła ( bo inaczej do was nie dociera musicie byc anty)Że mamy pojebany terminarz i ligę? Wy chyba sobie sami nastukujecie te mądre analizy? Dziennikarz z 3go sortu zatrudniony przez internet,rozkminia o przygotowaniu fizycznym… nie jest niczym wielkim, lepszym od nas komentujących tutaj.
Czy to problem grać co trzy dni ? Tylko Lech tak gra czy baaaaardzo dużo drużyn i jeszcze są z tego zadowoleni bo grają i zarabiają ,a u nas ,problem , ojej grać co trzy dni ? No nie skandaloza ! Czy my też pracujemy raz w tygodniu ?
10 mln euro z praw telewizyjnych rocznie(+-)
Miliony od państwa na szkółke
Stadion od miasta
Jóźwiak około 3 mln euro, Gumny 2.5, Puchacz 2.5, Moder 10-11 mln euro, Kamiński 8-10 mln euro… I przychodzi mistrzostwo i co dalej? Lech „nie ma pieniędzy…” i uszczupla kadrę na LM. Czy tam w zarządzie pracują idioci?
„Tak się nie da wygrywać, w taki sposób my nie będziemy zdobywać mistrzostwa Polski! Od lat brakuje w tym klubie mentalności, kultury zwyciężania! Rozczarowanie jest ogromne, frustracja jest duża…”
No cóż, po latach wieczne przegrywy wygrały ligę i znów koncertowo to rozpierdoliły. Rutek to prorok! Ta lokomotywa nie wydostanie się nigdy z Wronieckiej bocznicy. Nigdy.
Jakie powielanie błędów? Skoro ktoś coś robi nagminnie źle to nie błędy, ale zwykła głupota, dywersja czy inne wodogłowie 😛
to wlasnie dziennikarze i kibice amici krzyczeli ze maja po 28 pilkarzy ma kazda pozycje i sa gotowi do gry na 10 frontach.ilez to bylo ochow i achow jaki to kuchenkorz mocny.jak teraz lata dominacji przed nimi.prawda jest taka ze to sa mistrze przegrywania od lat a sezon mistrzowski ewidentnie byl kupiony.brak im pokory i jaj i dlatego wrocili na swoje miejsce .nie pozdrawiam
Amicia, potężny włoski klub przyjaciół
Klątwa trwa . Jeszcze 21 takich wyników . Rutek zdechł .
Gdzieś musi być jakaś mentalna blokada w „Dynastii Rutkowskich”, że to wygląda tak jak wygląda. Akademię ogarnęli świetnie, ale na zarządzanie pierwszym zespołem – dużo bardziej dynamiczne zadanie – już nie starczyło kompetencji. Chyba że faktycznie, jak część z Was pisze, oni wcale nie chcą być topowym klubem regionu (przecież potencjał na to jest w 100%), a nawet jeśli chcą to się boją jakiegokolwiek ryzyka. Inna sprawa że Kownacki czy Kądzior właśnie dlatego powinni u nas grać, bo nie byli dużym ryzykiem.
W każdym razie o modelu Viktorii Pilzno czy Ludogorca możemy zapomnieć, powstał Model Wroniecki i jesteśmy skazani na taplanko w łajnie na lata.
To nie tylko skąpstwo. To przerażająca ignorancja i niekompetencja. Transfery bez ładu i składu. Dramatyczny brak jakości drużyny. Tak konstruować skład może tylko idiota.
Jeszcze 7 lat i wymyślę kanciaste jajo ohaz biznes beznakładowy! Nie wiem czemu tate mówi, że jestem debil, ale udowodnię mu, że się myli! Ja się nigdy nie poddam, nigdy nie poddam, nigdy nie poddam ..