Kamil Grabara odniósł poważne obrażenia twarzy po zderzeniu w drugiej kolejce ligi duńskiej z obrońcą Aalborga Mathiasem Rossem. W rozmowie z klubowymi mediami polski bramkarz opowiedział o fatalnej kontuzji i rehabilitacji.

– Czuję się szczęściarzem w porównaniu z tym, co mogło się stać. Tak mi mówili zwłaszcza lekarze. Jestem wdzięczny, że nic mi się nie stało. Gdyby mnie trafił trochę inaczej, to być może nie stałbym tu – ocenił Grabara, który dochodzi obecnie do zdrowia. Opuścił już jeden ligowy mecz i prawdopodobnie czekają go kolejne. Sam piłkarz dokładnie nie określa, kiedy wróci na boisko, ale chce zrobić to jak najszybciej. Swoją absencję ocenia na kilka meczów. W starciu z Rossem pękł mu nos i kilka mniejszych kości twarzy, a oczodół zaczął puchnąć.
– Po zderzeniu nie pomyślałem o niczym innym tylko o tym, jak głupim trzeba być, żeby zrobić coś takiego? Jeśli planują mnie zabić, to muszą wymyślić coś innego, bo to na pewno nie wystarczy – wypalił w swoim stylu Grabara, który sezon zaczął jako pierwszy bramkarz Kopenhagi. Spotkanie z Aalborgiem musiał jednak opuścić już po ośmiu minutach.
WIĘCEJ O POLAKACH ZA GRANICĄ:
- Przybyłko z dubletem przeciwko Charlotte [WIDEO]
- Bartosz Białkowski obronił rzut karny! [WIDEO]
- Jakub Kamiński zadebiutował w Bundeslidze
Fot. Newspix
„– Po zderzeniu nie pomyślałem o niczym innym tylko o tym, jak głupim trzeba być, żeby zrobić coś takiego? Jeśli planują mnie zabić, to muszą wymyślić coś innego, bo to na pewno nie wystarczy – wypalił w swoim stylu Grabara, który sezon zaczął jako pierwszy bramkarz Kopenhagi. Spotkanie z Aalborgiem musiał jednak opuścić już po ośmiu minutach.”
Zycz ci grabara spotkania z Axelem Witselem, to bys skonczyl szczekać na twitterze a i Czesiek nie powolywalby cie z korzyscia dla kadry.
Grabara to kawał chłopa i Witsela wgniotlby w ziemię akurat
Wasilewski też ułomkiem nie był.
A ja ci życzę byś wypierdalał
Tak samo miało być z Petrem Cechem po nokaucie od Stephena Hunt’a bodajże, już miał karierę kończyć, a ten nie dość, że wrócił do zawodowego grania z przedziwnym helmetem na głowie to jeszcze niemal w pojedynkę wygrał Chelsea Ligę Mistrzów w 2012
Także Kamil głowa do góry i podążaj ścieżką Wielkiego Czecha!
SIergiej Perchun w 2001 zmarł w yniku zderzenia głową z napastnikiem.
Taki Oliver Kahn czy inny Victor Valdes załatwił by sprawe latającym kolanem
widać, że po tym starciu dalej mu coś nie przeskoczyło w tym pustym łbie. a szkoda
Acha, to już nie bronimy walczaków i podostrzanaia? „Mają lecieć drzazgi ”
” trzeszczeć kości ” „będą spać sie wióry ” to niektóre wypowiedzi naszej polskiej myśli szkoleniowej. Nawrocki dalej nie zna daty powrotu do treningów, a śpiączka sobie hasa zadowolony.
Ja nigdy tego nie broniłem. Trzeba odróżnić waleczność od brutalności. Nie podoba mi się przykładowo twór polskiej myśli szkoleniowej – defensywny pomocnik jeżdżący ślizgami na dupie. Raz, że może spowodować to kontuzje, dwa jest mało efektywne. Ze wślizgu i tak najczęściej wybija się piłkę nie do kolegi, a gdzie indziej – np. na out.
Odbiór piłki bez wślizgu to wyższa szkoła jazdy, ale i lepsza efektywność. Masz czas na „korektę”, jak sprawnie odbierzesz to możesz od razu zainicjować kontratak.
Racja, nie pisałem o Panu. Jednak jest tu na forum ogrom fanów „sportów walki” , a nie piłki nożnej.
Maldini to by nie wiedział co ci powiedzieć …. wślizg tak, debilny atak sankami nie.
,,Pan tu nie stał!”
O kurwa…. jak by go 10 latemu auto potrąciło to dziś… była by 10 rocznica potrącenia…. co za pierdolenie…
OBERSCHLESIEN IST NICHT POLEN