W pięknym stylu Ekstraklasa wróciła do Łodzi. Kibice Widzewa mogą być niezadowoleni z tego, że przy takiej przewadze i w takich okolicznościach gospodarze nie zdobyli choćby punktu. Ale kto dzisiaj przyszedł na stadion, ten żałować nie mógł – pięć goli, wysokie tempo, kilka naprawdę zgrabnych akcji i zabawa na trybunach.

Więcej takich meczów w tej smutnej lidze. WIĘCEJ. Owszem, pięć goli w tym starciu wynikało nie tylko z tego, że obie drużyny przyzwoicie radziły sobie w ofensywie, ale bramki były też pokłosiem tego, że obrońcy łapali jakieś przedziwne zawieszenia systemu. Ale i po stronie Widzewa, i po stronie Lechii było na czym zawiesić oko.
Tak naprawdę ten mecz można zamknąć w Marku Hanousku. Z jednej strony – odwaga w grze do przodu, brawura w kreacji, nieoczywiste decyzje przy konstruowaniu ataków. A z drugiej strony – stojanow w defensywie przy traconych golach. Jaki to był mecz Czecha, taki to był mecz tak generalnie.
Być może to wszystko ułożyło nam się tak, a nie inaczej, bo szybko padła bramka. Flavio sklepał piłkę z Tobersem, ta trafiła do Gajosa, który chyba aż sam zdziwił się, że ma przed sobą tyle miejsca. Nawet nie musiał biec, potruchtał w stronę bramki, rozejrzał się, z radością przyjął fakt, że nadal nikt nie zechciał go zaatakować. I przyłożył z całej siły, piłka jeszcze odkręciła się w stronę słupka i Ravas mógł tylko wymienić się z kolegami wrażeniami z tego, jak oglądało się Gajosa w akcji.
Flavio w ogóle stawiał stempel na każdej akcji bramkowej, bo przy golu numer dwa Lechii to on strzelał z dystansu, znów widzewiacy zostawili rywalom za dużo miejsca przed polem karnym, piłka gdzieś po drodze jeszcze odbiła się od obrońcy, skozłowała przed Ravasem, ten wypluł ją do boku, gdzie był Zwoliński. Tak jak zaskoczeni byli defensorzy Widzewa tym, że Gajos może zdecydować się na strzał przy golu na 1:0, tak przy drugiej straconej bramce byli zaskoczeni tym, że Zwoliński może pospieszyć do dobitki. Przedziwna sprawa, prawda?
I jak możemy przyczepiać się do tego, że Widzew miał momenty blackoutu w fazie bronienia, tak przy budowaniu akcji mógł się podobać. Było tempo, była chęć do gry podaniami i zgrabnego wychodzenia spod pressingu. Widzew przede wszystkim nie uprawiał sztuki dla sztuki, bo wychodziły z tego sytuacje. Czasem pomógł rywal, jak wtedy, gdy Stec zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, sędzia Marciniak wskazał na wapno, a karnego wykorzystał Pawłowski. A czasem brakowało stempla lub po prostu decyzji o strzale. Ale to zdecydowanie częściej obrońcy Lechii byli pod prądem i musieli się więcej napracować od swoich vis-a-vis.
Jeśli dziś o 15:00 oglądaliśmy starcie Jagiellonii z Pogonią, gdzie Jadze nie wpadało kompletnie nic z wielu sytuacji, a Pogoni wpadła jedna sztuka z jednej okazji, to Widzew mógł zbić sobie piątkę z białostoczanami. Może nie miał aż tylu setek, a rywal jednak częściej zagrażał ich bramce niż Pogoń Alomeroviciowi, to koniec końców ekipa aktywniejsza w ataku ten mecz też przegrała. Widzew stać było na trafienie wyrównujące: Hanousek dostrzegł Nunesa, ten fantastycznie dorzucił piłkę, a całość zwieńczył zostawiony bez opieki Sanchez (drugi mecz, drugie wejście z ławki, drugi gol).
Ale od czego Lechia ma Paixao? W tym meczu: od rozgrywania, od dogrywania, a ostatecznie od strzelenia zwycięskiego gola. Ależ… paixaowe (?) było to trafienie. Portugalczyk na przestrzeni wielkości rozłożonej gazety skręcił Czorbadzijskiego i słabszą nogą przycelował idealnie w okienko. Ani nie było to zaskakująco szybkie, ani potwornie silne, ale wszystko zrobione tak płynnie i precyzyjne, że Ravas znów musiał wyciągać piłkę z siatki.
No kozacki był to mecz. Siedemnaście tysięcy kibiców Widzewa po meczu oklaskiwało wracającą na ten stadion ekstraklasową drużynę. I nie dziwimy się. Widzew jeszcze kilka takich meczów przegra, jeszcze sporo takich punktów natraci, ale jeśli w piłce chodzi o show oraz emocje, to dzisiaj Łódź dostała to w pakiecie.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
Brawo Lechia! Nie dla Łodzi w eklapie!
Nie dla Łodzi w ekstraklasie- i co wolisz oglądać mecze w niecieczy czy innych kartofliskach ? Bez urazy ale jako kibic Lecha wole ogladac Widzew i pełny stadion , niz kolejny mecz Podbeskidzie zagłębie lubi
Ehh.. ty posępna figuro. Skąd jesteś? Z Legnicy, czy z Radomia?
Wydupcaj od Legnicy, a Widzew mimo przegranej bez problemu się utrzyma.
Rodzice wiedzą, że jesteś debilem?
Typowy sterowany ,,polaczek” stanowicie odrębna część naszego narodu… musicie gdzieś ogniskować swoją nienawiść, flustracje, ciężkie życie, musicie mieć wroga, wrogów, cel do opluwania. Co Ci dziecko Łódź zrobiła? Wpierdol tam dostałeś? Czy nienawidzisz Łodzi bo tak powiedzieli koledzy, którym powiedzieli koledzy kolegów, którzy akurat tam byli w 2009r.
Gratulacje mimo przegranej dla Widzewa, fajnie się ogląda zespół, który buduje akcje od swojej bramki po ziemi, sądziłem, że to tylko na rywali z poza top 6 ale widać konsekwencję. Brawo to napewno zaprocentuje w przyszłości.
Po co merytorycznie pisać z idiotą…
Flavio zawodnik meczu. Lechia pokazała charakter. Mało kto w 3 dni wyczyscilby głowę po tym jak mieli Rapid na rozkładzie a życie zechcialo inaczej. Widać było różnice w kulturze gry i jakości na korzyść Lechii. Widzew to ambitna drużyna i wygra jeszcze nie jeden mecz.
No i brawa za przeżycie pocałunku śmierci.
Całe szczęście kupiłem sobie przed sezonem mikroskop. Teraz już wiem, jaką notę dostali rezerwowi.
Już któryś rok leci na weszlo z tymi nieczytelnymi grafikami, mogłyby robić za tablice okulistyczne do badania ostrości wzroku XD
Weszlackie kurwy, zacznijcie oglądać mecze na trzeźwo, bo macie problemy z oceną rzeczywistości, nie po raz pierwszy zresztą. „Przy takiej przewadze…” Przy czym??? Jebnij się kurwo jedna z drugą w łeb.
żydzew sprowadzony na ziemię. Brawo Lechia!
Nie zesraj się, bursztynek.
Ty betonie….oddajcie flagę swojemu kibicowi szmaciarze
Wypierdalaj obrzezany patchu.
Oddajcie życie Rolikowi, kurwy!!!
Nie zesraj się z tym Rolikiem. Zrobiliście sobie z chłopaka (chuligana jeżdżącego na ustawki, tak swoją drogą) męczennika, który legitymizuje waszą antypatię do Widzewa – bo innych powodów aby mieć kosę z kimkolwiek innym z kibicowskiego topu nie macie, zwyczajnie dlatego, że kibicowsko miejsce Śląska jest na zapleczu Ekstraklasy, i nikt tutaj nie traktuje Was poważnie.
Dzieciak nie żyje zaraz 20 lat, pokolenia kibicowskie mijają, a Wy dalej gracie tę samą płytę, bez cienia refleksji odnośnie tamtych wydarzeń – wydarzeń z zupełnie innych czasów, zupełnie innych ludzi.
Wrocław piękne miasto. Niestety, tkanka ludzka jest przedziwaczna, jak nigdzie w Polsce inteligentni, światli ludzie, na co dzień mieszkają w otoczeniu olbrzymich ilości patologicznej hołoty, której Ty jesteś reprezentantem. Przez takich jak Ty, Wrocław jeszcze przez całe lata będzie sprawiał wrażenie niebezpiecznego. Lata mijają, a we Wrocławiu nic się nie zmienia, gdzie nawet ta Łódź jest dużo bezpieczniejsza niż jeszcze 10 lat temu – teraz w kwestii bezpieczeństwa na ulicy to Łódź to jest przy Wrocławiu jak Kopenhaga do Detroit. Mówię to jako mieszkaniec Warszawy.
Mieszkańcu Warszawy, przedstawicielu „yntelygencji” jedynej w swoim rodzaju, bo…warszawskiej właśnie. To z takimi inteligentnymi inaczej mam do czynienia niemal każdego dnia w swoim pięknym mieście. Wasza podstawowa cecha to od zawsze wystającą słoma z butów i w takiej ilości, że bez problemów moglibyście robić z niej parawany na pobliskie plaże.
Tak więc to ty się nie zesraj z tym swoim, pseudo umoralniającym wpisem. Co zaś się tyczy poważnego traktowania to za każdym razem, gdy mam przed sobą takich warszawiaczków, jedynym uczuciem jakie mi z tej okazji towarzyszy jest uśmiech. Uśmiech politowania.
Nazywanie mieszkańców innego miasta/kibiców innego klubu/ zbiorowo „kurwami”, antysemityzm – ot, etos współczesnego inteligenta z Wrocławia. Podziękuję w takim razie, wolę aby mi słoma wystawała z butów gdy jednoznacznie piętnuję niczym niepodyktowaną nienawiść – a raczej: pielęgnowanie i podsycanie jej żaru przez 20 lat bez mała, w imię sankcjonowania i usprawiedliwiania przemocy, zarówno słownej jak i fizycznej – która przecież leży u zarania tego (jednostronnego) konfliktu. I nie, nie ma w tym krzty umoralniania, to nie jest żaden „feedback” – to ocena twojej degeneracji, mentalnej patologii, moralnego dna, które potwierdzasz swoim koherentnym i poprawnym językowo wpisem wyżej.
Jednocześnie, bardzo mi się ten fragment o słomie z butów Warszawiaków spodobał, zwłaszcza w kontekście Wrocławia. Powiedz mi lepiej z której białoruskiej wsi zwieźli do Wrocławia Twoją rodzinę do Wrocławia? Długo zajęło przyzwyczajenie się do korzystania z ustępu w kamienicy, czy i Ty do dzisiaj chodzisz na pole? Czy może mam przyjemność z rodowitym Breslauerinem? 😀
Coś mi się jednak wydaje, że Ty taki „rodowity” jak ja Warszawiak, i sfanatyzowałeś się wraz z przeprowadzką z Jawora czy innych Ziębic do „wielkiego miasta”. Czyli: chłop ze wsi wyszedł.
Bo tutaj, widzisz, też się trochę rozpędziłeś z tą „yntelygencją z Warszawy”. Nigdzie nie napisałem, że jestem z Warszawy, a tylko że w niej mieszkam. Jestem z… Dolnego Śląska, z byłego miasta wojewódzkiego – gdzie z Wrocławia się raczej śmieją, że to miasto dobre na 5 lat – czyli okres studiów magisterskich. No chyba, że komuś marzy się dołączenie do cygańskiego taboru (: .
Ale do meritum, czyli piłki we Wrocławiu – w czasach gdy zaczynałem się interesować piłką – akcje Śląska stały na poziomie Polaru z Psiaka – taka to była ówcześnie potęga. Polaru już nie ma, a kompleksy widzę zostały. Nic w tym w sumie dziwnego, skoro od dnia urodzin Ś.P. Rolika, więcej tytułów zgromadził inny dolnośląski klub, a Śląsk sprzedaje tyle karnetów, co Stal z ponad 10-krotnie mniejszego Mielca.
Bez odbioru, Mordo.
Sprawiasz, że jestem w coraz lepszym nastroju. Szalenie błądzisz, przypisując mi z upartością, cechującą skądinąd całkiem sympatycznego zwierzaka, jakobym mieszkał we Wrocławiu . Nie czytasz tym samym uważnie, co piszę, no ale akurat to jest całkowicie zrozumiałe. Któż by bowiem chciał zaprzątać sobie jeszcze głowę wypocinami patologicznej hołoty .
Kończąc już ten dość zabawny wątek, dla Twojej informacji nadmieniam, iż w moim mieście wychodzi się na dwór, a nie na pole, a i wszelakie „sanitariaty” są we właściwych miejscach. Możesz wierzyć na słowo.
Szacunek dla Ciebie. Pozdrawiam.
Statystyki po meczu sobie przejrzyj to dostaniesz informację dlaczego Widzew grał, a Lechia strzelała 😉
Przy pierwszym golu Widzewiak się obraca ! Czy my mamy lata 90-te ?
Facet ma w barach kilkadziesiąt centymetrów, ale próbuje wystawić plecy. Żeby nie bolało.
Będąc bokiem jest Go przed strzelcem 3 x mniej. Ma po prostu mniejszą powierzchnię. I qrde, piłka mija mu plecy. Wystarczyło do końca patrzeć na Gajosa, być przodem i piłka by się odbiła. Ale nie, odwrócimy się plecami, bo mi makijaż piłeczka zniszczy … Tak się nie gra od 20 lat ! Obrońca ma bronić, nawet jak czasem zaboli ! A nie udawać i unikać oberwania piłką ! JASNE ? ? ?
Teraz się będzie pisać o pięknym strzale Gajosa, ale obrońca uciekł przed strzałem i … mam nadzieję, że ostatni raz. To ekstraklasa, nie I liga, nie chcę więcej takich uników.
Racja.
Tacy obroncy powinni być odstrzeliwani do amatorskiej piłki już na poziomie juniorskim.
Lechia rozklepała beniaminka jak należy. Dla Lechii był to mecz jeden z wielu, dla Widzewa wyjątkowy, bo pierwszy przed własną publicznością w ekstraklasie. Dlatego tym bardziej brawa należą się Lechii, bo to był naprawdę trudny mecz, który byle jak, ale trzeba było wygrać
To się postarajcie, żeby takich wygranych „wiele meczów” było więcej, bo mistrzostw macie tyle samo co Jaguar Kokoszki. A i w europejskich pucharach w całej historii JEDEN (!) wygrany dwumecz.
Może jednak trochę pokory…
Co zrobiłą Lechia? Patrząc obiektywnie na ten mecz to Widzew bardziej zasłużył tu na zwycięstwo niż Lechia. Lechia była bardziej cwana i tyle. Na pewno nie rozklepała Widzewa.
Dopchają się do pucharów i znowu bedzie kompromitacja.
Może mi ktoś wyjaśnić na jakiej podstawie Marciniak podyktował karnego dla Widzewa? Stec trafiony z pół metra w rękę w sytuacji gdy nie wiedział w ogóle gdzie jest piłka. Ręka zresztą też była w zupełnie naturalnym ruchu.
Na podstawie przepisów gry w piłkę nożną
Daj mu spokój, on nie umi.
A Raków Stal podobna ręką i karnego nie ma, sędziowie się rozkręcają:-)
przecież nawet jeśli tam wg ciebie nie było ręki, to chwilę później był faul.
Fajny tytuł…. tyle
Ponownie piszę. Kun i Danielak to popierdółka i hamulcowi. Ale co ja tam wiem, gówno widzę bo w piłkę wysoko nie grałem.
Zaraz Cię zjedzą fani ich talentu, zwłaszcza tego pierwszego bo biega jak idiota bez celu ale ważne, ze biega. Obaj są zbyt słabi na ten poziom rozgrywkowy. Tyle.
flavio do reprezentacji
Bardzo ładnie prezentuje się ta nowa piłka Al Rihala, to chyba najlepsza zmiana w ekstraklasie w tym sezonie.
Dobry mecz , gdyby Widzew miał lepszych obrońców, naprawdę mógłby namieszać w esa, fajnie się to oglądało.
No i znowu ta cała Lechia pcha sie do Pucharow. Tylko po co? Nie maja kasy, sa biedakami, zawsze w pucharach sie kompromituja, a pozniej cierpi caly polski futbol przez taka dziadowszczyzne. Pogon i Lechia tradycyjnie skompromituja sie w Europie.
Oglądałeś mecz Rapid z Lechią?
Niestety gdy sędzia tak się myli, a drużyny poziomem nie odstają to ciężko wygrać mecz.
Lechia rozegrała do tej pory 2 mecze w 3 kolejkach ekstraklasy sic. a ty lubelak twierdzisz że Lechia pcha się do pucharów to ten sam poziom postrzegania jak Płock i Pogoń już są kandydatami do walki o mistrzostwo przypominam po 3 kolejkach…..
I ten Ravas serio jest wart tego by obcokrajowiec stal na bramce zamiast Polaka? Nie mamy takich bramkarzy? Gość jest na poziomie dołu 1 ligi
Po meczu z Jagiellonią, gdy został wybrany do 11 kolejki i kilka razy uratował dupę Widzewowi jakoś sie nie wychylałeś
Poza tym bramkarz Polak w Widzewie leczy kontuzję…
Dobrze, że Widzew wrócił. I, że gra w piłkę. Myślę, że z taką grą przyjdą wyniki i utrzymanie.
„koniec końców ekipa aktywniejsza w ataku ten mecz też przegrała” – a kto miał być aktywniejszy w ataku, jak Lechia większość czasu trwania meczu wygrywała? Lechia atakowała jak remisowała, jak przegrywała to się broniła. Wystarczyło.
Aha, czyli pucharowicz przyjechał do beniaminka murować bramkę? XD
To jest takie niezwykłe w piłce nożnej, że prowadząca drużyna się broni?
Ale Lechia prowadziła tylko przez 43 minuty 🙂
Nie, nie o to chodzi. W lidze chodzi o to , by zdobywać punkty. To ta sama mocna Lechia I „legendarny Paiszaooo” , która dostała oklep od Rapidu i 0:3 w Płocku? Widzewowi UDAŁO SIĘ wygrać w Białymstoku. Na entuzjaźmie wiele nie ugrają. Niedźwiedź wymienia Danielaka na Zielińskiego i na odwrót, trzyma die swojej genialnej strategii niczym pijany płotu. Kun to pilkarz co najwyżej pierwszoligowy , brak umiejętności. Gdyby dziś i w Białymstoku na jego miejscu był ktoś inny , Widzew miałby kilka goli więcej na koncie . I gra beż NOMINALNEGO napastnika. Co tam , Niedźwiedź wie lepiej. Taktykę dobiera się pod materiał ludki, którym można dysponować, nie na odwrót. Ravas to co najwyżej przeciętny bramkarz , w takim meczu Buchalik uratował Lechii wygraną. Nie rozumiem tych achów i ochów ale co tam , niech będzie , że się nie znam. Lechia czuła w nogach czwartkowy oklep a i tak wygrała, bo czasem lepiej mądrze stać niż głupio biegać (vide Kun). Teraz dwa mecze : we Wrocku i z Legia, zobaczymy ile w nich ugra tak „chwalony” Niedźwiedź że swoją ekipą .
Minusy od weszlackich „ekspertów „. Czyli miałem rację. Mamo chwalą nas . Ty mnie, ja was. A punkty jadą gdzie indziej. Debile.
Kun i Danielak. Sąsiedzi. Jeden popierdala jak samochodzik, który się odbija od przeszkody i wali w drugą stronę, bo ma jeden tryb. Drugi ze stojącej piłki wali dwa razy za wysoko i za daleko.